10 lutego 2015

#233

Zazwyczaj po wieczorze jak ten i strojeniu się pół dnia zerwalibyśmy z siebie ciuchy zaraz po wejściu do mieszkania, ale dziś odprowadzeni przez chłopaków weszliśmy do mieszkania i poszliśmy prosto pod prysznic. Tomek odpiął mi wisiorek z szyi i wszedł pod prysznic a ja zmyłam jeszcze makijaż nim do niego dołączyłam. Parsknął śmiechem a ja nie bardzo wiedziałam o co chodzi, otworzyłam oczy i zrozumiałam, zapomniałam o odczepieniu rzęs, teraz wisiały smętnie przyczepione na resztkach kleju.
-Już- uśmiechnął się pomagając mi. –Moja śliczna żona wróciła.
-A tam kim byłam.
-Bajkową istotą, ale najbardziej Kocham cie taką. –Rozpłakałam się. Za dużo jak na jeden dzień. Włożyłam szlafrok i trzymając mojego męża za rękę poszłam z nim do łóżka. Zasnęliśmy wtuleni w siebie.

Tata był wkurzony gdy chłopaki zdali mu raport z rana.
-Wysyłam Michała do Krakowa. Mówię tylko, żebyś wiedziała. –Oznajmił mi gdy jechałam do pracy.
-Po co? Arek z Wiktorem się spisują.
-On nie jedzie do was, tylko do tego psychola.
-Po co?
-Niech też poczuje oddech na karku, nie martw się Michał wie co ma robić. –Zapewnił mnie.
-Nie martwię się, wiem że wysyłasz mi ludzi którym można ufać. Tylko osobiście zadbałbyś o mnie lepiej, ale oni też są fajni. –Zapewniłam. –Dziękuję tato.
-Nic się nie martw zajmiemy się tym sukinsynem. Uważaj na siebie. A nie,  masz Arka, to… miłego dnia!
-Miłego dnia Tato.

Poszliśmy na piwo późnym popołudniem. Dyskutowaliśmy i czekaliśmy trochę zniecierpliwieni na Przemka który miał przyjść ze swoją znajomą. Pracując jako wolny strzelec dla jakiejś agencji poznał asystentkę biurową i trochę się zakumplowali, wydawało mi się, że to więcej niż chce powiedzieć, no ale może się myliłam. Przyszli prawię godzinę spóźnieni,  ale uprzedzali, nie mogłam się przyczepić. Dziewczyna była całkiem ładna, miała tylko bliznę na policzku. Dość długą do tego stopnia, że musiałam się zmusić, żeby się na nią nie gapić. Zaczynała się przy płatku ucha i dochodziła do połowy policzka w kierunku nosa. Poza tym dziewczyna sama słodycz blondynka z dużymi brązowymi oczami. Odrobinę zaokrąglona, ale to chyba dodawało jej tylko uroku. Była ciut spięta, ubrana w jeansy i sweter poprawiła się zaraz po wejściu i nerwowo przeczesała włosy palcami.
-Cześć- uśmiechnął się Przemek a ona przyglądała mu się cały czas rzucając nam tylko nerwowe spojrzenia. –To Ada, a tu Niewidzialni, Kleo, Karolina i Roksana. Przedstawiliśmy się wszyscy i zaczęliśmy normalną paplaninę o wszystkim. Przemek poszedł do baru a nasza nowa zdobycz siedziała skrępowana i nie odzywała się ani słowem.
-Lepiej będzie jak zaczniesz paplać, albo zaprzyjaźnisz się z Nelą- poradziła jej Roksana.
-Nie wiem co powiedzieć- speszyła się.
-No to zostaje ci przyjaźń z Nelą, przykro nam- Kasjan wyraźnie dobrze się bawił.
-Czemu ze mną?- Zdziwiłam się, ale chyba źle to zabrzmiało. –Nie, nie, nie- zaczęłam szybko zaprzeczać dostarczając Niewidzialnym tylko więcej rozrywki. –Nie rozumiem zależności. –Wyrzuciłam szybko z siebie- przyjaźnić się możemy- zawachlowałam brwiami a ona się uśmiechnęła.
-Bo Kleo może się nie odzywać dlatego, że ty jej bronisz jak lew. –Wyjaśnił Paweł.
-Ja jej bronię, to moja narzeczona- obruszył się Młody.
-Może i tak, ale lepiej niż Nela i tak jej nie obronisz- wył z radości Konrad. Kuba z Piotrkiem ze zrozumiałego powodu siedzieli w domu.
-Wszystko ok.?- Przemek postawił przed nią drinka a sobie przyniósł piwo.
-Tak- była wyjątkowo cicha i speszona, nasza liczebność chyba ją zaskoczyła.
-Są straszni wiem, ale jakoś przetrwany- szturchnął ją łokciem.
-Przetrwamy- zapewniła.
-A wy jesteście bez nadzoru?- Zdziwił się Przemek.
-Kasjan z Młodym nie piją, mają nas odstawić do domu. –Wyjaśniłam. –My tez pić nie możemy.
-Michał będzie dziś?
-Nie jutro, koło południa. Dziś żadnych znaków, więc liczę na spokojny wieczór.
-Będzie dobrze- zapewnił łapiąc mnie za rękę i całując w czoło.
-Ooo porzygam się tęczą Panie „Ona jest Gladiatorem, nie rozczulaj się nad nią”- zakpił Paweł.
-Zamknij się- Roksana przewróciła oczami. Dzisiaj zostały dla mnie wprowadzone sankcje obronne. Dziewczyny chyba uznały, że źle znoszę prześladowanie.

-Adaś- zaskoczona złapałam ex chłopaka mojej kuzynki za nadgarstek. –Co słychać?
-Ok., a u ciebie?- Musnął mój policzek szeroko się uśmiechając.
-Całkiem dobrze- zapewniłam. –Co tu robisz? Rwiesz jakieś laski?
-Adam!- Karolina wyskoczyła z za mnie aż oboje podskoczyliśmy. –Hello!- Powiesiła mu się na szyi.
-Puść mnie bo mnie Kasjan zabije za rwanie mu dziewczyny- zadowolony patrzył jak brunetka się odsuwa.
-A za żonę co Ci zrobi?- Błysnęła swoją obrączką.
-Serio?! Gratuluję! Gdzie znajdę twojego męża, żeby mu powiedzieć, że go nienawidzę?- Śmiał się a Karola promieniała. Uwielbiała gratulacje z okazji ślubu.
-Hej Stary, co z tym browarem? –Spytał jakiś facet podchodząc do Adama.
-Nie widzisz, że jakieś truskaweczki się koło mnie kręcą. Nie miałem czasu- wcisnął mu kasę w rękę. –Weź mi też.
-No cześć- spojrzał na nas i się uśmiechnął.
-No hej-błysnęłyśmy zadowolone obrączkami.
-Stary, mężatki. Szacun.
-Szukamy nowych wrażeń, twój kumpel wydaje się otwarty na eksperymenty z dwiema laskami. –Odpowiedziała na to Karola.
-Ja też. –Zapewnił.
-Ale my już wybrałyśmy, sorry. –Usiedliśmy przy barze żeby podyskutować. Beata już dawno postanowiła nie wiązać Adama, ich plany na przyszłość i marzenia były zupełnie inne więc rozstali się w pokoju i teraz oboje spełniali się życiowo w dwóch innych dziedzinach. Nie mówiąc już o ilości dzielących ich kilometrów. Blondyn teraz spełniał się na politechnice i najwyraźniej dobrze mu szło z tego co opowiadał.
-Co wy tu za kolesi wyrywacie?- Zakręcił się koło nas Kasjan.
-Właśnie usiłowałem uzmysłowić twojej żonie, jak wielki błąd popełniła- objął ją ramieniem Adam.
-Trochę za późno- wyszczerzył sie brunet.
-Gratuluję- Adam wystawił do niego rękę.
-Dzięki- Kasjan promieniał jak diva na recitalu.
-Wybaczcie ale muszę wracać, miło było was zobaczyć- zapewnił i pożegnał nas wracając do znajomych.

-…i spytał kim jest Nela- Kleo opowiadała akurat Adzie jak Przemek wzbudził się po wypadku.
-Jakim ty jesteś łajdakiem!- Dziewczyna była oburzona a Przemek rozbawiony wzruszył ramionami biorąc kolejny łyk piwa.
-Wyobrażasz sobie, ja wyje przez poprzednie dni i moje ciało ledwo znosi taką ilość stresu a on mi tu wyjeżdża z takim kiepskim żartem. –Walnęłam Przemka w głowę. –Nigdy więcej czaisz?
-Czaję, czaję- pociągnął mnie na swoje kolana a Ada chyba była ciut zawiedziona, że zajął się akurat mną. Znów poprawiła skrępowana włosy. Przenieśliśmy się później żeby trochę potańczyć, bawiliśmy się przednio, wróciliśmy do domu późno i nadrobiliśmy zaległości w obowiązkach małżeńskich z poprzedniego dnia.

-Michał już jest?- Spytałam Arka z rana.
-Tak, jak wieczór?
-Dobrze, w końcu chwila spokoju.
-Plan na dziś?
-Nudny dzień w restauracji.
-Jeszcze szwy. –Przypomniał.
-No wiem. Potrzymasz mnie za rękę jak będą mi wyrywali sznurek z tyłka?
-Nie, twój mąż życzył sobie to zrobić.
-Cholera- udałam, że jestem zawiedziona a on się roześmiał. Doszliśmy spacerkiem do restauracji, na drzwiach była przyczepiona koperta. Chciałam ją zerwać, ale dostałam tylko po łapach. Arek wyjął z kieszeni rękawiczki. Zrobił zdjęcia, oderwał delikatnie kopertę i  uważnie zbadał co jest w środku.
-Daj mi czysty talerz i swój nóż. –Poprosił gdy weszliśmy do środka. Nie zwlekałam z wykonywaniem jego poleceń szybko podałam mu to o co prosił i patrzyłam jak otwiera kopertę. Wypadł z niej mały pukiel włosów, zdjęcie i kartka. Gapiłam się na to zszokowana, teraz chyba dopiero pojęłam skalę jego psychozy.
-„Twój kolor podoba mi się bardziej, powinnaś do niego wrócić.” –zacytował Arek ja miałam ochotę krzyczeć, zaczynało mnie to przerastać. Strzeliłam gumką którą założyłam rano na nadgarstek. –Zdjęcia wolałbym ci nie pokazywać. –Stwierdził.
-Jesteś pewien?
-Tak, pozwól mi zadbać o ciebie.
-Jest na nim nagi?
-Wyobraźnia dobrze ci coś podpowiada ale nie do końca. Nie mniej jednak obrzydliwe. –Zapewnił. –Nie myśl o tym. Zajmij się swoimi obowiązkami.
-Ok.- Weszłam do biura i odpaliłam swoja muzykę, rzuciłam się w wir pracy.
-Zostaniesz jakiś czas w restauracji? Będę na rynku, zadzwoń gdyby się pojawił. Chcę popytać o monitoring. –Arek stanął na progu biura.
-Jasne.
-Idź, nie ruszy się z biura- zapewniła go Magda- a jak się ruszy to będę wrzeszczeć tak głośno póki nie przybiegniesz zasłonić jej tą apetyczną szeroką klatą.

Wyrywanie mi szwów bolało jak jasna cholera. Musieliśmy je zatrzymać trochę dłużej niż na początku zakładaliśmy, bo to często pracujący mięsień i często coś mi pękało. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak często używacie własnych pośladków! Na szczęście po piętnastu minutach sprawa była załatwiona. Wychodziliśmy ze szpitala, gdy telefon Arka zaczął wydzwaniać.
-Tak, ze szpitala. Tak, już. Jasne. –Sucha gadka ujawniała obowiązki służbowe.
-Wyjdziemy tamtędy i okrążymy budynek- zakomendował zawracając nas do wnętrza.
-Ok.- byliśmy z Tomkiem posłuszni, ale nie umknęło nam, że Arek trochę za szybko szedł. Dostosowaliśmy się, choć miałam wrażenie, że uciekamy. –Jest tu prawda?- Spytałam mojego ochroniarza.
-Twój ojciec nie chciał, żeby cię informować.
-Czy zobaczymy się chociaż z Michałem?
-Jeśli Michał uzna to za potrzebne.
-Ty wiesz, prawda?- Spojrzałam na mojego męża. Nie zdawał żadnych pytań, stosował się do wszystkiego co mówili chłopaki.
-Nie martw się- nie odpowiedział, więc był poinformowany.
-Nie martwię się, stawiam, że koleś od rana mocno stara się mnie zobaczyć, a wy mu to utrudniacie. Michał jest w obwodzie i informuje chłopaków a oni tańczą wokół mnie i ciebie. Ciebie pilnują, żebyś się nie wyładował a mnie, żeby się obok nie pojawił. Liczy, że zobaczy mnie zdruzgotaną. Nie ma szans.- Chłopaki wyglądali na zaskoczonych, a Tomek pocałował tylko moje włosy i uśmiechnął się pokrzepiająco.

Skończyłam dziś wcześniej, więc zabrałam Arka na szybkie zakupy. Nie obyło się bez zmiany trasy wracając do domu. Po przekroczeniu progu mieszkania byłam już nieźle sfrustrowana bo koleś ewidentnie panował nad moim życiem. Chętnie więc przebrałam się w dres i zaczęłam trening z Arkiem, półtorej godziny bicia zazwyczaj mi wystarczało, ale dziś miałam w sobie za dużo agresji, żeby ją wyładować na regularnym treningu. Nie dostałam pozwolenia na wyjście na boks, co tylko jeszcze bardziej mnie zirytowało a Arek uparł się, że nie zostawi mnie w domu samej i poczeka aż wróci Tomek. Wziął więc prysznic po naszym treningu i patrzył jak odświeżona i przebrana w sukienkę zabieram się za pieczenie chleba. Nie rozbiłam tego na co dzień, bo nie miałam czasu, zresztą mój chleb był zazwyczaj (jeśli już się za niego zabierałam) nadziewany wkurwieniem i frustracją, więc starałam się tego na co dzień unikać. Miałam w głowie tyle rzeczy i byłam na tyle wkurzona, że wydawało mi się, ze zaraz wybuchnę. Szlag mnie trafiał, że to ja musze się dostosowywać do tego psychola.
-Chcesz pogadać? -Spytał wreszcie Arek.
-Nie, nie chcę o niczym gadać. –Oburzyłam się.
-Myślę, że przydałoby ci się.
-Tobie by się przydało, bo uparłeś się, żeby tu siedzieć. Jakby miała się zabić, bo jakiś kutas przysyła mi moje własne włosy do restauracji!
-No tak się właśnie zachowujesz, ja jako osobista ochrona mam za zadanie chronić cię przed wszystkimi którzy chcą ci zrobić krzywdę, nawet przed sobą. –Patrzył na mnie jakbym rzeczywiście miała wyjąć nóż ze stojaka i wbić go sobie w serce.
-Nigdy bym czegoś takiego nie zrobiła mojemu mężowi, co ty możesz wiedzieć!
-Wiem, że masz historię autodestrukcyjnych zachowań, ja wiem jak to jest. A ty zawsze uginając się pod za dużym ciężarem stajesz się agresywna.
-Nie jestem agresywna- zamachnęłam się na niego, ale złapał mnie za nadgarstek tuż przy swoim policzku. –Nie mów tak do mnie. –Wysyczałam i o przetarłam policzki rękoma.
-To jest twoja zimna poza? Tak chce się go pozbyć?- Zaczynał szydzić.
-Zamknij się! Chciałeś tu siedzieć, to siedź i nie truj mi dupy! Nie chce tego słyszeć! Nie masz mi robić terapii. –Zrobił jak kazałam ale milczący tez mnie wkurzał. Nie byłam w stanie znieść pewnych rzeczy, sytuacja była dla mnie wykańczająca. Aż wrzałam w środku.


23 komentarze:

  1. BLONDE ANGEL: uważaj na siebie Nela. mówiłam, ten facet jest kompletnie pomylony, nie wiem kto wspominał że on się moze zakochac (chyba Arek) ale kurde, wygląda że miał rację :/ a nie myślałaś o tym żeby np na weekend zniknąc? wiesz, jakis hotel powiedzmy w Warszawie, cisza spokój?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się za wszelką cenę uniknąć zmieniania swojego życia. Nie będę rzucać obowiązków przez jakiegoś świra. Uważam, Arek też.

      Usuń
    2. BLONDE ANGEL: Moja droga nie chodzi mi o zmienianie zycia ucieczki itp. Chodzi mi o to zebys choć przez dzien czy dwa nie ogladala się za siebie, spedzila jakis mily wieczór z Tomem i wyluzowala. Chleb nie jest dobra opcja, serio.

      Usuń
    3. W sumie to ja nie mam z tym problemu na co dzień Blonde, nie boje się czy coś. Czasem mnie to irytuje ten dzień to chyba moje apogeum do tej pory, Tomek i tak sporo opuszcza pracy przez mój "problem" szczerze mówiąc średnio mamy na to czas.

      Usuń
  2. Taka sytuacja przeraziłaby każdego, domyślam się jak możesz się czuć. Oby to wszystko wyjaśniło się jak najszybciej, bo trzyma to Cię w ciągłej niepewności i stresie...

    ~kiyad

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardziej mnie to irytuje, nie ma się w sumie czego bać jeśli mam Arka przy sobie.

      Usuń
  3. Fizjoterapeutka: Jaki kutas.. Ta sytuacja jest na prawdę przytłaczająca. Ja też dołączam się do pytania Blonde. Masz możliwość wyjechać? Może do domu, zawsze to fajnie podładować akumulatory obok wspierających rodziców.
    A Ada na pewno musi być śliczna, ciekawe czy będzie z tego coś poważnego.
    Trzymaj się Neluś, nie daj się temu kutasowi, zobaczysz odpowie za wszystko. :* :* :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawa wygląda tak, że nie chcę jechać do domu, mam swoje zobowiązania i nie chce zmieniać wszystkiego dlatego, że jakiś typ nagle zapałał do mnie psycholskim zauroczeniem.

      Ada to dobry ziomek.

      Dzięki.

      Usuń
    2. No w sumie masz racje, ja w podobnej sytuacji skryłam głowe w piasek i okazało się to zgubne w skutkach. Bo sie by pewnie nakręcił że mu się udało... Chociaż kto wie... Fizjoterapeutka

      Usuń
    3. Nie wiem szczerze mówiąc, ja nie muszę chować głowy, Arek ją osłania, nie ma powodu do paniki.

      Usuń
  4. Mnie najbardziej zastanawia, skąd ten ciul miał twoje włosy. I popieram Arka, czasem rozmowa pomaga. Może jak nie z nim to z Kleo albo Tomkiem, ale wyrzuć z siebie wszystko a nie zapiekaj to w chlebie...
    my też jesteśmy duchem z tobą. ...
    ~kalinaaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śmietnik fryzjera? Nie wiem. Nie sprawdzaliśmy tego. Ważne, że nie z mojej głowy.

      Usuń
  5. Jebany psychol, cholera takich to powinni wieszać za jaja na cienkim sznureczku, który zaciska się na jego narządach z każdym, nawet najmniejszym ruchem! Zgadzam się z ~klainaaa skąd ten dupek miał twoje włosy?! Jebany świr + dobrze, że Arek nie pokazał ci tego zdjęcia, nie ma sensu oglądać takiego gówna, zawsze można zajrzeć w głąb WC jak wstaniesz z dwójki :D

    Ada, jak ma piękne, brązowe oczy to podejrzewam, że usidli Przemka na dłużej :) Poza tym, o nim to mam chyba jakieś rozchwiane zdanie. Niby ciepły, kochany, troskliwy, a z drugiej strony taki bawidamek trochę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On sam mnie nie stresuje chyba aż tak bardzo. Wkurza mnie dopasowywanie się do jego psychozy. Do muszli też nie patrzę :D

      Ma piękne brązowe oczy i duuuuże oczy też ma :D
      Przemek to świetny facet i zapewniam nie bawi żadnych dam.

      Usuń
  6. Boże on mnie coraz bardziej przeraża, psychol pieprzony, mógłby już sobie odpuścić, ale nie, bo się świetnie bawi... świr.

    A co do Ady to nie dziwię się, że zestresowana jak ją Przemek od razu na głęboką wodę rzucił i do całej wesołej gromadki przeprowadził:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo, nie będzie przerywał zabawy zanim nie zabawi się dobrze.

      Nas ma się w pakiecie albo wcale. Można nas za to kochać lub nienawidzić, ale warto poznać razem :)

      Usuń
    2. Bawić to on się sam powinien w pokoju bez klamek...

      Warto napewno, a Ada się już przełamala czy dalej spięta przy was?

      Usuń
    3. Powinien, ale ze mną mu pewnie ciekawiej.

      Ada przełamała się już przy pierwszym spotkaniu. Fajna z niej dziewczyna, choć chyba jeszcze nie rozumie naszego stadnego trybu.

      Usuń
    4. No w to, że JEMU jest ciekawiej to akurat nie wątpię.

      Ada trochę czasu na oswojenie potrzebuje pewnie, wiesz ciężko się wpasować do tak dużej i zamkniętej grupy jak wasza:)

      Usuń
  7. Sweet Angel: Ten koleś to totalny świr. Nela, uważaj na siebie, skoro już teraz tak daleko się posuwa nie wiadomo co zrobi następnym razem. Zaciśnij zęby i musicie jakoś przetrwać tą sytuację. Pozwól sie Arkowi i całej reszcie sobą zaopiekować, to dobrze, że ciągle ktoś Was pilnuje.
    Trzymajcie się :)
    PS. Mam nadzieję, że Przemek w końcu zwiąże się na stałe i będzie naprawdę szczęśliwy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cały czas jestem grzeczna i się słucham.

      Myślę, że on jest szczęśliwy, nawet bez kobiety. :)

      Usuń
    2. Sweet Angel : To dobrze! Nie daj się sprowokować, on tylko na to czeka...

      Na Jego miescu z takimi przyjaciółmi też bym była :) Ale wiesz o co mi chodziło, w końcu przychodzi taki moment, że się potrzebuje tego kogoś :)

      Usuń
  8. co za palant! nie wierzę!

    dobrze, że masz obstawę, nie musisz się martwić, że coś temu psycholowi strzeli do łba...chociaż czujność i tak trzeba zawsze zachowywać...masakra!

    Ada zapowiada się na fajną znajomość, chociaż nie dziwię się, że na początku może być ciężko ogarnąć całą waszą gromadkę :D

    OdpowiedzUsuń