27 stycznia 2015

#227

Arek podrzucił mnie do Piotrka z samego rana, tak jak przewidziałam blondyn porządnie się przeziębił w pracy i teraz wyglądał jak siedem nieszczęść. Kupiłam więc po drodze włoszczyznę i kurczaka z zamiarem zrobienia mu rosołu. On kimał w salonie przy aneksie kuchennym, zasnął zaraz po tym jak dałam mu wszystkie leki a ja opalałam cebulkę gdy rozdzwonił się jego telefon.
-Słucham?- Odezwałam się poznając Kubę na wyświetlaczu.
-Nel?
-Nie zboczone sexualne hetero usługi, w czym mogę pomóc? Zaspokoiłam potrzeby Pana Piotra teraz gotuję- dodałam zgodnie z prawdą.
-Głupek- śmiał się Buba- jak on się czuje?
-Prawie nie może mówić, ma gorączkę i słabo wygląda.
-Cholera.
-Nie martw się, -znów wróciłam do kuchenki- wstawię rosół, zmienię pościel na górze i położę się z nim i będę go przytulać.
-Masz wolne?
-Tak.
-Super. Przypilnujesz go?
-Co to za głupie pytania? Jasne. Tomek też dziś wcześniej kończy i zaproponował mi, że zrobi zakupy z Kasjanem. Pojechali we trzech z Przemkiem, bo Karolina powiedziała Kasjanowi, że jak nie zrobi zakupów, to ciasta nie będzie. Brunet ma motywację. Ja mam w związku z tym mniej obowiązków, chłopaki kupią też wszystko Piotrkowi, mam nadzieję, że będą zjadliwe te rzeczy.
-Brzmi super. Dzięki.
-Nie martw się, nie pozwolimy mu cierpieć w samotności.
-Kuba?- Wybełkotał Piotrek podnosząc się z sofy.
-Wstał dam ci go, tylko go długo nie męcz. –Podałam telefon blondynowi i patrzyłam jak dławi się odpowiadając monosylabami.

Zmieniłam w sypialni pościel na świeżą i przeniosłam do niej Piotrka. Rozłożyłam się po Kubowej stronie łóżka z laptopem i miałam zamiar obejrzeć film na słuchawkach, ale blondyn dostał atak kaszlu. Dusił się dobre dziesięć minut nim syrop zaczął działać i wykrztusił z siebie tyle mazi że żal było patrzeć jak się męczy. Na koniec rozwałkowany podpełznął do mnie, żeby się przytulić. Objęłam go i odpaliłam sobie film, bo jemu zamykały się już oczy kręcił się jednak, jakby nie mogąc sobie znaleźć miejsca. Wyjęłam jedną słuchawkę i spytałam:
-Wszystko dobrze?- Podniósł głowę i kaszlnął.
-Nie przywykłem do cycków- wymamrotał niewyraźnie, roześmiałam się głośno przytulając go mocniej.
-Przepraszam, że nie mam fajniejszej klaty.
-Trudno- mruknął.

-Żałosne to było- Przemek wszedł pierwszy i przewrócił oczami.
-Żona- Tomek ucałował mnie przelotnie po wejściu a za nim wszedł Kasjan, na ramię miał zarzucony zwinięty sznur.
-Hej- też mnie cmoknął i postawił zakupy na blacie. –Co z nim?
-Beznadziejnie.
-Do dupy mówisz?- Roześmiali się razem.
-Debile. Śpi, ale jest w masakrycznym stanie.
-Może go zabrać do nas?- Spytał Tomek.
-Też tak myślałam, w domu przynajmniej ktoś jest, jak się będzie w nocy dusił. Mało płuc nie wypluł przed godziną.
-No to zabieramy te psie zwłoki. –Kasjan z Tomkiem weszli na górę do sypialni a ja z Przemkiem usiadłam w salonie.
-Oni są po prostu głupi we dwójkę- pokręcił głową szatyn. –Ja nie wiem, naucz ich robić zakupy.
-No dawaj- ponagliłam rozochocona bo wstęp był obiecujący.
-Pierwsze co zrobili to poszli na elektronikę, pół godziny bawili się głośnikami tymi co można sparować z komórką. Sparowali telefon Kasjana i jak ktoś przechodził to puszczali Ahmeda z tym całym „i kill you” szczali po kostkach jak gimnazjalistki przed szkolną dyskoteką. Później Hartman zaczął mentorować przy herbacie, kupił jakąś „Romeo i Julia” z tekstem „też weź, żony się na to łapią”- Walnęłam się w czoło słuchając o głupocie mojego męża. –Musiałem mu tłumaczyć jaką zieloną herbatę pijesz, kurwa, on nawet nie wie jaka herbata jest w domu, nie wie co sam pije. –Bulwersował się mój przyjaciel. –Masło wybrał w czarnym opakowaniu bo fajne, a że jakieś kozie czy inne gówno to już bez różnicy. Z Kasjanem pół godziny kłócili się co to jest serek homogenizowany i dlaczego Danio nie jest. Uwaga, nie jest dlatego, że była z Danio reklama, że jest robione z twarogu, więc to twaróg a nie homogenizowany. Musiałem im powiedzieć, ze na etykiecie jest napisane. Później musiałem im powiedzieć, że fasola czerwona występuje raczej w większości w puszce i że znajdą ją na przetworach a nie na warzywach. No żal, żal, żal. Nie wiem nawet co powiedzieć.
-Aż tak źle- byłam zaskoczona.
-To wy ich tak nauczyłyście, że robicie zakupy same, albo z nimi. Nawet nie wiedzą skąd wziąć wędlinę w plastrach taką zawijaną z papier a nie w gotowych opakowaniach.
-W papier?- Sama nie kumałam.
-Na działach mięsnych, albo w sklepach zawijają wędlinę a papier. –Roześmiałam się z braku lepszej reakcji. Kasjan z Tomkiem szukający wędliny spakowanej w papier na dziale samoobsługowym. Mało się nie posikałam. –A i skroili chyba dziesięć chlebów dla zabawy, bo była maszynka.
-Czad- rozpłakałam się.
 -Ale nauczyłem ich jak wybierać tampony przynajmniej- dołączył się brunet schodząc z góry. –Niech ci opowie w domu barany. –Skwitował poprawiając sznur który nurtowal mnie już od wejścia.
-No spytaj- roześmiał się.
-Po co ci ten sznur- lustrował mnie badawczo, więc starałam się nic po sobie nie pokazać. 
-Właśnie.- dołączył się Piotrek. Mi przez głowę przemknęła już związana Karolina, co chyba nie umknęło brunetowi bo uśmiechnął się szeroko.
-Widziałeś jakieś nie gejowskie porno?- Zagadnął Piotrka zachwycony, że rozmawiamy na ten temat.
-W gejowskim porno też się czasem wiążą, ale odpowiedź na twoje pytanie brzmi: tak. –Uśmiechnął się mino tego, że był zmarnowany.
-Chyba nie chcesz rzucić Kuby, to mój przyjaciel- dla jaj Kasjan złapał go za bluzę i warczał.
-Pewnie nie, ale pamiętaj, że Kuby od paru dni nie ma, i jak będziesz koło niego tak blisko- klepnęłam bruneta, żeby go puścił. –Zostaw go, bo ledwo na nogach stoi. -Tomek podał mu adidasy, więc usiadł na sofie i zaczął je wkładać. Nie obyło się bez ataku kaszlu.
-Nie powiedziałeś, jeszcze mi i Piotrkowi, po co ten sznur- patrzyłam wyczekująco na bruneta.
-Paweł chce zrobić małemu huśtawkę, kupiłem mu bo dziś się wymieniamy w pracy to będzie miał gotowe, podobno siedzisko już ma, ale te mroczne podejrzenia w stylu Greya, tobie wyjątkowo się spodobały- przyciągnął mnie do siebie po zamknięciu drzwi mieszkania. Musiałam wyjątkowo poczerwienieć bo miał ogromną radochę.

Wieczorem byliśmy umówieni z mamą, więc śpiący Piotrek został w domu z Przemkiem, który dłubał jakiś projekt a my wyskoczyliśmy z Wiktorem do kancelarii, zabrać papiery i podjechaliśmy pod dom jakieś dwadzieścia minut za wcześnie.
-Co to za samochód?- Spytałam Tomka, widząc nieznajome mi auto.
-Sam chciałbym wiedzieć- też był zdezorientowany. Wiktor otworzył mi drzwi gdy Tomek wybierał numer mamy. Dyskutowali chwilę i Tomek po rozłączeniu się stwierdził:
-To nowy samochód Zbyszka. – Znaliśmy go już wcześniej, mama pracowała z nim gdy jeszcze przyjmowała regularnie projekty z biura. Facet był uprzejmy. Staliśmy chwilę gdy wyłonili się we dwójkę na końcu uliczki. Mama wyglądała świetnie i niosła kwiaty w ręku. Rozmawiali o czymś żywo i wyglądali na rozbawionych. Dopiero gdy Zbyszek zwrócił na nas uwagę przygasł odrobinę i chyba ciut się spiął.
-Cześć dzieciaki, Panie Wiktorze- mama uśmiechnęła się szeroko.
-Dzień dobry- uśmiechnęłam się szeroko do Zbyszka. Był facetem średniego wzrostu z niedużym brzuszkiem, miał brązowe włosy delikatnie przetykane siwizną i bystre mocno niebieskie oczy.
-Witaj Nel- ucałował mnie w rękę. –Tomek -podał rękę mojemu mężowi. –Pana nie znam Panie Wiktorze.
-Nie ma Pan w związku z tym czego żałować, ja tylko pracuje. –Odpowiedział oficjalnie Wiktor.
-Ok.- Zbyszek zmieszał się odrobinę.
-Wiktor to prezent od taty, mamy trochę spięć z gangsterami, pilnuje żeby nikt nas nie zaczepiał- wyjaśniłam z przekornym uśmiechem. –Niech mu Pan wybaczy oficjalny ton, gdyby była możliwość chciałby być przezroczysty- spojrzałam na naszego ochroniarza, mogłabym przysiądź, że uśmiechnął się na sekundę.
-Ok., nie wnikam- zapewnił mężczyzna, był wyraźnie skrępowany.
-Poczekamy w domu mamo, chyba, że Pan Zbyszek z nami zostanie- Tomek ratował sytuację.
-Nie, nie dziękuję, ja mam jeszcze coś do załatwienia. –Zapewnił po czym znów uściskał rękę Tomka a moją pocałował gdy zdecydowaliśmy się wejść do środka.
-Wezmę kwiaty, wstawię do wody- zaproponowałam i odbierając bukiet od mamy weszłam z Tomkiem do środka. Wiktor odmeldował się, mieliśmy się zgłosić przed wyjściem.

-Łuchu! Najładniejsza laska w mieście!- Zareagowałam gdy mama weszła do kuchni.
-Przestań mały draniu- zarumieniła się odrobinę. –Myślałam, że zdążę przed wami. Byliście zaskakująco mili. Z Wojtkiem nie było tak łatwo. –Odłożyła telefon na stół i zdjęła płaszcz, który odebrał od niej Tomek.
-Wojtek to tylko zabawa, wie że go lubię, po prostu się przekomarzamy. Nie będę się wtrącać, a Zbyszek jest mi na razie zupełnie obcy. Ty wydajesz się zadowolona mamo, to najważniejsze.
-Było fajnie.
-Mamo, to nie jest dla mnie zaskoczenie, ale czemu teraz dwóch na raz- Tomek wskazał na dwa wazony stojące na stole. Drugie kwiaty były od Wojtka, który zostawił je tu przed wyjazdem.
-Też nie wiem, nie zamykam się po prostu na różne opcje, byliśmy czysto koleżeńsko na kawie.
-No Zbyszek to chyba ma nadzieję- stwierdziłam. –Skoro nie rozmiecie dlaczego ja wam wyjaśnię. –Wyjmowałam filiżanki z szafki żeby zrobić herbatę. –Spotkanie z Wojtkiem uruchomiło lawinę adoratorów, bo mama pokazała się z kimś już nie jako wdowa, ale gotowa na nowe doznania wolna, atrakcyjna babka. Można z nią randkować, jest niesamowita, w tym wieku mało jest samotnych mądrych kobiet. Stąd ten drugi i niech mnie piorun strzeli jeśli nie mam racji, że będą następni. Bo będą na pewno.
-Tak myślisz?- Tomek nie był przekonany.
-Pewnie, spójrz tylko na nią- wskazałam mamę- wygląda jak milion dolarów. Jest piękna. Nie ma nikogo już od dawna.
-Tęsknię za nim wiesz? –Odezwała się nagle mama. –To wszystko fajne i przyjemne, być znów zauważaną w inny sposób niż jako smutna wdowa i móc się bawić. Z Wojtkiem na weselu było sympatycznie, ze Zbyszkiem też fajnie, ale Adama nikt nie zastąpi, z nim byłabym najszczęśliwsza.
-Mamo, mamo, mamo- Tomek przytulił ją bo wzruszyła się.
-Tylko on potrafił do mnie trafić z tymi głupimi komplementami, wierzyłam mu jak mówił, że oczy mi błyszczą jak gwiazdy i wszystkie te głupoty, teraz już nikomu nie wierzę.
-Mamo, jesteś mądrzejsza. Tata karmił cię takimi rzeczami bo byłaś jego dziewczyną, jak poznaliście się byłaś z nim zakochana i te słowa były wspaniałe a teraz nowa osoba nie brzmi już tak wiarygodnie bo budzi wspomnienia. Nie jesteś już zakochaną studentką jak przy tacie, on miał łatwiej. –Tulił ją i tłumaczył. –Nie szukaj tego samego, spotykaj się z facetami a jak z którymś będziesz się wyjątkowo dobrze bawić to korzystaj z tego i nie spiesz się. Nie masz żadnych zobowiązań, możesz się bawić. Tata niemiałby nic przeciwko.

-Jak dobrze, ze jesteście- stała wtulona w mojego męża i oddychała głęboko, chyba trawiąc jego słowa. 


****

Prawie cztery i pól tysiąca wyświetleń w trzy dni? Wow! Dziękuję :* Chętnie dowiem się jak wasze wrażenia :D 

27 komentarzy:

  1. Haha zakupy chłopaków rozwaliły mnie kompletnie:D Przemek to się musiał dobrze tam bawić:D
    Ale z tym sznurem od razu pomyślałam o jakiejś dziwnej akcji w ich wykonaniu, a tu proszę, tak grzecznie, huśtawka dla Filipa;)
    Dobrze, że pani Agnieszka otworzyła się na znajomości (jakiekolwiek by one nie były) w końcu jest jeszcze młodą kobietą;)
    No i zdrowia dla Piotrka;)
    A Kuba na długo wyjechał?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przemek był zniesmaczony :D tak to jest jak kawaler dbający sam o siebie idzie na zakupy z "dopieszczanymi" mężami :D

      Usuń
    2. Jak oni żyli jak musieli sami o siebie dbać? Np. W akademiku zanim was poznali? Na zupkach chińskich? :D

      Usuń
    3. Pierogi, zupki chińskie kebaby, słoiki.

      Usuń
  2. kaaalina.
    Nel jeśli chodzi o blogspot to sie jeszcze nie przyzwyczaiłam. Od lat był tylko pinger i pinger. I teraz dalej pierwszą myślą jest wejście na Pingera.

    Jeśli chodzi o notkę, to fajnie jest mieć takich przyjaciół, którzy się tobą zaopiekują, przyjdą, zrobią zakupy (chociaż nie powiem, żebym nie zaśmiewała się z opisu zakupów w wykonaniu Panów), rosół i jeszcze wezmą do siebie do domu pod opiekę. Stwierdzam z pełnym przekonaniem, że takich ludzi to tylko ze świecą szukać.
    A jeśli chodzi o waszą mamę to najwyższa pora żeby była szczęśliwa i bawiła się życiem. I dobrze, że ją w tym wspieracie, mam wrażenie, że to dla niej ważne (przynajmniej dla mnie by było, a znając podobne sytuacje wiem, że wsparcie i akceptacja dzieci jest potrzebna).

    A tekst, że Wiktor jest prezentem od twojego taty powalił mnie na kolana. Chciałabym zobaczyć minę pana Zbyszka. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmiany czasem wychodzą na dobre :) mam nadzieję, ze tak będzie. No i jest wersja na komórkę :D ja się jaram :D

      Nie wyobrażam sobie, żeby go zostawić w takim stanie. Jakby nie chciał jechać to zostalibyśmy z nim.

      Był dość zdezorientowany :D

      Usuń
  3. SWEET ANGEL: Hahahaha, księguję sobie wszystko pięknie, ładnie, pilnie, więc postanowiłam sobie zrobić chwilkę przerwy:D Popłakałam się ze śmiechu, aż współlokatorka dziwnie na mnie popatrzyła. Chłopcy są genialni! :D
    Mam nadzieję, że Pani Agnieszka będzie szczęśliwa i podejmie w przyszłości dobrą decyzję :)
    Jak się czuję Piotrek?(nie wiem kiedy miała miejsce ta sytuacja, więc może mu już troszkę przesżło?) Pozdrowienia dla Niego i buziaki :D :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech się nie paczy, tylko niech przeczyta i komentuje :D

      Już dobrze, ale wtedy był w koszmarnym stanie a to jeszcze nie było apogeum, da nam lekcję dopiero w nocy.

      Usuń
  4. KrakowskaGóralka: Skąd ja wiem, jak wyglądają robione przez facetów zakupy :D Wojtek się ze mną ostatnio kłócił, że niemożliwe żeby siatka zakupów była taka droga i żeby pierś z kurczaka tyle kosztowała :D A co do znikania na stoisku z elektroniką to chyba każdy facet tak ma.

    Dobrze, że Wasza Mama powoli się otwiera. Wasz Tata zawsze będzie w jej sercu i będzie tym najważniejszym, ale chciał od zawsze żeby przede wszystkim była szczęśliwa.

    Zdrowia dla Piotra!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie? Jakby żyli w innym świecie!

      Mama to ma branie :) faceci ją uwielbiają.

      Usuń
    2. KrakowskaGóralka: Oni żyję w świecie: "moja kobieta o to zadba, a ja jedynie potaszczę siaty" :D A powiedz im coś takiego to jest oburzenie :D

      Nie dziwię się, że Mama ma branie :) Najważniejsze żeby była spokojna i szczęśliwa :) Tego Jej życzę.

      Usuń
    3. To wychodzi na to, że moj Mikołaj to kosmita bo umie robic zakupy i odnajduje sie w sklepie, chociaż nie powiem żeby jakis czas temu sie nie pomylil i zamiast piertuszki przyniósł mi rzodkiew :D
      ~Kalinaaa

      Usuń
    4. Przemek też sobie radzi ale te dwa ziomki to albo mamusie robiły zakupy a teraz my z Karolą :D do mnie kiedyś dzwonił Młody żebym mu powiedziała które to koper a które pietruszka i i tak kupił źle ;)

      Z tym taszczeniem siat to mi się podoba, no ale idzie obok i widzi co kupuje! Ostatnio tylko sama taszcze jak mój mąż ma kontuzję łokcia.

      Dzięki w imieniu mamy, :*

      Usuń
  5. Pati: siłą przyzwyczajenia najpierw wchodze na pingera, ale do wszystkiego się można przyzwyczaić :D zdrówka dla Piotra!

    PS. wracam do kodeksu cywilnego, co by się nie obraził, że do Ciebie chętniej zaglądam :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Czyli jednak dobrze, że tam przypominam o nowości?

    Ok, baw się z nim dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tomek też flirtuje z jakimiś takimi prawnymi pierdami :D

      Usuń
    2. Pati: hahahaha zabawa na całego! :D

      Usuń
  7. zakupy...mój M to się tyle czasu w sklepie zastanawia nad każdą kolejną rzeczą, że czasami mam dość :P
    za to mnie chłopaki wzięli jak trzeba było zrobić zakupy na sylwestra, bo nie wiedzieli czy sobie sami poradzą :D hahaha :D
    także oprócz tego, że wybuchałam co chwilę śmiechem to wcale mnie nie dziwi ten brak umiejętności kupowania ;)

    macie wielkie szczęście, że macie siebie nawzajem, tacy przyjaciele to skarb! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Założę się, że wyszło wam to na dobre, że cię zabrali :D

    Mamy siebie nawzajem, kto inny się nami zajmie jak nie my sami?

    OdpowiedzUsuń
  9. Melduję, że też już dołączyłam do grona czytających! Rzeczywiście lepiej sie wyświetla na telefonie niż pinger i baardzo przyjemnie czyta sie nowe notki w drodze do biura :)
    Chłopaki to nawet z zakupów potrafią zrobić przygodę życia. Fajnie byłoby mieć kogoś kto się Tobą tak dobrze zajmuje w czasie choroby, trochę Wam wszystkim zazdroszczę siebie nawzajem.
    Nie umiem się jeszcze podpisać, dostałam do wyboru tylko moje pełne nazwisko albo anonimowość, kiedyś ogarne :D
    Twoja K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudnie! Prawda, dużo lepiej się to czyta :)

      Oni są takim duetem, że mi czasem witki opadają. Nie bardzo wiem czy mam się wściekać czy śmiać.

      Spoko, ja tez nie bardzo jeszcze wiem co i jak :D

      Usuń
    2. K: a mój mąż zawsze planuje nasza wycieczkę po sklepie żebyśmy czasem nie musieli dwa razy do tego samego miejsca wracać i mogli jak najszybciej stamtąd wyjść. Wszystko ma obcykane! Taki zdolny :)

      Usuń
  10. BLONDE ANGEL: chłopaki w sklepie to jest hit nad hity :D już widzę na cały regulator : SILENCE! I KILL YOU :D no i reszta przygod, fasola na dziale warzywnym <3 . a masło w czarnym opakowaniu - płakałam! kozie byś wpierniczała Neluś, bo mąż uznał, że opakowanko ładne! :D a wędlina spakowana w papier... matko, tu już nie widziałam ekranu ze śmiechu i płaczu jednocześnie :D a wiesz co jest w tym wszystkim najzabawniejsze? obawiam się, że mój by tak samo poszukiwał :D
    a Piotrkowi zdrowia życzę, niech wydobrzeje szybko i sprawdzi czy to aby nie zapalenie oskrzeli, bo u mnie się właśnie takim wypluwaniem płuc objawiało....
    A Mama - rozważa mozliwosci - i takie podejscie mi sie podoba ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że pojechali sami xD Kupił to głupie masło i sam je zjadł, no kumasz masło za dychę! Myślałam, że on wie co jak wygląda a tu taka lipa. Jak go wyłam np. po paprykę i pierś z kurczaka to przynosi a tu taka wtopa xD

      Piotrek to dopiero osiągnie apogeum tej nocy. :/

      No raczej, taka fajna babka nie może uwierzyć pierwszemu facetowi :D

      Usuń
  11. Fizjoterapeutka: Biedny Piotrek... Pozdrów go od służby zdrowia :D
    Hahahaha, jakie głupki, żeby nie umieć ogarnąć zakupów, rozpieszczeni ci wasi mężowie, takim to dobrze :)
    Mój brat to zawsze jak widzi produkt z jakiejś reklamy to śpiewa, albo ją cytuje :D Pewnie teraz będzie szkolenie: 'jak obyć się w sklepie' :D

    OdpowiedzUsuń
  12. hehe, usmiałam się. Kamil nie ma problemu z zakupami, radzi sobie nawet lepiej niż ja :D
    Dużo zdrówka dla Piotrka, i szczęścia dla mamy ;)
    KLARA

    OdpowiedzUsuń