Przyjechał zmęczony i zmaltretowany z zajęć. Zebrało mu się tego dość sporo, więc wziął tylko prysznic i zjadł kolację którą mu zrobiłam. Musnął delikatnie mój policzek i uśmiechnął się wdzięczny.
-Ciężki dzień- podsumowałam patrząc na niego.
-Podły- przyznał. Wyciągnął do mnie rękę więc podeszłam, siedział na stołu przy barze wiec stanęłam obok i przytuliłam się do niego. Zjadł kilka naleśników i poszedł na górę, wiedziała, że marzy tylko o odpoczynku.
-Zrobić ci masaż, czy wolisz się od razu kimnąć?
-A zrobisz mi?- Uśmiechnął się gniotąc poduszkę i układając na niej głowę.
-Pewnie- sięgnęłam do szafki nocnej i wyjęłam oliwkę do masażu. Mruczał zadowolony gdy powoli masowałam jego plecy.
-Czytasz mi w myślach- uśmiechnął się.
-To przez moje trzecie, wewnętrzne oko.
-Fajnie- nie miał ochoty na dialog, zamknął oczy, oddychał miarowo i rozkoszował się moim ugniataniem. Przerwała nam moja komórka, nie sądziłam, ze ktoś może dzwonić po osiemnastej, ale wiedziałam, że od Kleo muszę odebrać.
-Otwórz mi klapkę Tom, mam śliskie ręce- poprosiłam.
-Trzymaj- wcisnął mi telefon między ramię a ucho i znów się położył.
-Musze jechać- oznajmiłam kończąc rozmowę. -Idź spać, niedługo wrócę.
-Pojadę do domu- podniósł się na łokciach.
-Tu też jest twój dom- pocałowałam go delikatnie. -Jak wolisz, ale ja i tak powlekę się za Tobą- ostrzegłam wciągając dżinsy i rolując domową sukienkę.
-Ok, dam znać, coś się stało?- Przyglądał mi się badawczo, to spojrzenie zawsze skłaniało mnie do mówienia prawdy.
-Kleo mnie potrzebuje, Roksana i Karolina nie są mną- wyjaśniłam.
-Ale ma je dwie a ty jesteś jedna.
-Jak wyjechałeś ze szczecina miałam sześciu chłopców, brata, Jacka, Mateusza, Kamila, nawet Rafała a żaden z nich nie mógł mi pomóc.
-Rozumiem- kiwnął głową.
-Bo jesteś kochany- jeszcze raz musnęłam jego usta i zawiązałam buty. -Daj znać gdzie jesteś!- Krzyknęłam zbiegając na dół.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz