W mieszkaniu było ponuro, skończyłam dziś dość wcześnie bo o 14 i nie miałam ochoty siedzieć sama. Zazwyczaj lubię ciszę i półmrok panujący w domu za sprawą opuszczonych rolet, ale dziś miałam ochotę położyć się i dać się pogłaskać. Potrzebowałam opiekuńczej ręki. Dobrze wiedziałam gdzie jechać. Weszłam do domu, i zajrzałam do salonu.
-Cześć mamusiu- teściowa siedziała w salonie i przeglądała gazety z aranżacja wnętrz. -Potrzebuje czułości, miałam zły dzień.
-Chodź skarbie- przykryła mnie kocem i głaskała słuchając jak się żalę.
-Jesteś Kochana- przyznałam mażąc się.
-Ty też Skarbie, nie płacz już. -rozczesywała mi włosy placami i przyglądała mi się z czułością. -Nie płacz już, wszystko będzie dobrze, nie zawsze wszystko może ci wychodzić, w życiu tak jest, ze czasem coś się nie udaje.
-Dobrze, że chociaż Ciebie mam na miejscu- przytuliłam się.
-Cieszę się, że już rozumiesz, że zawsze możesz przyjść do mnie z taką sprawą. Zależy mi na Tobie.
-Dzięki mamuś. -Zamknęłam oczy gdy pochyliła się żeby pocałować moje czółko.
-Zjesz obiad?
-A pogłaskasz mnie później?
-Pogłaskam- uśmiechnęła się.
-To pomogę ci zrobić. -Wytarłam buzię i dziarskim krokiem ruszyłam do kuchni.
-Te diametralne zmiany nastroju to powód ciąży- spojrzała na mnie unosząc brwi.
-Tak babciu- uściskała ją- stała zdębiała, chciała zażartować a to ja ją wrobiłam. -Joke.
-Ja ci dżołka zrobię- zaśmiała się- już mnie przestraszyłaś.
-Sorki mamusia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz