Siedzę między ciuchami i zastanawiam się w co się przebrać. Jest na prawdę ciężko, bo brak mi pomysłu. Zaczynam się załamywać w alternatywie jest Merlin Monroe, sukienka jest, czarna kredka do pieprzyka też się znajdzie, pomadkę idzie skołować. Jestem zabezpieczona, więc odrobinę się odprężyłam.
-Masz już pomysł?- Spytał Tomek stając w drzwiach.
-Mam coś co mogę założyć, ale ciągle nie jestem zadowolona- przyznałam. -A jak twój super tajny strój?
-Chłopaki się podjarali, będzie zabawnie- zaśmiał się.
-Powiedz, że nie będziecie wyglądać jak ostatnio.- Jęknęłam.
-Hobbity były fajne, wszystkim się podobały.
-Później przez trzy dni nie mogłeś oderwać tych kłaków które sobie przykleiliście do stóp, wymyślcie tym razem coś mniej bolesnego.
-Będzie fajnie, choć "spodoba ci się" przesada.
-Już się boję. -Przyznałam. -"Może morderca" -zaświtało mi w głowie.
-Mam ciekawszą wiadomość.
-To znaczy?-Zatopiłam się już w rozmyślaniach.
-Pamiętasz jak Ci mówiłem o ślubie Patryka?
-No.
-Właśnie dzwonił.
-Co odwołał?- Zaśmiałam się.
-Nie. Chce żebyśmy byli jego świadkami.
-CO?! Przecież ja go widziałam tylko raz w życiu!
-Wiem- pokiwał głową szatyn- to co mam mu powiedzieć?
-Nie wiem. Skąd mu do głowy wpadł ten pomysł? Co on sobie myśli? Dlaczego ja? Ty to jeszcze jesteś jego kuzynem a ja?
-Ty jesteś moją dziewczyną.
-Serio? Dzięki, że mnie uświadomiłeś.
-Rozumiem twoją frustrację, ale Skarbie, musimy im coś odpowiedzieć.
-Nie wiem Tomek, to dziwne.
-Też mnie to zdziwiło- usiadł obok, uprzednio odsuwając moje ubrania na bok. -Słyszałem, że długo szukali świadków, bo podobno mają ładnie wyglądać na zdjęciach.
-I my będziemy ładnie wyglądać?
-Ja ładnie ty jak się umalujesz- założył mi włosy za ucho.
-No wiesz- oburzyłam się na żarty, uśmiechnął się szeroko i mnie pocałował.
-Zawsze ładnie wyglądamy.
-Niech będzie skoro nas poprosili. To moim zdaniem błąd, ja chciałabym mieć kogoś bliskiego za plecami jak powiem to jedyne "tak" a nie kogoś kto "ładnie wygląda na zdjęciach", ale może nie będzie dużo gości. -Zajęłam się składaniem ubrań.
-Nie dużo 300 osób.
-CO?! ILE?!
-Dziewczyna Patryka należy do wymagających.
-Pięknie. -Jęknęłam kładąc Tomkowi głowę na kolanach. -To się załatwiliśmy.
-Uszyją ci sukienkę na miarę i może dostaniesz szklane pantofelki.
-Od razu mi lepiej. -Mruknęłam.
-Dasz radę, ty zawsze stajesz na wysokości zadania- zapewnił.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz