Kiedy wreszcie opadły emocje i wszyscy goście porozjeżdżali się do domów zostaliśmy wreszcie sami z Przemkiem. Mój mąż był w pracy a my korzystaliśmy z wolnych dni.
-To co dzisiaj robimy? -Weszłam z kawą do sypialni przyjaciela i podniosłam roletę.
-Światło-burknął. –Kawa- wyczuł po chwili aromat.
-Masz-usiadłam obok niego opierając się o wezgłowie łóżka.
-Jesteś takim dobrym przyjacielem -całował moją rękę od wewnątrz zmierzając aż do łokcia.
-Dobra, ok., bo utonę w tej śmierdzącej ślinie- powstrzymałam go wywołując uśmiechy na naszych twarzach. –Powiedz mi co robimy.
-Pojedziemy do mamy Hartman?- Spytał zaskakując mnie totalnie.
-Jasne, ale czemu?
-Bo rozmawiałem z nią o mojej pracy i ona trochę zna rynek. Wiadomo, nie wie wszystkiego, ale już gadaliśmy o tym czego unikać.
-No dobra, to zrobimy zakupy i zajrzymy na śniadanie. –Wybrałam numer mamy, żeby ją o tym poinformować. –Ok., mam jest w domu do dwunastej. Ruszaj się i wskakuj pod prysznic.
-No a co z domem?
-Jak to co z domem? -Spytałam. –Obiecałeś, że będziesz mieszkać ze mną. Nie chcesz? -Zmartwiłam się.
-Chcę, ale musimy ustalić zasady.
-Jesteś dorosły, mam ci wyznaczyć godzinę policyjną? Nie sprowadzaj zdzir do domu, a jak już sobie jakaś fajna znajdziesz, to po prostu uprawiaj seks u siebie.
-A opłaty?
-Daj spokój. Bez przesady.
-Nie, Nel, tak nie możemy robić. Płacę połowę opłat. –Zadecydował.
-Nie ma mowy, ale będziemy musieli Cię zameldować. Nie możesz mieć w CV wrocławskiego adresu.
-Nie, chyba przesadzasz, a co jak chcę odebrać ci mieszkanie?
-Jesteś głupi jakiś. –Pokręciłam głową. –Słuchaj, zrobimy tak żebyś nie miał bólu dupki. –Włączyłam mu wycieraczki po zaczynało padać a on już od dłuższej chwili szukał odpowiedniego przełącznika. –Hartman skonstruuje umowę najmu z zameldowaniem, zapłacisz jedną trzecią opłat i będziesz się czuć jak u siebie. Pasuje?
-Ale używam jednej z dwóch sypialni. Pół opłat.
-My mamy gabinet.
-Nie wygram z tobą?
-Nie.
-No dobra kupię ci jakiś drogi prezent-uśmiechnął się szeroko gdy stanęliśmy na pasach. –Wiesz, że właśnie gładko zdecydowaliśmy, że się tu przeprowadzam?
-Tak, nie umknęło to mojej uwadze, a martwisz się?
-Nie, w sumie, to nawet czuję ulgę na myśl o tym. Nie będę już musiał się stresować opinią w pracy i zawsze mogę iść do Kleo z problemami.
-Czemu do Kleo?!-Oburzyłam się.
-Bo ty się ślicznie bulwersujesz- na buzi pojawił mu się piękny szeroki uśmiech.
-Uśmiechaj się tak zawsze, świetnie widzieć cię szczęśliwego. –Chwyciłam jego dłoń spoczywającą na biegach. –Martwiłam się bardzo o ciebie. –Facet przed nami zaczął trąbić i objechał nas dookoła wrzeszcząc, „z amorami do sypialni!” Ruszyliśmy rozbawieni. –Z innej beczki, chcesz żeby Tomek załatwił twoje sprawy w pracy? Możemy go rzucić na pożarcie jako twojego pełnomocnika.
-Nie, sam to załatwię. Będę musiał tam pojechać na parę dni, wystawić mieszkanie na sprzedaż, zwolnić się, pozałatwiać sprawy i takie tam.
-Wow, podejmujemy poważne kroki- zdziwiło mnie, że chce sprzedać mieszkanie.
-Nie ma co płakać, trzeba zmienić życie i się dostosować. Poradzę sobie, mam przyjaciół- zapewnił, choć nie umknęła mi pewna nostalgia w jego głosie.
-No dobra, to kiedy ruszamy w trójkącie na podbój Wrocka?
-Kiedy z Kleo będziecie miały czas ja jestem bezrobotny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz