Tego samego dnia Kasjan namówił nas na piwo u siebie Nie byłam z tego bardzo zadowolona, ale dziewczyny wmówiły Kleo, że powinna zacząć się spotykać ze wszystkimi zamiast się chować w pokoju. Ja byłam innego zdania, od rozstania nie minął nawet miesiąc, więc czemu cisnąć ją już teraz, niech robi, co chce i na co ma ochotę. Weszliśmy do domu bruneta w trójkę, Tomek pierwszy my z Kleo zaraz za nim ściskając swoje ręce.
-Cześć Myszki, co tam?- Powitał nas Konrad, ucałował mnie i uściskał Kleo. Uśmiechnęła się do niego łagodnie i jeszcze raz się przytuliła. Kuba i Piotr, też byli dla niej serdeczni, siedziałyśmy, więc w narożniku salonu rozmawiając ze sobą i nie poświęcając większej uwagi reszcie, Łukasz przyszedł tuż po nas. Przyszedł przywitał się z nami i smutny popatrzył na moją przyjaciółkę, zdążył ja dobrze poznać i widział o wiele więcej niż reszta chłopców, choć ona nie bardzo wiedziała jak zareagować na te pocieszające poklepywania i uściski akurat od niego. Jako ostatni przyszli Paweł z Roksaną. Nawet na nich nie spojrzałam, Roksana była jedną z tych osób pokroju Karoliny, której nie musiałam informować, że jeśli rozgniotę jej faceta na kwaśne jabłko to ciągle nie mam jej za złe, że nie zmusiła go do zmiany zdania. Zrozumiałabym nawet gdyby ona wściekała się na mnie, ale to znów nie był ten sam typ człowieka. Wiedziała, ze się dogadamy prędzej czy później, wiec się nie wtrącała. Łukasz w towarzystwie Kleo był jednak bardzo spostrzegawczy, zobaczył jak przyjaciółka szepta mi do ucha po przyjściu blondyna, zauważył, że się martwi i słusznie pojął, że chociaż to zmartwienie to nie jego wina.
-Kleo, pozwól na chwilę- wstał i zwrócił się do niej oficjalnie przy nas wszystkich. Przyjrzała się mi, ale byłam zbyt przestraszona, żeby zrozumieć, cokolwiek. Nie bardzo chciałam ja puścić samą wiec wstałyśmy obie, wtedy poderwał się też Paweł.
-Siadaj Neluś, nie trzeba Kleo ochrony- zapewnił mnie Kasjan i rzucił Pawłowi pojedyncze spojrzenie. Oboje wróciliśmy na swoje miejsca. Byliśmy jak wściekli goryle, ja bo on był blisko, on bo był wkurzony na moja przyjaciółkę. Z kuchni nie dochodziły żadne głosy więc pewnie szeptali, albo milczeli skrępowani, pochyliłam się w stronę Tomka i przytuliłam się do jego ramienia. Podał mi swoje piwo, ale pokręciłam uśmiechnięta głową.
-Dziś nie chcę tańczyć na stole.
-Dobrze by ci zrobiło, może przestałabyś patrzyć na wszystkich nas jak na wrogów. –Wygarnął mi Konrad. Zaskoczył mnie.
-To nie tak- zaprzeczyłam po chwili zastanowienia- nie tak, że uważam was za wrogów. Kleo jest dla mnie teraz priorytetem, rozumiem ją o wiele lepiej niż wy. Nie jesteście w stanie pojąć, co się z nią dzieje.
-Więc resztę olewasz- odezwał się Paweł, ale zgodnie z zapowiedzią zignorowałam go, jakby go z nami nie było.
-Wiem, że wam to trudno zrozumieć, pewnie wyglądam jakbym bała się, napadu mordercy i wszystkich podchodzących do niej traktuje jak podejrzanych, ale to dlatego, że ją kocham i nie chcę, żeby cierpiała więcej niż trzeba. –Ledwo byłam w stanie ignorować prychnięcie Pawła. –Staram się jej oszczędzić wszelkich negatywnych bodźców. Gdybym mogła kazałabym słońcu ruszyć dupę i świecić jej w okno, co rano. –Zaśmiali się rozbawieni, ale wydawało mi się, że już wiedzą skąd ten pierwotny instynkt obrońcy.
-Paweł?!- Odezwał się Łukasz z kuchni.
-Tak?- Spytał blondyn wstając, byłam tuz za nim, chuchałam mu w kark.
-Możesz na chwilę?
-No. –Ruszyliśmy do kuchni.
-Ciebie nie wołał-Spojrzał na mnie zły blondyn, olałam go. Łukasz dorwał się do niego po przekroczeniu kuchni i warczał szarpiąc go za koszulkę, więc zabrałam stamtąd Kleo.
-Odwieź mnie do domu- szepnęła błagalnie. -Przeze mnie się kłócą- wyjaśniła, gdy nie bardzo rozumiałam. –Nie chcę, żeby miedzy wami było źle przeze mnie.
-Idź do Tomka- poprosiłam.
-Co chcesz zrobić?
-Idź- pchnęłam ja i wróciłam się do kuchni. –Przestań Młody- odepchnęłam jego od Pawła i przytrzymałam spienionego blondyna. –Zachowujecie się jak ludzie!- Warknęłam. –Świetny moment sobie wybrałeś na rozmowy Młody, gratuluje, wyszarpiesz jego żeby Kleo czuła się winna, ze was rozdziela. Genialnie. –Patrzyłam na niego z pod byka za co oberwałam w bok.
-Ty mu to mówisz? To twoja przyjaciółka pojawia się tu na piwie jak gdyby nic się nie stało!
-Zamknij się! Ma prawo! Co Ci ona przeszkadza?!- Wrzasnął na niego Łukasz.
-Przestań już proszę- Kleo stała w progu i patrzyła na Łukasza. –Nie kłóć się z nimi. –Przeniosła wzrok na Pawła. –Przepraszam, miałam cię za przyjaciela, widocznie inaczej traktujesz mnie niż ja ciebie, możesz być pewien, że nie pojawię się więcej z Tobą w jednym miejscu. –Płakała! Przez niego, łzy leciały z jej oczu!
-Hej, spokojnie, po co tyle emocji- Roksana objęła ją w talii- wiesz przecież, że on też cię tak traktuje, nie maltretuj go.- Poprosiła. –Przeproś Kleo- spojrzała na Pawła, mówiła poważnie, jakby tego żądała.
-Przepraszam- odezwał się w zamian Łukasz. –To moja wina, przepraszam, że to przechodzisz. –Mrugnęłam do niego i musnęłam zarośnięty policzek. –Dzięki.
-Przed czym go bronisz?- Spytała Roksana patrząc na swojego chłopaka- widzisz, żeby się przed nimi bronił? Nela ma rację, ona jest obiektywna, ty jesteś zaborczy równie bardzo jak ona, tylko, ze ona skupia się na chronieniu a ty na ataku. Przeproś Kleo- naciskała, pierwszy raz widziałam, że się tak zachowała. Paweł zamrugał parę razy, ruszył w ich stronę, odruchowo przesunęłam się stając mu na drodze, ale odepchnęła mnie blondynka.
-Przepraszam- powiedział szczerze, musnął policzek mojej przyjaciółki- przepraszam- powtórzył.
-Nie gniewam się, tylko mi przykro- zapewniła. Minął nas wszystkich, wyszedł do ogrodu i kopnął w leżak, złapał się za nogę i usiadł masując kostkę.
-Debil- zarechotał Konrad. –Wyliczamy?- Popatrzył po wszystkich.
-Ja- Spytałam.
-Nieeee- okręcił głową Kasjan. –Kleo- wskazał jej drzwi. –Po prostu się dogadajcie. Dasz radę?- Upewnił się.
-Jasne.
-Nie chcesz to nie idź- trzymałam ją za rękę.
-Pójdę- chlipnęła.
-Nie płacz- szepnęłam błagalnym tonem. –Proszę.
-Jezu, nie histeryzujcie. –Jęknął Konrad. –Jedna tam druga tu i weźcie się uspokójcie. Młody?! -Łukasz wyłonił się z kuchni ostatni, tylko on nie poszedł za Pawłem.
-No co?- Spytał Konrad poczekał aż Kleo wyszła i spytał.
-Nie możecie po prostu do siebie wrócić? Byłby łatwiej. –Przewróciliśmy oczami na Złotą Receptę Konrada.
-Dzięki- spojrzałam na Roksanę.
-Kasjan miał rację, ty rzucasz się jak facet, rozwiązywać konflikty pięściami. –Uśmiechnęłam się- A ja, nie lubię jak on jest taki uparty.
-Słucha ciebie- uśmiechnęłam się patrząc jak Kleo siada koło Pawła.
-To dobry facet.
-Bronił mnie- przekonywał Łukasz.
-Wiem przecież, jak tylko otworzy ten obleśny pysk do Kleo to sama się na niego rzucę z radością. –Obruszyłam się. –Tomasz- przegramoliłam się przez nogi Piotra i Kuby, żeby dostać się do swojego szczęścia. Popatrzył na mnie.
-Kocham Cię –usiadłam na nim okrakiem i zaczęłam całować. Zamruczeli, gdy Tomek chwycił mnie za tyłek, zaśmiałam się i usiadłam obok.
-Ja ciebie też- patrzył mi głęboko w oczy całując wnętrze mojej dłoni. –Mam na ciebie ochotę. – Stwierdził bez skrępowania.
-Ja na ciebie też- odezwał się Kasjan do Karoliny.
-Spadaj- odsunęła się. Wybuchnęliśmy śmiechem.
-Kiedy zechcesz- zapewniłam szatyna.
-Teraz- rzucił się na mnie i musnął tylko szyję. Leżałam na sofie oparta o głową o podłokietnik, obok Tomek, podpierając się na ręce i nie próbując sztuczek.
-Widzisz, obserwuj jak to robią grzeczne dziewczynki.- Kasjan wskazał mnie i spojrzał na Karolinę.
-Jak ty chcesz grzecznej dziewczynki to my się gdzieś nie dogadaliśmy- przewróciła oczami.
-Dajcie mi piwa- jęknęłam spoglądając na stojącą Roksanę i Łukasza.
-Chodź Młody- blondyna- objęła Młodego w pasie i pocałowała delikatnie jego policzek. –Ciocia Roxie, nie pozwoli tu robić burdelu, przyniesiemy Nellusi piwo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz