-Kasjan! Tępy gnomie! Zostaw!- Uderzyłam bruneta po łapach za zjadanie kruszonki z ciasta które właśnie wyjęłam z piekarnika.
-Obiecałaś!
-Że zrobię ciasto jak mi pomożesz, tak, obiecałam, ale przez połowę czasu jak ja pracowałam ty uprawiałeś seks, a wybacz ubić białko mikserem to ja też mogę. Potrzebny mi byłeś przy ucieraniu margaryny z cukrem a wtedy Karolina była dopiero w połowie drogi do swojego orgazmu!
-Skąd wiesz?
-Poznaje po głośności krzyków, albo stopniu moich mdłości.
-Zamknijcie się bo ja dojść nie mogę!- Wydarł się Paweł z pokoju Roksany. Parę minut temu wrócił z uczelni i zamknął się z blondyną. Sekundę później przypałętał się jako drugi do wyjadania kruszonki.
-Zresztą to was poskręca, jedzcie do woli- wzruszyłam ramionami.
-Tomek chcesz?- Spojrzeli na mojego lubego.
-Nie, dzięki. Ja mam to na co dzień w domu- odparł a Panowie mało nie zabili go wzrokiem.
-Weźcie ślub, potańczyłabym gdzieś wreszcie pożądanie. -Zachęciła nas Kleo. Mam ładną sukienkę.
-Niee, no jasne. Skoro masz ochotę potańczyć. Przyszła sobota, pasowałaby Ci?- Tomek otworzył terminarz. -Ciocią też chcesz od razu zostać? -Skupił na niej wzrok, zaniemówiła.
-Nooo, ok. Ale bez chrztu szybko, bo muszę coś do ubrania kupić. -Odzyskała w miarę szybko zdolność samodzielnego myślenia.
-Cieciererecie, Cieciererecie, Cieciererecie.- Nuciłam bujając brunetem który usta miał zapchane ciastem. -Jakie ty masz gibkie biodra, rozgrzane jeszcze fajniej się ruszają- zachichotałam.
-No, super- Roxie zamierzyła go z tyłu.
-Weźcie go sobie- stwierdziła Karolina. Ustaliłyśmy więc z blondyną i dołączającą się Kleo gwałt zbiorowy na brunecie na następny dzień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz