5 lutego 2015

#231

Znów wróciłam w nocy. Arek odstawił mnie pod drzwi i poczekał aż zamknę je za sobą. Zostawiłam szpilki tam gdzie stałam. Płaszcz zarzuciłam niedbale na wieszak i weszłam do salonu. Kuba siedział pod łóżkiem Piotrka i spał, był w czarnej koszuli w której zawsze barmanował. Musiał wyjść tak z kursu, wsiąść w samolot i przyjechać tu prosto z lotniska.
-Kuba, połóż się –Potrząsnęłam nim delikatnie.
-Hyh?- Mruknął zaspany.
-Połóż się obok niego, bo prześpisz na siedząco całą noc. Będzie ci niewygodnie.
-Już już. –Pokiwał głową i wstał. –Dzięki, że się nim zajęłaś.
-Nie ma za co – patrzyłam jak zdejmuje koszulę, spodnie i skarpetki. –Śpij dobrze- zostawiłam ich samych. Słyszałam, że w łazience zaczyna lecieć woda, najwyraźniej znalazł jeszcze siłę, żeby szybko skoczyć pod prysznic. Ja poszłam w jego ślady w swojej łazience i świeża położyłam się do łóżka. Tomek zamruczał tylko i pocałował moją rękę którą go objęłam. Byłam tak zmęczona, że nie pamiętam nawet nic więcej. Musiałam odpłynąć natychmiast.

Z rana zastałam wszystkich facetów przebywających obecnie w moim mieszkaniu w bokserkach kręcących się po kuchni. Robili sobie śniadanie. Tylko zmarnowany Piotrek siedział w dresie i szlafroku przy stole i kimał z brodą podpartą na ręce.
-Hej, jak się masz- usiadłam obok niego.
-Może być- zachrypiał a ja byłam w szoku. Brzmiał lepiej, no tak w sumie nie rozmawiałam z nim od dwóch dni, mimo, że mieszkaliśmy razem.
-Wow, ty mówisz- ucieszyłam się. –Cudownie.
-No- mruknął w odpowiedzi.
-Co zjesz?- Spytał Kuba a blondyn mu nie odpowiedział.
-Chyba dalej nie ma apetytu. –Wyjaśniłam.
-On ciebie pyta, ja już zamówiłem- odezwał się Piotrek.
-Co podasz będzie idealnie. –Zapewniłam. Zjadłam z nimi szybkie śniadanie i zostawiłam ich w swoim towarzystwie.

-Kleo, nie mogę tego gówna zapiąć- rozzłościłam się i opuściłam ręce. Weszła do mnie i zapięła mi suwak sukienki przyglądając mi się w lustrze.
-W sumie- przyglądała mi się uważnie. –Wyjdź, Chris nam powie jak mu się podoba. Jak facetowi będzie się podobać to zawsze jakaś dodatkowa informacja.
-Co myślisz?- Spytałam po wyjściu. Miałam na sobie srebrną, prostą, błyszcząca sukienkę.
-Ładna. –Nie był wylewny za do Kleo zmiażdżyła go wzrokiem.
-Super. –Burknęła waląc go łokciem.
-A może przymierzy Pani tą?- Usłużna ekspedientka przyniosła mi malachitową sukienkę. –Pasowała by Pani. –Namawiała.
-Spróbuję. –Nie miałam nic do stracenia. Włożyłam ją i spojrzałam na siebie w lustrze. Tak właśnie chciałam wyglądać. Kobieco. Była bardzo delikatna. Marszczona góra była prosta bez żadnych ozdób, nie miała też rękawów. Dół był bardzo lekki poruszał się z każdym krokiem na prawej nodze było rozcięcia do połowy uda. Wyszłam z kabiny i stanęłam przed Kleo i Arkiem.
-Wow!- Tym razem mój ochroniarz był bardziej wylewny. –Świetnie wyglądasz.
-Musisz ją wziąć. Obróć się tylko. –Świetnie leży z tyłu też, dobrze, że masz ten długi płaszcz, nada się do niej. Tomek będzie otępiały z wrażenia, jak przed ślubem. Zobaczysz.
-Ok., to załatwione. –Z ulgą stwierdziłam, że mam się w co ubrać.
-Przyszła do nas tylko jedna, to świetnie, że na Panią pasuje. Wygląda Pani wspaniale. –Zapewniła mnie ekspedientka. Miło było wiedzieć, że nie zobaczę drugiej takiej na imprezie. Nie miałam zamiaru kupować czegoś od znanego projektanta tylko po to żeby się pokazać, bez przesady. Arkowi wybraliśmy czarny smoking w którym wyglądał zabójczo.

Piłyśmy z Kleo kawę i rozmawiałyśmy jak przyjaciółki. Śmiałyśmy się, plotkowałyśmy i dzieliłyśmy wszystkim.
-Chłopaki mówili ci już, że przyjęli kolendę jak mnie i Karoli nie było?
-Nie- zmarszczyłam brwi. –Masz na myśli wizytę księdza w waszym mieszkaniu? –Chciałam się upewnić, że o taką kolendę chodziło.
-No tak. –Chichotała. –Pokazali mu gdzie księża zimują.
-Co?
-Siedzieli we dwójkę w domu jeden i drugi przed kompem a tu ministranci pukają. Młody otwiera i pytają czy przyjmuje księdza, to im powiedział, że oczywiście.
-Co? Przecież Młody to w trakcie ślubu spłonie w progu za wszystkie grzechy- nie mogłam uwierzyć.
-Mieli może z dziesięć minut. Przebrali się w koszule z Kasjanem i czekali na niego w kuchni. Zapłacili ministrantom, żeby nie śpiewali. Ksiądz wszedł modli się i wszystkie pierdoły a oni stoją z pochyloną głową i nic. Z szacunku milczą aż on wszystkich pierdów nie odprawi. Sadzają go proponują kawę, ciastka. On pyta o dziewczyny a oni, że nie mają. Ten im mówi, że to rzadko spotykane, żeby faceci w tym wieku nie mieli dziewczyn. Chyba wyczuł spisek, ale szybko go zgasili bo powiedzieli mu, że mają siebie. No zdębiał koleś. –Śmiałyśmy się jak nienormalne, co ja bym dała, żeby to zobaczyć.
-W każdym razie- podjęła znów gdy tylko się trochę uspokoiłyśmy. –Spytał ich czemu przyjmują wizytę duszpasterską skoro nie są wierzący. To mu Młody powiedział, że oni wierzą, tylko kościół ich odrzuca. –Znów turlałyśmy się ze śmiechu. –Cały czas trzymali się za ręce i Kasjan go przytulał.
-Nie wierzę, co za głąby. –Płakałam z radości.
-Życzyli mu miłego dnia obejmując się w progu i machając na pożegnanie. Koperty to mu nie dali, ale spierniczył jak go Kasjan objął. Nawet nie pytał.- Ocierała łzy kończąc opowieść.

-Więc taka byś była, gdybyś nie miała takiego ojca?- Spytał Arek gdy jechaliśmy do domu.
-Jaka?- Zdziałam się.
-Chichocząca i dziewczęca. Jak Kleo.
-A teraz niby jaka jestem?
-Odważna, impulsywna i konkretna. –Widział, że nie podoba mi się jego odpowiedź, więc zaczął mi się tłumaczyć. –Nie twierdzę, ze nie jesteś kobieca, jesteś. Chodzi mi o to, że nie jesteś taką rozbawioną dziewczynką, Kleo jest taka…
-Urocza?
-Też jesteś urocza- uśmiechnął się.
-Ma w sobie sporo podejścia nastolatki, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Wesołość i lekkość.
-Świetnie jestem smętna, ciężka i męska. –Przewróciłam oczami.
-Boże, jednak jesteś kobietą, potrafisz obrócić kota ogonem. –Zirytował się lekko.

W domu byłam późnym popołudniem. Wiedziałam, że Tomka nie będzie pewnie do 22 albo później. Spodziewałam się jednak trafić na któregoś z chłopaków. Nie zaskoczyli mnie. Przemek siedział i przerzucał kanały w telewizji a Kuba krzątał się po salonie pakując rzeczy Piotra i marudząc.
-Nie rozumiem po prostu jak mogłeś się aż tak załatwić. Mówiłem ci, żebyś uważał. A ty oczywiście wiesz swoje. No tak ty jesteś mądrzejszy. Co ja tam wiem. –Oburzał się. –Siadaj, nie kręć się, miałeś leżeć. Zdążysz się ubrać. –Zareagował na podnoszącego się blondyna. –Mówiłem… -urwał bo Piotrek zatkał mu usta pocałunkiem. Trzymał go za policzki i miażdżył jego usta swoimi. Kuba mruknął i ułożył dłonie na jego bicepsach. Całowali się moment a my z Przemkiem gapiliśmy się na nich bezczelnie.
-Dobrze, dobrze masz rację, tylko zamknij się już bo mnie głowa boli- wychrypiał blondyn i wrócił na rozłożoną sofę. Przykrył się kołdrą a Kuba stojący na wprost mnie gapił się na mnie i nie miał nic do powiedzenia. Zaśmiałam się widząc jak oniemiał. –Brawo, potrafisz. –Piotrek zwinął się pod kołdrą i uśmiechnął. Był z siebie bardzo zadowolony.
-Bo mnie nie ma parę dni a ty mało nie umierasz! Jak ja mam jeździć na szkolenia jak ty się zachowujesz jak dziecko.
-Nic więcej nie dostaniesz, nie wyłudzaj- Piotrek wyraźnie odzyskiwał siły skoro był w nastroju do żartów. –Wrócimy do domu to ze mną poleżysz bo Nela nie jest wygodna. Weź się ułóż jak człowiek jak ma na klatce ma dwa wielkie cycki. Nawet się położyć nie można. –Pokręcił głową. –Nadrabiał słowa które powstrzymywał przez ostatnie dni.

W drodze do fryzjera zastanawiałam się co zmienić. Może upięcie to nie wszystko? Miałam ochotę na jakąś zmianę
-Chcę być ruda, damy dziś radę?- Przywitałam dziewczynę w moim wieku.
-Zawsze cieniujesz podobnie. Jesteś pewna?- Podniosła głowę z nad terminarza.
-Tak, chce rudy!- Arek był rozbawiony moją determinacją. –Jak Emma Stone w „Służących”, albo „Kocha, lubi, szanuje”. Zrobisz mi taki?
-Jasne -otworzyła pelerynkę i zaprosiła mnie na krzesło. –Co zechcesz. –Miałam trochę biegania w związku z tym głupim balem, po fryzjerze upięta pojechałam do wizażystki żeby zrobiła mi porządny makijaż, który mi wytrzyma do późna a na koniec zajrzałam z Arkiem do niego, żeby i on mógł się przebrać w smoking.
-Śmiesznie wyglądamy- był wyraźnie rozbawiony patrząc na mnie w jeansach i trampkach, on był już wykąpany, ogolony i miał na sobie smoking. Boski był z niego mięśniak. Zrobiłam nam kilka zdjęć a później wysłałam jedno tacie. Niech wie jakich ma eleganckich pracowników.
-Kochanie, jesteś już zrobiona?- Tomek brzmiał na zniecierpliwionego, już od momentu w którym stanęłam w progu.
-Jestem daj mi pięć minut żebym mogła włożyć sukienkę i możemy jechać. –Zapewniłam go chowając się za Arkiem.
-A po co ci ta ściana między nami? –Śmiał się z mojego sposobu wykorzystywania ochrony.

Tomek zamarł w progu sypialni. Stałam już ubrana w sukienkę z on miał na sobie smoking. Nie mógł wydusić słowa patrzył na mnie stał z rękoma w kieszeniach spodni i przyglądał mi się zaskoczony. Nowym kolorem włosów? Sukienką? Transformacją? Sama nie byłam pewna, ale wyglądał na zadowolonego.
-Pomożesz mi?- Upewniłam się bo staliśmy tak już bardzo długo w dwóch końcach naszej sypialni.
-Nie jestem pewien czy chcę teraz stąd wychodzić- zachrypiał i podszedł do mnie powoli. Odwrócił mnie w stronę lustra i spytał;- Co widzisz?
-Siebie? Ty też jesteś bardzo przystojny. –Uśmiechnęłam się.
-Jak wyglądasz?
-Dobrze?- Nie bardzo wiedziałam o co mu chodziło. –Zła sukienka? Przesadziłam ze strojeniem się?
-Kochanie przyjrzyj się i zapamiętaj co powiem.
-Ok.
-Nie przerywaj mi- szeptał w mój kark. –Jesteś piękna, nigdy więcej nie chcę słyszeć, że jesteś niezadowolona ze swojego wyglądu. Nigdy nie widziałem tak zjawiskowej kobiety, jestem taki szczęśliwy że cię mam, że jesteś moją żoną- musnął moje ramię i zasunął suwak sukienki. Odwróciłam się na palcach i wtuliłam się w niego rozczulona. Gładził mnie po plecach i oddychał łagodnie a jego spokój uspokajał mnie. Zrobiłam dwa kroki w tył i przyjrzałam się jemu.
-Nie mogę się doczekać aż rozpakuje cię z tego smokingu- roześmiał się i pocałował mnie delikatnie.
-Chodź, bo nie zdążymy. –Ujął moją dłoń i poprowadził do salonu. Nasz ochrona stała i czekała na nas. Chłopaki ożywili się widząc, ze wychodzimy. Wiktor nawet się do mnie uśmiechnął.
-Dzięki- odpowiedziałam, słowa nie były jego mocną stroną, był odrobinę ponury, ale potrafiliśmy się dogadać bez tego.
-Nie wyglądasz ani trochę jak Pułkownik- skomentował Arek co przyjęliśmy z rozbawieniem.

Co jakiś czas zagłębialiśmy się w rozmówki z resztą gości, ale teraz mieliśmy chwilę dla siebie w tańcu. Tomek tulił mnie do siebie i mruczał słowa piosenki do ucha a ja rozpływałam się jak masło na słońcu. Było cudownie, mój mąż tulący mnie do siebie i otaczająca nas muzyka. Mogłoby być jeszcze lepiej gdyby nie nasi pracownicy patrolujący salę. Widziała ich co jakiś czas, gdy tylko zaczynałam ich szukać któryś z nich łapał ze mną kontakt wzrokowy, żeby mnie uspokoić. Byli na posterunku po to, żebyśmy my mogli się rozkoszować wieczorem.
-Wybacz Mąż, muszę siku- szepnęłam puszczając jego rękę.
-Pójdę z Tobą- zapewnił.
-Po co? Zagłębiaj się w swoje ulubione prawnicze gadki. –Uśmiechnęłam się. –Dobrze wiedziałam, że hamuje entuzjazm, lubił te spotkania, dyskutując o różnych prowadzonych sprawach uczył się od starszych kolegów po fachu a oni go lubili bo był synem wspaniałego ojca i sam z każdą sprawą stawał się coraz lepszy.
-Pani Hartman- Arek nadstawił ramię widząc, że zamierzmy się z Tomkiem rozstać na moment.
-Muszę siku- jemu też szepnęłam do ucha.
-Potrzymać sukienkę?
-Spadaj- klepnęłam go w biceps i zobaczyłam jak Wiktor kieruje się powoli w stronę Tomka uważnie go obserwując. –Nie wydaje się, żeby się pokusił o pojawienie się tu.
-Nigdy go nie lekceważ.
-„Lekceważenie wroga to twój wróg”- zacytowałam tatę. –Zawsze mi to wbijał w głowę gdy trenowaliśmy.
-Właśnie. –Stanął plecami do ściany obok drzwi do toalety. –Czekam. –Zostawiłam go i weszłam do środka. Wewnątrz była tylko jedna starsza Pani. Poprawiała makijaż. Załatwiłam swoją potrzebę i zaczęłam myć ręce obserwowana przez nią. Rejestrowałam jej spojrzenia kącikiem oka. Odwróciłam się i spojrzałam jej prosto w oczy.
-Przepraszam- speszyła się.
-Za co?- Uśmiechnęłam się zaintrygowana jej zainteresowaniem.
-Czy ty jesteś synową Adama Hartmana?
-Tak. –Nie rozwodziłam się bo ciągle nie bardzo rozumiałam.
-Tomek, twój mąż to bardzo przystojny mężczyzna, jest podobny do ojca. Mają takie same oczy.
-To prawda.
-Zdziwił mnie tylko ten mężczyzna pytający o was.
-Pytający?- Zapaliła mi się lampka. -Jak wyglądał?
-Wysoki i szczupły, całkiem przystojny.
-Ciemne włosy?
-Tak, wydajesz się zaniepokojona. Spokojnie nic mu nie powiedziałam.
-Czemu Pani pytał? Przepraszam, ale my się właściwie nie znamy.
-Nie wiem, pytał kilku osób. Wszystko dobrze?
-Nie ten facet mnie prześladuje. Pani wybaczy- wyszłam z łazienki. Arek stał teraz po drugiej stronie korytarza a ja czułam, że mi duszno.
-Hej, hej- złapał mnie za ramiona. –Co jest?
-On tu jest- wycedziłam przez zęby.
-Nela, nie panikuj. Oddychaj, oboje jesteście bezpieczni. Nie daj się teraz ponieść emocjom. Nie daj mu frajdy. -Objął mnie ramieniem i tłumaczył uśmiechając się szeroko jakbyśmy żartowali. On już grał swoją rolę. –Co wiesz?
-Starsza Pani w toalecie mówiła, że ją o nas pytał. –Też go objęłam i uśmiechałam się szeroko choć do oczu cisnęły mi się niechciane łzy. –Co za chuj.
-Ej, weź się w garść, Przemek mówi, że jesteś Gladiatorem. Nie rozklejaj się. Jak go zobaczę to z nim pogadam.
-Nie. Nic bez konsultacji z Tomkiem. –Złapałam go za nadgarstek. –Nic- patrzyłam mu prosto w oczy.
-Ok- złapał mnie w pasie i odeskortował do Tomka. –Panie Hartman- zwrócił się do Tomka i kiwnął głową.
-Dzięki-odpowiedział mój mąż przygarniając mnie do siebie. Staliśmy w kręgu samych mężczyzn. Tomek przysłucha wiał się im i wymieniał z nimi poglądy. Wyglądał tak poważnie a jednocześnie był zrelaksowany. Oni słuchali go a on okazywał im zainteresowanie za każdym razem gdy coś opowiadali. Był taki przystojny, ale teraz chętnie porozmawiałabym w cztery oczy.
-Pani Hartman nie życzy sobie Pana towarzystwa- wszyscy odwróciliśmy się w stronę Wiktora wyłapującego Pana Prześladowcę z tłumu i stającego przed nim.
-Pani Hartman! Na prawdę? Nie bądźmy śmieszni. –Mówił głośno jakby odgrywał sztukę.
-Panowie wybaczą na chwilę- zaczęłam, chciałam uciszyć faceta, nie potrzebowałam przedstawienia.
-Właśnie, za moment wrócę- Tomek wyglądał na wściekłego. –Arek- popatrzyli sobie w oczy i mój ochroniarz był przy mnie w sekundę.
-Nel, wszystko dobrze?- Bober wyłonił się z tłumu z żoną.
-Jasne Mecenasie- zapewniłam go.
-To ten stalker?
-Nie odpuszcza- pokiwałam głową czując, że zaraz się rozpłaczę. –Wszystko z nim będzie dobrze?- upewniłam się spoglądając na Wiktora i Tomka wychodzących do holu.
-Nie martw się. Obiecuję. Chcesz, żebym sprawdził?
-Tak- pokiwałam głową.
-Nie waż się rozpłakać- szepnął i ruszył w stronę wyjścia.
-Na pewno dobrze?- Jeden z mężczyzn rozmawiających wcześniej z Tomkiem przyglądał mi się uważnie.

-Tak dziękuję- wymusiłam uśmiech a Bober zaczął ich zagadywać. Dobrze grał w mojej drużynie. Jego żona posłała mi pokrzepiający uśmiech, ale mimo tego byłam kłębkiem nerwów w środku. Wiedziałam, że we trójkę na sto procent dadzą radę. Nie zostawało mi nic innego jak czekać i grać obojętną. 

25 komentarzy:

  1. Nel, dopadliście Pana prześladowcę?? Ej ja chce wiedzieć co było dalej :)
    A tak na serio to mam nadzieję, że to się już skończyło, poza tym co za ch**, że pojawił się na tej imprezie ;/ Mam nadzieję, że Tomek i ochrona przemówili gościowi do wiwatu i się odczepił, chociaż gościu to psychol ;/ Dobrze, że masz tak liczną drużynę, nie dadzą zrobić Ci krzywdy :)
    ~ kalinaaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to sprawa nie do rozwiązania przez wiele następnych odcinków. Ciągle chodzę z ochroną.

      Usuń
  2. Ej, ja chcę dalej... Moja inżynierka kuleje, bo ciągle odświeżam pingera czekając na jakieś wieści od Ciebie :)

    kiyad

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. możesz spokojnie pisać, sprawa nie rozwiązana do tej pory

      Usuń
  3. Jezu Nela jam ty w ogóle jesteś w stanie znosić te sytuację? Ja już bym dawno w jakiś obłęd popadła.ten psychol sobie coraz śmielej poczyna, przeraża mnie on...

    Ale kolęda w wykonaniu Łukasza i Kasjana rozłożyła mnie kompletnie. Nienawidze tego chorego zwyczaju, w zeszłym roku jak u mnie byl to ciągle jakieś glupie teksty, to mi rękę na kolano to mnie przytulac zaczął. Nieznosi są czasem Ci księża.
    Ale jak on mógł się nie zorientowac, że Kasjan ma obrączkę?:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę że był w zbyt dużym szoku ;D w każdym razie chłopaki faktycznie pokazali mu gdzie księża zimuja ;)

      Nela

      Usuń
  4. Sweet Angel: Ten koleś jest nienormalny. Czekam ze zniecierpliwieniem na następną część. Mam nadzieję, że ta sytuacja w końcu nie długo się skończy i będziesz żyć spokojnie ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do tej pory nie mamy sprawy rozwiazanej więc chyba nie ma co się tak spinać niestety :(

      Usuń
  5. KrakowskaGóralka: Ciężko jest być opanowaną w takich sytuacjach. Jestem pewna, że wszystko się dobrze ułoży. Nie spodziewałam się, że ten facet się tam zjawi. Nie było tam wejścia z zaproszeniami, że się przyplątał? Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla tak zdeterminowanych i bogatych ludzi zaproszenia to nie problem.

      dzięki

      Nela

      Usuń
  6. wrrrr...zjadło mi komentarz! :D

    więc tak szybko - co za kawał ch***! Podziwiam Was za znoszenie tej całej sytuacji i mimo wszystko opanowanie emocji - nie wiem czy miałabym tyle siły. Trzymajcie się i bądźcie ostrożni! :*

    ps. zadowolona z nowych włosów? ;) bo to chyba dość odważna zmiana? ;)

    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi się podobają reszta też chwali ;)

      Nie mamy niestety wyjścia jeśli chcemy zacieśniać pętlę na jego szyi. Tylko w ten sposób możemy liczyć na wyrok skazujacy.

      Usuń
    2. to super :)

      Trzymam kciuki, żeby jak najszybciej się udało!

      Usuń
    3. Nie byłabym jeszcze entuzjastyczna na ten temat.

      Usuń
    4. ten entuzjazm tyczył się raczej nowej fryzury ;)

      a żebym okazywała entuzjazm w sprawie tego frajera to musi się to najpierw wszystko ułożyć...:*

      Usuń
  7. Ty to masz Nela życie jak z filmu, czasem komedia romantyczna a czasem dramat czy film akcji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio upietdliwie dramat :(

      Nela

      Usuń
    2. wierzę, że ze szczęśliwym zakończeniem :)

      Usuń
  8. BLONDE ANGEL: nie spodziewalam sie go na tym przyjeciu, serio... bo kurczę, skoro tam wstep mieli adwokaci to do cholery co, znaczy kazdy kto ma troche kasy moze na taka impreze wpasc, moze jeszcze z kałachem i rozpitolic towarzystwo bo mu sie wyrok dla kolegi nie podobal? nie rozumiem, nie ogarniam tego... a foto przykladowe sukienki poprosze tu lub na maila ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Myślę, że te imprezy są robione z innym założeniem. Oni na co dzień nie żyją w strachu i nie robią aż tak bardzo zamkniętych i strzeżonych imprez. Zaproszenie można sobie załatwić jeśli jest się sprytnym. Przy okazji to nie jest najbardziej psycholski wybryk. Dopiero następnego dnia zrozumiem ogrom jego psychozy.

    Coś między tym a tym :)

    http://www.gala.pl/upload/galleries/9/dzien-5-najpiekniejsze-suknie-ekipa-9746_l.jpg

    http://grafika.redakcja.pl/Kobieta.obiekt2.aspx/380/0/Kobieta/3f0d807c-c5dc-4bef-807d-c6557b90c34c_20090514095011_Member-shucannes-2009.jpg

    OdpowiedzUsuń
  10. Rety dramat! Ja bym chyba wysiadła nerwowo, takie życie w strachu/ na krawędzi to chyba nie moje klimaty :(
    Sukienka na pewno miała piękny kolor, kocham takie odcienie zieleni :) A Kuba z Piotrem no cóż, bezbłędna akcja :D Poza tym, Tom wie jak dogodzić Żonie słowami ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też nie jest miło, zapewniam. Komentarz wyżej wrzuciłam zdjęcia sukienek podobnej do mojej. Jeśli masz ochotę rzucić okiem.

      Zawsze mnie bawi jak go Piotrek dyscyplinuje :D to urocze. Mimo, że długo uczyli się okazywać sobie uczucia przy nas w końcu się udało i jestem super szczęśliwa, ze pozwalają sobie na taką swobodę.

      Tom w ogóle wie jak dogodzić żonie :D if you know what i mean :D

      Usuń
    2. Hartman ale ty sobie poradzisz, w końcu kto jak nie ty? :)
      Oh dopiero zauważyłam je! Jeśli twoja była podobna, to jestem zachwycona!
      Podejrzewam, że nie było im łatwo. Ale i z perspektywy obserwatora, wy też musieliście się chyba przyzwyczaić, co? :)
      I suppose so :D

      Usuń
    3. No nie wiem, tracę już trochę wolę walki i mam podłamanego ducha, mimo że co jakiś czas miewam momenty "skopać dupę a najlepiej zabić i wypić krew jako drink zwycięstwa".

      Była :D możesz się zachwycać.

      Chłopaki zdecydowanie tak, ja się bezczelnie gapiłam (i gapię) bo zawsze mnie fascynują, tak bardzo się Kochają i to po tylu latach.

      Good :D

      Usuń