24 stycznia 2015

Panieńsko- kawalerski

Cała impreza zaczęła się już tydzień wcześniej od wieczorów kawalerskiego i panieńskiego. Oboje mieliśmy plany, chłopaki zabierali Tomka a ja miałam świetnie bawić się w obecności dziewczyn. Nie zapomnieli mi oczywiście wypomnieć jak bardzo daje dupy, bo przecież Niewidzialny bierze ślub a mnie nie będzie na wieczorze kawalerskim. No pech. Niestety niemal natychmiast przeszła im ochota na żarty gdy oznajmiłam, że pójdę z nimi. 
Dziewczyny zaplanowały niesamowitą zabawę, zaczęłyśmy oczywiście od przygotowań i startera w moim mieszkaniu. Clubbing był niesamowity to zaskakujące jak faceci chętnie stawiają drinki kobiecie która niedługi ma wyjść za mąż. Koło północy nastąpiła niesamowita wtopa, otóż Panowie w pełnym składzie weszli do klubu w którym akurat byłyśmy, jednak okazało się że to była część planu w którą nie zostałam wtajemniczona. 
-Zbieraj płaszcz, idziemy- Oznajmił mi Konrad pochylając się nade mną i zabierając mi drinka z ręki. 
-Nie, to wy wychodzicie, a my zostajemy- roześmiałam się. Tomek już bujał się z dziewczynami na parkiecie. Mogłabym przesiedzieć wieczór i patrzeć na to jak świetnie się z nimi bawił, mój przyszły mąż. 
-Nie, to ty wychodzisz teraz z nami a Tomka przejmują dziewczyny. –Sprostował Kasjan, wziął mnie pod pachy i postawił a później razem z Kubą i Piotrem łapiąc mnie kolejno za kostki, biodra i ramiona podnieśli mnie nad głowy i wynieśli z klubu, postawili mnie dopiero w uliczce i otoczyli mnie z każdej strony. Uczestniczył w tym nawet mój głupi brat i Jacek. 
-Gdzie idziemy?- Złapałam za ramiona dwóch najbliższych Niewidzialnych.
-Na striptiz- poinformował mnie Przemek. 
-Haha, a na serio?- Spojrzałam na Kubę. 
-Idziemy patrzeć na laski wijące się na rurkach, to twój wieczór kawalerski- roześmiał się Marek. Nawet on przystał już na to, że ma brata a nie siostrę. W ten właśnie sposób pomaszerowałam z nimi do klubu ze striptizem. Było cudownie! Dostałam od chłopaków prywatny taniec, przyszła to mnie dziewczyna o przepięknych krągłych kształtach i ciemnej karnacji. 
-Dobry wieczór- uśmiechnęła się i pochyliła nad Kasjanem, któremu zagroziłam że ukręcę jaja jeśli zostawi mnie samą. 
-To nie dla mnie, ona ma dziś wieczór panieński. –Uśmiechał się pod nosem gdy to mówił. 
-Och- ona także się rozpromieniła. –Nie boisz się, że cię nawrócę. 
-Spróbuj- uśmiechnęłam się klepiąc się po kolanach. 
-Już Cię lubię- usiadła na nich i przygryzła wargę. 

-To było super! Jestem cała napalona- oznajmiłam Przemkowi po wyjściu. Chłopaki siedzieli razem w loży i czekali na mnie oglądając dziewczyny. Niektóre zdążyły już ich obsiąść dookoła , wiły im się na kolanach a ja bawiłam się świetnie zamawiając drinki i przywołując sobie kolejne laski. 
-Starczy Ci już- Marek zabrał mi z ręki kolejnego drinka gdy zaczęłam się bujać razem z dwiema dziewczynami na parkiecie. Płaciłam im za czas i bawiłam się przednio mimo że ich nagie piersi mnożyły mi się w oczach. Hej! To był nawet niezły efekt. 
-Dobra, odstawcie mnie do klubu. –Uśmiechnęłam się i zeszłam z parkietu. 
-Masz dziś Panieński?- Facet stojący przy barze przyglądał mi się z zaciekawieniem. 
-Mam- uśmiechnęłam się i uniosłam głowę do góry patrząc na niego zuchwale. –Czemu pytasz. 
-To czemu są z tobą sami faceci? 
-Żeby mnie zaspokoić, przyszły mąż płaci- odpowiedziałam dając chłopakom powód do ogłuszającego ryku radości. 
-Może postawie Ci drinka? 
-Na serio jesteśmy po to żeby obić mordy wszystkich napalonych na nią kolesi, reflektujesz?- Paweł stał najbliżej z dłońmi zaciśniętymi w pięści. Całe ciało miał napięte i gotowe do walki morze testosteronu przepływało przez jego żyły sprawiając że wyglądał niesamowicie pociągająco. 
-Sam widzisz, nie mogę się zgodzić- pomachałam kolesiowi i chwytając blondyna za rękę która natychmiast zwolniła uścisk tylko po to by na powrót się zacisnąć i delikatnie opleść moją. –Uwielbiam Cię- zaśmiałam się wtulając się w niego mocniej. –Sprawiliście mi wielką frajdę, dzięki, cudnie się bawiłam. 
-Zostalibyśmy dłużej gdyby nie to, że z każdym kolejnym drinkiem zmierzałaś coraz bliżej rurki a na to nie mogliśmy CI pozwolić. 
-Balibyście się, że wam się spodoba- śmiał się Przemek obejmując mnie z drugiej strony. Kroczyliśmy zadowoleni rynkiem, ja z przodu między obejmującymi mnie Pawłem i Przemkiem a reszta bardzo blisko nas. Nie wiem skąd nagle znaleźli pokal i butelkę trunku. 
-Odważysz się?- Spytał Piotrek. 
-Całość? 
-Do dna- uśmiechali się zadowoleni. Postawili mnie na cokole niedaleko Adasia stanęli poniżej i podali alkohol. 
-Pij, pij, pij, pij!- Skandowali gdy jak głupia postanowiłam ich posłuchać. Przechyliłam pokal i opróżniłam go do samego dna podczas gdy oni nadal skandowali. –Skacz, skacz, skacz!- Namawiali rozbawieni więc musiałam skorzystać jeszcze z wszechmocnego nazwiska mojego ojca i wdrapać się wyżej zanim postanowiłam stanąć tyłem i skoczyć w ich ramiona. 
-Za wolność!- Rzuciłam się szczęśliwa i wylądowałam miękko i bezpiecznie. Później wpadliśmy jak szarańcza do klubu w którym mój przyszły pijany mąż wariował już z Karoliną na barze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz