-Jest afera i misja- oznajmiłam Piotrowi gdy tylko odebrał telefon.
-Zamieniam się w słuch, lubię te telefony z stylu M.
-Kleo leży schlana w moim łóżku i śpi, odpuściłam jej dziś zajęcia, bo pewnie nie byłaby w stanie nawet podnieść głowy z poduszki.
-Co się stało?
-To jest właśnie ta misja. Pojedziesz do Młodego, kończysz najwcześniej a później wyciągniesz z niego co się stało.
-Ja mam dziś wolne.
-No to mówię, że kończysz najwcześniej- dodałam zniecierpliwiona. -Błagam cię Piotr. Wyła mi w ramię cały wieczór, nie mam pojęcia co się dzieje. Rozumiesz? Jestem bezsilna nie znając powodu a ona milczy jak nie wiem co nawet. Widzisz nawet słów mi brakuje- załamał mi się głos.
-Neluś.
-Przepraszam to nie specjalnie, nie zmuszam, po prostu potrzebuje pomocy. Możesz to zrobić?
-Nie wiem czy będzie ze mną gadał.
-Rozumiem- zebrałam się w sobie, -ja idę na dwie godziny zajęć, daj znać jak coś będziesz wiedział.
-Okejka. Sądzisz, że poszło im o coś z Młodym?
-Tak sądzę. Nic innego chyba nie jest możliwe.
-Dobra Neluś, dam ci znać jak coś wywęszę.
-Spisz się dobrze 007.
-Ta wiadomość ulegnie samozniszczeniu?
-Właśnie. Dzięki.
***
"Młody ją opieprzył, jest zazdrosny za jakiegoś kumpla z grupy" Dostałam esa jedząc drugie śniadanie.
"THX"
***
-Trochę się Pani spóźniła- wytknął mi wykładowca Roksany gdy weszłam do sali w której miała zajęcia.
-Bardzo przepraszam, to się więcej nie powtórzy- wcisnęłam się do ławki dziewczyny i zaczęłam konspiracyjnie szeptać.
-Co ty robisz?- Warknęła.
-Musisz mi opowiedzieć wszystko z wczoraj.
***
-Jesteś?- Siedziała w koncie w salonie z mokrym ręcznikiem na łowie.
-Już wróciłam, bawiłam się w detektywa. Ty nie chciałaś mówić.
-Co już wiesz?
-Wszystko. -Spuściła głowę i znów zaczęła płakać.
-Daj już spokój, nie płacz bo tylko będzie bardziej boleć- pogłaskałam ja po głowie siadając obok, wyglądała tak nędznie w moim starym dresie i dużej koszulce Tomka. Chlipała mi w rękaw a ja nie mogłam robić nic poza głaskaniem jej i przytulaniem.
-Pozwól mi do niego zadzwonić. -Poprosiłam.
-Nie, nie chcę go widzieć.- Przytuliła się mocniej.
-Mam dla was obiad- Tomek otworzył sobie drzwi kluczem i spojrzał na nas. Wymęczona Kleo i ja w kurtce i kozakach, siedziałyśmy tak już z pół godziny, zdjęłam buty i zrzuciłam kurtkę znów przytulając przyjaciółkę.
-Nie ma mnie, nie będę przerywać- zapewnił patrząc na Kleo.
-Proszę, wiesz, że nie chcesz go zostawić- odgarnęłam posklejaną grzywkę z jej czoła. Tomek dał nam widelce i dwa pojemniczki z obiadem.
-Zmoczysz?- Spytałam dając mu ręcznik.
-Pewnie- wrócił chwilę później, musnął czoło Kleo i mrugnął do mnie, znów zostałyśmy same.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz