24 stycznia 2015

Po podróży poślubnej

Siedzieliśmy razem we czworo. Dorośli ludzie dyskutujący i przypominający sobie stare dobre chwile. Żartowaliśmy i słuchaliśmy opowieści o podróży poślubnej mojego brata i jego żony. Tomek mieszał warzywa w patelni, ja doprawiłam sos co chwila zaglądając do ryżu a Marek snuł kolejną historię ubarwioną na własny sposób. W kuchni paliło się światełko przy okapie i kilka podgrzewaczy. 
-Zdejmij to zanim bardziej wyplamisz- spojrzałam na Tomka rozcierającego placem plamę na koszuli. Bez słowa zdjął ja przez głowę nie odpinając guzików. 
-Ooooo- jęknął Marek. 
-Gorący- zaśmiała się Ola biorąc łyk wina. -Przerzuciłeś się z soczewek na okulary?- Spytała. 
-Przy długiej papierkowej pracy wysychają mi oczy, muszę je często zakrapiać, mam wtedy problemy z soczewkami. 
-Mazgaj- burknął Marek i znów zaczęliśmy się śmiać. 
-Kto to mówi, przecież to ty zawsze najgłośniej stękasz... 
-Pewnie!- Przyznał się rozbawiany- ale tylko jak mi dobrze. 
-Przy najmniejszym zadrapaniu! -Oburzyłam się. 
-Nie prawda! 
-Marek, po prostu bądź mężczyzna i choć raz przyznaj, ze twoja siostra ma rację, bo ma- Ola spojrzała na niego zauroczona, widać było jak bardzo bliskość mojego brata ja uszczęśliwia. 
-To prawda, ona ma wyższy próg bólu. 
-Ciota- zarechotałam z nad garnka i obie roześmiałyśmy się głośno. 
-Idę do łazienki- urażony poczłapał we wskazanym kierunku. 
-Ładnie to wszystko urządziłaś- chwaliła mnie bratowa. 
-To nie ja to mama. 
-Nie wiedziałam, że mam taką zdolną teściową. 
-Nie masz- tym razem to Tomek się roześmiał, Ola była odrobinę skołowana. 
-Mówiłam o mamie Tomka. 
-A spoko- zaskoczyła. 
-Lubie jak tak o niej mówisz- Tomek przytulał się do mnie a ja spoglądałam w jego ciemne oczy. 
-Tak też o niej myślę. Uwielbiam twoją mamę. 
-Co z wami?- Zapytała bratowa. -My już jesteśmy po ślubie a wy? Co planujecie? 
-Docieramy się- wyjaśniłam. 
-Dajemy sobie czas na dojrzewanie, ja popełniam błędy, Nela dopiero zaczyna studia, nie chcemy robić nic za szybko. Nie dopuszczam myśli, ze mógłbym być z kimś innym. Ja ją kocham, mama też, tata oznajmił mi, że powinienem się jej oświadczyć, twoi teściowie taktują mnie jak syna i okazują mi wiele wsparcia nawet przy moich szczeniackich wybrykach. To tylko kwestia dorośnięcia do podjęcia takiej decyzji. 
-Będziesz dobrym prawnikiem- uśmiechnęła się szeroko. -Dużo i ładnie mówisz. 
-Tylko obiecuje- klepnęłam go w pierś i wróciłam do gotowania. 
-Nie prawda, Kocham cię- złożył delikatny pocałunek na moim karku. -Zostaw ja odcedzę- zabrał mi z rąk gorący garnek i zajął się ryżem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz