Siedzieliśmy w kuchni pijąc kawę i zaśmiewając się z nieistotnych rzeczy. Tata prawie płakał ze śmiechu a ja kuliłam się w fotelu chowając w najcieplejszym swetrze jaki posiadam.
-Gdzie jest moje szczęście?- Jęknął Tomek, odsypiał noc i spał do południa.
-Nie ma- odpowiedział mu tata widząc jak wchodzi do kuchni.
-Kotku, obudziłem się a ciebie nie było, źle sypiam jak ciebie nie ma. -Poskarżył się siadając na moim fotelu.
-Przepraszam- rozpromieniona objęłam go za szyję.
-Pocałuj mnie- poprosił. Pochyliłam się i poczułam wilgotne wargi, otworzyłam usta, nasze języki starły się ze sobą, niesamowite emocje sprawiły, że moje serce biło w piersi jak szalone, nie wiedziałam co zrobić z rękoma, głaskałam kark Tomka, wsuwałam je w jego włosy, albo przyciskałam się bardziej do niego. Oderwałam się zmęczona i oddychałam głęboko przytulając się do niego i nie otwierając oczu, przyciskał mnie do siebie mocno, przez ubrania czułam jego ciało, zafascynowana jego silnymi ramionami westchnęłam cicho a on znów odlazł drogę do moich ust. Ujęłam jego buzię w dłonie i znów na przemian muskałam i miażdżyłam jego język swoim.
-Tom- westchnęłam.
-Serce ci wali- siedział z zamkniętymi oczami, jak ja i przyciskał mnie do siebie. Delikatnie muskałam jego wargi.
-Bo tak cię Kocham.
-Myślałem, że dobrze całuje- uśmiechnął się otwierając oczy.
-Trochę cie już nauczyłam- roześmiałam się przytulając do niego i spoglądając na rodziców.
-Trochę też sam umiałem.
-Podstawy- mruknęłam lekceważąco a tata się zaśmiał.
-Kocham Cię- szepnął, ale i tak wszyscy słyszeli.
-Znów spojrzałam mu w oczy.
-Też Cię Kocham Tomeczku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz