24 stycznia 2015

Mój ulubiony człowiek na świecie! Roksana.

-Jadę do ciebie, bo jesteś już w domu nie? 
-Jak ci się wydaje? Mam złamaną rękę i sesję za pasem, oczywiście, że jestem- marudziłam Roksanie. 
-Nie bądź mazgajem, nie pierwsza nie ostatnia twoja sesja. 
-Pierwsza! 
-Wyluzuj miednicę, jadę- rozłączyła się. Klasyka. 

-Hej- ucieszyłam się na jej widok. Dawno nie gadałyśmy na spokojnie a we dwie zawsze lubiłyśmy trzymać rękę na pulsie w całej grupie  
-No cześć Smarku- przytuliła mnie i wycałowała, ja ją zresztą też. -Jak ręka? 
-Do dupy. Nie cierpię takiego bezczynnego siedzenia, nawet gotować nie mogę. -Przypomniało mi się burito. 
-No już nie marudź, zrobię ci- pokazała reklamówkę którą przyniosła ze sobą. 
-OMG! Uwielbiam cie- rzuciłam się na nią. 
-Wiem, wiem- zaśmiała się- a teraz siadaj i słuchaj bo mamy sprawę do obgadania. 
-Zamieniam się w słuch. 

-No więc sądzę, że to kwestia paru dni. -Oznajmiła smażąc mięso. 
-Myślisz? Byłoby chyba łatwiej, sądzisz, że to pewne?- Dopytywałam. -Jej przewidywania zazwyczaj się spełniały. Nigdy jednak tak szybko. Zadzwonił domofon a ja wpuściłam Młodego. 
-Łukasz- oznajmiłam blondynie i zmarszczyłam czoło. Dziwne, że przyjechał bez zapowiedzi i to po piętnastej. 
-Siema- Kleo wpadła zadowolona. 
-No cześć- za nią pojawił się Mody. 
-Musiałyśmy z Roxie wyglądać jak upośledzone gdy Młody zwyczajnie chwycił Kleo w pół i zaczął całować. 
-Mmmm- mruknęła szatynka, trzymając się kołnierza kurtki Łukasza. 
-No!- Zniecierpliwiona czekałam aż się odezwą. 
-No i co ci jeszcze wyjaśnić?- Spytała. 
-Oficjalnie i na stałe?- Spytałam zadowolona. 
-Tak, na zawsze- Młody popatrzył na nią czule a ja mimowolnie się uśmiechnęłam. 
-Ty to jesteś medium jakiś, dżin czy coś- Roxie zaczęła się śmiać. 
-Wiem, zajebisty, bo działa od razu. -Wróciła do gotowania. Kleo znów przyssała się do Młodego. 
-Ok, jedźcie już do siebie widzę, co jest nie tak. 
-Ok, chciałam tylko, żebyś wiedziała. -Oznajmiło mi moje Słoneczko. 
-Dzięki to duża ulga, martwiliście mnie- uściskałam ich oboje. -Bądź grzecznym chłopcem- na odchodnym klepnęłam Młodego w tyłek. 
-Jak byłem samotny to mnie nie klepałaś!- Obruszył się. 
-No bo bardziej pociągający jest romans z kimś zajętym, nie wiesz?- Posłałam mu buziaka, ale on był wpatrzony w moja BFF. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz