24 stycznia 2015

Męskie towarzystwo

-Policja! Otwierać!- Stado goryli łomotało w drzwi mojego mieszkania. 
-Czy wam do reszty rozum odjęło?- Warknęłam otwierając. 
-Nela- Paweł rzucił się na mnie, wepchnął do środka, rzucił na sofę i jeszcze mnie przygniótł. -Kocham Cie- przywarł ustami do mojego policzka (założę się, ze specjalnie je wcześniej wyślinił) i mruczał kręcąc głową na boki. 
-Aaaaaaaaa! -Wydarłam się w wniebogłosy i złapałam za gips, w sekundę byli przy mnie cała szóstka. Zrzucili ze mnie Pawła, posadzili i patrzyli w napięciu co dalej. 
-Dureń- warknęłam i klepnęłam blondyna w czoło. -Może to was oduczy głupich numerów. -Roześmiałam się rozbawiona. Tylko Kuba uznał to za równie zabawne i usiadł koło mnie, reszta gderała i marudziła pod nosem. 
-No chodźcie tu ciecie- rozejrzałam się po nich. -Przytulcie mnie. -Wstałam i rozłożyłam ramiona. Prychnęli, nie na raz i wspólnie, ale każdy pod nosem, coś tam burczał, prychał, albo syczał. Byli cudowni, jak obrażone dzieci. 
-Kasjan, błagam- przytuliłam się do bruneta, zmięłam jego sweter i pogłaskałam brzuch. Nie złość się na Nellusię. 
-A będą lody?- Spytał zadowolony i objął mnie delikatnie. 
-W lodówce coś się znajdzie- musnęłam jego nos i ruszyłam do następnego, ściskali mnie i całowali jak delikatne małe stworzonko, na które trzeba BARDZO uważać. 
-Kochanie wróciłem!- oznajmił Tomek wracając z zajęć jakieś dwie godziny później. 
-No- mruknął tylko Młody. My już się wciągnęliśmy w grę i nie zwróciliśmy nawet na niego uwagi, dopóki nie rzucił torby na ziemię. Podskoczyliśmy, spojrzeliśmy na niego i oczywiście jak to chłopcy, padli na plecy i zaczęli się głośno śmiać. 
-Co ci się stało?- Ryczeli jak nienormalni. 
-Dlaczego zawsze gdy piszesz o seksie oni czytają, ale jak piszesz o czym innym to żyją w niewiedzy?- Spytał szatyn gdy poszedłem, żeby się z nim przywitać. 
-Mmmmm-zamruczałam tylko wieszając mu się na szyi i całując namiętnie jego wargi. objął mnie w pół, i przyciągnął do siebie. Złapałam tylko szybki oddech i znów, zaczęłam go całować, posadził mnie na szafce złapał za biodra i mruknął. 
-Obrzydliwe,- stwierdził Paweł nie mogliśmy tego zignorować, parsknęliśmy śmiechem. -Uwielbiam cie takiego pobitego, zamruczałam mu do ucha. 


Kończyłam właśnie swoje dzieło gdy wrócił z pod prysznica. Spojrzał na mnie, na gips, znów na mnie, znów na gips i na mnie i na gips. 
-HAHAHAHAHAHA! Co to jest- Zgiął się i trzymał za brzuch. Zawiązałam apaszką gips i przywiązałam ją luźno do ramy łózka, na tyle, żeby nie móc jej zarzucić za siebie i znokautować Tomka. 
-Nie chce ci zrobić krzywdy- wyjaśniłam urażona. -Chyba, że chcesz, żebym ci podbiła drugie oko. 
-Uwielbiam jak się złościsz na mnie- położył się za mną i objął ciasno ramionami. -Warknij na mnie jeszcze raz. 
-Spadaj Hartman- burknęłam, pewnie bym jeszcze coś dopowiedziała gdyby nie zatkał mi ust tym cudownym pocałunkiem, ale wtedy to zapomniałam nawet jak się nazywam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz