25 stycznia 2015

Zmalowany Mały

Wróciłyśmy z dziewczynami do Roksany, gdzie chłopaki mieli na nas czekać po naszym obowiązkowym bieganiu. Wieczorem wybieraliśmy się na imprezę. Mieliśmy się uszykować razem i ruszyć w miasto. 
-Cześć, co słychać? -Uśmiechnęłam się do Konrada otwierającego nam drzwi. 
-Super od kiedy przyszłyście- przytulił nas wszystkie na raz. –Jak bieganie?- Stał w przedpokoju i czekał aż się rozbierzemy. 
-Dobra ja musze się umyć- Kleo odwiesiła bluzę. –Roxie, mogę pierwsza? 
-Paweł jest w łazience- przechwycił ją Łukasz i pocałował. Dziwnym trafem wszyscy stali jakby na drodze do łazienki. 
-A co z moim synem- Roksana wstawiła adidasy do szafy. 
-Z Pawłem- odpowiedział jej niby od tak Kuba -Po prostu siedzą razem w łazience- wzruszył ramionami. 
-Może go myje- dorzucił się Piotrek i to było o jedno wyjaśnienie za dużo, Roksana biegiem puściła się do łazienki. 
-Otwieraj!- Przywaliła z siłą godną Taysona w drzwi łazienki. 
-Spoko w toalecie siedzi- Kasjan poczłapał za nią. 
-Czego się spodziewałaś?- Tomek użył swojego najbardziej czarującego uśmiechu żeby stanąć w drzwiach i zastawić wejście. 
-Hartman!- Wrzasnęła popychając go i wtedy zobaczyłyśmy małego siedzącego w wannie i Pawła ubranego w brudną koszulkę. –Synek?- Roxie klęknęła przy wannie. –Co wyście mu zrobili? -Odwróciła się wściekła jak diabli i zmierzyła chłopaków groźnym spojrzeniem. 
-Odwróciliśmy się tylko na chwilę. –Tomek rozłożył bezradnie ręce. Szczęśliwy Filip siedział w wannie umorusany od góry do dołu farbkami miał zamalowane dosłownie wszystko. Włosy, uszy, nos w środku. 
-Siedmiu facetów- podsumowała Karolina. –Jednego dziecka nie upilnowaliście. 
-Zjadł coś?- Upewniłam się, ich przerażone spojrzenia odpowiedziały mi na pytanie. 
-Ile?!- Roxie była nieźle wpieniona. 
-Ledwo polizał pędzelek- zapewnił ją Kasjan- serio. Nie stresuj się. –Nie mogłam na to patrzeć wybuchnę łam śmiechem. Dołączyła się do mnie Kleo, też już chyba chwilę się wytrzymywała. 
-Spokojnie Ruda, to dla dzieci, nie są toksyczne, sprawdziłyśmy z Kleo jak je kupowałyśmy. Nic mu nie będzie, zobacz jak jest szczęśliwy- wskazałam uśmiechniętego małego zmazującego farbę z czoła i malującego po wannie. 
-Synek, co ty mi robisz- ucałowała małego i trochę się rozluźniła. –Przestraszyliście mnie tym szpalerem bezpieczeństwa. Myślałam, że może coś połknął. 
-No coś ty, pilnujemy go- Kasjan odpowiedział jej jak gdyby byli najlepszymi nianiami na świecie. 
-No właśnie widzimy- roześmiana Karola i objęła go w pasie. 

Siedzieliśmy wszyscy następnego dnia rano przy śniadaniu i nie mieliśmy sobie zbyt wiele do powiedzenia. Wszyscy byliśmy zmęczeni, mieliśmy zamiar zjeść i położyć się spać. Uśmiechnęłam się na dźwięk początku piosenki, od razu ją rozpoznałam. Dka -tylko ty kochanie, chłopaki kiedyś regularnie mnie tym katowali. Mój mąż romantycznie wepchnął sobie do ust prawie całą kromkę chleba i pocałował moje czoło obejmując mnie. Najśmieszniejsze z całej sytuacji było to, że wszystkie poza Sylwią spoglądałyśmy na swoich mężczyzn uśmiechając się uroczo. Wychodzi na to, że nie jesteśmy tak wyjątkowe jak myślimy. Chłopaki działają często swoim szablonem który już przetestowali. Karolina chyba usłyszała moje myśli bo spojrzała mi prosto w oczy gdy obserwowałam ją i bruneta mruczącego pod nosem tekst piosenki. 
-Nie!- Zaśmiała się. 
-Co? -Roksana podniosła głowę z piersi Pawła w którego siedziała wtulona. –Kpisz- przyjrzała się Kleo uśmiechającej się do Młodego. 
-No co?!- Obruszyła się. 
-Nic Kleo, po prostu miałyśmy reakcję łańcuchową na wieść o tym, że wszystkie złapałyśmy się na tą piosenkę. –Wyjaśniłam jej spokojnie. –Niewidzialni od razu mieli reakcję, przytul i pocałuj a my się połapałyśmy w sieć jak idiotki. –Sama nie wierzyłam, że jesteśmy takie sentymentalne. 
-Zawsze się łapiecie, ale dziwne, że nie zauważyłaś kto jeszcze się złapał- Konrad uśmiechnął się szeroko i przeniósł wzrok na zadowolonego Piotrka. 
-Goń się- blondyn oburzył się i uderzył go w ramię. 
-Przecież to super, jak was nie Kochać- Szatyn podniósł się i przytulił Kubę i Piotra stając za nimi. –Możecie mnie pocałować, ale nic więcej-Wyszczerzył się widząc, że są rozbawieni. 
-Podasz mi kawę?- Spytała Sylwia przecierając oczy. 
-Jasne Kochanie- odpowiedział jej zadowolony. 
-A ty na co się łapiesz?- Spytałam. 
-Norah Jones, Love me tender. Uwielbiam tą piosenkę, tego co teraz nuciliście bym nie zniosła. Nie znoszę rapu. 
-W końcu sam mi poradził- wzruszył ramionami Tomek gdy na niego spojrzałam. 
-Co?- Zainteresowała się Sylwia. 
-No, co poradziłem?- wtrącił się Konrad. 
-Piosenkę do której miałem uwodzić moją żonę- odpowiedział mu Tomek. 
-Tak? 
-No, mówię o imprezie w akademiku, pierwszy raz jak już byłem zdesperowany, żeby mnie zauważyła. 
-Nela, Ciebie? Ona świata poza Tobą nie widzi!- Roześmiała się dziewczyna. 
-Boże co to był za projekt- pokręcił głową Kasjan, -ile on gadał na jej temat, miałem ochotę strzelić sobie w głowę. 
-Nikt by nie płakał- klepnęłam go rozbawiona, więc odpłacił mi się tym samym. 
-Płeć piękna byłaby zrozpaczona- uśmiechnął się od ucha do ucha. 
-Musisz mi opowiedzieć- Sylwia była wyraźnie zaintrygowana. 
-Jutro po bieganiu. –Zapewniłam. 
-Tylko nie oszukuj- ucałował mnie mój mąż. 

Olly Murs wydawał nową płytę, więc w kalendarzu miałam zaznaczoną tą datę od bardzo dawna. Wielką czerwoną notatkę miałam zrobioną dzień wcześniej, żeby broń Boże nie zapomnieć w całej masie obowiązków. 
-Aga, podeszłabyś dla mnie do Empiku?- Poprosiłam jedną z kelnerek po otwarciu. 
-Oczywiście- zgodziła się bez wahania. Pobiegła chwilę po dziewiątej po moją płytę i parę minut po otwarciu salonu na starym mieście miałam swoją upragnioną płytę w rękach. Wrzuciłam ją do odtwarzacza w biurze i z przyjemnością spędziłam tam dzień odwalając papierologię. 

-Cześć!- Kleo i Przemek zajrzeli do mojego biura. 
-Hello- uśmiechnęłam się, byliśmy umówieni na śniadanie. –CO tam? 
-Mamy coś dla Ciebie-wyszczerzyła się moja przyjaciółka a Przemek podał mi płytę Olliego! 
-Cudnie, że pamiętaliście, dziękuję- uścisnęłam ich. –Bardzo jestem wdzięczna. –Wsunęłam pudełko do szuflady w której leżało już poprzednie.
-Tyle o tym gadałaś, że pewnie wszyscy już wiedzą, że dzisiaj to wychodzi. –Przewróciła oczami. 
-Chcesz odsłuchać? -Spytał Przemek. 
-Pewnie!- Wyszczerzyłam się. –Zamówicie sobie coś a ja puszczę na salę. 
-Ok.- zniknęli z biura a ja odpaliłam płytę od początku delektując się każdą kolejną nutą. Zjedliśmy wspólne śniadanie, po którym Przemek biegł na kolejną rozmowę o pracę a Kleo miała załatwiać jakieś sprawy związane ze ślubem. 

Gdzieś w środku dnia przybiegł do mnie Piotrek. 
-Hej, spieszę się strasznie bo urwałem się z pracy, ale stwierdziliśmy z chłopakami dzisiaj, że ci kupimy tą płytę, żebyś była szczęśliwa. –Ucałował mnie zostawił płytę na barze i pobiegł dalej, zdążyłam tylko krzyknąć „dziękuję” i już go nie było. Wychodzi na to, że będę miała całą kolekcję, nawet mnie to jarało, nie powiem. Całkiem szczęśliwa wracałam do domu, nawet moja kelnerka która kupiła dla mnie pierwszy egzemplarz była całkiem zadowolona, ze ona pierwsza mogła mi przynieść moją nową ulubioną płytę. 

-Cześć Mąż, nie uwierzysz ile miałam dzisiaj szczęścia- uśmiechnęłam się widząc Tomka czekającego na mnie pod kancelarią. 
-Poczekaj- wyszczerzył się- też sprawię CI przyjemność. 
-Tutaj?- Roześmiałam się. –Trzeba było powiedzieć włożyłabym sukienkę. 
-Nie tym razem- puścił mi oczko i z płaszcza wyjął płytę Olliego. 
-Serio?- Opadły mi ręce. 
-No co? Wziąłem tą dłuższą deluxe edition- wyjaśnił szybko. 
-Przepraszam Kochanie, tak wziąłeś dokładnie tę którą chciałam. –Pocałowałam go czule ruszając do samochodu. 
-Ale co? 
-No bo ja, Kleo z Przemkiem i Niewidzialni też tą wzięli- pokazałam mu egzemplarze schowane w torebce. 
-Serio?- Jęknął jak ja. 
-No właśnie- cmoknęłam jego policzek. –Bardzo się cieszę, że pamiętałeś. Super, że chciałeś mi sprawić przyjemność, ale wszyscy moi najbliżsi już o tym pomyśleli. 
-Będziesz miała do każdego miejsca egzemplarz. –Uśmiechnął się od ucha do ucha. –Do domu, pracy, samochodu. 
-Tak, też o tym pomyślałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz