Niewidzialny wieczór jak zwykle spędzaliśmy u nas, ale tym razem zostawiłam chatę Przemkowi bo miał randkę a my spotkaliśmy się u Pawła bo Roxie z małym pojechała do rodziców.
-Hello! -Brunet krzyknął od progu.
-Odstawiam ich i spadam- dołączyła się Karolina.
-Cześć- wychyliłam się z pokoju, uściskałam Młodego którego przywiozła i podeszłam żeby i ją ucałować. Miałam tylko sekundę po później Kasjan się przepchnął zaczął rytuał pożegnania, było przy tym dużo mlaskania, mruczenia i wzdychania Karoliny. –Obleśne- mruknęłam patrząc na rozbawionego Łukasz. –Co u Ciebie mój ulubiony narzeczony?
-Świetnie, jestem szczęśliwy a ty?
-Jasne, mam teraz dwóch facetów w domu- wyszczerzyłam się dopiero gdy parsknął śmiechem.
-Dobra, co robimy? -Kasjan prawie zerwał z siebie z kurtkę szybkim ruchem i zarzucił ją na zapchany wieszak ruszając na nas jak taran.
-Jemy pizzę- odpowiedział mu Tomek z pełną buzią.
-Dobra, miałem uderzać w poważne tematy, ale jeśli tak to najpierw zjem- przeskoczył przez oparcie sofy i wylądował obok mojego męża.
-A ty nie zjesz?- Spytałam z Łukasza z którym ciągle staliśmy.
-Nie, moja przyszła żona gotowała dzisiaj. Zdążyłem zjeść- uśmiechnął się szeroko a w oczach błyszczała mu radość.
-No, dało się to nawet zjeść, okaże się dopiero z drugiej strony czy się nie zatruliśmy- rechotał jak dureń Kasjan, nie mogłam się nie roześmiać, ale Młody klepnął go w łeb zanim usiadł. –No dobra, serio było dobre. Mała zamienia się w jakiegoś domowego robota, jak pierścionki tak działają i ja też będę dostawał swoje własne ciasto to chyba też się skuszę na ten krążek.
-Serio? -Zainteresował się Kuba, oczywiście z pełną buzią. Na początku mnie to wkurzało, ale nauczyłam się ignorować ich dyskusje, często trudne do zrozumienia.
-Co serio? -Brunet dopchał się kolejnym kawałkiem i zalał usta pepsi zanim odpowiedział.
-Zamierzasz się oświadczyć?- Mój mąż wyglądał na oburzonego. Spojrzeliśmy na niego zdziwieni.
-Nie wiem jeszcze nie wkurzaj się, myślę o tym, ale nie stwierdziłem jednoznacznie. Zastanawiam się co na to Karolina, ja wiem, że chce z nią być- wyjaśnił szatynowi.
-No kurwa, to Młody mi szybciej powiedział. –Mój mąż pociągnął solidny łyk piwa ale ciągle wydawał się wkurzony. –A ty mi tu wyjeżdżasz, mówiłeś, że będziesz chciał coś zrobić to mi powiesz.
-Przecież mówię. –Obruszył się Kasjan.
-Nie ważne- obruszył się Tomek.
-Nie wkurzaj się na Boga grzmocenia- próbowałam załagodzić sytuację. Od kiedy Karolina stwierdziła, że Kasjan wygląda jak Chris Hamshworth chłopaki nie dawali mu żyć tym bogiem grzmocenia. Tym razem też wypaliło.
-Młody powiedział ci wszystko szybciej, bo on chciał zrobić z tego wydarzenie a ja wiem, że Karolina jest inna niż Mała.
-Jezu zaraz wszyscy się pożenicie-Konrad wyglądał na zdegustowanego.
-Spokojnie- zapewnił go Paweł, -nie tak szybko.
-Ty to jedyny masz powód, wytwór swoich lędźwi. –Roześmiałam się głośno słysząc Konrada.
-Masz na myśli mojego syna cioto- walnął go na żarty Paweł. –Nie zaczynaj mi tu. Roksana nie chce i już.
-Co?!- Wszyscy byliśmy zaskoczeni.
-No co?- Burknął blondyn.
-Za dużo powiedziałeś, żeby tera nie dokończyć –stwierdził po raz pierwszy poważnie Kasjan.
-Roksana twierdzi, że nie zmierza lecieć do ołtarz jak wiejska dziewka dlatego, że się wstydzi, że mamy dziecko. Nie wstydzi się jest dumna z naszego syna. Szkoda tylko, bo ja wiem, że bym chciał. Wiem, że bez niej jestem tylko głupim pozerem a ona jest cudowna, Kocham ją, mam z nią najmądrzejszego syna na świecie-roześmiał się jak zawsze gdy usiłował zgrywać ojca roku na siłę. –No po prostu, nie chciałbym jej zmuszać. Nie chcę z nią dlatego o tym gadać bo wiem, że jak jej powiem, że ja o tym marzę to będzie się naginać, żeby mi zrobić przyjemność, a ja chcę żeby była szczęśliwa.
-Teraz to się zrobiło poważnie- stwierdziłam bo chłopaki milczeli chyba nie bardzo wiedząc co powiedzieć. –Słuchaj- przysiadłam na sofie obok niego. –Jestem pewna, a znam całkiem dobrze Roxie, że jak jej się oświadczysz to będzie szczęśliwa. Nie musisz jej ciągnąć od razu do ołtarza, czy cokolwiek. Możesz jej dać znać przez to, że chciałbyś, ale poczekasz ile będzie trzeba. Daj jej furtkę z której może skorzystać, może tak tylko deklaruje, bo nie chce na ciebie napierać, Wiesz, że zazwyczaj wszyscy zakładają, że to ona jest bardziej taktowna, może ona też tak myśli. Deklaruje to po to, żebyś ty nie czół się zmuszany, wiesz jaka jest Roksana, najwyżej poczynicie jakieś ustalenia w związku z tym, po prostu nie oświadczaj jej się w wielkiej grupie ludzi, jeśli już się zdecydujesz. –Patrzył na mnie jakby trawił moje słowa nie był do końca przekonany. –Ty wiesz najlepiej, ale przemyśl to.
-Nadmiar twojej skomplikowanej damskiej logiki mnie przytłoczył- przyznał mój mąż.
-Widzisz jak dobrze, że macie mnie, kto inny by o wasze kobiety walczył.
-Przekonaliśmy się ostatnio jak one bronią ciebie- uśmiechnął się Konard. -Podobno chłopaki nieźle oberwali.
-Nie puszczę im pary o was ani wam o nich, ale działam na dwa fronty czasem, żebyście byli szczęśliwi.
-A jakby wystąpił konflikt?- Teoretyzował Łukasz.
-To już ci mówiłam, że cię zabiję jak skrzywdzisz Kleo- posłałam mu żartobliwą groźbę- ale gdyby coś na serio wypłynęło, to zachowałabym się w zgodzie z własnym sumieniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz