-Idziecie z nami?- Znajomi z pracy namawiali mnie i Karolinę na piwo.
-Nie, dzięki- odpowiedziała im brunetka.
-Znowu? No chodźcie- nagabywał Dominik, gdy wychodziliśmy wszyscy z budynku, objął nas obie w pasie i cieszył się jak wariat.
-Serio, jest już późno, chce wrócić do domu- wyjaśniłam.
-No co wy, dziewczyny, nigdy z nami nie byłyście, czas się zintegrować- dołączył następny z kumpli.
-Najpierw piwo a jak już się wam zakręci w głowach to...
-To co?- Wszedł mu agresywnie w słowo brunet i popatrzył jakby chciał go zabić. -Cześć- Uściskał mnie i przycisnął do siebie Karolinę całując ją łapczywie.
-Właśnie, co później?- Zaśmiałam się spoglądając na Dominika, raczej nie miał ochoty kończyć skoro pojawił się jakiś nadęty, zaborczy dupek. -Brunet, nie burcz na naszych znajomych. -Spojrzałam rozbawiona na Kasjana.
-Zabrać cię do domu?
-Pffff chciałbyś.
-Pewnie- musnął mój policzek i poszli razem z Karoliną do auta.
-To jak idziesz?- Kumple i koleżanki ciągle spoglądali na mnie czekając co zrobię.
-Kurcze, nie patrzcie tak, serio mi się nie chce.
-Nie narzekaj, idziemy!- Zarządził Tomek wyrastając znikąd.
-Czy ty możesz mnie więcej tak nie straszyć- rzuciłam mu spojrzenie godne bazyliszka- zrób to jeszcze raz to...
-Daj mu spokój, chociaż wyluzowany bardziej jest niż ty- zaśmiała się jedna z koleżanek.
-Bardzo jesteś zmęczona?- Spojrzał na mnie przyciągając bliżej do siebie.
-Oddaj- zaprotestował Dominik ciągnąc mnie za rękaw.
-Marzysz- uśmiechnął się Tomek.
-Troszkę, myślałam, żeby się położyć i pospać.
-Zapomnij, dzisiaj nie ma mowy, wczoraj spałaś- posłał mi najpiękniejszy ze swoich uśmiechów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz