24 stycznia 2015

Pączki na śniadanie

Budzik zadzwonił po 6 zjadłam, umyłam się i poszłam na ósmą na zajęcia. Komunikowanie ciałem było jednym z moich ulubionych zajęć więc nie narzekałam na wstawanie, przez całe zajęcia nie miałam problemu ze skupieniem się jednak pod koniec gdy już wychodziłam z budynku rozmawiając z koleżanką z grupy znów ogarnęła mnie senność. 
-Co z integracją w sobotę?- Spytała. 
-Jak obudzę się z zimowego snu to będę- zapewniłam. 
-Weźmiesz Tomka?- Zapytała. 
-Nie wiem jeszcze jakie ma plany. 
-On ma zawsze takie plany jak ty, albo ty masz plany takie jakie on. 
-Jak będę to pewnie wezmę, chociaż waham się jeszcze czy powinnam go brać skoro to my mamy się integrować. 
-Dziewczyny też biorą tych swoich chłopaczków- ona jedyna poza mną uważała chłopaków z roku i rówieśników za chłopców nie godnych uwagi. 
-Co mówisz, że mam im przedstawić prawdziwego mężczyznę- roześmiałam się. 
-Może by im się przydało. 
-Podrzucić cię do akademika? 
-Jedziesz tam? 
-No, jadę do siebie, muszę się wyspać. 
-Tomek ci nie daje spać?- Roześmiała się. 
-Tajemnica- wystawiłam język- jeszcze się tak dobrze nie znamy. 
-Ok, nie nalegam- rozpromieniła się gdy wyjeżdżałyśmy z parkingu- koniec uczelni w tym tygodniu. 
-Najgorszy początek tygodnia bo później czwartek wolny i w piątek albo do dziesiątej albo dwunastej więc luz, mamy lepszy plan niż chłopaki na trzecim roku. 
-Fajnych masz tych wszystkich kumpli, jak ty na nich mówisz? Niepokonani? 
-Niewidzialni- zaśmiałam się, oparta łokciem o drzwi patrzałam na światła czekając na zielone i zagryzając zgiętego palca wskazującego. 
-Czemu właściwie tak? 
-To ich pomysł z tą nazwą, chodzi o to, że żeby stać się niewidzialny musisz przejść coś w stylu testu inicjacyjnego. Jeśli stwierdzą, że jesteś w stanie zrobić wszystko dla nich, zostajesz Niewidzialna, ale najpierw muszą cię poznać i polubić. 
-Coś jak stowarzyszenie? 
-Jesteśmy paczką przyjaciół, kochamy się jak rodzina, nawet bardziej bo tu sami wybieraliśmy członków i zawsze się wspieramy, kłócimy się i robimy awantury a wszystko dlatego, że chcemy dla siebie jak najlepiej. 
-Jesteście niesamowici. 
-Wiem- przyznałam rozbawiona. -No ale mów o którego ci chodzi. 
-Co?- Zaskoczona popatrzyła na mnie szeroko otwierając oczy. 
-Zawsze jak ktoś pyta o Niewidzialnych, jakaś dziewczyna, to ma na oku któregoś z chłopaków, więc mów. 
-Nie, no coś ty- popatrzyła w swoje okno. 
-Och po prostu się przyznaj. 
-Żaden serio- zaprzeczała gorliwie. 
-No dobra to cię nie przedstawię. 
-No dobra! Dobra, ten cały Kuba jest super słodki. Mogłabym się w nim zakochać. 
-Widzisz, Kuba jest już zajęty. 
-Trudno- wzruszyła ramionami, ale i tak będę się na niego gapić. 
-Rozumiem- uśmiechnęłam się. 

-Misio, wstałeś?- Zrobiłam smutną minę widząc Tomka siedzącego z Kasjanem, Pawłem i Kubą przy stole w domu Hartmanów. 
-Miałaś iść spać po zajęciach. 
-Za bardzo za tobą tęskniłam- usiadłam mu na kolanach obejmując go za szyję i pocałowałam czule. 
-Czego potrzebujesz Kotku?-Muskał moją szyję. 
-Tylko ciebie- popatrzyłam mu w oczy. -Przywiozłam pudełko pączków toffie, kto chce?- Spojrzałam na chłopaków. 
-Jak tam zajęcia?- Zainteresował się Paweł. 
-Super, spełniam się. Będę zajebistym dziennikarzem- zapewniłam. 
-Pani redaktor- zawołał za mną Kasjan. 
-Jak pan skomentuje ta aferę- podetknęłam mu pod nos zaciśniętą pięść. 
-No więc... 
-Nie, nie panie pośle, proszę przestać szukać wymówek, proszę o same fakty. Był Pan tam, rozmawiał Pan z nimi, teraz proszę się nie chować i przyznać, brał Pan łapówki od Azerbejdżański biznesmenów? 
-Ale Pani redaktor- Kasjan rozejrzał się szukając podpowiedz. 
-No przyznaj się bo nie dostaniesz pączka- zażądałam. 
-Mi nie dasz- złapał mnie za biodra i pociągnął sobie na kolana łaskocząc. 
-Zależy co- uściskałam go. -Puść to wezmę te pączki z samochodu. -Zrobicie mi kawy? 
-Ok- podniósł się Paweł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz