Stał przede mną papierowy kubek, w palcach przekładałam mieszadełko, oparłam brodę na ręce i wpatrywałam się w kawę. Skupiłam na niej całą swoja uwagę, jakoś trudno było nawiązać z kimś kontakt w grupie, okazało się, że cała jest damska. Same dziewczyny, żądna nie wydawała się być zainteresowana zawieraniem ze mną cieplejszych stosunków. Pewnie, że nie czekałam aż ktoś do mnie podejdzie, usiłowałam pogadać z paroma dziewczynami, ale nie wyczulam żeby coś się zawiązywało.
-Ej co tak siedzisz? Poznawaj ludzi, jesteś na pierwszym roku kocie, zacznij być studentką. Jest jedenasta a ty jeszcze jesteś trzeźwa?- Roześmiał się Paweł. Dosiadł się do mnie, chłopcy też mieli tu czasem zajęcia, udawało mi się czasem na nich wpaść. Zmierzyłam go tylko rozgniewana, nie zrażało go to ciągle promiennie się uśmiechał. Padł na stolik w bufecie złapał się za szyję i zaczął konać, wywalił język na wierzch i trząsł się w konwulsjach. Trzasnęłam go w ramię.
-Przestań. To nie jest proste. Nie śmiej się, jestem tylko biednym przestraszonym pierwszoroczniakiem. Dziewczyny nie są takie jak sobie to wyobrażałam, że będą. mamy być dziennikarzami, musimy dużo mówić. Powinnyśmy się biegle wysławiać i porozumiewać, szybko zdobywać ludzkie zaufanie i wydobywać z nich najskrytsze tajemnicę.
-To mnie właśnie utwierdza w tym, że będziesz dobrym dziennikarzem.
-Pawełku, proszę. -Jęknęłam.
-Czego się spodziewasz po pierwszych dniach? Przyjaciółki na miarę Kleo? Nie znajdziesz jej. -Wstał i dopił moją kawę, -chodź przejdziemy się, jak cię zobaczą w towarzystwie najlepszego faceta na całym uniwerku to wszyscy będą wiedzieć, ze jesteś spoko.
-Nie sądzę żeby to pomogło, ale perspektywa spaceru z tobą i psychiczny odpoczynek od rozmyślania przyda mi się. Dziękuje.
-Do usług- nadstawił ramię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz