-Taaa, bardzo cierpi. Na pewno. -Brukał pod nosem Paweł.
-Nie twoja sprawa, nie będę z Tobą o tym rozmawiać. -Odparłam zła.
-Pewnie, leć do niej w końcu jest ważniejsza niż wszyscy inni. -Chłopcy milczeli, nikt się nie odzywał.
-Chcesz skończyć? Zapowietrzyłeś się pod koniec, nie powiedziałeś czegoś.
-Jest dla ciebie ważniejsza niż my, Niewidzialni.
-Potrzebujesz mnie?! Masz problemy? Jesteś rozbity, w depresji, ktoś cie pobił, obraził, sprawił zawód?! Nic mi o tym nie wiem więc zamknij się i nie mów mi co jest dla mnie ważniejsze!
-Pobiegniesz tam teraz i obie będziecie obrabiać dupę Młodemu!- Wstał i wrzeszczał na mnie z zaciętą miną. Zamknęłam się, wiedziałam, że mogliśmy tak w nieskończoność. Ja i Paweł łatwo się na siebie wkurzaliśmy. -I co? Miałem rację, nie masz argumentów!
-Nie, z baranem nie będę się kłócić- oznajmiłam. -To nie twoja sprawa. Młody, żadna z nas nie mówi o Tobie źle. -Podeszłam do niego- wiem, że to bolesne, jak będziesz chciał pogadać ze mną to daj znać- ucałowałam jego policzek.
-Skarbie, idę do ciebie do domu jakbyś mnie później już nie zastał, to łap na kom.
-Kocham Cię- uśmiechnął się szepcząc, pocałowałam go czule zamykając oczy i westchnęłam cicho.
-Ja ciebie też- zadowolona odwróciłam się do reszty- dobranoc Panowie i...-popatrzyłam na Pawła. -Tobie też dobrej nocy przyjacielu.
-Dobranoc.
-Dzięki Nel!- Krzyknął Łukasz.
-Wiesz, że kocham was, jak tylko mnie potrzebujecie to jestem dla was- z Łukasza przeniosłam wzrok na Pawła i wyszłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz