23 stycznia 2015

Ślub w rodzinie

Siedzę między ciuchami i zastanawiam się w co się przebrać. Jest na prawdę ciężko, bo brak mi pomysłu. Zaczynam się załamywać w alternatywie jest Merlin Monroe, sukienka jest, czarna kredka do pieprzyka też się znajdzie, pomadkę idzie skołować. Jestem zabezpieczona, więc odrobinę się odprężyłam. 
-Masz już pomysł?- Spytał Tomek stając w drzwiach. 
-Mam coś co mogę założyć, ale ciągle nie jestem zadowolona- przyznałam. -A jak twój super tajny strój? 
-Chłopaki się podjarali, będzie zabawnie- zaśmiał się. 
-Powiedz, że nie będziecie wyglądać jak ostatnio.- Jęknęłam. 
-Hobbity były fajne, wszystkim się podobały. 
-Później przez trzy dni nie mogłeś oderwać tych kłaków które sobie przykleiliście do stóp, wymyślcie tym razem coś mniej bolesnego. 
-Będzie fajnie, choć "spodoba ci się" przesada. 
-Już się boję. -Przyznałam. -"Może morderca" -zaświtało mi w głowie. 
-Mam ciekawszą wiadomość. 
-To znaczy?-Zatopiłam się już w rozmyślaniach. 
-Pamiętasz jak Ci mówiłem o ślubie Patryka? 
-No. 
-Właśnie dzwonił. 
-Co odwołał?- Zaśmiałam się. 
-Nie. Chce żebyśmy byli jego świadkami. 
-CO?! Przecież ja go widziałam tylko raz w życiu! 
-Wiem- pokiwał głową szatyn- to co mam mu powiedzieć? 
-Nie wiem. Skąd mu do głowy wpadł ten pomysł? Co on sobie myśli? Dlaczego ja? Ty to jeszcze jesteś jego kuzynem a ja? 
-Ty jesteś moją dziewczyną. 
-Serio? Dzięki, że mnie uświadomiłeś. 
-Rozumiem twoją frustrację, ale Skarbie, musimy im coś odpowiedzieć. 
-Nie wiem Tomek, to dziwne. 
-Też mnie to zdziwiło- usiadł obok, uprzednio odsuwając moje ubrania na bok. -Słyszałem, że długo szukali świadków, bo podobno mają ładnie wyglądać na zdjęciach. 
-I my będziemy ładnie wyglądać? 
-Ja ładnie ty jak się umalujesz- założył mi włosy za ucho. 
-No wiesz- oburzyłam się na żarty, uśmiechnął się szeroko i mnie pocałował. 
-Zawsze ładnie wyglądamy. 
-Niech będzie skoro nas poprosili. To moim zdaniem błąd, ja chciałabym mieć kogoś bliskiego za plecami jak powiem to jedyne "tak" a nie kogoś kto "ładnie wygląda na zdjęciach", ale może nie będzie dużo gości. -Zajęłam się składaniem ubrań. 
-Nie dużo 300 osób. 
-CO?! ILE?! 
-Dziewczyna Patryka należy do wymagających. 
-Pięknie. -Jęknęłam kładąc Tomkowi głowę na kolanach. -To się załatwiliśmy. 
-Uszyją ci sukienkę na miarę i może dostaniesz szklane pantofelki. 
-Od razu mi lepiej. -Mruknęłam. 
-Dasz radę, ty zawsze stajesz na wysokości zadania- zapewnił.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz