24 stycznia 2015

Kasjan czasem się przydaje

Męczy mnie już paplanie bez przerwy, tylko po to, żeby zapobiegać niezręcznej ciszy. Mam to gdzieś z ulgą wychodzę z tych zajęć, same przedmioty fajne i przyjemne, ale ludzie mnie miażdżą. Odpycham drzwi i z ulgą wydostaje się na świeże powietrze. Wiem, że jest dopiero 14 a Tomek ma zajęcia do 18, Kleo i Karolina będą późno, Roksany nie ma. Wsiadam do samochodu i szybko podejmuje decyzję. 
-Nelu, to ty. Dawno cię nie było- wita mnie Pani Świderska uśmiechając się szczerze. 
-To fakt, ale jak zawsze miło Panią widzieć- śmieje się, zawsze twierdzi, że to podlizywanie się z mojej strony a ja tylko chcę żeby wiedziała jak bardzo ja lubię. 
-Czego się napijesz Słonko? 
-Właściwie bardzo chciałabym porozmawiać z Kasjanem. 
-Biegnij na górę- uśmiecha się pobłażliwie- bez obaw Alana nie ma- mówi o swoim starszym synu i znika w kuchni. Pukam na wypadek gdyby był zajęty czymś prywatnym. 
-Wlazł- słyszę a akompaniują temu klawisze klawiatury. 
-No wlazł i co dalej?- Pytam rzucając torbę na fotel. 
-Co tu robisz? 
-Potrzebuje z kimś pobyć, nie musisz nawet wstawać od komputera, położę się tylko i odetchnę dobra? 
-Dobra, ale co się stało?- Spytał obracając się w krześle w moją stronę. 
-Nowi są tacy męczący, przydałby się ktoś znajomy. choćby obleśny ryj, byle znajomy, nie cierpię ludzi z Krakowa, myślą, że są lepsi, nie są, mogą mi naskoczyć. To ja jestem pieprzo*ym wirtuozem klawiatury- uśmiechnęłam się szeroko przy ostatnim zdaniu. 
-Kto ci takich bzdur naopowiadał? 
-Piotrek zawsze tak mówi jak się ze mnie śmieje. Pytam dzisiaj jakiegoś kut*sa o drogę a on patrzy na mnie jak na kretyna i mówi "poszukaj sobie". Jak mu powiedziałam, że nie jestem z Krakowa to popatrzył na mnie jak na gówno i powiedział "widzę". Żeby tak pracował jako woźny w szkole po tych studiach. 
-Połóż się- walnął się ze mną i drażnił mnie, czochrając i wkładając palce w uszy i oczy, paradoksalnie pomogło mi to. Cmoknęłam go w policzek i zadowolona wybiegłam z domu. Postanowiłam kupić coś ciepłego do jedzenia i zanieść Tomkowi na uczelnię. Mówiłam już, że przyszli prawnicy są przystojni?  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz