24 stycznia 2015

Wypad na 2012

Kolejny poranek, znów trzeba wstać, odpędzić resztki snu i zmęczenia. Tak właśnie zmęczenia, bo spanie po kilka godzin bardziej męczy niż daje odpocząć, fakt, funkcjonuje się dzięki temu, ale taki stan jaki utrzymuje przez ostatnie parę dni. Nie bardzo mam czas na cokolwiek. Uczelnia, praca a w domu trzeba posprzątać, zajrzeć do Kleo, czasem zrobić coś do jedzenia. Serio wysiadam w porę znalazłam Atę, gdyby nie ona, nikt nie prowadziłby Anioła-Mordercy. Dzięki Ata  

Pewnie przez to wszystko tak ucieszył mnie dzisiejszy dzień. Spałam do południa, choć to skróciło mój dzień, nie powiem może trochę tego żałuje, ale wreszcie wstałam wyspana. Wzięłam prysznic a w kuchni czekało na mnie śniadanie. 
-Jesteś najwspanialszym facetem na świecie- szepnęłam przytulając się do Tomka. 
-A ty najseksowniejszą i najładniejszą mokrą laską jaką w życiu widziałem- zaśmiał się całując mnie w czoło. -Dobrze cię zobaczyć wyspaną. 
-Dobrze zobaczyć cię z ostrymi konturami, a nie rozmazanego. 
-Na co masz dziś ochotę? 
-Jesteś już po zajęciach? 
-Miałem ćwiczenia na ósmą, później jeszcze jedne a później przyjechałem zrobić śniadanie mojej wylegującej się dziewczynie. 
-Masz taką leniwą dziewczynę?- Spytałam siadając przy barze. Kiwnął głową i się uśmiechnął, stał przy szafce z rękoma założonymi na piersi. -To ją rzuć- poradziłam i włożyłam do buzi pierwszy kęs jajecznicy Tomka. 
-Może to i wchodziłoby w grę- podszedł i oparł się łokciami o szafkę stojącą po przeciwnej stronie barku- gdybym nie był w niej tak szaleńczo zakochany. Gdyby nie pociągała mnie tak bardzo i nie fascynowała mimo tego jak wiele czasu już ze sobą spędziliśmy, bo widzisz, moja dziewczyna jest wyjątkowa. 
-Jesteś zdolnym kłamcą Tomasz- zarumieniłam się odrobinę, poczułam jak gorące mam policzki. 
-Ma tylko jedną wadę, wiecznie w siebie nie wierzy. 
-Przecież jestem pusta, nie pamiętasz? 
-Kto wie to lepiej niż ja- wzniósł oczy do nieba prostując się. 
-Widzisz, twoja dziewczyna jest głupia. 
-Co mam zrobić jak ją Kocham? 
-Rzuć ją, mówiłam, przejdzie ci prędzej czy później. 
-Podobam ci się, dlatego chcesz, żebym ją zostawił- roześmiał się. 
-Zawsze byłeś narcyzem. -Patrzyłam jak obchodzi barek dookoła. 
-Dlaczego mi ubliżasz?- Spytał spoglądając mi w oczy. Zrobiło mi się jakoś głupio. 
-Jaaa...-zatkało mnie, zawsze mu to powtarzałam, nigdy nie sądziłam, że może go to ruszać. -Ja nie... 
-Haha, tak słodko się rumienisz gdy czujesz się winna. -Głaskał mnie delikatnie po policzku. 
-Nie cierpię gdy to robisz- wróciłam do jedzenia. 
-Przepraszam- zamruczał wprost do mojego ucha. 
-Tak ci nie wybaczę, musisz się bardziej postarać- chciał mnie pocałować, ale położyłam mu palce na ustach-jak jestem głodna to łatwiej się złoszczę, daj mi zjeść. Co dziś robimy? 
-Co tylko zechcesz- uśmiechnął się. 
-Pójdziemy do kina? 
-Wszyscy? 
-Myślałam o czymś tylko dla nas, chciałabym się do ciebie przytulić i obejrzeć coś fajnego. 
-Załatwione, przejrzę repertuar- zgodził się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz