Chłopcy przyszli o 18, właśnie zabierałam się za gotowanie. Tomek już od paru minut rozgrzewał xboxa.
-Gdzie Kuba z Piotrkiem?- Paweł rozejrzał się po mieszkaniu.
-Nie ma- odparł mu Tomek.
-Jak nie ma?- Oburzył się Kasjan. -Niewidzialny wieczór, jak ich nie ma?
-Jeszcze ich nie ma, po prostu, jadą od Wiktorii Tomek ma urodziny. Bądźcie mili. -Upomniałam ich.
-Które?- Bełkotliwie odezwał się Konrad, jak zwykle miał już pełną buzię. Uśmiechnęłam się rozbawiona mierząc go i kręcąc głową.
-Szóste? Chyba- sami Ci powiedzą.
Kasjan obierał ziemniaki, ja doprawiałam mięso a Młody kroił mi kapustę na surówkę gdy zadzwonił domofon.
-To oni kroją cebulę. -Odezwał się Tomek.
-Może być bez cebuli- wzruszam ramionami. -Mi jest wszystko jedno.
-NIE!-Odkrzykują Panowie.
-Kubuś- wtulam się w przyjaciela. -Boże jak ty cudnie pachniesz- wciągam głęboko powietrze. Obłęd. Jak koleżanki siostry?
-Znów mnie wyrywały, Piotrek miał niezły ubaw. -Mruga do mnie i jak na zawołanie pojawia się w drzwiach spięty blondyn z zaciętą miną.
-Wywłoki, suki, co za baby, mało go za fiuta nie złapały- ględzi od progu.
-Brzydkie słowo! Brzydkie słowo- Chłopaki przekrzykują się jak nienormalni, bo są tylko w swoim gronie, jesteśmy Niewidzialni, tylko my. Nie musza być poważnymi mężczyznami dla swoich dziewczyn, więc zaśmiewają się jak gówniarze.
-Durnie- mruczy blondyn stojąc już w buzią w moich włosach, ale wyraźnie słychać że jest rozbawiony.
-Pedał- odgryza się Paweł.
-Smutny korniszon. -Piotr zaczyna słownego ping-ponga.
-Nie! Nie!- Sprzeciwiam się wracając do gotowania. -Nie będę słuchać waszego konkursu obsikiwania drzew. -Wyrywa mi się i natychmiast milknę bo wiem co mi się wyrwało.
-Czytałaś Greya!-Dopadają mnie natychmiast 3 oskarżenia. Kuba, Kasjan i Paweł ryczą zachwyceni wiedząc że mnie złapali.
-No dobra, ok, przyznaje się. -Podnoszę ręce w poddańczym geście. -Czytałam.
-Miała chcicę jak Karolina?- Kasjan natychmiast przenosi się z pytaniami na Tomka.
-Ja tu jestem! Mnie pytaj!- Wkurzam się odrobinę, ale mimowolnie uśmiecham się na widok jego szczerej rozbawionej gęby.
-Miałaś chcicę?- Szczerzy się a w pokoju jest absolutnie cicho. Przeskakuje przez sofę, sadowiąc się na kolanach bruneta okrakiem.
-Skąd pewność, że już nie mam-mruczę mu do ucha, podnoszę się patrząc mi w oczy, zrzucam koszulkę i czekam, wiem że potrzebuje chwili żeby się zaczerwienić, więc łapię jeszcze za zapięcie stanika. -Chcesz sprawdzić?- Siedzi już ze zmarszczonym nosem i zdegustowaniem na twarzy.
-Złaź- spycha mnie na sofę.
-No! Już prawie się rozebrała! Trzeba ją było dłużej przetrzymać- woła za nim Paweł. -Mi tak nigdy nie robisz!
-Bo ty się raczej nie rumienisz a on tak- śmieje się wciągając t-shirt.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz