23 stycznia 2015

Lekarz

-Dzień dobry- wchodzę i widzę, ze w progu zabiegowego po prawej stoi chłopak w bokserkach, odwracam taktownie głowę, ale on mówi: 
-Cześć. 
-Cześć- odpowiadam zdziwiona, przecież się nie znamy. Siadam na krześle przy biurku lekarza. Tłumaczę mu a facet dalej stoi, trochę mnie to bawi a trochę krępuje. 
-Proszę się rozebrać- stwierdza w końcu Pan Doktor. 
-Tutaj?- Krzywię się. -No po moim trupie- myślę. 
-Nie, proszę do zabiegowego po lewej. 
-Nie może tutaj?- Śmieje się chłopak. Przewracam oczami idąc do zabiegowego. Po badaniu wychodzę a on tam dalej stoi. 
-Czemu ona mogła się ubrać a ja musze stać?- Pyta z wyrzutem lekarza. 
-Bo ty jesteś ładniejszy- śmieje się lekarz. Całą trójką (była i pielęgniarka) spoglądamy na niego dziwnie. 
-Nie aż tak ładny- broni się. 

Wchodzę rozbawiona i idę w stronę samochodu, bo przecież nie było miejsca na parkingu pod przychodnią, więc stoję na końcu ulicy. Idę szybko, bo niedługo zaczynam lekcje i myślę, że dzień zaczął się całkiem fajnie, rozbawił mnie lekarz i nie musiałam zbyt wcześnie wstawać, więc wszystko układa się po mojej myśli. Do czasu. Jestem już blisko samochodu, wchodzę na krawężnik, żeby do niego wsiąść i oczywiście jakiś pajac ochlapuje mnie od góry do domu zostawiając ciemne plamy na moim popielatym płaszczyku. Więc wsiadam do samochodu wściekła i jadę na koszmarnie długie lekcje. 

Podsumowując, dzień może się zacząć dobrze a czasem wystarczy jedno głupie zdarzenie, żeby się zupełnie zezłościć i mieć skopaną całą resztę dnia. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz