24 stycznia 2015

M

-Jest afera i misja- oznajmiłam Piotrowi gdy tylko odebrał telefon. 
-Zamieniam się w słuch, lubię te telefony z stylu M. 
-Kleo leży schlana w moim łóżku i śpi, odpuściłam jej dziś zajęcia, bo pewnie nie byłaby w stanie nawet podnieść głowy z poduszki. 
-Co się stało? 
-To jest właśnie ta misja. Pojedziesz do Młodego, kończysz najwcześniej a później wyciągniesz z niego co się stało. 
-Ja mam dziś wolne. 
-No to mówię, że kończysz najwcześniej- dodałam zniecierpliwiona. -Błagam cię Piotr. Wyła mi w ramię cały wieczór, nie mam pojęcia co się dzieje. Rozumiesz? Jestem bezsilna nie znając powodu a ona milczy jak nie wiem co nawet. Widzisz nawet słów mi brakuje- załamał mi się głos. 
-Neluś. 
-Przepraszam to nie specjalnie, nie zmuszam, po prostu potrzebuje pomocy. Możesz to zrobić? 
-Nie wiem czy będzie ze mną gadał. 
-Rozumiem- zebrałam się w sobie, -ja idę na dwie godziny zajęć, daj znać jak coś będziesz wiedział. 
-Okejka. Sądzisz, że poszło im o coś z Młodym? 
-Tak sądzę. Nic innego chyba nie jest możliwe. 
-Dobra Neluś, dam ci znać jak coś wywęszę. 
-Spisz się dobrze 007. 
-Ta wiadomość ulegnie samozniszczeniu? 
-Właśnie. Dzięki. 

*** 

"Młody ją opieprzył, jest zazdrosny za jakiegoś kumpla z grupy" Dostałam esa jedząc drugie śniadanie. 
"THX" 

*** 

-Trochę się Pani spóźniła- wytknął mi wykładowca Roksany gdy weszłam do sali w której miała zajęcia. 
-Bardzo przepraszam, to się więcej nie powtórzy- wcisnęłam się do ławki dziewczyny i zaczęłam konspiracyjnie szeptać. 
-Co ty robisz?- Warknęła. 
-Musisz mi opowiedzieć wszystko z wczoraj. 

*** 

-Jesteś?- Siedziała w koncie w salonie z mokrym ręcznikiem na łowie. 
-Już wróciłam, bawiłam się w detektywa. Ty nie chciałaś mówić. 
-Co już wiesz? 
-Wszystko. -Spuściła głowę i znów zaczęła płakać. 
-Daj już spokój, nie płacz bo tylko będzie bardziej boleć- pogłaskałam ja po głowie siadając obok, wyglądała tak nędznie w moim starym dresie i dużej koszulce Tomka. Chlipała mi w rękaw a ja nie mogłam robić nic poza głaskaniem jej i przytulaniem. 
-Pozwól mi do niego zadzwonić. -Poprosiłam. 
-Nie, nie chcę go widzieć.- Przytuliła się mocniej. 
-Mam dla was obiad- Tomek otworzył sobie drzwi kluczem i spojrzał na nas. Wymęczona Kleo i ja w kurtce i kozakach, siedziałyśmy tak już z pół godziny, zdjęłam buty i zrzuciłam kurtkę znów przytulając przyjaciółkę. 
-Nie ma mnie, nie będę przerywać- zapewnił patrząc na Kleo. 
-Proszę, wiesz, że nie chcesz go zostawić- odgarnęłam posklejaną grzywkę z jej czoła. Tomek dał nam widelce i dwa pojemniczki z obiadem. 
-Zmoczysz?- Spytałam dając mu ręcznik. 
-Pewnie- wrócił chwilę później, musnął czoło Kleo i mrugnął do mnie, znów zostałyśmy same.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz