Tomek akurat się ubierał, z samego rana miał samolot do Wa-wy, musiał tym jechać do jakiegoś archiwum sądowego czy coś na ten kształt. Zrobiłam mu śniadanie, bo zaspał (nie żeby nie było w tym mojej winy).
-Pamiętasz, ze Kuba ma dziś imprezę?- Upewnił się przełykając ostatnie kęsy śniadania.
-Taak.
-Jak nie wrócę to będziesz musiała reprezentować nas oboje.
-Bez ciebie to nie impreza, nie idę. Kto pobije wszystkich zboczeńców?
-Kasjan, już go uprzedziłem.
-Co ty mnie dzierżawisz?
-Coś jakby w tym stylu- wsadził talerz do zmywarki, czule mnie pocałował i wybiegł z domu zanim zdążyłam się obruszyć. Kimnęłam się jeszcze trochę a później pojechałam do kancelarii.
* * *
Normalnie nie odbieram w pracy komórki, ale tuż przed zamknięciem zadzwonił mężczyzna od którego miałam wynajmować mieszkanie w tym roku akademickim.
-Dzień dobry- przywitałam go łagodnie i wsadziłam segregatory na półkę z dokumentami.
-Dzień Dobry, ja dzwonię w sprawie mieszkania.
-Tak, wiem, wyświetlił mi się pański numer. Czy coś się nie zgadza?
-Nie wszystko w porządku z formularzem, ale... to już nieaktualne.
-Jak to?-Usiadłam z wrażenia. -Mieszkanie?
-No tak, widzi Pani, żona się rozmyśliła i jednak chce to mieszkanie zatrzymać. Przepraszam Panią, zaliczkę odeśle na Pani adres. Do widzenia.
-Nieaktualne?- Jęknęłam do siebie. -Przecież ja już spakowałam swoje rzeczy w pudła.
* * *
Siedziałam w domu rozżalona i chlipałam po kątach byłam zła na cały świat. W międzyczasie dodałam notkę i pogadałam z miłą osóbką na gg, umówiłam się nawet na oglądanie innych mieszkań do wynajęcia, ale moje rozżalenie nie ustawało. SMS od Kasjana "Rusz się!" przypomniał mi o imprezie Kuby. Bardziej domówka z przyjaciółmi niż impreza. Przeczesałam włosy palcami i nie poprawiając makijażu wsiadłam do samochodu. W końcu Kuba mieszka o 3 ulice dalej i niebezpiecznie chodzić tak samotnie po 22. Podjechałam pod jego dom i weszłam do środka, drzwi jak zawsze były otwarte.
-To ty sekretarko?- Usłyszałam z salonu.
-Dla ciebie Pani- warknęła na Konrada. Zaczęli się śmiać, sama się uśmiechnęłam do lustra w przedpokoju i otarłam łzy. Zebrałam się i poprawiłam garnitur, którego nie zdjęłam po pracy. Siedzieli wszyscy, jak zawsze, brakowało już tylko Tomka, ale on musiał zostać w Wa-wie, bo nie zdążył się ze wszystkim dziś uporać.
Zauważyli, że coś nie gra, ale nie spytali udawali, że się objadają zamówioną pizzą.
-Jaka elegancka- uśmiechnął się Kuba.
-Nie chciało mi się przebierać po pracy- wyjaśniłam.
-Chodź coś zjeść- Kleo patrzyła na mnie uważnie.
-Jadłam już.
-Nie mazgaj się już, wróci jutro to sex będzie lepszy- Paweł pociągnął mnie za rękę, żebym usiadła, ale nie chciało mi się nawet siedzieć. Rozejrzałam się na boki i znów się rozpłakałam.
-Zaraz wrócę- rzuciłam przez ramię idąc do łazienki.
-Hej, co się dzieje?- Pod drzwiami kwitł Kasjan.
-Nic, pozbieram się zaraz.
-O co chodzi? Mam cię na dziś wynajętą, musisz mi powiedzieć.
-Nie jestem call girl!
-A szkoda- dodał Kuba.
-Ty nie masz prawa głosu. -Roześmiała się Kleo, otworzyła drzwi i weszła do środka a za nią chłopcy.
-Nie chce o tym gadać to tylko moja głupota.
-Ale co?- pytała cierpliwie.
-Nic- zagryzłam wargi i spuściłam głowę, znów zalewając się łzami. -Jaka ja jestem głupia.
-Nela, będziesz matką?- Spytała, a ja spojrzałam na nią jak na idiotkę.
-Porąbało cię? Prędzej bym się po Tobie spodziewał- Kuba usiadł po mojej drugiej stronie ja za to się poderwałam i wyszłam. -Nie chcę komisji wydelegowanej do pocieszania- zapewniłam idąc korytarzem, -opanuje się, jeszcze chwila.
-To usiądź- przekonywał Kuba.
-Jestem duża, nie biegajcie za mną.
-Siadaj do cholery- wkurzył się brunet.
-Łatwiej mi znosić wasze pocieszania jak uciekam. Nie jestem w ciąży, wymówili mi mieszkanie i nie mam gdzie mieszkać- stanęłam i na dobre się rozryczałam, wiedziałam, że tak będzie.
-Jesteś głupia- podsumował Paweł. -Płaczesz jakby cię ktoś na ulice wyrzucił, nie to mieszkanie to następne, pomijając już kwestię wolnego miejsca w domu Hartmana a jak by tam nie było to każde z nas ma w domu pokój gościnny.
-Zamknij się- walnęła go Roksana. -Zachowuj się jakoś. -Mierzyła go zła- Neluś, my wiemy, ze ty wolisz być niezależna, ale przecież masz jeszcze czas na znalezienie nowego. Poszukamy w internecie i w gazetach, coś na pewno znajdziesz. Karolina i Kleo tez jeszcze nic nie mają, a i ja będę czegoś potrzebować, jakoś sobie poradzimy.
-Nie chciałam przyjeżdżać bo wiedziałam, ze wszyscy zaczniecie mnie pocieszać a dobrze wiecie, ze się wtedy jeszcze bardziej maże. Jutro jestem umówiona na oglądanie trzech następnych. Wiem, ze się ułoży i wiem, że wy też byście mnie przegarnęli gdyby była taka potrzeba, ale szkoda mi bo tamto mieszkanie było fajne i już się na nie napaliłam.
-Ja bym cię nie przygarnął bo chrapiesz- Piotrek spojrzał na mnie z dołu, stałam akurat za jego plecami.
-Nie chrapię, Kuba chrapie mocniej i ci nie przeszkadza. -Uderzyłam go w ramię.
-Wiesz co ta miłość robi z człowiekiem- złapał mnie za rękę. Chodź przytulę cię, bo oglądaliśmy film i nam przerwałaś.
-No!- Spojrzałam na niego urażona- to wy mnie tak pocieszacie.
-Bo cię Kochamy- Kuba ucisnął się koło mnie. Ściskali mnie i głaskali cały wieczór, co jakiś czas całowali mnie po policzkach i uśmiechali się. Zrobiło mi się lepiej, na prawdę lepiej. Nie ma to jak przyjaciele.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz