24 stycznia 2015

Wymiana złośliwości

Nabuzowana negatywnymi emocjami i ogólnie rzecz biorąc wkurzona zajechałam pod dom. Młody stał pod drzwiami do mojej bramy i nie okazywał żadnych oznak zniecierpliwienia. Uśmiechnął się do mnie blado, wiedziałam, że daleko mu do dobrego nastroju, zamknęłam wóz i podeszłam do niego szybko. Przyspieszyłam kroku będąc na chodniku i wpadłam mu w ramiona. 
-Hej?- Zaskoczony przytulił mnie mocno. -Co jest? 
-Nic takiego chodźmy na górę. -Ogarnęłam się orientując się, że histeryzuje. 
-Pokłóciliście się?- Spytał trzymając ciągle moją rękę gdy szliśmy po schodach. 
-Nie wpadliśmy na NIĄ przy kancelarii. Zaburzyła moje ciśnienie powierzchniowe i dałam jej w twarz. Czuje się jak głupek, nie powinnam jej dotykać, to było okazanie słabości- wyjaśniałam otwierając drzwi do mieszkania. Na sofie w salonie leżała Kleo, spała pod kocem kuląc się w pozycji embrionalnej. Na stoliku stały kubki po czekoladzie. 
-Nie mówiłaś, że jest. 
-Nie wiedziałam- usprawiedliwiłam się- ma swój klucz, trudno jej ostatnio patrzeć na Roksanę i Pawła i Karolinę z Kasjanem a tu ma spokój w ciągu dnia, bo mnie tu mało. 
-Pójdę sobie. 
-Jeśli nie jesteś w stanie jej znieść idź- pokiwałam głową- ale nie możecie przecież się unikać, zwłaszcza, że się przyjaźnimy wszyscy. 
-Niby tak- zdjął buty i rzucił kurtkę na stołek, Kleo spała słodko, podszedł do niej. 
-Łukasz- pokręciłam głową widząc, jak się pochyla. 
-Nie martw się- przejechał placem po jej rozognionym policzku i delikatnie go pocałował. -Zawsze mocno śpi- uśmiechnął się. 
-Kochasz ją- powiedziałam chyba bardziej do siebie odwracając się do niego plecami i myjąc kubki. 
-Nawet nie wiesz jak bardzo. 
-Ale nie jesteś w stanie się powstrzymać. 
-To jest takie uczucie- spojrzał znów na moją przyjaciółkę- jak ktoś na nią patrzy jak ten gówniarz- zagryzł zęby, zaczyna mnie piec i ręce mi się robią gorące- oddychał płytko. 
-Z tego właśnie powodu tak ją traktujesz?- Syczałam cicho- zasługuje na to? To jej wina, że jest ładna i przyciąga spojrzenia? Jest ci bezgranicznie oddana, kocha cię i dlatego teraz tak rozpacza a ty nie potrafisz się powstrzymać? -Teraz to był bardziej warkot niż syczenie, rozzłościł mnie. Otworzył usta, też był zły, zmarszczył czoło i patrzył na mnie intensywnie. 
-Zamknij się jak do ciebie mówię- zatkałam mu usta ręką. -Jak masz problemy z porywczością to idź do psychologa, albo odbij sobie na siłowni, mam gdzieś jak bardzo masz teraz ochotę walnąć i mnie ale jak jeszcze raz ona będzie płakała przez ciebie to ty popłaczesz się przeze mnie, przysięgam, jestem gotowa cię uderzyć, jeśli jej coś zrobisz. Zastanów się więc czego chcesz. -Mierzyłam go wściekła. 
-Więc mnie walnij- prowokował- potrafisz przecież, dziś już raz dałaś komuś w pysk. -Patrzył mi prosto w oczy. Zagryzłam wargi gotowa ryknąć głośno i zalać się fontanną łez. Kleo westchnęła na sofie, wiedzieliśmy, że jak zaczyna się kręcić to mamy już niewiele czasu. 
-Tak- warknęłam obejmując go za szyje i jadowicie szepcząc- tylko ja swoją agresje kieruję w stronę ludzi których nienawidzę, nie wyładowuje się na Tomku. To jest twoja słabość. To że ja czy ty mamy problem z pohamowaniem siebie, to nie jest ich wina. Nie waż się do niej znów zbliżać jeśli nie będziesz pewien, że potrafisz się pohamować. 
-Zaraz się obudzi- dłonie które zaciskał na moich biodrach, trochę mocniej niż powinien rozluźniły się odrobinę. -Pójdę już- było w tym buziaku coś z brutalności. Włożył buty i kurtkę, nim się obejrzałam zamknął za sobą drzwi a ja siedziałam pod barkiem chowając się przed Kleo. Oparłam głowę na podkurczonych kolanach i walczyłam ze sobą w ciszy, wiedziałam o co chodzi, za dużo dziś napięć i emocji, żeby móc się powstrzymać od płaczu a przecież nie miałam czasu. Wstała i przydreptała do mnie jakby po sznurku, wiedziała gdzie jestem. Usiadła obok i przytuliła mnie. Spojrzałam na nią zaskoczona, skąd wiedziała? No skąd?! 
-Kocham Cię- szepnęła, jakby też się bała, że kogoś obudzi. -Dziękuje. 
-Za co?- Jęknęłam bezbronna, nie cierpiałam gdy się nade mną rozczulała bo to rozklejało mnie jeszcze bardziej. Musnęła mój policzek, skroń, włosy. -Wiesz...! 
-Po co masz się spinać i udawać, dawaj co tam masz do wyryczenia. -Ciągle nie podnosiła głosu, była spokojna i delikatna, oparłam głowę na jej ramieniu. -Nie mogłam spać, słyszałam jak przyszliście. -Przyznała się -Jesteś najlepszą przyjaciółką. -Rozpłakałam się bardziej, nie bardzo orientowałam się skąd te łzy wierzyłam przecież w Tomka, Kleo podjęła decyzję a Łukasza na siłę zmienić nie mogłam. -Nie przejmuj się NIĄ, nic nie zmieni tego jak bardzo Tomek za Tobą szaleje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz