Weszłam do biura ojca. Gabinet miał na wprost drzwi wystarczyło przejść przez szereg biurek i boksów z pracownikami. Miałam na sobie spódniczkę i bluzkę z dekoltem w serek, na to zarzucony lekki płaszczyk, specjalnie nie zapięty. Zdjęłam okulary i rozejrzałam się. Skinęłam na ochroniarzy siedzących na parapecie. Wyszczerzyli się zadowoleni i zagwizdali. Oblizałam wargi i ruszyłam do przodu lokalizując pod gabinetem nowych. Zwolniłam kroku mijając ich i upuściłam „przpadkiem” kluczyki od samochodu.
-Ojej.
-Pani kluczyki- uśmiecha się jeden ze Świeżych.
-Dziekuje- zagrywam wargę wpatrując się w niego. –Dziękuje- powtarzam- spuszczając głowę i udając zakłopotanie.
-Pomóc w czymś Pani?- Zaoferował się jego kolega.
-Nie, chyba nie- uśmiecham się do każdego z nich i rozglądam po biurze. –Zdejmuje płaszczyk i tupie obcasem w podłogę przysiadając na pierwszym wolnym biurku. Celowo zakładam nogę na nogę, wiem, ze spódniczka się podwija.
-Co Pani tu robi?- Pyta „najodważniejszy” z bandy.
-Czekam- wstaje i robię kilka kroków. Specjalnie staje w samym środku Świeżaków.
-To może w międzyczasie poszlibyśmy na kawę?
-Nie, nie sądzę- kręcę głową.
-A może jednak- przysuwa się i kładzie dłoń na ścianie za moimi plecami.
-Nie, proszę się odrobinę odsunąć- radzę grzecznie.
-A co jeśli nie?- Uśmiecha się czarująco.
-Jeśli nie- Tata ciągnie go za ramię i pcha na ścianę -to urwę Ci jaja za przysuwanie się do mojej córki. Zrozumiano?- Wrzeszczy, choć stoi z nim twarzą w twarz.
-Cześć tatuś- całuje go w policzek.
-Krótszej nie masz?- Spogląda na moją mini.
-Miało być uwodzicielsko. –Stwierdzam z wyrzutem.
-To jest seksownie. Nie chcę, żebyś tak chodziła po mieście, jasne?
-Tak Pułkowniku- uśmiecham się szeroko. –Mogę się przebrać?
-Idź, dobrze im to zrobi- razem z Mirkiem zaczynają wałkować Świeżych na temat rozpraszania się na widok kobiety, gdy ja przebieram się w bojówki i koszulkę, żeby dołączyć do nowych na treningu walki wręcz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz