24 stycznia 2015

Niewidzialna impreza

Dawno nie było takiej okazji, weszliśmy do domu Kuby i wyciskaliśmy wszystkich Niewidzialnych. Zagospodarowaliśmy przestrzeń, w efekcie siedzieliśmy i leżeliśmy na porozkładanych łóżkach i materacach jedząc pizzę i popijając piwo. Tomek z Kasjanem namawiali od godziny broniąca się Kleo do picia, rozkoszowali się swoim piwem i głośno to komentowali siedząc po obu jej stronach. Wreszcie się skusiła, otworzyła sobie jedną z butelek i wzięła łyka. 
-Starczy ci już- Łukasz zabrał jej to piwo i zaczął je połykać bez łapania tchu- nie chcę później mieć wyrzutów sumienia, ze wykorzystałem cię po pijaku- śmieliśmy się z nich wszyscy 
-To będziesz się musiał powstrzymać- przyssała się do niego namiętnie i zabrała swoja butelkę wstając. Obeszła salon i usiadła koło Karoliny leżącej obok Pawła i Roksany, dyskutowali o czymś zawzięcie wiec się dołączyła mrugając do swojego chłopaka i biorąc kolejny łyk. 
-Nelluś- Skoro Kleo sobie poszła przyczepili się do mnie. 
-Nie- pokręciłam głową śmiejąc się- spadajcie. Odsunęłam się, ale przyczołgali się za mną. -Kubuś- jęknęłam zrezygnowana. 
-Masz, tak to lepiej zniesiesz- podał mi drinka. 
-Mam piwo, nie będę mieszać. 
-Nie zaszkodzi ci- zapewnił. 
-Na stówę? 
-Tak. 
-Nelluś- Tomek już mnie głaskał. 
-Chcę potańczyć więc albo któryś z was rusza dupę, albo zostajcie sami- podniosłam się i bujałam biodrami stojąc blisko wierzy. Przyszedł brunet przyciągnął mnie do siebie i ułożył moje dłonie na swoim karku. Roześmiałam się, gdy spojrzał mi w oczy. Bujaliśmy się i śpiewaliśmy Piaska lecącego w radio „kidy niebo cię zsyła, albo wsyztko skończone i wybacz, były inne nawet łatwe, łatwo przyszły, poszły z czasem, miedzy nami, oszalałem!” wył brunet a ja płakałam ze śmiechu, bujał się już samotnie bo ja siedziałam na ziemi i płakałam ze śmiechu „albo chodź przytul mnie, albo odejdź i przebacz i niech stanie się to tu i teraz” wstałam i znów wyliśmy razem. 
-Zamknijcie się, bo psy się zlecą!- Krzyknął na nas Piotrek. 
-Nie bądź zazdrosny, później oddam ci Kasjana- roześmiałam się. –No chyba, że chodzi o mnie- mrugnęłam do niego. 
-Jest pijana- stwierdził Piotr spoglądając na Tomka. 
-Nie jest tańczy na podłodze- broniła mnie Karolina. 
-Chodź, przytul, przebacz!- Zaryczała Roksana opierając się plecami o plecy bruneta. 
-Zamówię więcej pizzy- stwierdził Łukasz patrząc, że całe jedzenie zostało przez nas pochłonięte. 
-Obejrzymy film?- zaskoczyła Karolina- mam coś nowego- wyjęła z torebki płytę. 
-Żadnych romansów Mamba, zapomnij- Paweł zakrył uczy dłońmi- lalalalalalala- podśpiewywał zagłuszając gdy zła tłumaczyła mu, ze to nie romans. 
-Zamknij się- okładała go poduszką. 
-Lalalalalala- śpiewał Kuląc się na łóżku. 
-Frajer- usiadła na nim. 
-Dobrze i tak jak cię uczyłem, teraz z buta go!- Dopingował ją brunet ciągle pląsając obok mnie i Roksany. Znów leżeliśmy ze śmiechu. 
-Kochanie- zaczęła Karolina, ale Kleo palcem trącała jej wargi więc wychodził wielki bełkot- blublublublublunlunlunlunlu. –HAHAHAHA- zostaw mnie świrusko. –Siłowały się zadowolone. 
-Ciii bo powiem co słyszałam wczoraj w nocy. –Zagroziła jej Kleo. 
-Też mi tajemnica, wczoraj w nocy to ja wszyscy słyszeliśmy- odezwał się Paweł. 
-Właśnie- poparł go Łukasz. 
-Patrz pomponie jak się gonie- rzuciła Roksana i zaczęła się śmiać. Rozwaliła nas, nie mówiąc o Karolinie, która spadła z Pawła. 
-Ciężka jesteś- rozmasował sobie klatkę piersiową. 
-Masz szczęście tasiemcu, że ci odpuściłam, bo bym z ciebie zrobiła pasek, torebkę i abażur- walnęła go w ramię i znów leżeliśmy. 
-Dajcie spokój z ta załogą G- ocierałam łzy. –Ładna historia, ale uspokójcie się. 
-Ja ja znam ładną historię- dołączył się z cytatami Łukasz –Szedł sobie raz zając i spadł na niego kamień i bardzo mu tak dobrze, głupi zając. -Dosiadłam się do Tomka i pocałowałam go słuchając jak reszta się śmieje. 
-Odklej się od niej Słodki Klocku- Roksana objęła Tomka za szyje klękając za nim- ja cię uszczęśliwię- podrywała go bezczelnie. 
-Klocek to odpowiednie określanie na Hartmana- śmiał się Kuba. 
-Podaj mi piwo lepiej a nie się klockami zajmujesz- zażądała Karolina wstając i podchodząc do nas. –To jak Tomuś?- pogłaskała go po policzku. 
-Co to zmasowana akcja? Ja też chcę- Kleo dołączyła do nas. 
-To ja się położę- szatyn wyciągnął się na sofie a dziewczyny obsiadły go z każdej strony głaszcząc i wdzięcząc się, muszę wspominać, ze był zachwycony? 

*** 

Day after: 

Leżą, śpią, trzeźwieją...to była długa impreza. Świetnie się bawiliśmy, skończyliśmy na tych samych sofach pod kocami, śpiąc w różne strony, tak właśnie wylądowałam między Łukaszem a Karoliną i nie powiem, zdziwiłam się gdy otworzyłam oczy. Ogarnęłam się jednak w miarę szybko...jak zwykle pierwsza i usiadłam do laptopa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz