24 stycznia 2015

Męski wieczór

Chłopcy przyszli o 18, właśnie zabierałam się za gotowanie. Tomek już od paru minut rozgrzewał xboxa. 
-Gdzie Kuba z Piotrkiem?- Paweł rozejrzał się po mieszkaniu. 
-Nie ma- odparł mu Tomek. 
-Jak nie ma?- Oburzył się Kasjan. -Niewidzialny wieczór, jak ich nie ma? 
-Jeszcze ich nie ma, po prostu, jadą od Wiktorii Tomek ma urodziny. Bądźcie mili. -Upomniałam ich. 
-Które?- Bełkotliwie odezwał się Konrad, jak zwykle miał już pełną buzię. Uśmiechnęłam się rozbawiona mierząc go i kręcąc głową. 
-Szóste? Chyba- sami Ci powiedzą. 

Kasjan obierał ziemniaki, ja doprawiałam mięso a Młody kroił mi kapustę na surówkę gdy zadzwonił domofon. 
-To oni kroją cebulę. -Odezwał się Tomek. 
-Może być bez cebuli- wzruszam ramionami. -Mi jest wszystko jedno. 
-NIE!-Odkrzykują Panowie. 
-Kubuś- wtulam się w przyjaciela. -Boże jak ty cudnie pachniesz- wciągam głęboko powietrze. Obłęd. Jak koleżanki siostry? 
-Znów mnie wyrywały, Piotrek miał niezły ubaw. -Mruga do mnie i jak na zawołanie pojawia się w drzwiach spięty blondyn z zaciętą miną. 
-Wywłoki, suki, co za baby, mało go za fiuta nie złapały- ględzi od progu. 
-Brzydkie słowo! Brzydkie słowo- Chłopaki przekrzykują się jak nienormalni, bo są tylko w swoim gronie, jesteśmy Niewidzialni, tylko my. Nie musza być poważnymi mężczyznami dla swoich dziewczyn, więc zaśmiewają się jak gówniarze. 
-Durnie- mruczy blondyn stojąc już w buzią w moich włosach, ale wyraźnie słychać że jest rozbawiony. 
-Pedał- odgryza się Paweł. 
-Smutny korniszon. -Piotr zaczyna słownego ping-ponga. 
-Nie! Nie!- Sprzeciwiam się wracając do gotowania. -Nie będę słuchać waszego konkursu obsikiwania drzew. -Wyrywa mi się i natychmiast milknę bo wiem co mi się wyrwało. 
-Czytałaś Greya!-Dopadają mnie natychmiast 3 oskarżenia. Kuba, Kasjan i Paweł ryczą zachwyceni wiedząc że mnie złapali. 
-No dobra, ok, przyznaje się. -Podnoszę ręce w poddańczym geście. -Czytałam. 
-Miała chcicę jak Karolina?- Kasjan natychmiast przenosi się z pytaniami na Tomka. 
-Ja tu jestem! Mnie pytaj!- Wkurzam się odrobinę, ale mimowolnie uśmiecham się na widok jego szczerej rozbawionej gęby. 
-Miałaś chcicę?- Szczerzy się a w pokoju jest absolutnie cicho. Przeskakuje przez sofę, sadowiąc się na kolanach bruneta okrakiem. 
-Skąd pewność, że już nie mam-mruczę mu do ucha, podnoszę się patrząc mi w oczy, zrzucam koszulkę i czekam, wiem że potrzebuje chwili żeby się zaczerwienić, więc łapię jeszcze za zapięcie stanika. -Chcesz sprawdzić?- Siedzi już ze zmarszczonym nosem i zdegustowaniem na twarzy. 
-Złaź- spycha mnie na sofę. 
-No! Już prawie się rozebrała! Trzeba ją było dłużej przetrzymać- woła za nim Paweł. -Mi tak nigdy nie robisz! 
-Bo ty się raczej nie rumienisz a on tak- śmieje się wciągając t-shirt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz