-Ziemniaki- oznajmiłam słysząc urocze "Co?!" taty odbierającego domofon.
-Nie, dzię...jakie odmiany?- Zaskoczył.
-Irga i bryza, żółciutkie- odpowiedział mu Tomek. Wyśmialiśmy go.
-Wchodźcie- oznajmił.
-Tata!- Rzuciłam mu się na szyję. Tulił mnie, prawie miażdżąc żebra, ale byłam zachwycona. -Tatuś- nie mogłam się nim nacieszyć. -Tęskniłam za wami.
-Córciu- mama dołączyła się do naszego uścisku. Tata ciągle ma silne ramiona, jest jak niedźwiedź, wyściskał nas obie.
-Tomuś- mama przeniosła się na szatyna- ujęła jego buzię w dłonie i całowała policzki- co u was dzieci?- Przytulała Tomka patrząc na mnie.
-Dobrze- zapewniłam uśmiechając się i nie puszczając taty. -Zanieś mnie- zażądałam gdy mama zaproponowała przeniesienie się z przed pokoju do salonu.
-To ja wydaje rozkazy- uśmiechnął się patrząc na mnie.
-Tatusiu, zanieś mnie proszę- przytuliłam się. Wiedziałam, ze to zawsze na niego działa, tak było i tym razem. Potrzebowałam spotkania z nimi, nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo za nimi tęskniłam, aż do dziś. Jest mi tak dobrze gdy z nimi jestem, są tak kochani.
-Siostra!- Wykrzyczał Jacek wracając do domu- jesteś!- Rzucił się na mnie.
-JJ, dobrze cię widzieć- głaskał mnie po plecach. -Jesteś słodki.
-Tomuś, on też jest- wyszczerzył się Jacek.
Gadaliśmy cały wieczór a teraz się wykąpałam, Tomek leży już w łóżku a ja złapie jeszcze tatę na dole, pewnie już na mnie czeka...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz