Po przyjeździe do rodziców wybraliśmy się na spacer.
Wzięliśmy Agenta i ruszyliśmy do parku przechodząc obok przystanku na którym
wysiadałam wracając ze szkoły. Szwędaliśmy się po błoniach i na pieszo
wybraliśmy się pod akademik. Gdybym tylko miała jakąś wymówkę chętnie weszłabym
tam i zajrzała do starych pokoi chłopaków, ale minęły już czasy, ze można było
wkręcić się tam do jakichś znajomych studentów.
-Ładnie się nachodziliście- stwierdziła mama gdy
wróciliśmy do domu. Szykowała się właśnie do wyjścia.
-Mamy sporo sentymentalnych miejsc- odpowiedział jej
Tomek myjąc ręce pod kranem w kuchni.
-Co dzisiaj robicie?
-Rafał zaprasza na wieczór, pojedziecie z nami?- Spytałam.
-Nie dziękuję, ja jestem umówiona, a tata chyba pracuje
do późna- wyjaśniła. –Jutro na spokojnie spędzimy wieczór razem.
-Myślisz mamo, że przydałaby się Oli dzisiaj pomoc?
–Upewniłam się.
-Też pytałam, ale stwierdzała, że sobie poradzi. Myślę,
że mama jej pomorze.
-No tak, mam już w głowie tak, że ona jest nasza, że
zapomniałam o jej rodzicach. –Wyszczerzyłam się.
Kończyłam się malować, jechaliśmy do Rafała, ale nie
byłam pewna czy nie spotkamy jakichś znajomych u niego, gdybym miała pewność
włożyłabym dres.
-Jak ci idzie?- Mój mąż oparł się ramieniem o futrynę.
Miał na sobie koszulkę i jeansy.
-Już kończę… -urwałam bo przyjrzałam mu się.
-No co? Nie tak?- Myślał, że mam obiekcje do jego stroju.
Nie miałam, podobał mi się niesamowicie. Znów miał dwadzieścia lat. Nie mogłam
się napatrzeć a on nie mógł się zamknąć. Uśmiechnęłam się gdy on ciągle paplał
o jakimś stroju, jakby mnie to obchodziło. Nie rejestrowałam jego słów, macie
tak czasem? Że ktoś coś mówi a dla was to tylko bla, bla, bla? Tak było w tym
wypadku, z pomadką w ręku zrobiłam dwa kroki do przodu i zamknęłam oczył łapiąc
go za ramię. Mój świat skurczył się jeszcze bardziej nie widziałam już
zdezorientowanej miny, a on nareszcie się zamknął, pochylił się nade mną a ja…
parsknęłam mu w usta i roześmiałam się głośno otwierając oczy.
-Jesteś smarkiem- pokręcił głową zabierając dłoń z mojego
policzka.
-No i?- Złapałam szybko pędzelek i zaczęłam malować górną
wargę.
-Zmówię taksówkę –klepnął mnie w tyłek i wyszedł.
-Jak tam kluseczko?- Uśmiechałam się do chrześnicy Którą
Tomek trzymał w ramionach. Małej ziewało się po posiłku i zaczynała marudzić,
ale Tomek jakoś ją uspokajał.
-Jesteście uroczy-mama pocałowała mój policzek mijając
nas z miską pełną ziemniaków.
-Nela, Tomek siadajcie proszę- bratowa zaprosiła nas do
stołu przy którym siedzieli już jej i moi rodzice. Marek przyniósł wino a pani
Ala wycierała do niego kieliszki.
-Tomek, może wy powinniście już mieć swoje- zasugerowała
mama Oli. Od ślubu na każdej uroczystości rodzinnej przechodziliśmy przez tego
rodzaju propozycję.
-Może powinniśmy, na razie Nela musi dojść do siebie po
zabiegu- wyjaśnił szatyn. To była nasza nowa wymówka, moja dziurawa macica.
–Poczekamy żeby nasze dzieci miały mądrą starszą kuzynkę- szczebiotał do małej
a ja nie mogłam się na niego napatrzeć.
Zjedliśmy spokojnie obiad i dyskutowaliśmy, było gwarnie
jak zwykle na rodzinnych spotkaniach. Każdy rozmawiał z każdym, jedne dyskusje
zamierały, żeby przerodzić się w inne. Ola kroiła ciasto a ja pomagałam Markowi
porobić kawy i herbaty. Był taki poważny, zaszłam go od tyłu i szybko
pocałowałam w policzek.
-Za co to?- Spojrzał na mnie.
-Bo jesteś moją dupą z uszami- zaśmiałam się.
-Wredna z ciebie gangrena- przyciągnął mnie do siebie i
poczochrał.
-Nooo!- Wyrwałam się i zaczęliśmy się śmiać. Przeczesałam
włosy palcami, żeby naprawić szkody.
Mała kimała przytulona do dziadka Tadzia a my
zapychaliśmy się ciastami mojej bratowej, która była mistrzem.
-Słuchajcie, mam coś dla dziadków- Ola podała dziadkom małe
torebeczki.
-Co to?- Mama zdziwiła się, że im przypadły jakieś
prezenty z okazji chrztu wnuczki.
-Takie tam- wzruszyła ramionami szatynka i uśmiechnęła
się szeroko.
-„Najlepszy dzidek na świecie”, ma się rozumieć- mój
ojciec był zadowolony z napisu na koszulce. –Oddawaj, będę miał na zmianę-
wyrwał z ręki koszulkę panu Tadziowi i zwrócił po chwili śmiejąc się ze swojego
wybornego żartu. –Dzięki- ucałował Olę i przytulił ją do swojego boku.
-Ta jest dla Zosi, też chcesz ukraść tato?- Spytała
podając mojemu ojcu różową koszuleczkę.
-Eee nie mój kolor- stwierdził oglądając ją chyba
bardziej z grzeczności.
-Co tam jest napisane?- Moja mama zmrużyła oczy, bo
brokatowy napis był niewielki.
-Starsza siostra- odpowiedział jej Tomek zanim
zorientował się o co chodzi.
-O Boże! Kotku?! Serio?!- Mój brat padł przed swoją żoną
na kolana obejmując ją w pasie. –Nie mów! Tak szybko? Sukces!- Wyszczerzył się
i pocałował jej brzuszek. Wstał wziął ją
w ramiona i tulił. Dopadł ich tata uściskał Olę a Marek z radości skoczył mu w
ramiona, ojciec chwycił go z godnym pozazdroszczenia refleksem gdy Marek
wznosił ręce w geście zwycięstwa i targał koszulą ojca, chodzili wokół salonu
jak wariaci wykrzykując swój entuzjazm. Pewnie rzuciłabym jakąś kąśliwą uwagą o
roznoszeniu materiału genetycznego, gdyby nie to, że byłam tak wzruszona. Tomek
zerwał się z sofy i prawie pobiegł do Marka żeby go klepać i ściskać jak mój
ojciec szczerzyli się skakali jak nienormalni całą trójką.
-Gratuluję- uścisnęłam Olę. –Macie gest- uśmiechnęłam się
prze łzy. –Tak bardzo się cieszę. –Zapewniłam ją. Rodzice ściskali ją
zaskoczeni, ale też wyraźnie byli zadowoleni. Moja mama szlochała tuląc Olkę.
-Kochanie, tak cudownie. Tak wspaniale- powtarzała
rozemocjonowana.
-Opanuj się ojciec-szturchnęłam tatę łokciem bo znów
rzucił się na Marka. –Daj innym okazje do gratulacji. -Rzuciłam się Markowi na
szyję marząc się.
-Czemu ryczysz?
-Żal mi jej, myślałam, ze będzie miała tak dobrze jak
Tomek a tym czasem skazujecie ją na rodzeństwo z twoim materiałem genetycznym-
wisiałam na bracie i chlipałam. Wyliśmy oboje ze śmiechu po tych słowach, bo
rodzice Oli przyglądali nam się zdziwieni. –Gratuluję- uśmiechnęłam się gdy
stawiał mnie na nogi. –Ola, jesteś wspaniała zrobiłaś a niego człowieka-
pokręciłam głową spoglądając na bratową.
-Gratuluj mi i zostaw w spokoju moją dupę z uszami-
roześmiała się używając obelgi którą ja zwykłam używać określając mojego brata.
-Jestem szczęśliwa, gratuluję- uścisnęłam ją.
-Dzięki.
-Kocham cię- wyszeptała patrząc na mojego brata.
-Jesteś spełnieniem moich marzeń- odpowiedział jej.
-Najlepszy dziadek na świecie!- Mój ojciec ciągle
świętował teraz tuląc mamę. –Ty też się postaraj bo cię Ala prześcignie- Za mną
stanął Tomek i otulił mnie ramionami.
-Postradał zmysły ze szczęścia- szepnął mi do ucha
rozbawiony radością mojego ojca.
-Pomyśl co mu się stanie jak przyjdzie na nas kolej-
przewróciłam oczami.
-Aż się boję- przyznał. –Co jak mnie nie złapie tylko
upuści, albo zleje za sex z jego Księżniczką.
-Nie szeptaj Hatrman, tylko bierz się do roboty- zachęcił
tata.
-Boże! Pułkowniku, na serio mogę wreszcie zacząć uprawiać
sex z żoną? Zgadzasz się? –Udawał zaskoczenie mój mąż. –Mogę naruszyć godność
twojej księżniczki?- Przejęty Tomek wywołał histeryczny śmiech swojej teściowej.
-Trzeba się było zamknąć jak był czas, może się wreszcie
nauczysz- mama wyła z radości leżąc na sofie.
-Wal się- odpowiedział mu mój ojciec. –Zośka, skopiemy mu
tyłek?- Spytał wnuczki. Tracił przy niej rozum.
-Otworzycie prezenty?- Spytałam.
-Jasne- Marek usiadł przy stoliku i zaczął wyjmować
paczki z prezentami. Zaczął od mojej. –Książeczka do snu- wyjął i kolczyki.
Czemu czarne koty?- Spytał zdziwiony.
-Serio? Chcesz żeby moja córka była satanistką?- Spytała
mnie Ola a ja pokiwałam głową. –To twoja?- Szeroko otworzyła oczy sięgając po
książeczkę na którą Marek nie zwrócił większej uwagi. –Wzruszyłam ramionami.
-Kochanie napisałaś książkę dla dzieci?- Moja mama też
była w szoku.
-Nie dla dzieci, dla Zosi. –Odpowiedziałam siedząc
przytulona do męża.
-„Kochana Zosiu! Podążaj własnymi ścieżkami, wyznaczaj
sobie trudne cele i spełniam marzenia a każdy kolejny dzień będzie lepszy od
poprzedniego. Z miłością ciocia Nela”. - Olce zeszkliły się oczy gdy czytała
moją dedykację. –Dziękujemy.
-To była przyjemność. –Zapewniłam ją. –Chciałam, żeby
miała coś swojego, nie przepadam za tymi srebrnymi łyżeczkami i takimi
rzeczami, a to może stać na półce i czekać aż zrozumie.
-Piotrek zrobił ilustracje?- Zdziwił się mój brat
czytając napisy. –I Przemek.
-Młody odwalił składanie wszystkiego w całość- dodałam.
–Sama bym tego nie zrobiła.
-Córciu, to piękne- mama kartkowała moją twórczość.
-Dzięki mamo.
-Jak ładnie napisana historia- pani Ala zaglądała mamie
przez ramię i razem studiowały moją historyjkę. –Jesteś bardzo zdolna.
-To nie moje święto- uśmiechnęłam się- dziękuję, ale
wróćmy do reszty prezentów, proszę- spojrzałam na Marka bo tylko on mógł mi
pomóc.
-A to? -Marek wyciągnął prezent od Tomka. –Drugi?
-Nie, ten jest od ojca chrzestnego- wyjaśniłam.
-Dostała już prezent od ciebie, bez przesady- Ola
pokręciła głową. –Następnym razem kupcie jeden.
-Daj nam ją rozpieszczać- odezwał się Tomek. –Za drugie
też się zabierzemy- wyszczerzył się gdy Marek otwierał kopertę
-„Na początku twojej długiej przygody życzymy ci Zosiu,
żeby w twoim życiu na stałe gościły pasja, szczęście, przyjaźń i miłość,
zdobywaj świat z odwagą, my będziemy zawsze przy Tobie” -Przeczytał Marek a
moja bratowa chlipała cały czas. Po kartce z życzeniami mój brat mało nie
porwał kolejnej karteczki leżącej w kopercie na wierzchu pudełeczka.
-Konto oszczędnościowe- wyjaśnił mój mąż. –Żebyś nie
przepił gotówki- dogryzł Markowi który roześmiał się głośno. –Może je
wykorzystać po osiemnastce. Gdyby ktoś chciał w ten sposób obdarowywać Zośkę
służę numerem- zapewnił spoglądając na dziadków.
-W życiu bym o tym nie pomyślała- przyznała pani Ala.
–Świetny pomysł.
-Dzięki- Tomek posłał jej czarujący uśmiech.
-Nie szczerz się tak do mojej sikorki- upomniał go
zadowolony tata Oli a on podniósł ręce jakby się poddawał a po czym spojrzał mi
w oczy. Pogłaskam go po policzku i pocałowałam czule.
-Prezenty!- Marek ryknął nam nad głowami. –Nie skończyłem
z twoim Tomeczku- otworzył pudełko gdy ja pukałam się w czoło. W środku była
pozytywka na której zamocowana była śnieżna kula z kolorowymi misiami i
jednorożcem.
ale super! bardzo się ciesze,ze chrzciny się udały. Wpadłaś na super pomysł z ta książeczka. No i gratulacje dla Oli i Marka. Ma termin gdzieś tak jak ja? koniec sierpnia/początek września? ;)) będziemy razem przeżywać :D super blog wygląda. Klara.
OdpowiedzUsuńPomyślałam, że to fajnie dostać książkę napisaną specjalnie dla ciebie. Dzięki. Ma termin na połowę sierpnia. No za ręce się nie potrzymacie, ale będziecie razem w ciąży chodziły :D Dzięki :*
Usuńgenialny prezent, mała będzie miała coś niezwykłego na pamiątkę! no i młodszy bąbelek też będzie mógł skorzystać ;) gratulacje i buziaki, Smerfetka! :)
OdpowiedzUsuńDzięki, mam nadzieję, że jej kiedyś też przypadnie do gustu.
UsuńWiedząc jak piszesz raczej nie mam wątpliwości ;)
UsuńKsiążeczka dla dzieci to nie do końca to samo...
UsuńPewnie nie, ale prezent jest niezwykły ;) i o to chodzi, żeby to była niepowtarzalna pamiątka ;*
UsuńDzięki :*
UsuńUwielbiam Cię i to jak piszesz. PROSIACZEK
OdpowiedzUsuńTeż cię Kocham Prosiaczku :*
UsuńNelka! Gratuluję napisania bajki! Sama też napisałam dla młodszej kuzyneczki i stworzyłam ilustracje :) A konto oszczędnościowe to dobry pomysł. Zośka będzie miała na studia lub własne wydatki, gdy osiągnie pełnoletność. Oli i Markowi gratuluję! :) A Ty nie przejmuj się tymi pytaniami. Na Was też przyjdzie czas, gdy będziecie gotowi :*
OdpowiedzUsuńMi nie starczyło niestety talentu na ilustracje, ale wystarczająco upierdliwie wisiałam nad chłopakami :D Cóż, ktoś musi robić praktyczne prezenty, na mnie nie ma co liczyć, zawsze ktoś musi być mądry :D nie przejmuje się, to moja świadoma decyzja, trudno, jak ktoś ma parcie to niech sobie robi :D dla mnie to jeszcze nie czas. :*
UsuńKrakowskaGóralka: Ludzie zawsze będą nam wmawiać, że to już "nasz czas", sama to ciągle słyszę. :) A co do praktycznych prezentów to nauczyłam się ich od Wojtka chociaż i tak to on jest w tym mistrzem :P
UsuńNiech się sami rozmnażają jak mają parcie. Nie przeczę, że jej się spodoba, ale mój jest fajniejszy :D
UsuńGratulację dla Oli i Marka! ;* Swietny pomysł z tym kontem oszczędnościowym, dzieci najczęściej nigdy nie widzą pieniędzy z chrzcin , a tak to Zosia będzie je mogła wydać na co będzie chciała gdy będzie już dorosła :) Książeczka jest genialna, osobiście mam duży sentyment do takich rzeczy :) Sweet Angel
OdpowiedzUsuńMój praktyczny mąż :D ja wolałabym książeczkę :D
UsuńDzięki w imieniu brata i Oli :)
Ile Twoja urocza Zosieńka ma lat/miesięcy? :)
OdpowiedzUsuńZosia jest z kwietnia 2014
UsuńNelusia jeszcze godzine ustaw w komentarzach, bo sie pokazuje 10 a jest 20 :D
OdpowiedzUsuńTo dobrze :D mamy dużo czasu do wieczora w takim razie :)
UsuńPrezent cudowny, niepowtarzalny, będzie stanowił dla Zosi miłą pamiątkę do końca życia, a pieniądze z książeczki napewno jej się przydadzą, gdy będzie wkraczać w dorosłe życie;)
OdpowiedzUsuńGratulacje dla Oli i Marka.
Zawsze jak piszesz o Marku to jestem w szoku, że tak się ustatkował i w ogóle, widać, że na dobrą kobietę trafił:D
A Tomek mnie rozbawił do łez "na serio mogę już uprawiać sex ze swoją żoną"
A swoją drogą to skoro ty byłaś (tzn jesteś:D) księżniczką tatusia, to nawet sobie nie wyobrażam jak musiał zwariować na punkcie Zosi;)
No! Jestem Księżniczką tatusia! No wiem, niestety idę w odstawkę, tata coraz bardziej traci głowę dla naszego Bąbelka :D
UsuńTata więcej się nie odezwał :D mama za to miała ubaw po pachy jak on się zacietrzewił :D
UsuńNo teraz tatuś ma już 2 księżniczki;)
UsuńNo weź!
UsuńChyba z własną chrześnicą, to się podzielisz;D
UsuńTatą? W życiu! Ma swojego to niech się do niego przyczepia.
UsuńHaha, to już chyba za późno, w końcu dziadek to dziadek:D
UsuńSpokojnie, poczekam aż zacznie rozumieć i uświadomię jej kto tu jest samicą alfa. Tato, słyszałeś?! Ja tu jesteś no. 1!
UsuńBLONDE ANGEL: gratuluję rodzicom, dumnej cioci i Zosieńce rodzeństwa :) Nela, a na mnie bratowa naciska żebym spisała historyjki dla Piotrusia ;) tylko że u mnie to są krótkie historyjki, wiesz, rycerz Piotruś, pirat Piotr te sprawy, w sam raz żeby mały zasnął przy bajce :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie moja też jest krótka, wiesz taka do snu, w sumie to wszyły mi 3 strony A4 takiego zwykłego tekstu w wordzie. Spisz, to na prawdę sprawia, że jesteś z siebie dumna jak widzisz końcowy efekt.
UsuńBLONDE ANGEL: tylko wiesz, ja to wymyślam na bieżąco jak małemu opowiadam. trudno sobie przypomniec, jak kiedyś wymyśliłam że jakiś pan zginął to mały mi zaczął płakac :D to wymyśliłam że tylko się rozchorował, a innym się wydawało że zginął :D albo według małego bajka jest za krótka, no to co, nowy wątek i dalej ;)
UsuńNo live to ja spróbuję jak już dzieciaki podrosną czy to Fifek czy Zośka. Na razie nie miałam okazji, a Nikowych to nie pamiętam. :D
UsuńAle świetny pomysł z tą książeczką! Sama uwielbiam dawać (no i dostawać) prezenty, te robione własnoręcznie są najbardziej drogocenne. Konto oszczędnościowe to też pomysł niczego sobie, bardzo praktyczny! Mnie też rozwalił tekst Tomka, z Wami nie da się nudzić :)
OdpowiedzUsuńBywa, że się da, ale nas jest dużo więc jak ja jestem nudna to przerzucam się na kogoś innego :) i kto inny dostarcza wrażeń.
UsuńPosiadanie rodzeństwa ma swoje dobre i złe strony, bo zawsze jest na kogo liczyć, ale i jest też ktoś, kto wpienia cię, jak mało kto :D
OdpowiedzUsuńKsiążeczka to naprawdę pomysł godny ciotki blogerki :P
Zocha na pewno rozpuszczona przez Pike'a jak jego Księżniczka, a podejrzewam, że i ona opanowała wachlowanie rzęsami do perfekcji :D
Uściski dla Marka i Oli, teraz tylko czekać na syna :D
Ja się cieszę, że mam rodzeństwo. Nie zamieniłabym Marka na nic innego, tak jest świetnie. Fakt wpienia jak nikt inny :D ale jest mój.
UsuńZośka, to jest jeszcze za mała, żeby wachlować rzęsami :D
To już bez różnicy jaka płeć :D Może być syn, może być i nowy bąbel :D
Kalinaaa
OdpowiedzUsuńGratulacje dla Marka i Oli :) No i dla Zośki :D
Komentarz Tomka do twojego taty o seksie, mistrzostwo świata :) Serio :) Ale facet oszaleje ze szczęścia, kiedy ty będziesz w ciąży :) Już to widzę oczami wyobraźni. :)
A co do prezentów od Was jako chrzestnych to nie mogliście chyba wybrać lepiej. Twój prezent jest bardzo osobisty i wyjątkowy a Tomka praktyczny, zwłaszcza, że przy kolejnych okazjach typu komunia albo inne tego typu będziecie mogli dopłacać kolejne pieniądze na konto tak aby Zośka po osiągnięciu pełnoletności mogła sama sobie zrobić prezent taki jak będzie chciała. Bardzo fajny pomysł :)
Dzięki w imieniu dupy :D
UsuńMój tata ma tendencje do wymawiania Tomkowi za dużo w towarzystwie i często tego żałuje :D Mój mąż uwielbia mu docinać, jak tylko tata się podłoży, taka męska miłość :)
Dzięki :)
Fizjoterapeutka: No, no Zośka ma takich wspaniałych chrzestnych :P Prezent pierwsza klasa, sama bym chciała dostać coś wykonanego ręcznie, to podwyższa status takiego prezentu :)
OdpowiedzUsuńPowrót na stare śmieci trochę po tym spacerze, ciekawe jak w tym akademiku teraz, czy mieszkają tam może znów tacy super przyjaciele, czy może jakieś ważniaki... Ale niestety nigdy się tego nie dowiemy :)
Ooooj, mam tak często z moim bratem, on niby coś mówi a ja nic nie słysze, gorzej jak zada pytanie jakieś i trzeba się albo przyznać, albo przytaknąć z myślą, że to jak najlepsze rozwiązania :D Ahh, bracia mimo iż wkurzają to dobrze mieć obok siebie osobe, która pomoże w każdej sytuacji.
Super wygląd bloga, laska na zdjęciu ma bardzo niebieskie oczy.. żebym ja takie mogła mieć, a nie w kolorze sików :P
Pozdrowienia :*
Co nie? Lepiej trafić nie mogła :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie było, bardzo sentymentalnie, tak wiele mamy wspomnień z naszego wspólnego pierwszego roku. Jak bym się uparła to bym tam zajrzała :D
No czasem też tak mam że gdzieś ucieknę myślami i widzę jak ktiś mówi, ale nic do mnie nie trafia.
Wiem, piękne ma te gały, bardzo mi się podoba, też bym takie chciała, Piotrek takie ma. Hahahaha oczy w kolorze sików? Serio?! Żółte?
:*