Byłyśmy z dziewczynami już po bieganiu na błoniach, stałyśmy i dyskutowałyśmy czekając na chłopaków, bo chcieli się tu spotkać.
-Nasze przystojniaki się spóźniają- stwierdziła Kleo.
-Pewnie długowłosy mulat zaspał- chichotała Roksana, ona jedyna z nami nie biegała, krążyła tylko z małym w wózku wokół błoni. Śmiałyśmy się jak głupie gdy tylko ktoś o tym wspomniał.
-W sumie to nie opisałaś ich jakoś dokładnie, więc rozumiem, że ktoś mógł go sobie wyobrazić inaczej. –Kleo spojrzała na mnie.
-Sama sobie opisz sylwetki siedmiu facetów. –Zaproponowałam.
-Możemy ich porównać do aktorów, muzyków czy celebrytów. –Rzuciła Sylwia.
-Jak tak mówisz to mam ochotę wybrać im jakichś takich nieatrakcyjnych- roześmiałam się.
-No, na przykład De Vito, albo Trejo- Podłapała Roksana. Turlałyśmy się ze śmiechu.
-No dobra, to Kasjan- spojrzałam na Karolinę.
-Hemsworth- rzuciła pewnie- może nie z Thora, ale ten młody.
-No, w sumie to tak, to jest takie bydle. –Roksana przyznała jej rację. -Paweł jest jak Pine. Pine’a też Kocham- wyszczerzyła się.
-Łukasz jest jak Hiddleston, bo jest wysoki, szczupły i totalnie gorący- Kleo też dokonała wyboru.
-W takim razie ja mam mniej wyrzeźbionego Gosslinga- Stwierdziła Sylwia.
-Ta, dupę a nie Gosslinga- zadrwił Młody podchodząc do niej od tyłu. –De Vito-był dumny ze swojego żartu, a ja zaskoczona jak podobnie działają nasze mózgi –Co robimy?- wsadził dłonie w kieszenie i czekał na wyjaśnienie.
-Usiłujemy opisać wasze sylwetki na tyle żeby ktoś mógł sobie to wyobrazić. –Odpowiedziała mu Kleo.
-No to może faktycznie, niech będzie Gossling, bo myślałem, że szukacie kogoś podobnego- śmiał się patrząc na oburzoną Sylwie. –Przystojny to on nie jest, na pewno nie w połowie tak jak ja. Powiedz tylko, że nie powiedziałaś, ze wyglądam jak ten gejowaty wampir. –Miał desperację widoczną w oczach.
-Nie, masz Lokiego. –Odpowiedziałam mu szybko. –Nie przeszkadzaj.
-Kuba to Hoffman ze step up2. Piotrek to Gillenhaal. –Wymyślała szybko Karola.
-Nie Kuba to bardziej LaBeouf- Stwierdził Łukasz. Popatrzyłyśmy wszystkie na niego zdziwione. Nie sądziłyśmy, że może mieć szczere zdanie na temat sylwetek swoich przyjaciół, ale w sumie przyznałyśmy mu rację. –Dobra, spadajcie- burknął przytulając Kleo.
-No a ty? -Żeby rzucić mu koło ratunkowe Kleo skierowała pytanie do mnie.
-McIntyre albo Theo James chyba- wzruszyłam ramionami.
-Kto to jest McIntyre? -Spytała Sylwia. Teraz dopiero otworzyliśmy szeroko oczy i usta patrząc na nią jak na wariatkę.
-Spartakus- oburzeni odpowiedzieliśmy jej razem.
-Dobra sorry- uniosła ręce w geście poddania i roześmiała się.
-Co się tak kiwasz jak Rocky? –Łukasz przyciągnął do siebie Kleo przeskakującą z nogi na nogę.
-Bo mi zimno. –Powiedziała prosto. –Rocky? Ty sobie uważaj- zacisnęła pięści i podniosła gardę. –Chcesz się bić?- Spytała podskakując przed nim. Moje brwi podskoczyły do góry.
-Zamierzasz go tą pięścią walnąć?- Spytałam podchodząc bliżej.
-Jeszcze się zastanawiam-posłała mu promienny uśmiech.
-Złóż pięść tak- stałam zaraz za nią i pozywałam wszystko po kolei.
-Kciuk na zewnątrz?
-Tak, żeby go nie złamać przy uderzeniu. –Uzupełnił Łukasz. –Tu masz dziurę-wsadził rękę pomięrzy jej łokciami i ją połaskotał, demonstrując dziurę w jej gardzie. Przysunęłam jej łokcie bliżej siebie i pokazałam jak ma wziąć zamach.
-Nadgarstek prosty- pouczyłam ją gdy zamachnęła się „na niby”. –Żeby nie złamać albo nie zwichnąć.
-Boże, można sobie tyle krzywdy zrobić uderzając kogoś?- Skrzywiła się zdziwiona.
-Jak chcesz kogoś uderzyć, tylko powiedz- zaproponował jej narzeczony.
-Sam siebie bić nie będziesz, jak wrócisz późno do domu pijany- roześmiałam się słysząc argument Kleo a Młody razem ze mną.
-Dawaj- wystawił dłonie, żeby miała w co uderzać.
-Nie, nie będę cię biła- opuściła ręce.
-Dawaj Kleo- namawiałam, -ja w powietrzu, ty go dotykaj tylko na początku, a później szybciej i mocniej. –Poprawiłam jej postawę i reszcie podekscytowanych dziewczyn pokazałam jak mają stanąć.
-Fight club! Stop!- Kasjan szedł od samochodu zadowolony z siebie.
-Nie zaczynaj, bo Nela mnie podszkoliła- Karolina trzymała niezłą technicznie gardę przed sobą.
-Dawaj- stanął z opuszczonymi rękoma. Ledwo się zamachnęła, chwycił ją za pięść, obrócił ją do siebie plecami złapał za drugą rękę i przycisnął do siebie. Po tym znów, obrócił ją, żeby odplątać ją z własnych rąk i odsunął os siebie na długość jej rąk. –Jestem przerażony- uśmiechnął się.
-Pięć minut się uczyłam, przynajmniej ona mi powiedziała, że mam trzymać nadgarstek prosto, ty tylko kazałeś mi walić z całej siły z dużym zamachem. –Podniosła nogę wysoko jakby chciała go kopnąć w głowę, ale oplótł jej łydkę ręką i stała robiąc prawie szpagat w powietrzu.
-Co teraz?- zrobił dwa kroki do przodu a Karola podskakiwała przed nim ubezwłasnowolniona.
-Mówiłam ci dzisiaj, że ładnie wyglądasz?- Uśmiechnęła się słodko.
-No, tak lepiej- puścił ją, przytulił i pocałował.
-Kujesz- odwróciła głowę po chwili.
-Długo tak jeszcze zamierzacie?- Roksana popychała przed sobą wózek gdy szliśmy w stronę ulicy do aut.
-Nie podobamy ci się?- Łukasz jak zwykle chcąc udać trzepotanie rzęsami mrugał szybko przez co wyglądał po prostu śmiesznie. Nie nadmieniłam jeszcze, że panowie od miesiąca zainspirowani Ekskluzywnym Menelem zapuszczali brody. Jedni wyglądali lepiej, inni gorzej, ale wszystkim sprawiało to dziecięcą frajdę.
-Jesteście szorstcy w obyciu- odpowiedziała mu dumna z siebie Ruda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz