Stałam w przedpokoju i tuszowałam na szybko rzęsy, tak się zagadaliśmy z Przemkiem, że zaczęłam dopiero po przyjściu gości. Stałam jeszcze w koszulce i trampkach, ale już prawie idealnie pomalowana z ułożonymi włosami.
-Świetnie już wyglądasz- zapewniła moja przyjaciółka, -leć się przebrać, albo zostań tak i idziemy do ogrodu.
-Już Kochanie- cmoknęłam ją w czoło, znikąd pojawił się Przemek, otulił nas ramionami, widziałam, że walczył ze swoim nastrojem.
-Moje dziewczynki, mężatki- szczerzył się, widać było że się cieszy mimo wszystkich wydarzeń w jego własnym życiu. Nagle ktoś zadzwoni do drzwi, wydawało mi się, że wszyscy już są, ale przy takim oblężeniu i przy tylu niespodziankach dzisiejszego dnia trudno było stwierdzić co się jeszcze stanie.
-Dzień dobry, szukam Łukasza- Powiedziała słodka blondyneczka. Była śliczna i wygląda wręcz uroczo.
-W jakiej sprawie?- Spytała Kleo.
-Miał mnie przedstawić dzisiaj znajomym, jego koledzy z pracy robią mu niespodziankę. Chyba nie wie, że mam tu być. –Uśmiechnęła się wchodząc. Przemek odebrał od niej płaszcz z szeroko otwartymi oczami.
-Przepraszam –Kleo uśmiechnęła się sztucznie-kim Pani dla niego jest?
-Jestem jego dziewczyną, spodziewamy się dziecka-wypala a ja już wiedziałam że to jakiś słaby żart. W jednym momencie zauważyłam, że w oczach Kleo stają łzy.
-Ty mała ździro, kto ci za to zapłacił-Popchnęłam ją na ścianę i przycisnęłam szarpiąc jej koszulkę. Przemek przymknął drzwi do kuchni, żeby nikt nic nie zauważył. –Przyznaj się- naciskam warcząc jej w twarz. Zacisnęłam rękę w pięść i wzięłam zamach, bo powoli traciłam cierpliwość. –Gadaj do cholery.
-Bez kitu chłopaki robią sobie jaja- Kleo odżywiła się i otarła lekko wilgotne oczy. –Aż miałam moment zawahania. Gadaj do chuja! Kto?!- Kleo wyrywa się w jej stronę, ale Przemek ją powstrzymuje.
-Daj Neli ją przycisnąć.
-Ty jesteś Nela? -Laska ma w oczach strach i teraz zaczyna się zasłaniać, jakby bała się, że dostanie w pysk.
-Widzę, że moja sława mnie wyprzedza. –Uśmiechnęłam się cynicznie i zamarkowałam uderzenie z główki, ale pisnęła przestraszona zasłaniając się. –Lepiej by było gdyby rozwiązał ci się język bo jak nie to serio cię spiorę.
-Ok., ok. Zastrzegli, że jak trafię na Ciebie to mogę się wygadać. –Zaczęła tłumaczyć. Chwilę zajęło jej wyjaśnienie sytuacji, że dwóch moich przyjaciół wynajęło ją żeby zrobiła aferę na przyjęciu.
-No dobra, teraz zrobimy tak, ty będziesz udawać nieprzytomną, a jak się dobrze spiszesz to ja ci zapłacę. –Wyjaśniłam rolę jaka jej przypada i ruszyłam do ogrodu gdzie już powoli zdążyła rozkręcić się impreza. Niewidzialni stali i rozmawiali między sobą z moim bratem, Rafałem i Michałem.
-Marek zajmij się Pawłem- wydarłam się wpadając do ogrodu biegiem i w paru susach dopadając Konrada. Wskoczyłam mu na plecy aż zaparł się o Kasjana bo mało nas obojga nie wywróciłam. Sekundę zajęło mi założenie mu dźwigni na rękę i jednoczesne podduszenie. –Na kolana dupku- uśmiechałam się cały czas. Marek doprowadził Pawła i zmusił do stanięcia obok Konrada. Jakby od niechcenia trzymał jedną z rąk blondyna w blokadzie, jednak wiedziałam jak potrafił mi tym sprawić ból.
-Serio to zrobiliście? -Kleo wyszła do ogrodu z Przemkiem który miał przez ramię przerzuconą aktorkę. –Wy wynajęliście tę nieprzytomną wywłokę?- Podeszła do nas i łapiąc laskę za włosy podniosła jej głowę do góry, żebyśmy mogli zobaczyć jej twarz.
-Nela!- Moja matka jak i część Niewidzialnych rodziców stała już na równych nogach. –Puśćcie ich natychmiast.
-Yyy…- Laska jęknęła, ale Kleo znów dała jej pięścią w gębę i powrotem omdlała.
-Bo ją zabijesz i będziemy jej musieli płacić odszkodowanie-Konrad był już przestraszony. Przemek grzecznie opowiedział wszystkim co robi tu ta Pani, po czym przy zrozumieniu rodziców i chyba całkiem sporej dozie rozbawienia postawił ją w świetnej kondycji na nogi.
-No więc na kolana i przepraszać mojego Kochanego przyszłego męża za te pomówienia, albo moje rodzeństwo zrobi z was papkę. –Kleo była niemal zachwycona że pozwoliliśmy jej z Markiem zdominować chłopaków.
-Kleo!- Krzyknęli.
-Nie ma mowy-Burknął Paweł.
-No już-Warknęłam wykręcając mocniej ramię Konrada. –Liczę do trzech i przepraszacie- żądałam.
-Nie wywiniemy się z tego-Konrad spojrzał na Pawła. –Liczyliśmy się z tym. –Uśmiechnęli się do siebie. Rodzice już chichotali co chwilę widząc jak ich dyscyplinujemy.
-Mogliśmy ich zatrudnić do dyscyplinowania jak chłopcy byli jeszcze w ogólniaku, Adam miałby mniej roboty-usłyszałam jak mama Piotra odzywa się do mojego ojca.
-No, miałby- odezwała się moja teściowa. Widać ubawiło ich przedstawienie. Chłopaki już kapitulowali powoli klęknęli i zaintonowali:
-PRZE-PRA-SZA-MY! -Ryknęliśmy śmiechem.
-Dobrze pamiętam, że należy się wam honorowa kara? –Tata Kleo stał już w wężem ogrodowym w ręku.
-Pam, pam, pam pam, pam, pam, pam, pam, pam- Reszta Niewidzialnych zaczęła intonować wstęp do piosenki Kanye West’a - Jesus Walks Dołączyłam się do chłopaków po zejściu z Konrada. Ustawiliśmy się w rzędzie i nuciliśmy póki chłopaki nie odeszli od wszystkich na bezpieczną odległość. Krzysiek przez chwilę siłował się z wężem usiłując ustawić coś jak mgiełkę wodną.
-Daj to bo zasnę- Wojtek dorwał się do węża i z całą mocą obalał chłopaków od stóp do głów. Leżeliśmy ze śmiechu.
-To za to, że myśleliście, że ten głupi pomysł jest dobry akurat na taką okazję- Kleo wymierzyła w nich palcem.
-Są lepsze-Konrad ociekający zimną wodą ruszył w jej stronę.
-Nie!- Wrzasnęłam stając między nimi. –Jak chcecie się na kimś wyżyć, to nie na niej! Biorę to na klatę, ona ma wyglądać pięknie. Podeszłam do nich z głową uniesioną do góry, uradowani obleźli mnie i wytarli się o mnie w rytmie Nicki Minaj lecącej z głośników
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz