-Dzień dobry ja do Darka Wartina. -Przywitałam się z ochroniarzem przy wejściu.
-Była Pani umówiona?
-Nie, chcę mu zrobić niespodziankę.
-Przykro mi, mamy tu swoje zasady.
-Jestem Nel Wartin, mnie możesz wpuścić.
-Ja też jestem Nel Wartin, widzi Pani jakie to łatwe.
-No weź- zniechęciłam się.
-Mogę do niego zadzwonić i spytać, czy panią wpuścić, proszę spojrzeć w kamerę szef ma...
-Monitor w swoim gabinecie wiem- spojrzałam ze zbolałą miną.
-Nela!- Ojciec niemal nie wyrwał drzwi z futryną wypadając na zewnątrz. -Córcia- dopadł do mnie i ścisnął jak cytrynę do wyciśnięcia.
-Tatuś, cześć- wtuliłam się w niego rozkoszując się odgłosem łamanych żeber. -Chciałam Ci zrobić niespodziankę.
-Zrobiłaś!
-Nie, bo on mnie nie wpuścił. -Naburmuszyłam się. Ej! Nie oceniajcie, jestem księżniczka tatusia! Mogę się burmuszyć ile chcę!
-Dodaj moją córkę do osób których nie trzeba kontrolować i które możesz wpuścić bez względu na to czy jestem, czy mnie nie ma. Ona wchodzi zawsze.
-Nie dodałeś mnie do takiej listy?!- Oburzyłam się. -Własnej córki! Cyborg z Ciebie!- Warknęłam dając się znów wyściskać.
Usiedliśmy w gabinecie a sekretarka taty zrobiła nam kawy.
-Rzuciłam pracę. Przepraszam, ale będziesz mnie utrzymywać póki nie znajdę pracy po studiach. -Oznajmiłam z ciężkim sercem.
-Skarbie, to najlepsza wiadomość jaka słyszałem!
-Chyba dla Ciebie- zacisnęłam zęby bliska płaczu.
-Wartin!- Wspólnik ojca wpadł do gabinetu. -Jak ja Cie dawno nie widziałem- orientuje się dopiero, że chyba spalił wejście widząc łzy w moich oczach. -Wrócę za piętnaście minut. -Wycofał się.
-Jak Agnieszka mnie o tym poinformowała to sam mało się nie popłakałem- zaśmiał się podchodząc i mnie przytulając.
-Tato, ja tak nie znoszę być zależna.
-Skarbie masz dopiero dwadzieścia lat, twój brat mieszkał z nami prawie do trzydziestki. Uwierz mi, ponieważ nas na to stać, pomaganie wam to dla nas sama przyjemność. Jesteście naszymi dziećmi.
-Marek, był kawalerem.
-Ty jeszcze też jesteś Panną kruszynko.
-Ale jestem zaręczona.
-Będzie Ci lepiej jak kupię Ci mieszkanie w Krakowie i będziesz żyła z jego wynajmu? Mogę zrobić to co zrobił Adam, jeśli chcesz.
-Nie!- Wrzasnęłam na sam pomysł wydania na mnie tak ogromnej sumy.
-No, to słuchaj tatusia i idź się przywitać z Panem Mirkiem- podał mi chusteczkę.
-Zaraz pójdę, dzięki tato.
-Cześć- usłyszałam za plecami stojąc przy dystrybutorze wody. Obróciłam się i zobaczyłam żołnierza który zaskoczył mnie i Tomka, któregoś razu gdy byłam w domu.
-Michał, nie mylę się?- Spytałam, wolałam się upewnić.
-Tak, dokładnie. Dawno przyjechałaś?- Spytał. Miał na sobie dres, widać szykował się do treningu.
-Parę minut temu, tata właśnie poszedł coś załatwić.
-Przyjechała grupa która dała plamę- wypowiedział gdy w całej siedzibie rozniósł się pierwszy krzyk ojca.
-No pięknie to trochę mu zejdzie.
-Możesz zejść ze mną na dół, chciałem trochę poklepać worek, towarzystwo mi się przyda.
-Chętnie Ci pomogę, jeśli chcesz, dawno nie trenowałam. Przyda mi się.
-W kozakach na obcasie?- Uśmiechnął się pobłażliwe.
-NELA!- Wrzasnął Rafał.
-O matko Rafał- Rzuciłam mu się na szyję. -Przepraszam- opanowałam się spoglądając na pracujących ludzi. -Przepraszam.
-Chodź do gabinetu-pociągnął mnie za łokieć.
-Jestem na dole, gdyby coś- uśmiechnął się pogodnie Michał.
-Dziękuje- przyjdę jak tylko znajdę jakiś dres.
-Nie będziesz miała czas- ostrzegł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz