W domu był spokój, znaczy, że Niewidzialnych nie było. Wpadłam jednak w przedpokoju na Przemka na którego też nie miałam ochoty patrzeć.
-Zjadłeś coś na kolację?- Upewniłam się.
-Tak, poszliśmy na kebab po wyjściu od ciebie- odpowiedział i nabrał powietrza jakby zamierzał kontynuować.
-Świetnie, dobranoc- weszłam szybko do sypialni.
-Wszystko dobrze?- Zmartwiony Tomek przyglądał mi się badawczo z nad książki. Okulary w ciemnych oprawkach dodawały powagi jego spojrzeniu.
-Tak,- oddychałam głęboko stojąc oparta o drzwi. –Pójdę pod prysznic i zaraz jestem.
Wzięłam błyskawiczny prysznic i ubrana w piżamkę która dokładnie ukazywała jaką kość mam gdzie weszłam do sypialni.
-Wskakuj- odchylił kołdrę i czekał na mnie. Z poczuciem ulgi położyłam się do ciepłego łóżka po to żeby popłakać. Miałam właśnie zacząć chlipać gdy rozdzwonił się mój telefon.
-Karola, hej, coś się stało? -Upewniłam się.
-Powiedz proszę, że Roksana robi sobie głupie żarty i oni nie zrobili tego na serio- brzmiała jak doprowadzona do ostateczności.
-Zrobili- mruknęłam zawiedziona- niestety tak.
-Przepraszam- bąknęła. –Nie wiem czemu oni regularnie ci robią takie numery.
-Bo myślą, że jestem facetem a ja w nich pielęgnuje tą myśl. –Leżałam na poduszce z głową odwróconą na bok a telefon leżał na moim policzku. –Lubię być ta silna i ta lepsza, nawet mnie ubawiło jak Roksana zrobiła nam zdjęcie jak duszę Pawła i Kasjana na raz i powiedziała im, że są cipki. Rozbawiło mnie to, ale wiesz co?
-No co?
-Później w taksówce do domu dotarło do mnie, że moi przyjaciele założyli się o coś tylko po to, żeby zobaczyć mnie bezradną i bezbronną. Zawstydzoną i nie potrafiącą sobie poradzić z całą sytuacją.
-Teraz to brzmi jeszcze fatalniej. Przepraszam.
-Nie żartuj, nie masz za co. Mają mózgi. Pogniewasz się jak pożegnam cię? Marzę o tym, żeby dać się przytulić i może trochę pochlipać, ale generalnie to iść spać bo padam na twarz.
-Jasne, powiesz mi tylko co Tomek na to?
-Przyszedł z nimi do restauracji żeby mediować.
-Boże jaka ulga, że nie tylko mój jest głupi- zaśmiała się a ja razem z nią.
-No, wiem.
-Ok., trzymaj się idź spać i nie analizuj zbytnio.
-Jasne, buziaczki. -Ustawiłam budzik i odłożyłam telefon na komodę.
-Nie bardzo wiem co ci powiedzieć skoro aż tak dałem dupy, myślałem, że złościsz się o głupi żart, nie sądziłem, że to aż tak emocjonalne dla ciebie. –Zaczął, ale ja nie miałam ochoty dyskutować.
-Możesz mnie przytulić i zapewnić o swojej miłości? Chcę zasnąć.
-Ty jesteś moją miłością, nie ma we mnie niczego bez ciebie. Potrafię kochać tylko jeśli jesteś obok. –Leżał obok i całował mój policzek rozczesując włosy.
-Dzięki. –Mój telefon znów zawibrował. Podniosłam go i spojrzałam na wyświetlacz. –Mamo, wszystko dobrze, czemu dzwonisz tak późno? Z tatą ok.?- Zdenerwowałam się i usiadłam.
-Tak, u nas dobrze. Rozmawiałam właśnie z Danką. Chciałam się dowiedzieć czy wszystko u ciebie dobrze. Słyszałam co chłopcy dziś zrobili. Nie wiem jak to jest między wami, nie wtrącam się między was, bo wiem, że sami rozwiązujecie swoje problemy zawsze, ale to mnie wkurza. Nie pozwolę tak traktować mojego dziecka. Nikt nie będzie cię tak traktować, nawet przyjaciele. Potrzebujesz pomocy?
-Mamo, Kleo pewnie wyolbrzymia. Nic się takiego nie stało. Jest pewnie zdenerwowana na Młodego i musiała się wygadać.
-To nie rozmawiałaś z nią?
-Nie, byłam w pracy, rozmawiałam z Konradem, Sylwią i Karoliną o tej sytuacji. –Przeczesywałam włosy Tomka palcami i przyglądałam mu się jak czyta. Wiedział, że z mamą nie rozmawiamy krótko.
-Kleo by przyjechała, zawsze przyjeżdżała jak ty nie mogłaś. Zawsze dzwonisz do Kleo, dlatego się nie martwię. Czemu nie zadzwoniłaś?
-Mamo- jęknęłam zrezygnowana, bo wiedziałam, ze już się nie wymigam. Będzie wiercić mi dziurę w brzuchu póki jej nie powiem. –Dobra, nie powiedziałam jej bo się zaręczyła.
-Serio?- Mój skrót myślowy do niej trafił. –Powinna mu zrobić wielką awanturę i załatwić to wiesz, że umie. To że są krótko po zaręczynach nie znaczy, że powinnaś ich trzymać pod kloszem! –Denerwowała się i podnosiła głos. -Poza tym zrobiła, wyzywała go i to samo zrobiła Karolina, powinnaś wiedzieć, że one wiedzą i jak cisi żołnierze walczą o ciebie. Ona cię zawsze bronią.
-Wiem mamo, dziewczyny są nasze mimo, że nie są Niewidzialne, to wiem, że zawsze mogę na nie liczyć.
-Ale najwidoczniej na Niewidzialnych nie możesz! Nela! Pomyśl- odsunęłam słuchawkę od ucha gdy zaczęła krzyczeć.
-Mamo, mamo, mamo- próbowałam jej kilka razy przerwać.
-Tak być nie może…
-Mamo.
-Ja się na to nie godzę, jak oni mogli nagą wyrwać cię z domu i gdzieś wieść.
-Mamo.
-Ojca ledwo w domu utrzymałam, wiesz ile mnie to kosztowało. Jesteśmy na nich źli!
-Nie! Mamo!!! Jesteśmy Niewidzialni, dogadamy się. Dziękuję, że się martwisz. Kocham Cię, dziękuję Ci bardzo, ale nie krzycz już proszę. –W między czasie zaczęłam grzebać w lapku. –My to załatwimy między sobą nie potrzebuje interwencji, jesteśmy dorośli. –Musiałam ją długo uspokajać, aż w końcu odpuściła, bo nakręcała się znowu i znowu od początku. Pożegnałam się z nią i odłożyłam telefon. Tomek siedział obok i przyglądał mi się badawczo.
-Spojrzę tylko na pingera, zobaczę może ktoś się zlitował i jednak przeczytał moje wypociny. Może nawet ktoś skomentował. Wrzuciłam przemowę Łukasza.
-Wiem ja czytałem. Mam cię w zakładkach w kancelarii, jestem psycho fanem, codziennie sprawdzam czy może czegoś nie napisałaś, albo czy ktoś nie skomentował.
-Serio?
-Tak, wiem, że to ci sprawia przyjemność. Nie masz już tylu czytelników co kiedyś, ale jest kilka fajnych dziewczyn. Lubię je, bo poprawiają ci nastrój. –Kliknął w zakładkę z moim blogiem bo ja zapatrzyłam się na niego. –Obejrzysz może jutro, co?- Zaczął zsuwać mojego laptopa z moich kolan. –Idziemy spać?- Pocałował mnie i zatrzasnął kompa.
-Nie, nie. Nic nie schowasz. Oddaj, co tam zobaczyłeś? -Obudziłam urządzenie. –Serio, jeszcze tu ten dupek się wtrąca?!- Zobaczyłam komentarz Kasjana. –Ja się ciskam!- Oburzyłam się. –Teraz wiesz czemu im nie pozwalam komentować? Wprowadzają głupi zamęt i jeszcze mieszają historię. Nie cierpię tego- naskrobałam odpowiedź.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz