24 stycznia 2015

Romantyczny prawie mąż

Ślub miał się odbyć w hotelu pod Krakowem, mamy załatwił wszystko. Przez wszystko mam na myśli dosłownie wszystko księdza, altankę w której mieliśmy stać w trakcie ceremonii, muzykę i ... no wszystko. Wokół był piękny ogród a dalej las i byłam absolutnie podjarana tą lokalizacją, było bosko. Część rodziny była już zjechana reszta miała się pojawić. Zwłaszcza, że byliśmy na miejscu już po 10. Wyściskało nas i krytycznie oceniło 1000 osób, ale miałm serdecznie dość po pół godzinie. 
-Mamo, gdzie są Niewidzialni? 
-Mają być za godzinę. 
-Druchny? -Błagałam w myślach. 
-Jestem, spokojnie. -Kleo wyglądała świetnie, była krótkich spodenkach i koszulce ale spodobała mi się na wysokich obcasach. 
-Śliczna jesteś- ulżyło mi na jej widok. Nie potrzebowałam więcej wsparcia. Fajnie byłoby mieć wszystkich przy sobie ale z Kleo, mogłam zawojować świat. 
-Chodź idziemy Cię szykować- oznajmiła głośno. -Nie masz czasu jesteś Panną Młodą. Hartman- pociągnęła go za kołnierzyk. -Kasjan, Łukasz! Wasz przyjaciel na Was czeka, my z Karolą zajmiemy się jego Żoną. -W ciągu kilku sekund dogadała się z mamami, zorganizowała klucz i ruszyła z nami do pokoi. 

-No smarki, machamy sobie i do 17 mamy się z głowy. -Zarządził tata. Spojrzałam na niego urażona, -rozkaz matek, ja wykonuje- cieszył się jak dziecko, można było zobaczyć na pierwszy rzut oka. 
-No Nela, nie przeciągaj- Karola mnie ponagliła. 
-W ogóle już do 17?- Tomek uniósł brwi. 
-Przypilnuje- komandos miał radochę. 
-No trudno- Tomek schylił się i ucałował mnie czule. -Miłego dnia. -Oderwaliśmy się od siebie i ruszyliśmy dalej ze swoimi świtami. Tata jednak miał minę jakby szukał podstępu. Dobrze, że był czujny. 

Właśnie wychodziła od nas wizażystka a fryzjer powoli kończył z moją fryzurą gdy usłyszałam gitarę za oknem. Później śpiew: 



-It breaks my heart cause I know you're the one ... for me 
Don't you feel sad there never was a story ... obviously 
And never be... Ohhh... 

And you will never know 
I will never show 
What I feel, what I need from you, no 
You will never know 
I will never show 
What I feel, what I need from you 

With every smile comes my reality... irony 
You won't find out what's been killing me 
Can't you see me 
Can't you see... Ohhh... 

Wskoczyłam szybko w szlafrok i wyszłam na balkon. Mój cudowny, romantyczny przyszły mąż śpiewał ze swoim najlepszym przyjacielem akompaniując sobie na gitarze. Stali pod moim balkonem. 
-Nie wiem ile uda mi się zaśpiewać zanim zdejmie mnie mój teść komandos, ale zaryzykuje bo jesteś cudowna i musisz wiedzieć jak Cię kocham. To był jedyny sposób żeby zobaczyć cię chodź na chwilę.-Spojrzał w prawo i przyspieszył. Zmienił melodię i Kasjan się dostosował. 



-Just put your hand on my heart, 
Put your hand on my heart, 
And I don't have to say yeah, 
And I don't have to think yeah, 
Just put your hand on my heart 
Just put your hand on my heart. 
You know.- Nabrał powietrza żeby kontynuować, ale mój rozpędzony ojciec zwalił go z nóg jakby grali w rugbby a później przerażona obserwowałam jak Kasjan szczerzy się jak idiota, po sekundzie poważnieje a w następnej pada obok Tomka. Mirek! Mogłam się tego spodziewać. Podnieśli się wszyscy tata miał niesamowitą radochę. 
-Co mówiłem o mojej córce?- Spytał Toma. 
-Ja myślę, że ty się wściekasz bo od dziś będzie moja- mój kochany szczerzył się tak samo. 
-Moja będzie zawsze- licytowali się a ja patrzyłam na nich zadowolona. Wygłupiali się ze sobą i wyglądali na szczęśliwych i zrelaksowanych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz