31 stycznia 2015

#229

Byłam w domu po pierwszej Tomek już spał, zrzuciłam buty w przedpokoju i nalałam sobie kieliszek wina. Wzięłam kilka głębokich oddechów i poszłam do salonu zobaczyć jak ma się Piotrek. Spał wyjątkowo spokojnie. Brał oddech z trudem, ale równo i nieprzerwanie. Ślinił się odrobinę, nic nie wskazywało, żeby miał mieć problemy jak zeszłej nocy. Usiadłam na sofie, potrzebowałam się moment uspokoić.

Rano obudził mnie automatycznie ustawiony budzik. Dalej byłam w salonie. Zwinęłam się w kłębek na sofie na wprost Piotrka. Pokasływał trochę, podniosłam się i podałam mu wszystkie leki i śniadanie. Wyglądał słabo, ale lepiej niż wczoraj. Po śniadaniu wskoczyłam pod prysznic do śpiewającego Tomka.
-Myślałem, że już się ogarnęłaś. Co słychać?
-Spałam na sofie, kimnęło mi się po pracy i obudził mnie budzik. –Weszłam pod deszczownicę. Boskie uczucie. –Nie panikuj, ale znów widziałam się z tym dupkiem. Łazi za mną coraz bardziej natrętnie.
-Może ja powinienem zostawić tą sprawę, oddam ją komuś. –Wyraźnie toczył bitwę z samym sobą.
-Obawiam się, że już za późno- spojrzałam na niego smutno. –On już jest najarany, jeśli ją oddasz, wygra dwa razy. Nie dawaj mu satysfakcji, ja dam radę.
-Martwię się o ciebie- złapał mnie za buzię. –Jesteś przygaszona i przemęczona. Widzę.
-Wiem, ty zawsze zauważasz- wtuliłam się w niego. –Nie martw się. Arek mnie pilnuje, nic mi nie będzie. –Nie odezwał się już, wiedziałam, że mimo wszystko będzie się martwił, ale był jedyną osobą która rozumiała mnie.
-Mam dzisiaj dyżur w fundacji, będę późno.
-Tam są zawsze takie kolejki. –Westchnęłam gdy zaczął mi myć włosy, to było wspaniałe uczucie, relaksowało mnie moje zmysły szalały, opuszki jego palców masujące skórę mojej głowy mmmm…
-To są ludzie którzy potrzebują moich rad, a nie kłócący się o bzdury zadufani w sobie szlachcice. –Przewrócił oczami. Dobrze wiedziałam, co mój mąż myśli o części swoich klientów. Czasem ich spory były do rozwiązania tylko z odrobiną dobrej woli, ale nie oni woleli wciskać z siebie śmieszne kwoty w sądzie.
-Wiem, dobry z ciebie facet. –Pocałowałam go i weszłam znów pod deszczownicę.

Przypomniało mi się jak siedziałam nad projektem mieszkania w domu mojej teściowej. Ona rozłożyła rysunki, był ojciec Konrada, którego firma miała wykonać wszystkie przeróbki i Tomek stał przy szafce z kawą w ręku.
-Co to?- Zainteresowałam się sporą przestrzenią przy łazience, jak mi się wydawało.
-Prysznic. –Odpowiedziała prosto mama. –Duża deszczownica, pokryty w całości płytkami, bez brodzika, podłoga będzie minimalnie schodziła się do środka, możemy to wyrównać mata jeśli będzie ci niewygodnie- uzupełniła. –Zrobimy jeden prysznic, tu będzie mała ławeczka. –Dorysowywała szybko pomysły ołówkiem.
-Taki duży?- Zdziwiłam się. –Mamusiu, nie podobają mi się te całe wielkie kabiny w masażami.
-Nie chcę ci wstawić takiej gotowej kabiny. Nie będzie białego plastiku. Mówiłam: kafelki jak w całej łazience, te chropowate na których nie widać zacieków, dysze w ścianie, deszczownica i słuchawka.
-Czemu dwu osobowy?- Podobał mi się ten pomysł, ale nie bardzo rozumiałam czemu mama wycinała przestrzeń z gabinetu, żeby zrobić prysznic. Popatrzyła na mnie i uśmiechnęła się tak, że wiedziałam, że zaraz pożałuje tego pytania.
-Słonko, sądzisz, że nie znam twojej słabości do mojego mokrego syna? Czytam wszystko co piszesz.
-O Boże mamo serio?- Teraz to byłam dopiero czerwona! –Nie wierzę- zasłoniłam się ręką i zaśmiałam. Tomek się zachłysnął a ojciec Konrada głośno się śmiał odchylony w krześle do tyłu. –Nie wierzę, że to powiedziałaś- pokręciłam głową zawstydzona.
-Może nie mam racji?- Nie dawała za wygraną.
-Jasne, że masz. Nie sądziłam tylko, że będziesz tak bardzo dbać o nasze fantazje- płonęłam czułam gorąco na policzkach i uszach a moja teściowa świetnie się bawiła.
-Obiecałam ci, że stworzę ci mieszkanie marzeń. To, że jestem waszą mamą nie znaczy, że nie wiem o waszych –zamyśliła się- poczynaniach.
-Dobra mamo! Wygrałaś, skończmy już proszę. – Nie mogła mnie już chyba bardziej zawstydzić. Mój narzeczony też jakby nabrał ciut koloru, ale wyraźnie bawił się lepiej niż ja.

-Pamiętaj, że po jutrze mamy ten głupi bal. –Przypomniał mi Tomek tuż przed wyjściem.
-Wiem- zapewniłam zaciskając krawat na szyi i zapinając marynarkę.
-No cześć- Arek stał na progu.
-Potrzebujesz smokingu- oznajmiłam bez powitania.
-Jak to?
-Pojutrze jest jakiś nadymany noworoczny bal adwokackiego shitu. Wiktor też potrzebuje. Wynajmiemy ci coś. Wiktorem zajmie się Tomek.
-Wiktor już ma, ale sądziłem, że ja nie będę potrzebny.
-Będziesz, sporo tam będzie ludzi a ja nie zniosę długo gadki o pierdołach. –Przewróciłam oczami. –Będziesz mnie zbawiał, gdy mój mąż będzie się rozgadywał o zawijasach paragrafów.
-Zabawiał- zawachlował brwiami. –Fajnie będzie?- Otworzył mi drzwi od auta.
-Świetnie.

                Wypadł nam jeden kucharz bo się rozchorował, akurat w jeden z najbardziej ruchliwych dni. Usiłowałam ściągnąć kogoś do pomocy, ale poszło mi dość słabo. Wcale się nie dziwiłam. Też nie chciałabym nagle zmieniać planów na wolny dzień. Włożyłam fartuch i weszłam na kuchnię.

-Potrzebujesz przerwy- Arek kręcił się za mną od pół godziny.
-Nic nie potrzebuje! Idź sobie wreszcie. Nie mam czasu, spadaj. –Pogoniłam go, bo już mnie wkurzał.
-Mogę wyskoczyć na fajkę? –Mój uczeń wyczuł okazję.
-Masz pięć minut, jak cię nie będzie za pięć to możesz nie wracać. –Spojrzałam na telefon i ustawiłam stoper. –Start. –Stał i patrzył na mnie zdziwiony. –Masz tylko pięć minut nie zacznę odliczania od początku. Szybciej. –Zawirował w miejscu jak Krowa z Krowy i Kurczaka i pobiegł na zaplecze.
-Może coś z niego będzie- parsknął mój szef kuchni.
-Może- wzruszyłam ramionami.
-Jadłaś już? Damy radę, możesz coś przegryźć.
-Cały czas coś jem, jak próbuję. Nie chce mi się jeść.
-Kotku! Czemu jeszcze nie miałaś przerwy?!- Tomek krzyczał schodząc po schodach. –Bez jaj. Piętnaście minut cię nie zbawi!
-Ściągnął cię tu ten niewychowany mięśniak?- Moja kuchnia już miała radochę- Pracuje! Idź na górę zjeść. Nie przeszkadzaj- musnęłam jego usta.
-Chodź ze mną- hipnotyzował mnie. –Proszę.
-Jestem najedzona Tomek, jem cały czas, wszystko co zrobię próbuję. –Zmarszczyłam czoło zirytowana. –Nie potrzebuje niańki. Idź sobie. Widzimy się w domu. –Stałam przed nim w ubrudzonym fartuchu, spodniach od garnituru i białej koszuli.
-Ok.- patrzył mi w oczy. –Idę sobie, ale jak Arek zadzwoni jeszcze raz to skopię ci ten piękny tyłek, jasne? Masz być rozsądna.
-Ble, ble, ble. Idź. –Wskazałam palcem  schody. Złapał mnie w pasie i pocałował.
-Będziesz brudny!
-Też cię kocham, pa! Na razie chłopaki. –Rozdzwonił się budzik a mój uczeń wpadł wślizgiem do kuchni.
-Brawo- skwitowałam.- Myślę, że może uda ci się wytrwać.

Wydaliśmy wszystkie posiłki, kuchnia już prawie całkowicie zwolniła pracę Magda ze zmienniczką uwijały się na barze, bo najedzeni goście zaczynali zabawę na open barze. Usiadłam w biurze żeby nanieść poprawki na grafik.
-Nie ruszaj się!- Musiałam zasnąć z głową na biurku bo obudził mnie Arek szarpiący się z gościem który miał zapięte ręce plastikową opaską za plecami. –Nela, wyjdź! –Krzyknął na mnie.
-Puść mnie dupku, -facet szarpał się z nim. Odchyliłam jego szalik bo jego poczochrana głowa wydawała mi się znajoma.
-Puść go Arek i odepnij- powiedziałam spokojnie.
-Nie, skradał się do biura. Dzwonię na policję a ty idź.
-To kuzyn Tomka! Wypuść go. –Zażądałam. –Oliwier ok.? Przepraszam- zaczęłam plejadę wyjaśnień i kajania się. Czasem robiliśmy wspólne biznesy. Lubiłam mieć go w restauracji gdy potrzebowałam pomocy. A on chętnie dla mnie pracował.

-Mało dziś cię widać- Pan prześladowca siedział przy barze.
-Pracuje. –Spojrzałam na Arka stojącego niedaleko. Wiedziałam, że był w pogotowiu. Dobrze wiedział, że facet tu jest. Miał go na oku.
-Może się przysiądziesz.
-Jestem z pracy, nie mam czasu.
-Oziębiasz nasze stosunki?
-My nie mamy stosunków.
-Ja myślę inaczej. –Byłam zmęczona.
-Nie mam dziś siły na gierki. Masz coś ważnego do powiedzenia? Jak nie to spadaj, bo jestem zabiegana.
-Podobała mi się ta bielizna którą wybrałaś w centrum handlowym.
-Byłeś tam?
-Nie doceniasz mnie. Ja zawsze wiem co robisz. Lubię cię obserwować w trakcie boksu- omiótł mnie spojrzeniem. –Faktycznie chyba cię nie doceniłem wcześniej. Jesteś inna.
-Nela, wystarczy ci już pogawędek- za bar wszedł Arek.
-Zostaw ją w spokoju- zirytował się facet.
-Ty ją zostaw w spokoju. –Odpowiedział mu. –Tomek się wkurzy, miałaś z nim nie gadać.
-Podoba mi się ten męski look- sięgnął po mój krawat, ale Arek zbił jego rękę.
-Nie dotykaj- wyprowadził mnie do biura. Rozpuściłam włosy, zdjęłam krawat i odpięłam dwa guziki koszuli. –Co ty robisz?- Arek karcił mnie patrząc jak maluje usta na czerwono i zmieniam baleriny na szpilki.
-Idę porozmawiać z klientami, upewnię się, że wszystko ok. Zmieniłam kartę pamięci w okularach i wyszłam na salę. Dobrze wiedziałam, że mnie obserwował. Czułam to spojrzenie na sobie.
-Nie możesz tak robić- mój ochroniarz był poirytowany po raz pierwszy na serio. –On o tym marzył, żebyś się dla niego przebierała i odwalała szopki.
-Wiem. Po to, to robię, będę go tak długo prowokować aż sam będzie zdesperowany i popełni błąd. Nie powstrzymuj mnie- poprawiłam stanik i oblizałam usta. –Zapłacił za drinka i wyszedł. –Ubieraj się idziemy. –Rozkazałam Arkowi, zdziwiony włożył kurtkę. Teraz my szliśmy za nim, był zdziwiony. Przyspieszył kroku.
-Nie powinnaś tego robić. Nie będę za nim szedł.
-To nie- poszłam sama.

-Nie zostawię cię samej- znów się ze mną zrównał. Obserwowałam go jak o mnie. Intensywnie, tak żeby czuł mój wzrok na sobie. Pod barbakanem złapał taksówkę, miał chwilę problemu, kilka przejechało obok, ale jakaś wreszcie się zatrzymała. Nie pozwalałam mu zapomnieć o mojej obecności, widziałam że się stresował. 

23 komentarze:

  1. KrakowskaGóralka: Nela, wydaje mi się, że przeginasz. Arek jest przeszkolony i jest w tym specjalistą. Wiem, że masz niewyparzoną buzię i nie lubisz gdy ktoś za Ciebie sprawy załatwia, ale nie bądź nieodpowiedzialna. Zrób to dla Tomka, bo on się martwi, a wie jaka jesteś. Zrób to dla rodziców. Czasami trzeba posłuchać innych zwłaszcza, ze sama wiesz, że ten facet jest nieobliczalny. Im więcej mu poświęcasz uwagi tym pewniej się czuje. Zastanów się jaką radę dałabyś którejś z nas w takiej sytuacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. KrakowskaGóralka: Poza tym bycie chojrakiem nie jest dobre. Jesteś odważna. Każda z nas to wie. Ale po co się narażać? Myślisz, że pomożesz Tomkowi w taki sposób? Bo według mnie jedynie szkodzisz sprawiając, że on się bardzo martwi, a facet coraz częściej zjawia się koło Ciebie.

      Usuń
    2. Wiem, wiem już zostałam zdyscyplinowana, jestem grzeczna. :*

      Usuń
  2. Dbaj o siebie, nie pozwól temu facetowi na dużo. I odpocznij troche jak wszystko sie unormuje. KLARA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie zapowiada się że będę miała spokój szybko.

      Usuń
  3. Pati: Nela, uważaj na siebie! Ja wiem, że pewnie spokojnie byś sobie poradziła w każdej sytuacji i raczej by Cie nie zaskoczył, ale to jednak psychopata i nigdy nic nie wiadomo. Martwimy się o Ciebie wszyscy!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :* Bardzo doceniam waszą troskę, ale nie przejmujcie się Arek jest zawsze ze mną.

      Usuń
  4. BLONDE ANGEL: podpisuję się rączkami, nóżkami i skrzydełkami pod komentarzem Góraleczki. powtarzałam to tyle razy, że już nie mam sił powtarzac po raz kolejny.... ogarnij się bo kurde jak wpadnę do Krakowa to Cię stłukę, jak mamusię kocham! nie obchodzi mnie że umiesz się bic, ja też umiem! widocznie nikt Ci nie powiedział że przy okazji igrasz z ogniem, sił mi brak już do tłumaczeń....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No skoro jak mamusię Kocham to zaczynem się bać :) :* Nie martw się.

      Usuń
  5. Kalinaaa:
    Nel, uważaj na siebie :) Mam wrażenie, że nie tylko facet staje się coraz mniej ostrożny, ty też. My wszyscy wiemy, że nie dasz się zastraszyć. Ale z tego co piszesz gościu, zaczyna brać sobie siebie coraz bardziej za cel, chyba mogę nawet stwierdzić, że podnieca go ta cała gra a aluzje co do bielizny to już całkiem mnie przeraziły. Zadbaj o siebie a jak nie o siebie samą, to chociaż o komfort psychiczny Tomka, tak, żeby mógł się skupić na pracy a nie tylko na martwieniu się Tobą. Arek wie co mówi, ma doświadczenie, skoro Twój tata powierzył mu Ciebie i Twoje bezpieczeństwo. Nie igraj z losem, bo to nie jest równa walka...
    Chociaż, nie powiem, odwagi nie można ci odmówić.... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też najbardziej do tamtego momentu zaszokowało właśnie to, to psychol i wiadomo trzeba uważać, ale wkurza mnie on już tak, że nawet sobie nie wyobrażasz.

      Niestety na nic mi teraz ta odwaga.

      Usuń
    2. Wyobrazić sobie nie mogę co prawda, ale rozumiem zdecydowanie Twoją irytację. Też bym się wkurzała, gdybym musiała się w jakimś stopniu ograniczać w życiu przez jakiegoś dupka, któremu u widziało się, żeby zatruwać innym życie. :)
      Nie daj mu się :D Ale też bądź rozsądna. I mam nadzieję, że wyślecie go z Tomkiem za kratki jak najszybciej :) Bo nie wierzę, żebyście odpuścili prześladowanie i żeby nie skończyło się to procesem z powództwa cywilnego czy jak się to tam nazywa :)
      ~ Kalinaaa

      Usuń
    3. To nie jest takie proste, wyroki za stalking to zwykle zakaz zbliżania do więzienia może trafić jak zrobi mi krzywdę.

      Usuń
  6. Zgadzam się ze wszystkimi poprzednimi komentarzami. Uważaj na siebie! Szkoda Twojego czasu i nerwów na takiego psychopatę. A tym bardziej szkoda martwić Twoich rodziców, Tomka i Niewidzialnych. Twój tata dobrze zrobił przysyłając do Ciebie Arka, bo z Twoim charakterem i odwagą mogłabyś sobie narobić kłopotów... a tak, mam nadzieję, że on Cię dobrze przypilnuje i cała ta sytuacja skończy się tym, że ten świr wyląduje za kratkami!
    Trzymaj się cieplutko, pamiętaj o odpoczynku i nie daj się prowokować, bo jego to tylko bardziej pobudza :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Neluś, uważaj na siebie! I pamiętaj, że nawet jak wydaje się, że to nic takiego to każda chwila uwagi z Twojej strony w jego kierunku to dla takiego gościa sukces. Więc nawet jeśli na moment traci rezon to ostatecznie wygrywa, że udało mu się zwrócić na siebie uwagę...i że poświęcasz mu czas.
    Mimo, że na początku nie wydawał się, aż tak niebezpieczny, to jednak im dłużej to wszystko trwa, tym bardziej trzeba się pilnować...
    Dobrze, że masz Arka obok ;)

    Ps. a tak z innej beczki to właśnie od jakiegoś czasu jestem zauroczona tego typu prysznicami ;)) fajnie, że Tomka mama tak Wam pomagała w projektowaniu, pewnie dzięki temu macie urządzone zgodnie ze wszystkimi marzeniami ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy urządzone tak jak chcieliśmy, ale też ona poużywała sobie na nas przy każdej okazji :)

      Usuń
    2. myślałam bardziej o tym, że zawsze to łatwiej jak ktoś znajomy pomoże wszystko ogarnąć;) haha domyślam się ;)

      Usuń
    3. No tak i wiedziała mniej więcej czego chcemy ale to jej nie przeszkodziło w proponowaniu dziwnych rzeczy przy ojcu Konrada. :D

      Usuń
  8. SWEET ANGEL: A ja już sobie wyobrażam reakcje Twojego Taty gdy dowiedział się o tym co zrobiłaś, oczywiście pomijając reakacje Tomka, Niewidzialnych i Dziewczyn. Nelka, uważaj na siebie, bo facet ewidentnie podnieca się tym wszystkim, a z takimi nie ma żartów. Bądź ostrożna! Pomyśl o najbliższych! :*

    PS. Co do mycia głowy i masowania jej przypomniał mi się hinduski masaż głowy na jakim byłam kilka tygodni temu :) Polecam:D Odpływałam, nigdy nie myślałam, że masaż głowy może taką przyjemność sprawić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tata był przeszczęśliwy :D Staram się nie informować Niewidzialnych na bieżąco żeby uniknąć fali wkurzających reakcji.

      Nooo! Mój Mąż kizia zarypiaście :D Ja nie mam nic do powiedzenia jak zaczyna mnie masować, zero samokontroli i odruchów obronnych. :D

      Usuń
  9. Ten cholerny psychol coraz śmielej sobie poczyna, więc naprawdę powinnaś uważać i w tym przypadku nie załatwiać sprawy "po swojemu"

    Ale chcialabym zobaczyćTwoja minę podczas tej rozmowy z mamą na temat łazienki i czytania bloga:D

    OdpowiedzUsuń