Arek podrzucił mnie do Piotrka z samego rana, tak jak
przewidziałam blondyn porządnie się przeziębił w pracy i teraz wyglądał jak
siedem nieszczęść. Kupiłam więc po drodze włoszczyznę i kurczaka z zamiarem
zrobienia mu rosołu. On kimał w salonie przy aneksie kuchennym, zasnął zaraz po
tym jak dałam mu wszystkie leki a ja opalałam cebulkę gdy rozdzwonił się jego
telefon.
-Słucham?- Odezwałam się poznając Kubę na wyświetlaczu.
-Nel?
-Nie zboczone sexualne hetero usługi, w czym mogę pomóc?
Zaspokoiłam potrzeby Pana Piotra teraz gotuję- dodałam zgodnie z prawdą.
-Głupek- śmiał się Buba- jak on się czuje?
-Prawie nie może mówić, ma gorączkę i słabo wygląda.
-Cholera.
-Nie martw się, -znów wróciłam do kuchenki- wstawię
rosół, zmienię pościel na górze i położę się z nim i będę go przytulać.
-Masz wolne?
-Tak.
-Super. Przypilnujesz go?
-Co to za głupie pytania? Jasne. Tomek też dziś wcześniej
kończy i zaproponował mi, że zrobi zakupy z Kasjanem. Pojechali we trzech z
Przemkiem, bo Karolina powiedziała Kasjanowi, że jak nie zrobi zakupów, to
ciasta nie będzie. Brunet ma motywację. Ja mam w związku z tym mniej
obowiązków, chłopaki kupią też wszystko Piotrkowi, mam nadzieję, że będą
zjadliwe te rzeczy.
-Brzmi super. Dzięki.
-Nie martw się, nie pozwolimy mu cierpieć w samotności.
-Kuba?- Wybełkotał Piotrek podnosząc się z sofy.
-Wstał dam ci go, tylko go długo nie męcz. –Podałam
telefon blondynowi i patrzyłam jak dławi się odpowiadając monosylabami.
Zmieniłam w sypialni pościel na świeżą i przeniosłam do
niej Piotrka. Rozłożyłam się po Kubowej stronie łóżka z laptopem i miałam
zamiar obejrzeć film na słuchawkach, ale blondyn dostał atak kaszlu. Dusił się
dobre dziesięć minut nim syrop zaczął działać i wykrztusił z siebie tyle mazi że
żal było patrzeć jak się męczy. Na koniec rozwałkowany podpełznął do mnie, żeby
się przytulić. Objęłam go i odpaliłam sobie film, bo jemu zamykały się już oczy
kręcił się jednak, jakby nie mogąc sobie znaleźć miejsca. Wyjęłam jedną
słuchawkę i spytałam:
-Wszystko dobrze?- Podniósł głowę i kaszlnął.
-Nie przywykłem do cycków- wymamrotał niewyraźnie,
roześmiałam się głośno przytulając go mocniej.
-Przepraszam, że nie mam fajniejszej klaty.
-Trudno- mruknął.
-Żałosne to było- Przemek wszedł pierwszy i przewrócił
oczami.
-Żona- Tomek ucałował mnie przelotnie po wejściu a za nim
wszedł Kasjan, na ramię miał zarzucony zwinięty sznur.
-Hej- też mnie cmoknął i postawił zakupy na blacie. –Co z
nim?
-Beznadziejnie.
-Do dupy mówisz?- Roześmiali się razem.
-Debile. Śpi, ale jest w masakrycznym stanie.
-Może go zabrać do nas?- Spytał Tomek.
-Też tak myślałam, w domu przynajmniej ktoś jest, jak się
będzie w nocy dusił. Mało płuc nie wypluł przed godziną.
-No to zabieramy te psie zwłoki. –Kasjan z Tomkiem weszli
na górę do sypialni a ja z Przemkiem usiadłam w salonie.
-Oni są po prostu głupi we dwójkę- pokręcił głową szatyn.
–Ja nie wiem, naucz ich robić zakupy.
-No dawaj- ponagliłam rozochocona bo wstęp był
obiecujący.
-Pierwsze co zrobili to poszli na elektronikę, pół
godziny bawili się głośnikami tymi co można sparować z komórką. Sparowali
telefon Kasjana i jak ktoś przechodził to puszczali Ahmeda z tym całym „i kill
you” szczali po kostkach jak gimnazjalistki przed szkolną dyskoteką. Później
Hartman zaczął mentorować przy herbacie, kupił jakąś „Romeo i Julia” z tekstem
„też weź, żony się na to łapią”- Walnęłam się w czoło słuchając o głupocie
mojego męża. –Musiałem mu tłumaczyć jaką zieloną herbatę pijesz, kurwa, on
nawet nie wie jaka herbata jest w domu, nie wie co sam pije. –Bulwersował się
mój przyjaciel. –Masło wybrał w czarnym opakowaniu bo fajne, a że jakieś kozie
czy inne gówno to już bez różnicy. Z Kasjanem pół godziny kłócili się co to
jest serek homogenizowany i dlaczego Danio nie jest. Uwaga, nie jest dlatego,
że była z Danio reklama, że jest robione z twarogu, więc to twaróg a nie
homogenizowany. Musiałem im powiedzieć, ze na etykiecie jest napisane. Później
musiałem im powiedzieć, że fasola czerwona występuje raczej w większości w
puszce i że znajdą ją na przetworach a nie na warzywach. No żal, żal, żal. Nie
wiem nawet co powiedzieć.
-Aż tak źle- byłam zaskoczona.
-To wy ich tak nauczyłyście, że robicie zakupy same, albo
z nimi. Nawet nie wiedzą skąd wziąć wędlinę w plastrach taką zawijaną z papier
a nie w gotowych opakowaniach.
-W papier?- Sama nie kumałam.
-Na działach mięsnych, albo w sklepach zawijają wędlinę a
papier. –Roześmiałam się z braku lepszej reakcji. Kasjan z Tomkiem szukający
wędliny spakowanej w papier na dziale samoobsługowym. Mało się nie posikałam.
–A i skroili chyba dziesięć chlebów dla zabawy, bo była maszynka.
-Czad- rozpłakałam się.
-Ale nauczyłem ich
jak wybierać tampony przynajmniej- dołączył się brunet schodząc z góry. –Niech
ci opowie w domu barany. –Skwitował poprawiając sznur który nurtowal mnie już
od wejścia.
-No spytaj- roześmiał się.
-Po co ci ten sznur- lustrował mnie badawczo, więc
starałam się nic po sobie nie pokazać.
-Właśnie.- dołączył się Piotrek. Mi przez głowę
przemknęła już związana Karolina, co chyba nie umknęło brunetowi bo uśmiechnął
się szeroko.
-Widziałeś jakieś nie gejowskie porno?- Zagadnął Piotrka
zachwycony, że rozmawiamy na ten temat.
-W gejowskim porno też się czasem wiążą, ale odpowiedź na
twoje pytanie brzmi: tak. –Uśmiechnął się mino tego, że był zmarnowany.
-Chyba nie chcesz rzucić Kuby, to mój przyjaciel- dla jaj
Kasjan złapał go za bluzę i warczał.
-Pewnie nie, ale pamiętaj, że Kuby od paru dni nie ma, i
jak będziesz koło niego tak blisko- klepnęłam bruneta, żeby go puścił. –Zostaw
go, bo ledwo na nogach stoi. -Tomek podał mu adidasy, więc usiadł na sofie i
zaczął je wkładać. Nie obyło się bez ataku kaszlu.
-Nie powiedziałeś, jeszcze mi i Piotrkowi, po co ten
sznur- patrzyłam wyczekująco na bruneta.
-Paweł chce zrobić małemu huśtawkę, kupiłem mu bo dziś
się wymieniamy w pracy to będzie miał gotowe, podobno siedzisko już ma, ale te
mroczne podejrzenia w stylu Greya, tobie wyjątkowo się spodobały- przyciągnął
mnie do siebie po zamknięciu drzwi mieszkania. Musiałam wyjątkowo poczerwienieć
bo miał ogromną radochę.
Wieczorem byliśmy umówieni z mamą, więc śpiący Piotrek
został w domu z Przemkiem, który dłubał jakiś projekt a my wyskoczyliśmy z
Wiktorem do kancelarii, zabrać papiery i podjechaliśmy pod dom jakieś
dwadzieścia minut za wcześnie.
-Co to za samochód?- Spytałam Tomka, widząc nieznajome mi
auto.
-Sam chciałbym wiedzieć- też był zdezorientowany. Wiktor
otworzył mi drzwi gdy Tomek wybierał numer mamy. Dyskutowali chwilę i Tomek po
rozłączeniu się stwierdził:
-To nowy samochód Zbyszka. – Znaliśmy go już wcześniej,
mama pracowała z nim gdy jeszcze przyjmowała regularnie projekty z biura. Facet
był uprzejmy. Staliśmy chwilę gdy wyłonili się we dwójkę na końcu uliczki. Mama
wyglądała świetnie i niosła kwiaty w ręku. Rozmawiali o czymś żywo i wyglądali
na rozbawionych. Dopiero gdy Zbyszek zwrócił na nas uwagę przygasł odrobinę i
chyba ciut się spiął.
-Cześć dzieciaki, Panie Wiktorze- mama uśmiechnęła się
szeroko.
-Dzień dobry- uśmiechnęłam się szeroko do Zbyszka. Był
facetem średniego wzrostu z niedużym brzuszkiem, miał brązowe włosy delikatnie
przetykane siwizną i bystre mocno niebieskie oczy.
-Witaj Nel- ucałował mnie w rękę. –Tomek -podał rękę
mojemu mężowi. –Pana nie znam Panie Wiktorze.
-Nie ma Pan w związku z tym czego żałować, ja tylko
pracuje. –Odpowiedział oficjalnie Wiktor.
-Ok.- Zbyszek zmieszał się odrobinę.
-Wiktor to prezent od taty, mamy trochę spięć z
gangsterami, pilnuje żeby nikt nas nie zaczepiał- wyjaśniłam z przekornym
uśmiechem. –Niech mu Pan wybaczy oficjalny ton, gdyby była możliwość chciałby
być przezroczysty- spojrzałam na naszego ochroniarza, mogłabym przysiądź, że uśmiechnął
się na sekundę.
-Ok., nie wnikam- zapewnił mężczyzna, był wyraźnie
skrępowany.
-Poczekamy w domu mamo, chyba, że Pan Zbyszek z nami
zostanie- Tomek ratował sytuację.
-Nie, nie dziękuję, ja mam jeszcze coś do załatwienia.
–Zapewnił po czym znów uściskał rękę Tomka a moją pocałował gdy zdecydowaliśmy
się wejść do środka.
-Wezmę kwiaty, wstawię do wody- zaproponowałam i
odbierając bukiet od mamy weszłam z Tomkiem do środka. Wiktor odmeldował się,
mieliśmy się zgłosić przed wyjściem.
-Łuchu! Najładniejsza laska w mieście!- Zareagowałam gdy
mama weszła do kuchni.
-Przestań mały draniu- zarumieniła się odrobinę.
–Myślałam, że zdążę przed wami. Byliście zaskakująco mili. Z Wojtkiem nie było
tak łatwo. –Odłożyła telefon na stół i zdjęła płaszcz, który odebrał od niej
Tomek.
-Wojtek to tylko zabawa, wie że go lubię, po prostu się
przekomarzamy. Nie będę się wtrącać, a Zbyszek jest mi na razie zupełnie obcy.
Ty wydajesz się zadowolona mamo, to najważniejsze.
-Było fajnie.
-Mamo, to nie jest dla mnie zaskoczenie, ale czemu teraz
dwóch na raz- Tomek wskazał na dwa wazony stojące na stole. Drugie kwiaty były
od Wojtka, który zostawił je tu przed wyjazdem.
-Też nie wiem, nie zamykam się po prostu na różne opcje,
byliśmy czysto koleżeńsko na kawie.
-No Zbyszek to chyba ma nadzieję- stwierdziłam. –Skoro
nie rozmiecie dlaczego ja wam wyjaśnię. –Wyjmowałam filiżanki z szafki żeby
zrobić herbatę. –Spotkanie z Wojtkiem uruchomiło lawinę adoratorów, bo mama
pokazała się z kimś już nie jako wdowa, ale gotowa na nowe doznania wolna,
atrakcyjna babka. Można z nią randkować, jest niesamowita, w tym wieku mało
jest samotnych mądrych kobiet. Stąd ten drugi i niech mnie piorun strzeli jeśli
nie mam racji, że będą następni. Bo będą na pewno.
-Tak myślisz?- Tomek nie był przekonany.
-Pewnie, spójrz tylko na nią- wskazałam mamę- wygląda jak
milion dolarów. Jest piękna. Nie ma nikogo już od dawna.
-Tęsknię za nim wiesz? –Odezwała się nagle mama. –To
wszystko fajne i przyjemne, być znów zauważaną w inny sposób niż jako smutna
wdowa i móc się bawić. Z Wojtkiem na weselu było sympatycznie, ze Zbyszkiem też
fajnie, ale Adama nikt nie zastąpi, z nim byłabym najszczęśliwsza.
-Mamo, mamo, mamo- Tomek przytulił ją bo wzruszyła się.
-Tylko on potrafił do mnie trafić z tymi głupimi
komplementami, wierzyłam mu jak mówił, że oczy mi błyszczą jak gwiazdy i
wszystkie te głupoty, teraz już nikomu nie wierzę.
-Mamo, jesteś mądrzejsza. Tata karmił cię takimi rzeczami
bo byłaś jego dziewczyną, jak poznaliście się byłaś z nim zakochana i te słowa
były wspaniałe a teraz nowa osoba nie brzmi już tak wiarygodnie bo budzi
wspomnienia. Nie jesteś już zakochaną studentką jak przy tacie, on miał
łatwiej. –Tulił ją i tłumaczył. –Nie szukaj tego samego, spotykaj się z
facetami a jak z którymś będziesz się wyjątkowo dobrze bawić to korzystaj z
tego i nie spiesz się. Nie masz żadnych zobowiązań, możesz się bawić. Tata
niemiałby nic przeciwko.
-Jak dobrze, ze jesteście- stała wtulona w mojego męża i
oddychała głęboko, chyba trawiąc jego słowa.
****
Prawie cztery i pól tysiąca wyświetleń w trzy dni? Wow! Dziękuję :* Chętnie dowiem się jak wasze wrażenia :D
Haha zakupy chłopaków rozwaliły mnie kompletnie:D Przemek to się musiał dobrze tam bawić:D
OdpowiedzUsuńAle z tym sznurem od razu pomyślałam o jakiejś dziwnej akcji w ich wykonaniu, a tu proszę, tak grzecznie, huśtawka dla Filipa;)
Dobrze, że pani Agnieszka otworzyła się na znajomości (jakiekolwiek by one nie były) w końcu jest jeszcze młodą kobietą;)
No i zdrowia dla Piotrka;)
A Kuba na długo wyjechał?
Przemek był zniesmaczony :D tak to jest jak kawaler dbający sam o siebie idzie na zakupy z "dopieszczanymi" mężami :D
UsuńJak oni żyli jak musieli sami o siebie dbać? Np. W akademiku zanim was poznali? Na zupkach chińskich? :D
UsuńPierogi, zupki chińskie kebaby, słoiki.
Usuńkaaalina.
OdpowiedzUsuńNel jeśli chodzi o blogspot to sie jeszcze nie przyzwyczaiłam. Od lat był tylko pinger i pinger. I teraz dalej pierwszą myślą jest wejście na Pingera.
Jeśli chodzi o notkę, to fajnie jest mieć takich przyjaciół, którzy się tobą zaopiekują, przyjdą, zrobią zakupy (chociaż nie powiem, żebym nie zaśmiewała się z opisu zakupów w wykonaniu Panów), rosół i jeszcze wezmą do siebie do domu pod opiekę. Stwierdzam z pełnym przekonaniem, że takich ludzi to tylko ze świecą szukać.
A jeśli chodzi o waszą mamę to najwyższa pora żeby była szczęśliwa i bawiła się życiem. I dobrze, że ją w tym wspieracie, mam wrażenie, że to dla niej ważne (przynajmniej dla mnie by było, a znając podobne sytuacje wiem, że wsparcie i akceptacja dzieci jest potrzebna).
A tekst, że Wiktor jest prezentem od twojego taty powalił mnie na kolana. Chciałabym zobaczyć minę pana Zbyszka. :D
Zmiany czasem wychodzą na dobre :) mam nadzieję, ze tak będzie. No i jest wersja na komórkę :D ja się jaram :D
UsuńNie wyobrażam sobie, żeby go zostawić w takim stanie. Jakby nie chciał jechać to zostalibyśmy z nim.
Był dość zdezorientowany :D
SWEET ANGEL: Hahahaha, księguję sobie wszystko pięknie, ładnie, pilnie, więc postanowiłam sobie zrobić chwilkę przerwy:D Popłakałam się ze śmiechu, aż współlokatorka dziwnie na mnie popatrzyła. Chłopcy są genialni! :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Pani Agnieszka będzie szczęśliwa i podejmie w przyszłości dobrą decyzję :)
Jak się czuję Piotrek?(nie wiem kiedy miała miejsce ta sytuacja, więc może mu już troszkę przesżło?) Pozdrowienia dla Niego i buziaki :D :*
Niech się nie paczy, tylko niech przeczyta i komentuje :D
UsuńJuż dobrze, ale wtedy był w koszmarnym stanie a to jeszcze nie było apogeum, da nam lekcję dopiero w nocy.
KrakowskaGóralka: Skąd ja wiem, jak wyglądają robione przez facetów zakupy :D Wojtek się ze mną ostatnio kłócił, że niemożliwe żeby siatka zakupów była taka droga i żeby pierś z kurczaka tyle kosztowała :D A co do znikania na stoisku z elektroniką to chyba każdy facet tak ma.
OdpowiedzUsuńDobrze, że Wasza Mama powoli się otwiera. Wasz Tata zawsze będzie w jej sercu i będzie tym najważniejszym, ale chciał od zawsze żeby przede wszystkim była szczęśliwa.
Zdrowia dla Piotra!
Nie? Jakby żyli w innym świecie!
UsuńMama to ma branie :) faceci ją uwielbiają.
KrakowskaGóralka: Oni żyję w świecie: "moja kobieta o to zadba, a ja jedynie potaszczę siaty" :D A powiedz im coś takiego to jest oburzenie :D
UsuńNie dziwię się, że Mama ma branie :) Najważniejsze żeby była spokojna i szczęśliwa :) Tego Jej życzę.
To wychodzi na to, że moj Mikołaj to kosmita bo umie robic zakupy i odnajduje sie w sklepie, chociaż nie powiem żeby jakis czas temu sie nie pomylil i zamiast piertuszki przyniósł mi rzodkiew :D
Usuń~Kalinaaa
Przemek też sobie radzi ale te dwa ziomki to albo mamusie robiły zakupy a teraz my z Karolą :D do mnie kiedyś dzwonił Młody żebym mu powiedziała które to koper a które pietruszka i i tak kupił źle ;)
UsuńZ tym taszczeniem siat to mi się podoba, no ale idzie obok i widzi co kupuje! Ostatnio tylko sama taszcze jak mój mąż ma kontuzję łokcia.
Dzięki w imieniu mamy, :*
Pati: siłą przyzwyczajenia najpierw wchodze na pingera, ale do wszystkiego się można przyzwyczaić :D zdrówka dla Piotra!
OdpowiedzUsuńPS. wracam do kodeksu cywilnego, co by się nie obraził, że do Ciebie chętniej zaglądam :P
Czyli jednak dobrze, że tam przypominam o nowości?
OdpowiedzUsuńOk, baw się z nim dobrze.
Tomek też flirtuje z jakimiś takimi prawnymi pierdami :D
UsuńPati: hahahaha zabawa na całego! :D
Usuńzakupy...mój M to się tyle czasu w sklepie zastanawia nad każdą kolejną rzeczą, że czasami mam dość :P
OdpowiedzUsuńza to mnie chłopaki wzięli jak trzeba było zrobić zakupy na sylwestra, bo nie wiedzieli czy sobie sami poradzą :D hahaha :D
także oprócz tego, że wybuchałam co chwilę śmiechem to wcale mnie nie dziwi ten brak umiejętności kupowania ;)
macie wielkie szczęście, że macie siebie nawzajem, tacy przyjaciele to skarb! :)
Założę się, że wyszło wam to na dobre, że cię zabrali :D
OdpowiedzUsuńMamy siebie nawzajem, kto inny się nami zajmie jak nie my sami?
Melduję, że też już dołączyłam do grona czytających! Rzeczywiście lepiej sie wyświetla na telefonie niż pinger i baardzo przyjemnie czyta sie nowe notki w drodze do biura :)
OdpowiedzUsuńChłopaki to nawet z zakupów potrafią zrobić przygodę życia. Fajnie byłoby mieć kogoś kto się Tobą tak dobrze zajmuje w czasie choroby, trochę Wam wszystkim zazdroszczę siebie nawzajem.
Nie umiem się jeszcze podpisać, dostałam do wyboru tylko moje pełne nazwisko albo anonimowość, kiedyś ogarne :D
Twoja K.
Cudnie! Prawda, dużo lepiej się to czyta :)
UsuńOni są takim duetem, że mi czasem witki opadają. Nie bardzo wiem czy mam się wściekać czy śmiać.
Spoko, ja tez nie bardzo jeszcze wiem co i jak :D
K: a mój mąż zawsze planuje nasza wycieczkę po sklepie żebyśmy czasem nie musieli dwa razy do tego samego miejsca wracać i mogli jak najszybciej stamtąd wyjść. Wszystko ma obcykane! Taki zdolny :)
UsuńBLONDE ANGEL: chłopaki w sklepie to jest hit nad hity :D już widzę na cały regulator : SILENCE! I KILL YOU :D no i reszta przygod, fasola na dziale warzywnym <3 . a masło w czarnym opakowaniu - płakałam! kozie byś wpierniczała Neluś, bo mąż uznał, że opakowanko ładne! :D a wędlina spakowana w papier... matko, tu już nie widziałam ekranu ze śmiechu i płaczu jednocześnie :D a wiesz co jest w tym wszystkim najzabawniejsze? obawiam się, że mój by tak samo poszukiwał :D
OdpowiedzUsuńa Piotrkowi zdrowia życzę, niech wydobrzeje szybko i sprawdzi czy to aby nie zapalenie oskrzeli, bo u mnie się właśnie takim wypluwaniem płuc objawiało....
A Mama - rozważa mozliwosci - i takie podejscie mi sie podoba ;)
Dobrze, że pojechali sami xD Kupił to głupie masło i sam je zjadł, no kumasz masło za dychę! Myślałam, że on wie co jak wygląda a tu taka lipa. Jak go wyłam np. po paprykę i pierś z kurczaka to przynosi a tu taka wtopa xD
UsuńPiotrek to dopiero osiągnie apogeum tej nocy. :/
No raczej, taka fajna babka nie może uwierzyć pierwszemu facetowi :D
123
OdpowiedzUsuńFizjoterapeutka: Biedny Piotrek... Pozdrów go od służby zdrowia :D
OdpowiedzUsuńHahahaha, jakie głupki, żeby nie umieć ogarnąć zakupów, rozpieszczeni ci wasi mężowie, takim to dobrze :)
Mój brat to zawsze jak widzi produkt z jakiejś reklamy to śpiewa, albo ją cytuje :D Pewnie teraz będzie szkolenie: 'jak obyć się w sklepie' :D
hehe, usmiałam się. Kamil nie ma problemu z zakupami, radzi sobie nawet lepiej niż ja :D
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka dla Piotrka, i szczęścia dla mamy ;)
KLARA