-Mały śpi spokojnie.- Zadowolona wyszłam z naszej sypialni zostawiając Filipa w wózku.
-Dobrze Ci poszło- Tomek siedział z padem przy PS. Grał w jedną ze swoich ulubionych gier więc ja zajęłam się czytaniem.
-Nie, no kurwa! Zabili mnie!- Spojrzał na mnie żaląc się.
-Zaraz ja Cię zabiję, jak obudzisz Lipka. -Uśmiechnęłam się mimo wszystko patrząc na niego z nad laptopa.
-Zapomniałem się- bąknął pod nosem rozpoczynając grę od nowa. Ubrany w dres, molestujący PS-a i wkurzając się na grę był całkiem zabawny. Nieźle sobie poradził tego popołudnia z Małym. Skoczyliśmy na spacer, później nakarmiliśmy go i zabawialiśmy póki nie poszedł spać. Roxie z Pawłem mieli dzisiaj wolne więc zaproponowałam im, że po obiedzie zabiorę małego i dam im czas tylko dla siebie. Nie znaczy to, że Ruda nie dzwoniła 50 razy żeby sprawdzić czy wszystko ok i że Paweł nie wtórował jej przy każdym telefonie.
-Znów piszesz, super- Tomek rzucił się na sofę koło mnie i przebiegł tekst wzrokiem.
-Chcesz coś dodać?
-Nie, póki nie pozwolisz mi opisać tego co zrobiliśmy wczoraj w kuchni, albo chociaż siebie w tej bieliźnie w której byłaś w trakcie nocy poślubnej.
-Muszę chyba kupić coś podobnego, skoro tak Ci się podobało.
-Napijesz się wina?- Zmienił temat i wstał z sofy.
-Nie, poczekam na rodziców.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz