Umówiłam brunetów ze znajomym cukiernikiem na test tortów, bo wierzę że nie warto kupować kota w worku. Siedzieliśmy we trójkę przy małym stoliku i oglądaliśmy katalog czekając na pierwsze próbki.
-Ten świetnie wygląda-Karolina pokazała brunetowi tort pokryty białym lukrem z finezyjnymi wzorami wymalowanymi czekoladą.
-Niezły- przytaknął jej, chyba było mu wszystko jedno, ale był tu żeby sprawić jej frajdę.
-Nela, co myślisz?- Odwróciła się do mnie chyba orientując się w sytuacji, ale ja akurat byłam zajęta sprawdzaniem czy ktoś nie skomentował Pingera.
-Kochanie, wstrzymaj się aż spróbujesz tortów. Bo jak będziesz chciała truskawkowy to taka dekoracja z zewnątrz ni w pipę ni w oko. –Oderwałam się na moment.
-No dobra- położyła katalog na stoliku i cmoknęła Kasjana przelotnie. –Co robisz?- Zainteresowała się.
-Nie mam zbyt wiele czasu na bloga ostatnio, staram się chociaż na szybko odpisać na komentarze.
-Coś ciekawego? Pytają o moją boskość?- Odezwał się Kasjan gładząc Karolinę po kolanie a ona się roześmiała.
-Na pewno- znów go pocałowała.
-Nie, nie pytają o ciebie, bo nie jesteś jakiś wyjątkowo wspaniały. –Odcięłam się, żeby mu woda sodowa nie uderzyła do głowy. Prychnął i chwycił swojego o wiele za dużego smartfona. Chwilę później pojawił się już jego pierwszy komentarz.
-Dziękuje- uśmiechnęłam się do cukiernika przynoszącego nam pierwsze próbki. Odpisałam mu tak szybko jak tylko mogłam. Znów chwycił ten swój telefon i rozbawiony zaczął pisać żując wielki kawałek czekoladowego cudu, pewnie bym się nim rozkoszowała gdyby nie ten jego głupi uśmiech który nie zwiastował nic dobrego. Odłożył telefon i wziął kolejny kęs dyskutując z Karoliną na jego temat, więc ja podświetliłam swój i odświeżyłam bloga. Formowałam już w głowie odpowiedź o jego szowinizmie dochodząc do końca komentarza, ale wyprzedził moje myśli, parsknęłam śmiechem a on wyszczerzył się jak głupi bo skumał, że mu się udało. Nabrałam kolejną porcję na widelczyk grożąc mu i rozbawiona odpisałam zamiast po prostu strzelić mu tym tortem w twarz. Pokazałam mu fucka gdy znów wyjął telefon i wydymałam policzki widząc, że znów zamierza coś skomentować.
-O matko, ten jest pyszny- zachwycona Karolina spojrzał na mnie.
-Poczekaj na red velvet, mi szczena opadła za pierwszym razem. Bezowy z cytryną jest też pyszny. –Podrzucałam jej pomysły jednocześnie odświeżając bloga. On się wyraźnie rozkręcał a ja nauczona doświadczeniem postanowiłam uświadomić go, że zamierzam wszystko inne zignorować i odłożyłam telefon po wstukaniu komentarza. Zachwycony podniósł swój gdy ja dyskutowałam z Karoliną i odbierałam nowe próbki. Widziałam jak siedzi i szyderczo się uśmiecha co chwila klikając coś i spoglądając na mnie wyczekująco. Zaczęliśmy się mierzyć spojrzeniem a gdy w końcu wygrał złapałam telefon chcąc mu się odgryźć ale wiedziałam, że pisanie już nic nie pomoże. Odczytałam wszystko, zsunęłam na dłoń solidny kawałek tortu z mojego widelczyka i rozsmarowałam mu znienacka na twarzy.
-Żryj te torty-warknęłam podirytowana i rozbawiona jednocześnie, bo udało mi się go całkiem nieźle pomazać. Dobrze, że siedział tyłem do lady, przynajmniej obsługa nie widziała dokładnie co zrobiłam.
-Nela-syknęłam oburzona Karolina. –Nie bawcie się- skarciła nas.
-Wiedział na co się pisze- odpowiedziałam jej zadowolona i naskrobałam odpowiedź na blogu.
-Nie!- Karola chwyciła jego smartfona gdy go podnosił. –Opanuj się Kochanie, wybierzmy coś. Proszę- zawachlowała rzęsami, więc jej uległ jak ciota i dał sobie założyć kaganiec. Wytarł się nawilżaną chusteczką którą mu wspaniałomyślnie użyczyłam i wrócił do próbowania.
Po południu byłam umówiona z dziewczynami na yogę. Kleo kupiła płytę i chciała zobaczyć jak i z czym to się je, żeby sprawdzić czy warto iść na to na siłownię. Rozłożyłyśmy się w piątkę w salonie Roxie na kolorowych matach i zaczęłyśmy wyginanie. Jakieś piętnaście minut później śliniłam już karimatę. Przebudziła mnie zimna woda rozlewająca się po twarzy.
-Paweł dupku!- Poderwałam się łapiąc oddech.
-Nie śpimy, Yogujemy- kucnął obok mnie pocałował mój policzek. –Imponujące, że już budząc się wiedziałaś na kogo nakrzyczeć- rozłożył się na sofie i obserwował wyginające się dziewczyny. Przetarłam buzię ręcznikiem i ułożyłam się z nim znudzona już tymi syfnymi ćwiczeniami.
-Gówno nie ćwiczenia- burknęłam.
-Zajęcia skończone?- Młody, Kasjan i Konrad stanęli w drzwiach.
-Nie, poczekajcie to pętla, na koniec łapią się za kostki na stojąco -Wyszczerzył się blondyn.
-A ty co, nie jesteś rozciągliwa?- Łukasz przysiadł na oparciu sofy na której tuliłam się zaspana do Pawła.
-Jak się nie pocisz i nie sapiesz to nie sport, więc gardzę- odpowiedziałam mu.
-Jesteś cała mokra- zauważył Kasjan.
-Bo ta dupa wołowa mnie oblała za spanie na macie. –Wyjaśniłam im. Mieli ubaw, oczywiście.
-Jak się bawiłaś Kochanie?- Konrad pocałował Sylwię która podeszła do niego pod koniec ćwiczeń.
-Świetnie, ale chyba mi nie pomorze. –Skrzywiła się,- nie rozciągnęłam się nawet.
-Kotku ty masz inne zdanie?- Łukasz patrzył jak Kleo turla się po macie.
-Ja się rozciągnęła- pokiwała głową śmiejąc się.
-Gimnastyka artystyczna- pochwalił się Konrad- też byłybyście rozciągnięte.
-Taką gimnastykę to ja tez uprawiam. –Odpowiedziałam mu zmęczona.
-Nie, on mówi o prawdziwej gimnastyce- Sylwia na dowód swoich słów klęknęła i wygięła się do tyłu i położyła łokcie na ziemi tam gdzie leżały nasze szczęki.
-Stary!- Paweł był pod wrażeniem. –Nie mówiłeś, że trafił Ci się diament. –Zaczął się śmiać gdy Roksana klepnęła go w ramię.
-Wyobraź to sobie, sobie-zachęcił Łukasz.
-Dajcie spokój- zarumieniona Sylwia wstała z podłogi.
-Teraz to się nie wstydź. Serio, pomyśl jak można to wykorzystać. –Kasjan był zachwycony.
-Ty nie skorzystasz, daj jej spokój- Karolina szturchnęła go łokciem z rozbawionym uśmiechem na twarzy.
-No właśnie, nie skorzystasz- poparł ją Konrad.
-A gdzie twój właściciel?- Spytał mnie Paweł.
-Ja zostaję jako twoja sex niewolnica- mruknęłam.
-Czad! Kochanie, możemy ją zatrzymać?- Jak pięciolatek spojrzał na Roksanę.
-Ale ja pierwsza korzystam- odpowiedziała mu zbierając matę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz