Wyszłam od Kleo i stwierdziłam, że zrobię zakupy w markecie niedaleko, bo jak podjadę pod dom to już nie będzie mi się chciało nic kupować. Rozmyślałam nad potrzebnymi rzeczami, pakowałam do koszyka wszystko co miało mi się przydać w najbliższych dniach. Stanęłam przy kasie wyrzuciłam wszystko z koszyka i wybijałam palcami rytm palcami na rączce. Ktoś wjechał mi wózkiem w tyłek, ale udawałam, że nie poczułam. Tak samo przy drugim i trzecim razie. Nie znoszę tego, serio to mnie doprowadza do pasji jak ktoś mnie tak szturcha tym koszem. Za czwartym razem nie wytrzymałam i odwróciłam się, żeby spytać "Czy może mnie Pan/Pani nie molestować tym wózkiem?!"
-Jak zakupy?- Spytał PRZEMEK!
-O mój BOŻE!-Wydarłam się na cały sklep i popchnęłam wózek na bok rzucając mu się na szyję! -Cześć Niezdaro- całował mój policzek i tulił mnie do siebie. -Tęskniłem za wami, wziąłem parę dni wolnego. Cieszysz się? Mogę u Ciebie spać?
-Przemuś- Oparliśmy się o siebie czołami. -Tak bardzo się cieszę, nie wypuszczę cię teraz z domu. Będziesz mnie przytulał cały dzień.
-Zajrzymy do Kleo?
-Właśnie co ty tu robisz?
-Miałem zajrzeć do Kleo ale zobaczyłem, że idziesz do sklepu, to pomyślałem, że cię trochę wkurzę tym wózkiem, zawsze cię to nieziemsko drażniło. - Śmiał się.
-Do Kleo teraz przyjechał Młody, lepiej im nie przeszkadzaj.
-A no w sumie racja jak się zeszli to pewnie mają lepsze rzeczy do roboty.
-A ty nie masz?
-No wiesz moje dziewczyny za mną tęsknią, ale kupiłem im nowe baterie i jakoś sobie poradzą.
-Czekaj to ile ich jest bo się zgubiłam.
-Ja ci wyjaśnię- pogłaskał mnie po plecach. -Ruda Paulina z nogami do nieba, architekt Marta starsza o 3 lata, studentka prawa Ania, blond Karolina z niesamowicie sprawnym językiem i Magda policjantka.
-Pięć lasek, jak ty je przed sobą ukrywasz?
-A po co miałbym je ukrywać? To nie moje kochanki, przecież nie jestem żonaty.
-Jak tak można współżyć?
-Na wiele różnych sposobów- wyszczerzył się.
-No dobrze egzystować, zboku, tłumacz jak to działa. -Doszliśmy do kasy, zapłaciliśmy, Przemek zapakował wszystko i zaniósł do mojego samochodu.
-Więc tak, czasem widuje je razem, czasem osobno, wszystkie są świadome tego, że nie są jedyne i wszystkie są bardzo zadowolone. Tylko Marta nie pisze się na spotkania z resztą, no ale ona jest jak wino i dobrze się z nią czasem ukulturalnić.
-To chore- stwierdziłam ruszając.
-Nie, to przyjemne.
-Puszczasz się.
-Nawet nie wiesz jakie to przyjemne.
-Jesteś zdzirą.
-Mów jeszcze- jęknął i wybuchnął śmiechem.
-Poniżej krytyki. Przemek, tak chcesz się zakochać skoro zaspokajasz 5 kobiet na raz. Skąd ty w ogóle masz na to siłę?!
-No nie pokażę ci bo szanuje twój związek z Hartmanem.
-Takiej zdziry nie chcę. Zaśmiałam się. -Zakochaj się.
-Raz byłem zakochany i ona nie była tego warta, teraz dobrze się bawię.
-Jęczenie zranionego faceta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz