23 stycznia 2015

Bzdety

Chyba brak mi ostatnio weny, nawet nie ma ciekawych zdarzeń do opowiedzenia. Nie wydarzyło się nic nowego spędzam weekend w domu jak w każdy taki weekend wyszorowałam całą chatę i jeszcze obiad zrobiłam, bo mama miała wyjątkowo jakieś spotkanie "i już się nie wyrobi" a tata złapał kontuzję kostki i leży w sypialni do góry brzuchem, co jakiś czas dzwoniąc na moją komórkę i pytając "zrobisz mi..." wymienia listę życzeń i mówi, że dalej go boli. Co ja mam zrobić w takiej sytuacji? No co? Mam się ubrać w sandały i powiedzieć mu <odrzuć kule i idź> a kim ja jestem? Właśnie kim? Zwykłym biednym bąbelkiem który musi się nauczyć na poniedziałek niemieckiego bo jak nie to Pani przebije bąbelka i tylko wspomnienia po nim zostaną. Od tego słuchania narzekań sama poczułam, że moja kontuzja kolana się odnawia, jak tak dalej pójdzie to zacznę znów chodzić na rehabilitację.W sumie nie byłby tak źle Pan rehabilitant był całkiem, całkiem z wyglądu i całkiem całkiem inteligentny. Sama się ostatnio zastanawiałam co ja chcę robić w życiu i wiecie co? Ciągle nie jestem pewna co chce studiować! Co jakiś czas pojawiają się nowe pomysły i nowe marzenia, pamiętam też o dawnych i czuje presję, bo już powinnam wybrać jakiś kierunek a ciągle nie wiem!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz