Bolała mnie głowa. Słyszałam w uszach swój puls, drapało mnie gardło a oddech mógł spokojnie zabijać. Otworzyłam oczy i sprawdziłam gdzie jestem, mimo niewyobrażalnie klejących się powiek zarejestrowałam elementy wystroju salonu Kuby. Jęknęłam żałośnie ze zmęczenia i z powodu bólu głowy. Zaśmiałam się jeszcze, bo Tomek spał obok na stole zwinięty w kłębek i odwróciłam się na drugi bok przytulając się do czyichś nóg. Sprawdziłam jeszcze czyje, okazało się, że Pawła więc podczołgałam się i przytuliłam do niego.
-Roksana?
-Nie, Nela, przeszkadza ci?
-Nelusia- zaśmiał się nie otwierając nawet oczu. Przytuliłam ułożyłam głowę na jego torsie i znów się kimnęłam.
* * *
Wzięłam prysznic i otulona ręcznikiem wyszłam na korytarz.
-Następny!- Oznajmiłam.
-Pod prysznic wepchnęła się Karolina, a ja grzecznie powędrowałam do pokoju Kuby, żeby się ubrać. Powoli wszyscy odzywaliśmy. Na dole reszta już jadła śniadanie.
-Co zjesz?- Spytał Kuba.
-Nic- pokręciłam głową nalewając sobie kawy do kubka. Wzięłam łyka i ją też odstawiłam, zamiast tego rozpuściłam dwie aspiryny i pochłonęłam w zastraszającym tempie.
-Czy ktoś tu ma kaca?- Spytał Łukasz.
-Czy ktoś tu chce się pozbyć zębów?- Mruknęłam przytulając się do Tomka.
-Jesteś śliczna taka wymęczona- zaśmiał się przyglądając mi się uważnie.
-Dzięki- zamruczałam wtulona w niego.
-Do mnie tez się tak przytulała, jak spałeś- pochwalił się Paweł.
-Masz klatę jak szczur czoło, ale i tak była wygodniejsza niż twoje kościste nogi- burknęłam. Zaczęli się z niego śmiać.
-Jeszcze się policzymy jaszczurko.
-Raz, dwa, trzy.
-Co ona liczy?- Spytał Tomka.
-Liczy się z Tobą- wyśmiał go szatyn.
-Bardzo zabawne- blondyn podniósł się i wymierzył mi klapsa.
-Tak bij się ze mną jak mam kaca, to takie męskie. -Złapałam go za szczękę i pocałowałam w policzek. -Żartowałam tylko- wyjaśniłam.
* * *
-Cześć córciu- usłyszałam w słuchawce entuzjastycznie nastawionego tatę.
-Cześć tato.
-Jak się bawiliście wczoraj?
-Bosko.
-Kac?
-Morderca. Umrę a wy?
-Masz kaca?
-WIELKIEGO tato, język na czole, suchy jak papier ścierny i w dodatku ledwo żyję.
-Zaczynam, żałować, ze nie mam nad tobą kontroli.
-To niesprawiedliwe, bo chłopaki nie maja kaca a ja mam!
-Kuba robił drinki?
-No... pyszne.
-A co teraz robisz?
-Leżę na sofie u siebie i daje sobie przynosić herbatę. Oglądamy z Tomkiem i Przemkiem film.
-Ok, to lecz się i więcej nie imprezuj.
-Dobrze.
-Co mówił tata?- Spytał Tom.
-Że klim lepszy na kaca niż herbata. Jest tam zimne piwo?
-Nie, ty już nie pij kłamczucho- roześmiał się szatyn. Siedział koło sofy na której leżałam ledwo żywa.
-Kochasz mnie?
-Pewnie.
-To dobrze, bo chyba umrę.
-Dasz radę- Przemek poklepał mnie po ramieniu co tylko wzmogło ból głowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz