Zazwyczaj po wieczorze jak ten i strojeniu się pół dnia
zerwalibyśmy z siebie ciuchy zaraz po wejściu do mieszkania, ale dziś
odprowadzeni przez chłopaków weszliśmy do mieszkania i poszliśmy prosto pod
prysznic. Tomek odpiął mi wisiorek z szyi i wszedł pod prysznic a ja zmyłam
jeszcze makijaż nim do niego dołączyłam. Parsknął śmiechem a ja nie bardzo
wiedziałam o co chodzi, otworzyłam oczy i zrozumiałam, zapomniałam o
odczepieniu rzęs, teraz wisiały smętnie przyczepione na resztkach kleju.
-Już- uśmiechnął się pomagając mi. –Moja śliczna żona
wróciła.
-A tam kim byłam.
-Bajkową istotą, ale najbardziej Kocham cie taką.
–Rozpłakałam się. Za dużo jak na jeden dzień. Włożyłam szlafrok i trzymając
mojego męża za rękę poszłam z nim do łóżka. Zasnęliśmy wtuleni w siebie.
Tata był wkurzony gdy chłopaki zdali mu raport z rana.
-Wysyłam Michała do Krakowa. Mówię tylko, żebyś
wiedziała. –Oznajmił mi gdy jechałam do pracy.
-Po co? Arek z Wiktorem się spisują.
-On nie jedzie do was, tylko do tego psychola.
-Po co?
-Niech też poczuje oddech na karku, nie martw się Michał
wie co ma robić. –Zapewnił mnie.
-Nie martwię się, wiem że wysyłasz mi ludzi którym można
ufać. Tylko osobiście zadbałbyś o mnie lepiej, ale oni też są fajni.
–Zapewniłam. –Dziękuję tato.
-Nic się nie martw zajmiemy się tym sukinsynem. Uważaj na
siebie. A nie, masz Arka, to… miłego
dnia!
-Miłego dnia Tato.
Poszliśmy na piwo późnym popołudniem. Dyskutowaliśmy i
czekaliśmy trochę zniecierpliwieni na Przemka który miał przyjść ze swoją
znajomą. Pracując jako wolny strzelec dla jakiejś agencji poznał asystentkę
biurową i trochę się zakumplowali, wydawało mi się, że to więcej niż chce
powiedzieć, no ale może się myliłam. Przyszli prawię godzinę spóźnieni, ale uprzedzali, nie mogłam się przyczepić.
Dziewczyna była całkiem ładna, miała tylko bliznę na policzku. Dość długą do
tego stopnia, że musiałam się zmusić, żeby się na nią nie gapić. Zaczynała się
przy płatku ucha i dochodziła do połowy policzka w kierunku nosa. Poza tym
dziewczyna sama słodycz blondynka z dużymi brązowymi oczami. Odrobinę
zaokrąglona, ale to chyba dodawało jej tylko uroku. Była ciut spięta, ubrana w
jeansy i sweter poprawiła się zaraz po wejściu i nerwowo przeczesała włosy
palcami.
-Cześć- uśmiechnął się Przemek a ona przyglądała mu się
cały czas rzucając nam tylko nerwowe spojrzenia. –To Ada, a tu Niewidzialni,
Kleo, Karolina i Roksana. Przedstawiliśmy się wszyscy i zaczęliśmy normalną
paplaninę o wszystkim. Przemek poszedł do baru a nasza nowa zdobycz siedziała
skrępowana i nie odzywała się ani słowem.
-Lepiej będzie jak zaczniesz paplać, albo zaprzyjaźnisz
się z Nelą- poradziła jej Roksana.
-Nie wiem co powiedzieć- speszyła się.
-No to zostaje ci przyjaźń z Nelą, przykro nam- Kasjan
wyraźnie dobrze się bawił.
-Czemu ze mną?- Zdziwiłam się, ale chyba źle to
zabrzmiało. –Nie, nie, nie- zaczęłam szybko zaprzeczać dostarczając
Niewidzialnym tylko więcej rozrywki. –Nie rozumiem zależności. –Wyrzuciłam
szybko z siebie- przyjaźnić się możemy- zawachlowałam brwiami a ona się uśmiechnęła.
-Bo Kleo może się nie odzywać dlatego, że ty jej bronisz
jak lew. –Wyjaśnił Paweł.
-Ja jej bronię, to moja narzeczona- obruszył się Młody.
-Może i tak, ale lepiej niż Nela i tak jej nie obronisz-
wył z radości Konrad. Kuba z Piotrkiem ze zrozumiałego powodu siedzieli w domu.
-Wszystko ok.?- Przemek postawił przed nią drinka a sobie
przyniósł piwo.
-Tak- była wyjątkowo cicha i speszona, nasza liczebność
chyba ją zaskoczyła.
-Są straszni wiem, ale jakoś przetrwany- szturchnął ją
łokciem.
-Przetrwamy- zapewniła.
-A wy jesteście bez nadzoru?- Zdziwił się Przemek.
-Kasjan z Młodym nie piją, mają nas odstawić do domu.
–Wyjaśniłam. –My tez pić nie możemy.
-Michał będzie dziś?
-Nie jutro, koło południa. Dziś żadnych znaków, więc
liczę na spokojny wieczór.
-Będzie dobrze- zapewnił łapiąc mnie za rękę i całując w
czoło.
-Ooo porzygam się tęczą Panie „Ona jest Gladiatorem, nie
rozczulaj się nad nią”- zakpił Paweł.
-Zamknij się- Roksana przewróciła oczami. Dzisiaj zostały
dla mnie wprowadzone sankcje obronne. Dziewczyny chyba uznały, że źle znoszę prześladowanie.
-Adaś- zaskoczona złapałam ex chłopaka mojej kuzynki za
nadgarstek. –Co słychać?
-Ok., a u ciebie?- Musnął mój policzek szeroko się
uśmiechając.
-Całkiem dobrze- zapewniłam. –Co tu robisz? Rwiesz jakieś
laski?
-Adam!- Karolina wyskoczyła z za mnie aż oboje
podskoczyliśmy. –Hello!- Powiesiła mu się na szyi.
-Puść mnie bo mnie Kasjan zabije za rwanie mu dziewczyny-
zadowolony patrzył jak brunetka się odsuwa.
-A za żonę co Ci zrobi?- Błysnęła swoją obrączką.
-Serio?! Gratuluję! Gdzie znajdę twojego męża, żeby mu
powiedzieć, że go nienawidzę?- Śmiał się a Karola promieniała. Uwielbiała
gratulacje z okazji ślubu.
-Hej Stary, co z tym browarem? –Spytał jakiś facet
podchodząc do Adama.
-Nie widzisz, że jakieś truskaweczki się koło mnie kręcą.
Nie miałem czasu- wcisnął mu kasę w rękę. –Weź mi też.
-No cześć- spojrzał na nas i się uśmiechnął.
-No hej-błysnęłyśmy zadowolone obrączkami.
-Stary, mężatki. Szacun.
-Szukamy nowych wrażeń, twój kumpel wydaje się otwarty na
eksperymenty z dwiema laskami. –Odpowiedziała na to Karola.
-Ja też. –Zapewnił.
-Ale my już wybrałyśmy, sorry. –Usiedliśmy przy barze
żeby podyskutować. Beata już dawno postanowiła nie wiązać Adama, ich plany na
przyszłość i marzenia były zupełnie inne więc rozstali się w pokoju i teraz
oboje spełniali się życiowo w dwóch innych dziedzinach. Nie mówiąc już o ilości
dzielących ich kilometrów. Blondyn teraz spełniał się na politechnice i
najwyraźniej dobrze mu szło z tego co opowiadał.
-Co wy tu za kolesi wyrywacie?- Zakręcił się koło nas
Kasjan.
-Właśnie usiłowałem uzmysłowić twojej żonie, jak wielki
błąd popełniła- objął ją ramieniem Adam.
-Trochę za późno- wyszczerzył sie brunet.
-Gratuluję- Adam wystawił do niego rękę.
-Dzięki- Kasjan promieniał jak diva na recitalu.
-Wybaczcie ale muszę wracać, miło było was zobaczyć-
zapewnił i pożegnał nas wracając do znajomych.
-…i spytał kim jest Nela- Kleo opowiadała akurat Adzie
jak Przemek wzbudził się po wypadku.
-Jakim ty jesteś łajdakiem!- Dziewczyna była oburzona a
Przemek rozbawiony wzruszył ramionami biorąc kolejny łyk piwa.
-Wyobrażasz sobie, ja wyje przez poprzednie dni i moje
ciało ledwo znosi taką ilość stresu a on mi tu wyjeżdża z takim kiepskim
żartem. –Walnęłam Przemka w głowę. –Nigdy więcej czaisz?
-Czaję, czaję- pociągnął mnie na swoje kolana a Ada chyba
była ciut zawiedziona, że zajął się akurat mną. Znów poprawiła skrępowana
włosy. Przenieśliśmy się później żeby trochę potańczyć, bawiliśmy się przednio,
wróciliśmy do domu późno i nadrobiliśmy zaległości w obowiązkach małżeńskich z
poprzedniego dnia.
-Michał już jest?- Spytałam Arka z rana.
-Tak, jak wieczór?
-Dobrze, w końcu chwila spokoju.
-Plan na dziś?
-Nudny dzień w restauracji.
-Jeszcze szwy. –Przypomniał.
-No wiem. Potrzymasz mnie za rękę jak będą mi wyrywali
sznurek z tyłka?
-Nie, twój mąż życzył sobie to zrobić.
-Cholera- udałam, że jestem zawiedziona a on się
roześmiał. Doszliśmy spacerkiem do restauracji, na drzwiach była przyczepiona
koperta. Chciałam ją zerwać, ale dostałam tylko po łapach. Arek wyjął z
kieszeni rękawiczki. Zrobił zdjęcia, oderwał delikatnie kopertę i uważnie zbadał co jest w środku.
-Daj mi czysty talerz i swój nóż. –Poprosił gdy weszliśmy
do środka. Nie zwlekałam z wykonywaniem jego poleceń szybko podałam mu to o co
prosił i patrzyłam jak otwiera kopertę. Wypadł z niej mały pukiel włosów,
zdjęcie i kartka. Gapiłam się na to zszokowana, teraz chyba dopiero pojęłam
skalę jego psychozy.
-„Twój kolor podoba mi się bardziej, powinnaś do niego
wrócić.” –zacytował Arek ja miałam ochotę krzyczeć, zaczynało mnie to
przerastać. Strzeliłam gumką którą założyłam rano na nadgarstek. –Zdjęcia
wolałbym ci nie pokazywać. –Stwierdził.
-Jesteś pewien?
-Tak, pozwól mi zadbać o ciebie.
-Jest na nim nagi?
-Wyobraźnia dobrze ci coś podpowiada ale nie do końca.
Nie mniej jednak obrzydliwe. –Zapewnił. –Nie myśl o tym. Zajmij się swoimi
obowiązkami.
-Ok.- Weszłam do biura i odpaliłam swoja muzykę, rzuciłam
się w wir pracy.
-Zostaniesz jakiś czas w restauracji? Będę na rynku,
zadzwoń gdyby się pojawił. Chcę popytać o monitoring. –Arek stanął na progu
biura.
-Jasne.
-Idź, nie ruszy się z biura- zapewniła go Magda- a jak
się ruszy to będę wrzeszczeć tak głośno póki nie przybiegniesz zasłonić jej tą
apetyczną szeroką klatą.
Wyrywanie mi szwów bolało jak jasna cholera. Musieliśmy
je zatrzymać trochę dłużej niż na początku zakładaliśmy, bo to często pracujący
mięsień i często coś mi pękało. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak często
używacie własnych pośladków! Na szczęście po piętnastu minutach sprawa była
załatwiona. Wychodziliśmy ze szpitala, gdy telefon Arka zaczął wydzwaniać.
-Tak, ze szpitala. Tak, już. Jasne. –Sucha gadka
ujawniała obowiązki służbowe.
-Wyjdziemy tamtędy i okrążymy budynek- zakomendował
zawracając nas do wnętrza.
-Ok.- byliśmy z Tomkiem posłuszni, ale nie umknęło nam,
że Arek trochę za szybko szedł. Dostosowaliśmy się, choć miałam wrażenie, że
uciekamy. –Jest tu prawda?- Spytałam mojego ochroniarza.
-Twój ojciec nie chciał, żeby cię informować.
-Czy zobaczymy się chociaż z Michałem?
-Jeśli Michał uzna to za potrzebne.
-Ty wiesz, prawda?- Spojrzałam na mojego męża. Nie zdawał
żadnych pytań, stosował się do wszystkiego co mówili chłopaki.
-Nie martw się- nie odpowiedział, więc był poinformowany.
-Nie martwię się, stawiam, że koleś od rana mocno stara
się mnie zobaczyć, a wy mu to utrudniacie. Michał jest w obwodzie i informuje
chłopaków a oni tańczą wokół mnie i ciebie. Ciebie pilnują, żebyś się nie
wyładował a mnie, żeby się obok nie pojawił. Liczy, że zobaczy mnie
zdruzgotaną. Nie ma szans.- Chłopaki wyglądali na zaskoczonych, a Tomek
pocałował tylko moje włosy i uśmiechnął się pokrzepiająco.
Skończyłam dziś wcześniej, więc zabrałam Arka na szybkie
zakupy. Nie obyło się bez zmiany trasy wracając do domu. Po przekroczeniu progu
mieszkania byłam już nieźle sfrustrowana bo koleś ewidentnie panował nad moim
życiem. Chętnie więc przebrałam się w dres i zaczęłam trening z Arkiem,
półtorej godziny bicia zazwyczaj mi wystarczało, ale dziś miałam w sobie za
dużo agresji, żeby ją wyładować na regularnym treningu. Nie dostałam pozwolenia
na wyjście na boks, co tylko jeszcze bardziej mnie zirytowało a Arek uparł się,
że nie zostawi mnie w domu samej i poczeka aż wróci Tomek. Wziął więc prysznic
po naszym treningu i patrzył jak odświeżona i przebrana w sukienkę zabieram się
za pieczenie chleba. Nie rozbiłam tego na co dzień, bo nie miałam czasu,
zresztą mój chleb był zazwyczaj (jeśli już się za niego zabierałam) nadziewany
wkurwieniem i frustracją, więc starałam się tego na co dzień unikać. Miałam w
głowie tyle rzeczy i byłam na tyle wkurzona, że wydawało mi się, ze zaraz
wybuchnę. Szlag mnie trafiał, że to ja musze się dostosowywać do tego psychola.
-Chcesz pogadać? -Spytał wreszcie Arek.
-Nie, nie chcę o niczym gadać. –Oburzyłam się.
-Myślę, że przydałoby ci się.
-Tobie by się przydało, bo uparłeś się, żeby tu siedzieć.
Jakby miała się zabić, bo jakiś kutas przysyła mi moje własne włosy do
restauracji!
-No tak się właśnie zachowujesz, ja jako osobista ochrona
mam za zadanie chronić cię przed wszystkimi którzy chcą ci zrobić krzywdę,
nawet przed sobą. –Patrzył na mnie jakbym rzeczywiście miała wyjąć nóż ze
stojaka i wbić go sobie w serce.
-Nigdy bym czegoś takiego nie zrobiła mojemu mężowi, co
ty możesz wiedzieć!
-Wiem, że masz historię autodestrukcyjnych zachowań, ja
wiem jak to jest. A ty zawsze uginając się pod za dużym ciężarem stajesz się
agresywna.
-Nie jestem agresywna- zamachnęłam się na niego, ale
złapał mnie za nadgarstek tuż przy swoim policzku. –Nie mów tak do mnie.
–Wysyczałam i o przetarłam policzki rękoma.
-To jest twoja zimna poza? Tak chce się go pozbyć?-
Zaczynał szydzić.
-Zamknij się! Chciałeś tu siedzieć, to siedź i nie truj
mi dupy! Nie chce tego słyszeć! Nie masz mi robić terapii. –Zrobił jak kazałam
ale milczący tez mnie wkurzał. Nie byłam w stanie znieść pewnych rzeczy,
sytuacja była dla mnie wykańczająca. Aż wrzałam w środku.
BLONDE ANGEL: uważaj na siebie Nela. mówiłam, ten facet jest kompletnie pomylony, nie wiem kto wspominał że on się moze zakochac (chyba Arek) ale kurde, wygląda że miał rację :/ a nie myślałaś o tym żeby np na weekend zniknąc? wiesz, jakis hotel powiedzmy w Warszawie, cisza spokój?
OdpowiedzUsuńStaram się za wszelką cenę uniknąć zmieniania swojego życia. Nie będę rzucać obowiązków przez jakiegoś świra. Uważam, Arek też.
UsuńBLONDE ANGEL: Moja droga nie chodzi mi o zmienianie zycia ucieczki itp. Chodzi mi o to zebys choć przez dzien czy dwa nie ogladala się za siebie, spedzila jakis mily wieczór z Tomem i wyluzowala. Chleb nie jest dobra opcja, serio.
UsuńW sumie to ja nie mam z tym problemu na co dzień Blonde, nie boje się czy coś. Czasem mnie to irytuje ten dzień to chyba moje apogeum do tej pory, Tomek i tak sporo opuszcza pracy przez mój "problem" szczerze mówiąc średnio mamy na to czas.
UsuńTaka sytuacja przeraziłaby każdego, domyślam się jak możesz się czuć. Oby to wszystko wyjaśniło się jak najszybciej, bo trzyma to Cię w ciągłej niepewności i stresie...
OdpowiedzUsuń~kiyad
Bardziej mnie to irytuje, nie ma się w sumie czego bać jeśli mam Arka przy sobie.
UsuńFizjoterapeutka: Jaki kutas.. Ta sytuacja jest na prawdę przytłaczająca. Ja też dołączam się do pytania Blonde. Masz możliwość wyjechać? Może do domu, zawsze to fajnie podładować akumulatory obok wspierających rodziców.
OdpowiedzUsuńA Ada na pewno musi być śliczna, ciekawe czy będzie z tego coś poważnego.
Trzymaj się Neluś, nie daj się temu kutasowi, zobaczysz odpowie za wszystko. :* :* :*
Sprawa wygląda tak, że nie chcę jechać do domu, mam swoje zobowiązania i nie chce zmieniać wszystkiego dlatego, że jakiś typ nagle zapałał do mnie psycholskim zauroczeniem.
UsuńAda to dobry ziomek.
Dzięki.
No w sumie masz racje, ja w podobnej sytuacji skryłam głowe w piasek i okazało się to zgubne w skutkach. Bo sie by pewnie nakręcił że mu się udało... Chociaż kto wie... Fizjoterapeutka
UsuńNie wiem szczerze mówiąc, ja nie muszę chować głowy, Arek ją osłania, nie ma powodu do paniki.
UsuńMnie najbardziej zastanawia, skąd ten ciul miał twoje włosy. I popieram Arka, czasem rozmowa pomaga. Może jak nie z nim to z Kleo albo Tomkiem, ale wyrzuć z siebie wszystko a nie zapiekaj to w chlebie...
OdpowiedzUsuńmy też jesteśmy duchem z tobą. ...
~kalinaaa
Śmietnik fryzjera? Nie wiem. Nie sprawdzaliśmy tego. Ważne, że nie z mojej głowy.
UsuńJebany psychol, cholera takich to powinni wieszać za jaja na cienkim sznureczku, który zaciska się na jego narządach z każdym, nawet najmniejszym ruchem! Zgadzam się z ~klainaaa skąd ten dupek miał twoje włosy?! Jebany świr + dobrze, że Arek nie pokazał ci tego zdjęcia, nie ma sensu oglądać takiego gówna, zawsze można zajrzeć w głąb WC jak wstaniesz z dwójki :D
OdpowiedzUsuńAda, jak ma piękne, brązowe oczy to podejrzewam, że usidli Przemka na dłużej :) Poza tym, o nim to mam chyba jakieś rozchwiane zdanie. Niby ciepły, kochany, troskliwy, a z drugiej strony taki bawidamek trochę ;)
On sam mnie nie stresuje chyba aż tak bardzo. Wkurza mnie dopasowywanie się do jego psychozy. Do muszli też nie patrzę :D
UsuńMa piękne brązowe oczy i duuuuże oczy też ma :D
Przemek to świetny facet i zapewniam nie bawi żadnych dam.
Boże on mnie coraz bardziej przeraża, psychol pieprzony, mógłby już sobie odpuścić, ale nie, bo się świetnie bawi... świr.
OdpowiedzUsuńA co do Ady to nie dziwię się, że zestresowana jak ją Przemek od razu na głęboką wodę rzucił i do całej wesołej gromadki przeprowadził:)
Wiadomo, nie będzie przerywał zabawy zanim nie zabawi się dobrze.
UsuńNas ma się w pakiecie albo wcale. Można nas za to kochać lub nienawidzić, ale warto poznać razem :)
Bawić to on się sam powinien w pokoju bez klamek...
UsuńWarto napewno, a Ada się już przełamala czy dalej spięta przy was?
Powinien, ale ze mną mu pewnie ciekawiej.
UsuńAda przełamała się już przy pierwszym spotkaniu. Fajna z niej dziewczyna, choć chyba jeszcze nie rozumie naszego stadnego trybu.
No w to, że JEMU jest ciekawiej to akurat nie wątpię.
UsuńAda trochę czasu na oswojenie potrzebuje pewnie, wiesz ciężko się wpasować do tak dużej i zamkniętej grupy jak wasza:)
Sweet Angel: Ten koleś to totalny świr. Nela, uważaj na siebie, skoro już teraz tak daleko się posuwa nie wiadomo co zrobi następnym razem. Zaciśnij zęby i musicie jakoś przetrwać tą sytuację. Pozwól sie Arkowi i całej reszcie sobą zaopiekować, to dobrze, że ciągle ktoś Was pilnuje.
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się :)
PS. Mam nadzieję, że Przemek w końcu zwiąże się na stałe i będzie naprawdę szczęśliwy :)
Cały czas jestem grzeczna i się słucham.
UsuńMyślę, że on jest szczęśliwy, nawet bez kobiety. :)
Sweet Angel : To dobrze! Nie daj się sprowokować, on tylko na to czeka...
UsuńNa Jego miescu z takimi przyjaciółmi też bym była :) Ale wiesz o co mi chodziło, w końcu przychodzi taki moment, że się potrzebuje tego kogoś :)
co za palant! nie wierzę!
OdpowiedzUsuńdobrze, że masz obstawę, nie musisz się martwić, że coś temu psycholowi strzeli do łba...chociaż czujność i tak trzeba zawsze zachowywać...masakra!
Ada zapowiada się na fajną znajomość, chociaż nie dziwię się, że na początku może być ciężko ogarnąć całą waszą gromadkę :D