Wiem, że dawno nic nie było. Nie pisałam nic na pingerze, nie pisałam na gg, nie odpisywałam na wiadomości, maile i wszystkie inne formy kontaktu. Przepraszam, jednak okazało się, że moja ręka to nie taka prosta sprawa. W samym środku sesji zaczęłam czuć się gorzej i narzekać więc Tomek usiłował zmusić mnie do wizyty u lekarza, namówiłam go jednak, żeby poczekał, chciałam zaliczyć przedostatnie koluwiom. Dał mi więc spokój a ja zaraz po napisaniu egzaminu i powrocie do domu zemdlałam, znalazł mnie Kasjan, muszę pisać, że się wystraszył? Szczerze mówiąc nic nie pamiętam, ale podobno lecącą mnie przez ręce zaniósł do samochodu i zabrał do szpitala. Składali mnie po raz drugi! Kroili, trzymają teraz w tym wariatkowie i pilnuje jak królika doświadczalnego w laboratorium. Dziś wreszcie dostałam pozwolenie na korzystanie z laptopa. Powoli i bardziej przy użyciu jednej ręki udaje mi się pisać, ale uznałam, że powinnyście wiedzieć. Dzięki Sweet Angel za troskę. Ata wielkie dzięki za Anioła, jesteś moim światełkiem w tunelu
-Hej, hej- wszedł dziś do sali uśmiechnięty szeroko i usiadł na krześle koło mojego łóżka.
-Cześć Kochanie- ucałowałam Tomka, nie mogłam się już doczekać kiedy przyjedzie, szpital to tak nudne miejsce, zwłaszcza jak na dworze jest tak zimno i nie powinno się za bardzo ruszać.
-Dzień dobry Panie Tomku- Wścibskie babsko leżące dwa łózka dalej zamachało do Tomka.
-Dzień dobry. -Odpowiedział jej grzecznie.
-Jak egzaminy?- Przyssała się na dobre!
-Dziękuje nie narzekam. -Włożył mi na nogi Kapciuszki i podniósł. -Panie wybaczą, udamy się w ustronne miejsce. -Skinął na trzy Panie które leżały ze mną w sali i wyszedł.
-Kocham Cię- zachichotałam całując jego policzek. -Nie mogę już na nie patrzeć. Męczą mnie.
-Może jutro cię wypiszą.
-Błagam Mr. Hubert* nie może tego załatwić.
-Woli tym razem cie nie narażać, wie jaka uparta jesteś- uśmiechał się siadając na ławce w koncie korytarza.
-Nie mogę się doczekać powrotu do domu- przytuliłam się do niego.
-Ja też nie mogę się doczekać kiedy wrócisz- Muskał moje czoło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz