Świetnie bawiliśmy się przez całe wesele, oczepiny dały nam jednak odrobinę do myślenia. Zwłaszcza konkurencja rozpoznawania męża, lub żony jeśli chodzi o Hartmana. W sumie to ja też mam teraz tak na nazwisko. (YES!)
-Bardzo proszę Państwa młodych na środek, nie uciekajcie nigdzie. Pan Młody zawiąże Pani oczy tym oto szaliczkiem- członek orkiestry podał Tomowi szalik. –Ja w międzyczasie poproszę siedmiu chętnych Panów.- Niewidzialni byli pierwsi z rękoma w górze ale facet chyba miał ich już dość, wybrał Marka, Przemka, Pawła (jako jedynego), Sebastiana i trzech innych kuzynów Tomka. –Teraz sprawdzimy jak Pani Młoda zna swojego męża. Panowie usiądą na tych krzesełkach a Pani pozna męża- nie, nie, nie moja Kochana- spojrzał na mnie gdy czekałam co może wymyślić. –Po uszach. Wiem, że wolałabyś coś innego, ale uszy muszą wystarczyć.-Wszyscy byli ubawieni po pachy a ja już miałam zawiązane oczy. Chłopaki usiedli a ja przystąpiłam do oględzin. Problem w tym, że Tomek miał zupełnie zwyczajne uszy. Nie było w nich lub wokół nich nic niezwykłego. Odsiałam najpierw te które na sto procent nie były jego, a później zostały mi dwa prawdopodobne wybory. No cóż, postanowiłam pójść za ciosem, skoro miałam pocałować męża, jak już go znajdę to schyliłam się i pocałowałam. Przechyliłam się przez jego ramię i zaczęłam całować.
-No pięknie- podsumował Pan z orkiestry a na sali było prawie całkiem cicho. Przerwałam drobne pocałunki a obejmująca mnie za szyję ręka puściła mnie wolno, zdejmując szalik. Paweł był ubawiony a ja w ciężkim szoku, a mój mąż? Cóż, stał z jedną ręką założoną na biodro i grożąc mi drugą, na buzi miał rozbawiony uśmiech.
-Serio?
-Łajdak- rzuciłam do Pawła z udawanym oburzeniem. –Zamężną przyjaciółkę całować.
-No to teraz jest chyba moja- Blondyn pofatygował się w moją stronę.
-Nie waż się- pogroził mu na żarty Tom.
-No, może Panu pójdzie lepiej- koleś z orkiestry też chyba nieźle się bawił, zresztą jak moja cała rodzina, śmiali się cały czas.
-Tylko ciebie byłam pewna- mrugnęłam do Przemka wiążąc oczy Tomka.
-Czemu jego- spytał mój „oślepiony” mąż.
-Bo on ma taki śmieszny guziczek przy jednym uchu.
-No moja droga Pani całuśna, zapraszam na krzesełko. –Dziewczyny już siedziały pomieszane. –Panie Młody, Pan znajdzie żonę, nie po uszach bo to wam nie idzie. Będzie Pan szukać po… piersiach. Nie, żartuje, zbyt dużo przyjemności przed nocą poślubną- po kolanie. Może Pan Świadek pomoże Panu się tam dostać- facet spojrzał na Kasjana. Szukał, szukał, macał, wracał i w końcu wskazał Roksanę.
-No, macie mały problem- rzucił facet gdy sala ryknęła śmiechem. –Ale Pani ma większy. –Znów salwa śmiechu.
-Jak kolana mogą być inne?- Tomek spojrzał na mnie wzruszając ramionami.
-Ty masz bliznę, wołałabym kolano. – Zapewniłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz