Znów wróciłam w nocy. Arek odstawił mnie pod drzwi i
poczekał aż zamknę je za sobą. Zostawiłam szpilki tam gdzie stałam. Płaszcz
zarzuciłam niedbale na wieszak i weszłam do salonu. Kuba siedział pod łóżkiem
Piotrka i spał, był w czarnej koszuli w której zawsze barmanował. Musiał wyjść
tak z kursu, wsiąść w samolot i przyjechać tu prosto z lotniska.
-Kuba, połóż się –Potrząsnęłam nim delikatnie.
-Hyh?- Mruknął zaspany.
-Połóż się obok niego, bo prześpisz na siedząco całą noc.
Będzie ci niewygodnie.
-Już już. –Pokiwał głową i wstał. –Dzięki, że się nim
zajęłaś.
-Nie ma za co – patrzyłam jak zdejmuje koszulę, spodnie i
skarpetki. –Śpij dobrze- zostawiłam ich samych. Słyszałam, że w łazience
zaczyna lecieć woda, najwyraźniej znalazł jeszcze siłę, żeby szybko skoczyć pod
prysznic. Ja poszłam w jego ślady w swojej łazience i świeża położyłam się do
łóżka. Tomek zamruczał tylko i pocałował moją rękę którą go objęłam. Byłam tak
zmęczona, że nie pamiętam nawet nic więcej. Musiałam odpłynąć natychmiast.
Z rana zastałam wszystkich facetów przebywających obecnie
w moim mieszkaniu w bokserkach kręcących się po kuchni. Robili sobie śniadanie.
Tylko zmarnowany Piotrek siedział w dresie i szlafroku przy stole i kimał z
brodą podpartą na ręce.
-Hej, jak się masz- usiadłam obok niego.
-Może być- zachrypiał a ja byłam w szoku. Brzmiał lepiej,
no tak w sumie nie rozmawiałam z nim od dwóch dni, mimo, że mieszkaliśmy razem.
-Wow, ty mówisz- ucieszyłam się. –Cudownie.
-No- mruknął w odpowiedzi.
-Co zjesz?- Spytał Kuba a blondyn mu nie odpowiedział.
-Chyba dalej nie ma apetytu. –Wyjaśniłam.
-On ciebie pyta, ja już zamówiłem- odezwał się Piotrek.
-Co podasz będzie idealnie. –Zapewniłam. Zjadłam z nimi
szybkie śniadanie i zostawiłam ich w swoim towarzystwie.
-Kleo, nie mogę tego gówna zapiąć- rozzłościłam się i
opuściłam ręce. Weszła do mnie i zapięła mi suwak sukienki przyglądając mi się
w lustrze.
-W sumie- przyglądała mi się uważnie. –Wyjdź, Chris nam
powie jak mu się podoba. Jak facetowi będzie się podobać to zawsze jakaś
dodatkowa informacja.
-Co myślisz?- Spytałam po wyjściu. Miałam na sobie srebrną,
prostą, błyszcząca sukienkę.
-Ładna. –Nie był wylewny za do Kleo zmiażdżyła go
wzrokiem.
-Super. –Burknęła waląc go łokciem.
-A może przymierzy Pani tą?- Usłużna ekspedientka
przyniosła mi malachitową sukienkę. –Pasowała by Pani. –Namawiała.
-Spróbuję. –Nie miałam nic do stracenia. Włożyłam ją i
spojrzałam na siebie w lustrze. Tak właśnie chciałam wyglądać. Kobieco. Była
bardzo delikatna. Marszczona góra była prosta bez żadnych ozdób, nie miała też
rękawów. Dół był bardzo lekki poruszał się z każdym krokiem na prawej nodze
było rozcięcia do połowy uda. Wyszłam z kabiny i stanęłam przed Kleo i Arkiem.
-Wow!- Tym razem mój ochroniarz był bardziej wylewny.
–Świetnie wyglądasz.
-Musisz ją wziąć. Obróć się tylko. –Świetnie leży z tyłu
też, dobrze, że masz ten długi płaszcz, nada się do niej. Tomek będzie otępiały
z wrażenia, jak przed ślubem. Zobaczysz.
-Ok., to załatwione. –Z ulgą stwierdziłam, że mam się w
co ubrać.
-Przyszła do nas tylko jedna, to świetnie, że na Panią
pasuje. Wygląda Pani wspaniale. –Zapewniła mnie ekspedientka. Miło było
wiedzieć, że nie zobaczę drugiej takiej na imprezie. Nie miałam zamiaru kupować
czegoś od znanego projektanta tylko po to żeby się pokazać, bez przesady. Arkowi
wybraliśmy czarny smoking w którym wyglądał zabójczo.
Piłyśmy z Kleo kawę i rozmawiałyśmy jak przyjaciółki. Śmiałyśmy
się, plotkowałyśmy i dzieliłyśmy wszystkim.
-Chłopaki mówili ci już, że przyjęli kolendę jak mnie i
Karoli nie było?
-Nie- zmarszczyłam brwi. –Masz na myśli wizytę księdza w
waszym mieszkaniu? –Chciałam się upewnić, że o taką kolendę chodziło.
-No tak. –Chichotała. –Pokazali mu gdzie księża zimują.
-Co?
-Siedzieli we dwójkę w domu jeden i drugi przed kompem a
tu ministranci pukają. Młody otwiera i pytają czy przyjmuje księdza, to im
powiedział, że oczywiście.
-Co? Przecież Młody to w trakcie ślubu spłonie w progu za
wszystkie grzechy- nie mogłam uwierzyć.
-Mieli może z dziesięć minut. Przebrali się w koszule z
Kasjanem i czekali na niego w kuchni. Zapłacili ministrantom, żeby nie
śpiewali. Ksiądz wszedł modli się i wszystkie pierdoły a oni stoją z pochyloną
głową i nic. Z szacunku milczą aż on wszystkich pierdów nie odprawi. Sadzają go
proponują kawę, ciastka. On pyta o dziewczyny a oni, że nie mają. Ten im mówi,
że to rzadko spotykane, żeby faceci w tym wieku nie mieli dziewczyn. Chyba
wyczuł spisek, ale szybko go zgasili bo powiedzieli mu, że mają siebie. No
zdębiał koleś. –Śmiałyśmy się jak nienormalne, co ja bym dała, żeby to
zobaczyć.
-W każdym razie- podjęła znów gdy tylko się trochę
uspokoiłyśmy. –Spytał ich czemu przyjmują wizytę duszpasterską skoro nie są
wierzący. To mu Młody powiedział, że oni wierzą, tylko kościół ich odrzuca.
–Znów turlałyśmy się ze śmiechu. –Cały czas trzymali się za ręce i Kasjan go
przytulał.
-Nie wierzę, co za głąby. –Płakałam z radości.
-Życzyli mu miłego dnia obejmując się w progu i machając
na pożegnanie. Koperty to mu nie dali, ale spierniczył jak go Kasjan objął.
Nawet nie pytał.- Ocierała łzy kończąc opowieść.
-Więc taka byś była, gdybyś nie miała takiego ojca?-
Spytał Arek gdy jechaliśmy do domu.
-Jaka?- Zdziałam się.
-Chichocząca i dziewczęca. Jak Kleo.
-A teraz niby jaka jestem?
-Odważna, impulsywna i konkretna. –Widział, że nie podoba
mi się jego odpowiedź, więc zaczął mi się tłumaczyć. –Nie twierdzę, ze nie
jesteś kobieca, jesteś. Chodzi mi o to, że nie jesteś taką rozbawioną
dziewczynką, Kleo jest taka…
-Urocza?
-Też jesteś urocza- uśmiechnął się.
-Ma w sobie sporo podejścia nastolatki, w pozytywnym tego
słowa znaczeniu. Wesołość i lekkość.
-Świetnie jestem smętna, ciężka i męska. –Przewróciłam
oczami.
-Boże, jednak jesteś kobietą, potrafisz obrócić kota
ogonem. –Zirytował się lekko.
W domu byłam późnym popołudniem. Wiedziałam, że Tomka nie
będzie pewnie do 22 albo później. Spodziewałam się jednak trafić na któregoś z
chłopaków. Nie zaskoczyli mnie. Przemek siedział i przerzucał kanały w
telewizji a Kuba krzątał się po salonie pakując rzeczy Piotra i marudząc.
-Nie rozumiem po prostu jak mogłeś się aż tak załatwić.
Mówiłem ci, żebyś uważał. A ty oczywiście wiesz swoje. No tak ty jesteś
mądrzejszy. Co ja tam wiem. –Oburzał się. –Siadaj, nie kręć się, miałeś leżeć.
Zdążysz się ubrać. –Zareagował na podnoszącego się blondyna. –Mówiłem… -urwał
bo Piotrek zatkał mu usta pocałunkiem. Trzymał go za policzki i miażdżył jego
usta swoimi. Kuba mruknął i ułożył dłonie na jego bicepsach. Całowali się
moment a my z Przemkiem gapiliśmy się na nich bezczelnie.
-Dobrze, dobrze masz rację, tylko zamknij się już bo mnie
głowa boli- wychrypiał blondyn i wrócił na rozłożoną sofę. Przykrył się kołdrą
a Kuba stojący na wprost mnie gapił się na mnie i nie miał nic do powiedzenia.
Zaśmiałam się widząc jak oniemiał. –Brawo, potrafisz. –Piotrek zwinął się pod
kołdrą i uśmiechnął. Był z siebie bardzo zadowolony.
-Bo mnie nie ma parę dni a ty mało nie umierasz! Jak ja
mam jeździć na szkolenia jak ty się zachowujesz jak dziecko.
-Nic więcej nie dostaniesz, nie wyłudzaj- Piotrek
wyraźnie odzyskiwał siły skoro był w nastroju do żartów. –Wrócimy do domu to ze
mną poleżysz bo Nela nie jest wygodna. Weź się ułóż jak człowiek jak ma na
klatce ma dwa wielkie cycki. Nawet się położyć nie można. –Pokręcił głową.
–Nadrabiał słowa które powstrzymywał przez ostatnie dni.
W drodze do fryzjera zastanawiałam się co zmienić. Może
upięcie to nie wszystko? Miałam ochotę na jakąś zmianę
-Chcę być ruda, damy dziś radę?- Przywitałam dziewczynę w
moim wieku.
-Zawsze cieniujesz podobnie. Jesteś pewna?- Podniosła
głowę z nad terminarza.
-Tak, chce rudy!- Arek był
rozbawiony moją determinacją. –Jak Emma Stone w „Służących”, albo „Kocha, lubi,
szanuje”. Zrobisz mi taki?
-Jasne -otworzyła pelerynkę i
zaprosiła mnie na krzesło. –Co zechcesz. –Miałam trochę biegania w związku z
tym głupim balem, po fryzjerze upięta pojechałam do wizażystki żeby zrobiła mi
porządny makijaż, który mi wytrzyma do późna a na koniec zajrzałam z Arkiem do
niego, żeby i on mógł się przebrać w smoking.
-Śmiesznie wyglądamy- był
wyraźnie rozbawiony patrząc na mnie w jeansach i trampkach, on był już
wykąpany, ogolony i miał na sobie smoking. Boski był z niego mięśniak. Zrobiłam
nam kilka zdjęć a później wysłałam jedno tacie. Niech wie jakich ma eleganckich
pracowników.
-Kochanie, jesteś już zrobiona?-
Tomek brzmiał na zniecierpliwionego, już od momentu w którym stanęłam w progu.
-Jestem daj mi pięć minut żebym
mogła włożyć sukienkę i możemy jechać. –Zapewniłam go chowając się za Arkiem.
-A po co ci ta ściana między
nami? –Śmiał się z mojego sposobu wykorzystywania ochrony.
Tomek zamarł w progu sypialni.
Stałam już ubrana w sukienkę z on miał na sobie smoking. Nie mógł wydusić słowa
patrzył na mnie stał z rękoma w kieszeniach spodni i przyglądał mi się
zaskoczony. Nowym kolorem włosów? Sukienką? Transformacją? Sama nie byłam
pewna, ale wyglądał na zadowolonego.
-Pomożesz mi?- Upewniłam się bo
staliśmy tak już bardzo długo w dwóch końcach naszej sypialni.
-Nie jestem pewien czy chcę
teraz stąd wychodzić- zachrypiał i podszedł do mnie powoli. Odwrócił mnie w
stronę lustra i spytał;- Co widzisz?
-Siebie? Ty też jesteś bardzo
przystojny. –Uśmiechnęłam się.
-Jak wyglądasz?
-Dobrze?- Nie bardzo wiedziałam
o co mu chodziło. –Zła sukienka? Przesadziłam ze strojeniem się?
-Kochanie przyjrzyj się i
zapamiętaj co powiem.
-Ok.
-Nie przerywaj mi- szeptał w mój
kark. –Jesteś piękna, nigdy więcej nie chcę słyszeć, że jesteś niezadowolona ze
swojego wyglądu. Nigdy nie widziałem tak zjawiskowej kobiety, jestem taki
szczęśliwy że cię mam, że jesteś moją żoną- musnął moje ramię i zasunął suwak
sukienki. Odwróciłam się na palcach i wtuliłam się w niego rozczulona. Gładził
mnie po plecach i oddychał łagodnie a jego spokój uspokajał mnie. Zrobiłam dwa
kroki w tył i przyjrzałam się jemu.
-Nie mogę się doczekać aż
rozpakuje cię z tego smokingu- roześmiał się i pocałował mnie delikatnie.
-Chodź, bo nie zdążymy. –Ujął
moją dłoń i poprowadził do salonu. Nasz ochrona stała i czekała na nas.
Chłopaki ożywili się widząc, ze wychodzimy. Wiktor nawet się do mnie
uśmiechnął.
-Dzięki- odpowiedziałam, słowa
nie były jego mocną stroną, był odrobinę ponury, ale potrafiliśmy się dogadać
bez tego.
-Nie wyglądasz ani trochę jak
Pułkownik- skomentował Arek co przyjęliśmy z rozbawieniem.
Co jakiś czas zagłębialiśmy się
w rozmówki z resztą gości, ale teraz mieliśmy chwilę dla siebie w tańcu. Tomek
tulił mnie do siebie i mruczał słowa piosenki do ucha a ja rozpływałam się jak
masło na słońcu. Było cudownie, mój mąż tulący mnie do siebie i otaczająca nas
muzyka. Mogłoby być jeszcze lepiej gdyby nie nasi pracownicy patrolujący salę.
Widziała ich co jakiś czas, gdy tylko zaczynałam ich szukać któryś z nich łapał
ze mną kontakt wzrokowy, żeby mnie uspokoić. Byli na posterunku po to, żebyśmy
my mogli się rozkoszować wieczorem.
-Wybacz Mąż, muszę siku-
szepnęłam puszczając jego rękę.
-Pójdę z Tobą- zapewnił.
-Po co? Zagłębiaj się w swoje
ulubione prawnicze gadki. –Uśmiechnęłam się. –Dobrze wiedziałam, że hamuje
entuzjazm, lubił te spotkania, dyskutując o różnych prowadzonych sprawach uczył
się od starszych kolegów po fachu a oni go lubili bo był synem wspaniałego ojca
i sam z każdą sprawą stawał się coraz lepszy.
-Pani Hartman- Arek nadstawił
ramię widząc, że zamierzmy się z Tomkiem rozstać na moment.
-Muszę siku- jemu też szepnęłam
do ucha.
-Potrzymać sukienkę?
-Spadaj- klepnęłam go w biceps i
zobaczyłam jak Wiktor kieruje się powoli w stronę Tomka uważnie go obserwując.
–Nie wydaje się, żeby się pokusił o pojawienie się tu.
-Nigdy go nie lekceważ.
-„Lekceważenie wroga to twój
wróg”- zacytowałam tatę. –Zawsze mi to wbijał w głowę gdy trenowaliśmy.
-Właśnie. –Stanął plecami do
ściany obok drzwi do toalety. –Czekam. –Zostawiłam go i weszłam do środka.
Wewnątrz była tylko jedna starsza Pani. Poprawiała makijaż. Załatwiłam swoją
potrzebę i zaczęłam myć ręce obserwowana przez nią. Rejestrowałam jej
spojrzenia kącikiem oka. Odwróciłam się i spojrzałam jej prosto w oczy.
-Przepraszam- speszyła się.
-Za co?- Uśmiechnęłam się
zaintrygowana jej zainteresowaniem.
-Czy ty jesteś synową Adama
Hartmana?
-Tak. –Nie rozwodziłam się bo
ciągle nie bardzo rozumiałam.
-Tomek, twój mąż to bardzo
przystojny mężczyzna, jest podobny do ojca. Mają takie same oczy.
-To prawda.
-Zdziwił mnie tylko ten
mężczyzna pytający o was.
-Pytający?- Zapaliła mi się
lampka. -Jak wyglądał?
-Wysoki i szczupły, całkiem
przystojny.
-Ciemne włosy?
-Tak, wydajesz się
zaniepokojona. Spokojnie nic mu nie powiedziałam.
-Czemu Pani pytał? Przepraszam,
ale my się właściwie nie znamy.
-Nie wiem, pytał kilku osób.
Wszystko dobrze?
-Nie ten facet mnie prześladuje.
Pani wybaczy- wyszłam z łazienki. Arek stał teraz po drugiej stronie korytarza
a ja czułam, że mi duszno.
-Hej, hej- złapał mnie za
ramiona. –Co jest?
-On tu jest- wycedziłam przez
zęby.
-Nela, nie panikuj. Oddychaj,
oboje jesteście bezpieczni. Nie daj się teraz ponieść emocjom. Nie daj mu
frajdy. -Objął mnie ramieniem i tłumaczył uśmiechając się szeroko jakbyśmy
żartowali. On już grał swoją rolę. –Co wiesz?
-Starsza Pani w toalecie mówiła,
że ją o nas pytał. –Też go objęłam i uśmiechałam się szeroko choć do oczu
cisnęły mi się niechciane łzy. –Co za chuj.
-Ej, weź się w garść, Przemek
mówi, że jesteś Gladiatorem. Nie rozklejaj się. Jak go zobaczę to z nim
pogadam.
-Nie. Nic bez konsultacji z
Tomkiem. –Złapałam go za nadgarstek. –Nic- patrzyłam mu prosto w oczy.
-Ok- złapał mnie w pasie i
odeskortował do Tomka. –Panie Hartman- zwrócił się do Tomka i kiwnął głową.
-Dzięki-odpowiedział mój mąż
przygarniając mnie do siebie. Staliśmy w kręgu samych mężczyzn. Tomek
przysłucha wiał się im i wymieniał z nimi poglądy. Wyglądał tak poważnie a
jednocześnie był zrelaksowany. Oni słuchali go a on okazywał im zainteresowanie
za każdym razem gdy coś opowiadali. Był taki przystojny, ale teraz chętnie
porozmawiałabym w cztery oczy.
-Pani Hartman nie życzy sobie
Pana towarzystwa- wszyscy odwróciliśmy się w stronę Wiktora wyłapującego Pana
Prześladowcę z tłumu i stającego przed nim.
-Pani Hartman! Na prawdę? Nie
bądźmy śmieszni. –Mówił głośno jakby odgrywał sztukę.
-Panowie wybaczą na chwilę-
zaczęłam, chciałam uciszyć faceta, nie potrzebowałam przedstawienia.
-Właśnie, za moment wrócę- Tomek
wyglądał na wściekłego. –Arek- popatrzyli sobie w oczy i mój ochroniarz był
przy mnie w sekundę.
-Nel, wszystko dobrze?- Bober
wyłonił się z tłumu z żoną.
-Jasne Mecenasie- zapewniłam go.
-To ten stalker?
-Nie odpuszcza- pokiwałam głową
czując, że zaraz się rozpłaczę. –Wszystko z nim będzie dobrze?- upewniłam się
spoglądając na Wiktora i Tomka wychodzących do holu.
-Nie martw się. Obiecuję.
Chcesz, żebym sprawdził?
-Tak- pokiwałam głową.
-Nie waż się rozpłakać- szepnął
i ruszył w stronę wyjścia.
-Na pewno dobrze?- Jeden z
mężczyzn rozmawiających wcześniej z Tomkiem przyglądał mi się uważnie.
-Tak dziękuję- wymusiłam uśmiech
a Bober zaczął ich zagadywać. Dobrze grał w mojej drużynie. Jego żona posłała
mi pokrzepiający uśmiech, ale mimo tego byłam kłębkiem nerwów w środku.
Wiedziałam, że we trójkę na sto procent dadzą radę. Nie zostawało mi nic innego
jak czekać i grać obojętną.
Nel, dopadliście Pana prześladowcę?? Ej ja chce wiedzieć co było dalej :)
OdpowiedzUsuńA tak na serio to mam nadzieję, że to się już skończyło, poza tym co za ch**, że pojawił się na tej imprezie ;/ Mam nadzieję, że Tomek i ochrona przemówili gościowi do wiwatu i się odczepił, chociaż gościu to psychol ;/ Dobrze, że masz tak liczną drużynę, nie dadzą zrobić Ci krzywdy :)
~ kalinaaa
to sprawa nie do rozwiązania przez wiele następnych odcinków. Ciągle chodzę z ochroną.
UsuńEj, ja chcę dalej... Moja inżynierka kuleje, bo ciągle odświeżam pingera czekając na jakieś wieści od Ciebie :)
OdpowiedzUsuńkiyad
możesz spokojnie pisać, sprawa nie rozwiązana do tej pory
UsuńJezu Nela jam ty w ogóle jesteś w stanie znosić te sytuację? Ja już bym dawno w jakiś obłęd popadła.ten psychol sobie coraz śmielej poczyna, przeraża mnie on...
OdpowiedzUsuńAle kolęda w wykonaniu Łukasza i Kasjana rozłożyła mnie kompletnie. Nienawidze tego chorego zwyczaju, w zeszłym roku jak u mnie byl to ciągle jakieś glupie teksty, to mi rękę na kolano to mnie przytulac zaczął. Nieznosi są czasem Ci księża.
Ale jak on mógł się nie zorientowac, że Kasjan ma obrączkę?:D
Myślę że był w zbyt dużym szoku ;D w każdym razie chłopaki faktycznie pokazali mu gdzie księża zimuja ;)
UsuńNela
Sweet Angel: Ten koleś jest nienormalny. Czekam ze zniecierpliwieniem na następną część. Mam nadzieję, że ta sytuacja w końcu nie długo się skończy i będziesz żyć spokojnie ;*
OdpowiedzUsuńDo tej pory nie mamy sprawy rozwiazanej więc chyba nie ma co się tak spinać niestety :(
UsuńKrakowskaGóralka: Ciężko jest być opanowaną w takich sytuacjach. Jestem pewna, że wszystko się dobrze ułoży. Nie spodziewałam się, że ten facet się tam zjawi. Nie było tam wejścia z zaproszeniami, że się przyplątał? Trzymaj się.
OdpowiedzUsuńDla tak zdeterminowanych i bogatych ludzi zaproszenia to nie problem.
Usuńdzięki
Nela
wrrrr...zjadło mi komentarz! :D
OdpowiedzUsuńwięc tak szybko - co za kawał ch***! Podziwiam Was za znoszenie tej całej sytuacji i mimo wszystko opanowanie emocji - nie wiem czy miałabym tyle siły. Trzymajcie się i bądźcie ostrożni! :*
ps. zadowolona z nowych włosów? ;) bo to chyba dość odważna zmiana? ;)
Buziaki!
Bardzo mi się podobają reszta też chwali ;)
UsuńNie mamy niestety wyjścia jeśli chcemy zacieśniać pętlę na jego szyi. Tylko w ten sposób możemy liczyć na wyrok skazujacy.
to super :)
UsuńTrzymam kciuki, żeby jak najszybciej się udało!
Nie byłabym jeszcze entuzjastyczna na ten temat.
Usuńten entuzjazm tyczył się raczej nowej fryzury ;)
Usuńa żebym okazywała entuzjazm w sprawie tego frajera to musi się to najpierw wszystko ułożyć...:*
Ty to masz Nela życie jak z filmu, czasem komedia romantyczna a czasem dramat czy film akcji.
OdpowiedzUsuńOstatnio upietdliwie dramat :(
UsuńNela
wierzę, że ze szczęśliwym zakończeniem :)
Usuńoby, dzięki :*
UsuńBLONDE ANGEL: nie spodziewalam sie go na tym przyjeciu, serio... bo kurczę, skoro tam wstep mieli adwokaci to do cholery co, znaczy kazdy kto ma troche kasy moze na taka impreze wpasc, moze jeszcze z kałachem i rozpitolic towarzystwo bo mu sie wyrok dla kolegi nie podobal? nie rozumiem, nie ogarniam tego... a foto przykladowe sukienki poprosze tu lub na maila ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że te imprezy są robione z innym założeniem. Oni na co dzień nie żyją w strachu i nie robią aż tak bardzo zamkniętych i strzeżonych imprez. Zaproszenie można sobie załatwić jeśli jest się sprytnym. Przy okazji to nie jest najbardziej psycholski wybryk. Dopiero następnego dnia zrozumiem ogrom jego psychozy.
OdpowiedzUsuńCoś między tym a tym :)
http://www.gala.pl/upload/galleries/9/dzien-5-najpiekniejsze-suknie-ekipa-9746_l.jpg
http://grafika.redakcja.pl/Kobieta.obiekt2.aspx/380/0/Kobieta/3f0d807c-c5dc-4bef-807d-c6557b90c34c_20090514095011_Member-shucannes-2009.jpg
Rety dramat! Ja bym chyba wysiadła nerwowo, takie życie w strachu/ na krawędzi to chyba nie moje klimaty :(
OdpowiedzUsuńSukienka na pewno miała piękny kolor, kocham takie odcienie zieleni :) A Kuba z Piotrem no cóż, bezbłędna akcja :D Poza tym, Tom wie jak dogodzić Żonie słowami ^^
Mi też nie jest miło, zapewniam. Komentarz wyżej wrzuciłam zdjęcia sukienek podobnej do mojej. Jeśli masz ochotę rzucić okiem.
UsuńZawsze mnie bawi jak go Piotrek dyscyplinuje :D to urocze. Mimo, że długo uczyli się okazywać sobie uczucia przy nas w końcu się udało i jestem super szczęśliwa, ze pozwalają sobie na taką swobodę.
Tom w ogóle wie jak dogodzić żonie :D if you know what i mean :D
Hartman ale ty sobie poradzisz, w końcu kto jak nie ty? :)
UsuńOh dopiero zauważyłam je! Jeśli twoja była podobna, to jestem zachwycona!
Podejrzewam, że nie było im łatwo. Ale i z perspektywy obserwatora, wy też musieliście się chyba przyzwyczaić, co? :)
I suppose so :D
No nie wiem, tracę już trochę wolę walki i mam podłamanego ducha, mimo że co jakiś czas miewam momenty "skopać dupę a najlepiej zabić i wypić krew jako drink zwycięstwa".
UsuńByła :D możesz się zachwycać.
Chłopaki zdecydowanie tak, ja się bezczelnie gapiłam (i gapię) bo zawsze mnie fascynują, tak bardzo się Kochają i to po tylu latach.
Good :D