25 stycznia 2015

Karaoke

Sprzęt do karaoke działał bez zarzutu, więc ogłosiliśmy że zbieramy zgłoszenia rozdaliśmy listy z piosenkami. Na pierwszy ogień poszła mama Łukasza z Shanią Twain „Man! I feel like a woman!” 
-O Mój Boże! Nie wiedziałam, że ona tak śpiewa-Kleo była zdumiona. 
-Ja też nie-stałam pod sceną obserwując jak kobieta którą znam tak długo daje czadu. Brzmiała świetnie, mój mąż pokusił się nawet o dołączenia do niej na scenie, ale nie zaśpiewał ani słowa, tylko z nią tańczył. Mama Łukasza postawiła poprzeczkę wysoko, zważywszy, że nawet mój ojciec gwizdał jak schodziła rozpromieniona ze sceny trzymając mojego męża za rękę. 
-Nie miałem wątpliwości co zamierzam zaśpiewać-Kasjan stanął przed statywem. –Pomogą mi przyjaciele, po to żeby przypomnieć mojej przyszłej żonie jak za pierwszym razem tchórzliwie weszła pod stół żeby tylko do nas nie dołączyć- weszliśmy z Niewidzialnymi w międzyczasie na scenę i puściliśmy Chumbawamba „Tubthumping”. –Nie ma za co Kochanie- roześmiał się głośno patrząc jak Karola się czerwieni. Daliśmy czadu, co do tego nie ma wątpliwości. Świetnie się przy tym bawiliśmy, tańczący ludzie chyba też, na to przynajmniej wyglądało. Podziękowaliśmy za aplauz, ale wyglądało na to, że mój mąż nie zamierza zejść dziś ze sceny. Mój brat podał mu gitarę a on zadowolony zasiadł przed mikrofonem. 
-Bądźcie wyrozumiali, dawno tego nie robiłem. –Odezwał się zanim zaczął.
-No graj wreszcie –Pogonił go Paweł a ja oburzona obróciłam się w jego stronę, co nie uszło uwadze reszty gości, zaczęli się z nas śmiać. 
-Spokojnie, pokażę ci jak się traktuje kobiety, nie martw się- odgryzł się mój mąż ze sceny. 
-Żebym ja…- zaczął Paweł ale nie wytrzymała Kleo. 
-Zamknijcie się wreszcie a ty graj!- Pogonił ich oboje szczerząc się do mnie zamknięta w ramionach Młodego. 
-Chodź siostra- mój brat wystawił do mnie rękę i poprowadził mnie razem z pierwszymi taktami piosenki Robbiego Williamsa „Angel”. Tomek zawsze wiedział jak sprawić, żebym czuła, że jestem dla niego tą jedyną i wyjątkową. Grał mi tą piosenkę wcześniej wiele razy, ale zawsze działała tak samo. Mimo, że wirowałam po parkiecie z moim bratem sączyłam łzy wzruszenia i spoglądałam ma Tomka z nad ramienia Marka. Cały czas śledził mnie wzrokiem, czułam to nie musiałabym sprawdzać gdyby nie to ogarniające mnie pragnienie, żeby patrzeć mu w oczy tak często jak tylko dam radę brało nade mną górę. 
-„ I'm loving angels instead” -Zanucił cicho i odstawił gitarę pod ścianę a ja wyszczerzyłam się zadowolona i wzruszona jednocześnie. 
-Dziękuję- pocałowałam policzek Marka i pobiegłam, żeby wpaść w ramiona Tomka. –Jesteś najlepszym mężem na świecie. –Pisnęłam. –Chciałabym umieć śpiewać –Szepnęłam zanim go pocałowałam przy akompaniamencie „candy man’a” w wykonaniu Roksany, świetnie jej szło. Bawiliśmy się przednio. 

Ruda już ponad godzinę temu kazała nam przestać pić ale w końcu brunet miał kawalerski, więc pojedynczo wymknęliśmy się do ogrodu. 
-Dawaj- jak nastolatki polewaliśmy sobie szybko gdy na zewnątrz wyszedł Wojtek na fajkę. 
-Co wy tu…? -Urwał bo zobaczył wisky w ręku Piotra. –Nie jesteście na to za starzy? –Spytał rozbawiony. 
-Może-uśmiechnął się rozbawiony Paweł. –Napijesz się Pułkowniku? Czy mamy już mówić tato? -Spytał a Tomek się zachłysnął. 
-Uspokój się Kochanie, -poklepałam go po plecach. 
-Może być Wojtek- wystawił rękę do Pawła. 
-To co z tym tatą?- Konrad prowadził przesłuchanie. 
-To nie tak się robi-pokręciłam głową. –Pułkowniku, proszę określić cele Pańskiej wizyty. –Zażądałam konkretnie. –Czy cel będzie szczęśliwy? 
-Nie wiem- wzruszył ramionami. –Zależy od celu. Czego chcesz Watrin? My się ledwo znamy tak na serio. 
-Może to niegrzeczne, ale wszystkie moje dziewczyny mają na nazwisko Hartman, mama też-Tomek spojrzał na Wojtka. 
-Wiem, byłem ciekaw czy będziesz oburzony. Testuje twoją cierpliwość. 
-Tu nie ma czego testować Pułkowniku, ja nie jestem dzieckiem do podkupienia. Jestem już dorosły, moja mama ma być szczęśliwa, jeśli włos jej z głowy spadnie przez pana, albo będzie choć odrobinę niezadowolona to wtedy stanę się koszmarem i przyjaźń z moim teściem nic nie pomoże. 
-Ok. Nie traktuje cię jak dziecko, nie zamierzam krzywdzić twojej matki, jest fajną babką. 
-Wiem. –Tym jednym słowem skończyliśmy tą rozmowę, polaliśmy sobie kolejkę i wypiliśmy na pojednanie. 
-Łukasz?- Kleo wystawiła głowę przez drzwi a my wszyscy rzuciliśmy szkło za siebie robiąc kaskadę rozlewanej WHISKY. 
-Tak Kotku?- Podszedł do niej i pocałował ją czule. 
-Czemu stoicie na zewnątrz? -Mruknęła jeszcze gdy zamknęły się za nimi drzwi. Z braku lepszych opcji pociągaliśmy powoli z butelki korzystając pewnie z ostatniej dzisiaj okazji. 
-Kasjan!- Wrzasnęła Karolina wychodząc na taras z drugiej strony a brunet podskoczył przestraszony. -Odstaw to szkło. -Wyliśmy ze śmiechu gdy krzywo się do nas uśmiechając stawiał butelkę na ziemi i podnosił ręce jakby Karolina miała broń w ręku. –Cieniaki z was-Roksana zaszła Pawła od tyłu a Młody wyszedł na zewnątrz z Kleo i Sylwią. Płakaliśmy z Tomkiem rozbawieni bo nas nie miał kto strofować, Kuba z Piotrem też byli ubawieni po pachy. 
-Złapały was już? Nie mam z kim już pić- poskarżył się Przemek pojawiając się w drzwiach. Popatrzyłam na jeziorko blisko którego byliśmy i przyszedł mi do głowy genialny pomysł. 
-Są tu jakieś ręczniki? –Spytałam. 
-Tam jest cały stojak- wskazał Tomek, rzeczywiście za drzwiami od jadalni dało się zauważyć pięknie poukładane stosiki ręczników. 
-Damy radę je zabrać? –Spojrzałam na męża. 
-Chyba tak, no- potwierdził po otworzeniu drzwi. 
-Po co ci ręczniki? –Paweł wyglądał jakbym pytała o jakąś absurdalną głupotę. 
-Widzisz to jezioro? –Spojrzałam na niego zdejmując buty. Ziemia była bardzo zimna. –Nigdy nie weszłam do wody tak zimnej w dodatku nago- obserwował mnie jak zdejmowałam pończochy. –Boisz się, że nie dasz rady?- Spytałam 
-Ja? -Zrzucił kurtkę i sweter. –Niewidzialni? Dziewczyny? 
-Przemek wyskakuj z ciuchów-ponagliłam przyjaciela. Nim się obejrzałam po ciemku z gołymi tyłkami biegliśmy do wody. Była przerażająco lodowata i wszyscy jęknęliśmy wskakując do niej, po dwóch krokach Kleo zawróciła, ale Młody nie zamierzał jej odpuścić. Złapał ją w ramiona i zaprowadził w głąb. Pochlapaliśmy się chwilę w euforii przepełnieni samozadowoleniem z powodu naszej wielkiej odwagi 
-Kto jest najlepszy?- Krzyknęłam zamoczona do pasa w wodzie. 
-My! 
-Kto? 
-MY 
-KTO?! 
-NIEWIDZIALNI!!!-Wrzasnęliśmy i wycofaliśmy się do hotelu. Pułkownik miał z nas niezły ubaw, zwłaszcza, że stał w kurtce i jemu było ciepło. Otuliliśmy się ręcznikami i z ubraniami w rękach weszliśmy przez salę na które była już tylko garstka naszych rodziców, większość gości była już w swoich pokojach. 
-Czy wy właśnie się kąpaliście?- Spytała moja teściowa podnosząc się od stołu. 
-W życiu! Woda jest lodowata a my zbytnio się siebie wstydzimy -odpowiedział jej Tomek. 
-Takie wydarzenie was ominęło- oznajmił Pułkownik pojawiając się w drzwiach. 
-Serio, on był jedynym świadkiem waszych gołych tyłków? –Mój ojciec był zdegustowany. –Nie przeszkadzało wam to? 
-Panie Darku, piękni ludzie nie mają nic do ukrycia- wyjaśnił nas Kasjan. 
-Teraz przeprosimy wszystkich i pójdziemy się ogrzać –dodała Kleo. 
-Ja zobaczę co u małego-Paweł pobiegł po dwa stopnie do góry. 

Siedzieliśmy razem w lobby dyskutując, chwilę wcześniej do siedzącego obok mnie Kasjana podszedł ojciec i usiadł na oparciu za nim. 
-Powiesz mi co to za dziewczyna wymykała się wejściem dla personelu?- Szepnął nagle gdy my akurat zaczęliśmy się z czegoś śmiać. 
-Jaka?- Kasjan nie skojarzył faktów. 
-Taka ładna blondynka mocno pomalowana, długie kręcone włosy, dość krągła. –Dalej dyskretnie szeptał siedząc za synem. 
-Twój tata mówi o śnieżynce- podpowiedziałam mu. 
-A to-uśmiechnął się Kasjan- prezent od przyjaciół, a co? –Spojrzał zadowolony na ojca. 
-Czy ta pani praktykuje najstarszy zawód świata? 
-Tato!- Obruszył się brunet. 
-Chodź na moment na bok -chwycił go za ramię i pociągnął. –Sorry, tylko na moment -spojrzał na nas. Stali we dwójkę w przedsionku i kłócili się zawzięcie, obaj gestykulowali żywo i wyglądali na oburzonych. 
-Ja ją zamówiłam, mogę rzucić na tę sytuację trochę światła? -Postanowiłam do nich podejść bo nie chciałam żeby się kłócili. 
-Naprawdę Nela? Takie rzeczy też dla nich robisz?! 
-To nie była dziwka! Ona się tylko rozbierała! Ja mam dziś kawalerski! Nela z Tomkiem też dostali na swoich takie atrakcje! –Pan Hubert wyraźnie był poirytowany ale roześmiał się wkurzony. 
-Nela? Striptiz? –Dalej się śmiał. 
-Zamknij się już Kasjan. –Powstrzymałam poirytowanego bruneta. –Panie Hubercie, ja na swoim panieńskim dostałam też od chłopaków prywatny taniec, uznali to za zabawne, ja też. Byłam zbyt spanikowana żeby iść sama, więc zmusiłam Kasjana żeby obejrzał go ze mną, siedział z boku i obserwował jak dziewczyna dla mnie tańczyła. To samo stało się dziś, ta dziewczyna była ze mną cały czas, pana syn nigdy by tego nie zrobił. Nigdy. Podpuszczałam go, że to ja się rozbiorę i flirtowałam z nim, ale natychmiast postawił sprawę jasno. Nigdy nie miał złych zamiarów. Karolina zresztą wie, może Panu potwierdzić. 
-O ile jej chociaż uwierzysz -burknął brunet. 
-To czemu się wymykała? 
-A chcesz babci Karoliny, albo jej rodzicom tłumaczyć?!- Wybuchł. –No jak ty mogłeś mnie podejrzewać o ruchanie jakiejś laski kiedy wy tu jesteście bo ja się żenię?! Tato! Serio?! 
-Ojciec co jest?- Alan zajrzał do przedsionka jak ja. –Naprawdę przyszedłeś mu suszyć głowę? Mówiłem ci, że to pewnie nic takiego. Ma kawalerski, nie przeginaj. To, że ty widziałeś nago tylko mamę nie znaczy, że to grzech. 
-Na pewno tylko tańczyła? 
-Na pewno- obruszył się Alan bo Kasjan mierzył ojca jak wroga. 
-Nie, posuwałem najpierw Nelę, później tą laskę a na koniec Karolina mi… 
-Milcz już-Pan Hubert podniósł rękę. –Nie chcę nic wiedzieć, skoro wszyscy twierdzą, że tak było to tak było. 
-Wolałbym, żebyś mi wierzył. 
-Też byś sobie inaczej wytłumaczył-Alan usiłował wyjaśniać. –Tak to już jest jak ma się taką gównianą opinię porządnego faceta. Trzeba się tłumaczyć z głupot. 
-Zostawię Was-stwierdziłam, że to czas, żeby zostawić rodzinę samą. 
-Nie idź- Kasjan złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. –Sex?- Spytał patrząc mi w oczy. Złapałam gumkę od dresu i bardzo powoli zaczęłam go zsuwać ale szybko mnie powstrzymał jego śmiech. 
-Wybacz Nela, nie chciałem żebyś poczuła się urażona- tata Kasjana chyba przyswoił sytuację. 
-Przywykłam- zapewniłam. –To, że miałam sześć tygodni przerwy, nie znaczy, że rzucę się na to- wskazałam jego syna. 
-Sześć tygodni? -Wyrwało się Alanowi- Sześć?- Był zaskoczony, widać miał takie podejście do aktywności fizycznej jak jego brat. Może jednak nie różnili się od siebie tak jak myślałam? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz