21 lutego 2015

#235

„Smutno mi, narzeczoną dziś nie potrafię być, córką nie potrafię... Cierpię gdy, cudzą rolę muszę grać
ale czy będąc sobą bliskich zasmucić mam. Kto odpowiedź może dać...? „ W słuchawkach brzmiało Lustro z Mulan a ja pierwszy raz od dawna szłam sama do pracy. Bruk starego miasta prowadził mnie do restauracji. Było przyjemnie, mimo, że siąpił deszcz.
-Jestem- zameldowałam Michałowi smsem, że dotarłam do pracy, to był nowy sposób na raporty, każda droga miała być dokumentowana. Na szczęście poza tym byłam wolna, choć mój tata nie był zadowolony. Praca, jak praca dużo biegania i dość wyczerpująca, ale miło było wreszcie być normalną. Za to po pracy umówiłam się z przyjaciółmi na kawę. Zajrzeliśmy do naszej kawiarni (z dużymi lożami, podstawa wiadomo) ale był tłok więc zdecydowaliśmy się kupić ciasto i jakieś inne babeczki i pojechać do nas. Staliśmy przy ladzie chłodniczej i dyskutowaliśmy co mamy ochotę zjeść i czego ile wziąć. Ponieważ Kasjan zjadłby wszystko co tylko ma w sobie masę cukru to stał z Karolą pod witryną i czarował ją jak zwykle. Musiało być miło być Kasjanem, mając cały czas wpatrzoną w siebie żonę i mogąc się z nią cały czas wymieniać płynami ustrojowymi wszelkiego rodzaju. Miałam aż ochotę się roześmiać, Karolina uśmiechała się szeroko i odpowiadała mu coś przekornie na zaczepki, ale brunet i tak co chwilę się pochylał, żeby całować swoją całkiem świeżo upieczoną żonę.
-Przestań wreszcie mlaskać Brunet- przewróciła oczami Kleo.
-Daj mu żyć, ożenił się.-Chichrałam się spoglądając na moją zdegustowaną przyjaciółkę.
-Dobry trenerze- Kasjanowi najwyraźniej przerwał któryś z jego podopiecznych, za nim stało jeszcze trzech innych. Wszyscy zagryźliśmy wargi i odwróciliśmy się w stronę ciast.
-Dobry- Kasjan nie tracił rezonu. –Co wy tu robicie?
-Wchodzimy do cukierni?- Odpowiedział jeden z nich.
-Gratuluję świetnie Wam poszło.
-O dzień dobry trenerze- zobaczyli Pawła. –Piątka- jeden z chłopaków wystawił rękę do Filipa a ten przybił mu piątkę.
-Dzień dobry- kłaniali się też Roksanie a ona grzecznie im odpowiadała. –Długo to trwa? Warto czekać? -Patrzyli niechętnie na nas wszystkich
-Spoko, już wychodzimy, wszyscy jesteśmy razem- zapewnił ich Paweł. –To reszta naszych kumpli z drużyny- wskazał chłopaków.
-Może zagramy na jakimś treningu?- Zaproponowali chłopcy.
-Czemu nie, rodzinne spotkanie z Królisiami, na wysiłkowym?- Spytał Paweł. –Jak wam pasuje?- Spojrzał na nas. Podnieśliśmy wszyscy kciuki do góry. –Na razie chłopaki- pożegnał ich gdy wychodziliśmy z cukierni. Zachwyceni zaślinionym Kasjanem zawyliśmy ze śmiechu kierując się do aut.
-Nie będą się nabijać?- Spytała Karolina tuląc się do boku bruneta.
-Niech spróbują, to pokażę im trening dla prawdziwych mężczyzn. –Zapewnił a ona uśmiechnęła się szeroko.
-A ty się na tym znasz?- Klepnęła go w ramię Kleo.
-A ty?- Oddał jej.
-Raczej.
-Właśnie widzę- podniósł jej rękę i zaczął mierzyć bicepsy. –Nawet twoje udo nie jest większe.
-Moja siła jest tu- puknęła go w głowę i zwiała za Łukasza.

-Gdzie dokładnie jesteś?- Usłyszałam Michała gdy wsiadaliśmy do aut, podałam mu więc dokładny adres. –Coś ważnego?
-Tak, wsiadaj w auto i odjeżdżaj, już!
-Mamy się zmywać- wskoczyłam do auta i patrzyłam jak Tomek na siłę wpycha się w sznurek aut w korku. –Nie bardzo jest jak, bo stoimy w korku. –Odpowiedziałam spokojnie.
-Włóż okulary i złącz nagrywanie. –Rozkazał.
-Wygrzebałam okulary z torebki i włożyłam jakieś dwie minuty później zobaczyłam Pana prześladowcę idącego chodnikiem i rozglądającego się
-Nie odpuści- powiedziałam do męża, trzymającego dłoń na moim kolanie.
-Nie należy do łatwo zniechęcających się. –Przyznał ruszając, bo zapaliło się zielone. Podjechaliśmy trochę do przodu, ale i tak nie udało nam się załapać na tą zmianę. Odwróciłam się patrząc za samochodami Niewidzialnych. –Spokojnie Piotrek z Kubą są bezpośrednio za nami, z nim na pewno gdzieś jest Michał, odwróć głowę –powiedział zdejmując mi gumkę z włosów. Zablokował też drzwi. Nie chcieliśmy konfrontacji, ale w razie jakiegoś wypadku lepiej było być przygotowanym. Dopiero teraz wpadł mi w oko Michał, szedł powoli za swoim celem i obserwował go uważnie. Położyłam głowę na ramieniu Tomka i odwróciłam się w drugą stronę, skala tego przedsięwzięcia zaczęła mnie przytłaczać. –Nie przestrasz się. Idzie. –Szepnął Tomek. Dłonie kolesia uderzyły o karoserię a ja mimo  wszystko podskoczyłam. Tomek na szczęście jak zwykle zachował trzeźwość umysłu, zamigał i zjechał na bus pas tuż przed radiowozem. Panowie nie omieszkali nas zatrzymać. Facet szybko się rozpłynął w fali przechodniów.
-Zdaje sobie Pan sprawę, że nie jest Pan uprzywilejowanym kierowcą?- Spytał policjant gdy podszedł do nas po tym jak zjechaliśmy na chodnik.
-Przepraszam Panie władzo, chciałem tylko jak najszybciej zabrać stąd żonę.
-A co się dzieje?
-Znów naprzykrza jej się pewien mężczyzna i zaczyna ją to bardzo stresować.
-Nie może pan jechać pasem dla autobusów, mimo wszystko.
-Zapłacę każdy mandat i oddam prawko dla spokoju mojej żony. Jeśli to będzie potrzebne. –Tomek przez  dłuższą chwilę tłumaczył mu sytuację. Ja milczałam, wiedziałam, że on powie im dokładnie tyle ile trzeba i zadba o wszystko. Po dwudziestu minutach byliśmy wolni a mój mądry mąż dostał tylko pouczenie.
-Jak poszło?- Spytał Piotrek gdy podjechaliśmy pod nasz blok.
-Ok.- zapewnił go Tomek. –Pokazałem im krótkie filmiki z tego co nagrała Nela- wygrzebał klucze z kieszeni i otworzył drzwi na klatkę. Było nas za dużo na windę więc ruszyliśmy schodami jak zawsze. –Wyjaśniłem im co i jak. Zgłosiłem sprawę, teraz tylko musimy raportować każdy jego wybryk i zakaz zbliżania mamy jak w banku. Dzwonimy za każdym razem jak się pojawi do momentu w którym każdy Karkowski gliniarz nie będzie znał tej sprawy. Ten dupek się nie wywinie.
-Wszystko ok.?- Spytał Michał parę minut później.
-Tak, nic się nie stało, zniknął zaraz jak zatrzymała nas policja.
-Daj mi Tomka.
-Ok.
-Nie martw się, buziaki.
-No pa, twardzielu- uśmiechnęłam się i podałam mężowi telefon. Zginął w gabinecie, żeby pogadać na spokojnie.

-Dalej ci się ręce trzęsą jak dzwonisz do klientów?- Zagadnęłam Kleo bo udało mi się ją złapać samą.
-Nie, ale w brzuchu mi burczy.
-A co jesz w pracy?
-Nic- wzruszyła ramionami. Siedziałam z nią na jednej sofie i gapiłam się co jakiś czas mrugając, po chwili dopiero przyjęłam, że to już  koniec tłumaczeń a ona na serio nie je.
-Jak to nic? Młody, ona serio nie je?- Spojrzałam na przyjaciela z mieszaniną niedowierzania i złości.
-Jak nic? Robię jej śniadanie.
-W pracy.
-Nie no robi sałatki. –Przysiadł na oparciu „naszej” sofy.
-Ale oni tam w biurze nic nie jedzą ewentualnie piją jogurt naturalny. Nie lubię jogurtów naturalnych. –Zaczęła dopiero tłumaczyć.
-I nie zauważyłeś, że nie zjada tych sałatek?- Wsiadłam na Młodego.
-Nie przeszukuje lodówki- odpowiedział mi z rozdrażnieniem. –Kotku, nie możesz po prostu nie jeść przez osiem godzin. To nie zdrowe. Powinnaś cokolwiek zjeść w tej pracy, przecież nie zabierasz sałatki jarzynowej w litrowym słoiku po ogórkach. Albo białej kiełbasy w worku i cebuli do zjedzenia jak jabłko. –Parsknęłam śmiechem, nie mogłam od tych opisów. Uśmiechnął się do mnie.
-Bo tam jest kuchnia, ale nikt tam prawie jej nie używa, nie wiem- wzruszyła ramionami. –Nie chce się tak wybijać, głupio mi.
-Nie ma mowy, żebyś ty nie jadła w pracy- znów się oburzyłam.- To głupie Kleo.
-Nie, po prostu się wstydzę. Oni nie jedzą.
-A u mnie się nie myją i co też mam tak robić?- Spojrzał na nią krytycznie Młody.
-Nie, to nie tak- wyglądała na sfrustrowaną. –Bo gdyby oni zrobili mi jakiś dzień wprowadzający i oprowadzili po tym całym budynku i powiedzieli że tu się je i że można to inaczej, ale tak to jakoś mi dziwnie.
-Posłuchaj, weźmiesz jutro tą sałatkę i zjesz ją normalnie jak człowiek po połowie pracy a jak ktoś się zdziwi, albo obruszy to zrobimy tam taki wjazd z Młodym, że się dopiero zdziwią.
-Jaki wyjazd?- Przez oparcie przewiesił się Kuba.
-Wjazd- poprawił go Młody. –Kleo nie je w pracy bo nikt nie je.
-To dość niemądre- Kuba przyjrzał jej się uważnie.
-No weź, już jestem skarcona- objęła go za szyję. –Nie mów mi niemiłych rzeczy- uśmiechnęła się patrząc na niego. –Ty zawsze jesteś miły- szczerzyła się gdy ją obejmował.
-My jesteśmy niemili- obruszył się Łukasz.
-Nie, nie. Ty jesteś idealny- uklęknęła tak, że siedziała mi na biodrach, ale na mojej twarzy były jej piersi a ona całowała Łukasza.
-Ciut utknęłam we friend zone- ucisnęłam piersi przyjaciółki i obróciłam głowę na bok uwięziona między nimi. Kuba się roześmiał patrząc na nas a ja nie miałam zbyt wiele do zrobienia. Czekałam aż skończą. –Młody to ja!- Ostrzegłam bo sunął dłonią po boku moich żeber.
-Ciii może nikt się nie domyśli- wymruczał w usta mojej przyjaciółki, która ubawiła się jak norka przez to zdanie i usiadła znów na tyłku obok mnie.
-Ja bym się domyśliła- popatrzyłam na niego podnosząc głowę do góry.
-Oj tam jak byliśmy sami nie byłaś tka stanowcza- objął mnie zadowolony.
-Zawsze jestem zadowolona jak jesteśmy sami- roześmiałam się.
-Żona- Tomek przeskoczył przez oparcie sofy i rzucił się na mnie. –Kocham Cię- pocałował mnie przygniatając też Kleo do sofy. Siedziała teraz na końcu z nogami Tomka na kolanach a ja na początku przytulona do niego. Podpierał się na łokciach po moich bokach.
-Ja ciebie też, ale uważaj na łokieć. Bo znów będziesz narzekał jak będę go smarować. – Ostrzegłam bo ostatnią rzeczą jakiej bym chciała to cierpienie mojego męża.
-Chciałam powiedzieć- zaczęła głośno Roksana.
-Będziesz miał rodzeństwo?- Kasjan trzymał Filipa na Kolnach i grał w nim w łapki więc postanowił od razu się dowiedzieć.
-Nie, zamknij się- odpowiedział mu Paweł.
-Dzieci nie są takie złe- brunet patrzył uśmiechnięty na małego, który też się szeroko uśmiechał. –Nie? Ciebie nawet lubię to może i następnego w kolejce bym polubił.
-To sobie zrób- odpowiedział mu Sylwia. Teraz już wiedziałam gdzie zginęli z Konradem, poszli z Karoliną pokroić ciasto i zrobić coś do picia, taki ze mnie dobry gospodarz. Chce ci się pić? Jest samoobsługa.
-Mogę kontynuować?- Upewniła się Roxie.
-Dawaj- zachęciłam. –Dziękuje- spojrzałam na Sylwię i Karolinę. Kiwnęły mi tylko, żeby znów nie wchodzić rudej w zdanie.
-Chciałam tylko powiedzieć, że w przyszłym tygodniu przyjeżdżają moi rodzice.
-Ty nigdy tak nie mówisz- zauważył Młody. Myślałam, że mówi do Kleo ale patrzył na mnie.
-Bo ja też rzadko wiem, ze przyjeżdżają. –Uśmiechnęłam się. –Myślałam żeby zaprosić Marka z Olą, ale na razie dam sobie na wstrzymanie, nie chcę żeby Olka z małą musiały gdzieś się spinać i uciekać przed tym psychopatą. Chociaż chętnie bym je już zobaczyła.
-A Marka nie?- Zakpiła Kleo.
-Marka też- przyznałam szczerze.




24 komentarze:

  1. KrakowskaGóralka: Mam nadzieję, ze sprawa z tym psycholem niedługo się zakończy, bo widać jak męczy Cię to psychicznie i wcale się nie dziwię. Gdzie pracuje Kleo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 10.: chyba jakaś korpo

      Usuń
    2. No i widać kto nie czytał FAQ :D trzeba tam zajrzeć :D

      Nie spodziewam się rychłego rozwiązania.

      Usuń
  2. "Musiało być miło być Kasjanem"- tekst dnia Neli ;D
    To gdzie Kleo pracuje, że taka zestresowana jest? A to niejedzenie 8 godzin, to lekka przesada, długo tak nie pociągnie. (Choć sama, tak na początku robiłam, pracując w RESTAURACJI:D ale kiepsko to się dla mnie skończyło)

    Do tego psychola, to już nawet nie mam słów, kiedy mu się to w końcu znudzi... A ty? Masz większy komfort psychiczny (O ile w tej sytuacji można w ogóle o nim mówić) jak nie masz ochrony przyczepionej do siebie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty też wpadłaś na nie czytaniu mojego FAQ :D

      Też jej to mówiłam, ale chyba pojęła, bo już je te swoje sałatki.W każdym razie kontroluje ją jak anorektyczkę, Młody też.

      Usuń
    2. Długo moja wolność nie trwała, ale złapałam szybki oddech. Dzięki za troskę.

      Usuń
    3. Ostatnie co pamiętam o pracy Kleo to architekturze wnetrz lub krajobrazu (nie pamiętam które, więc nie będę zgadywać:)) no i dobrze, że ją pilnujecie, takie patrzenie na srodowisko bywa naprawdę niezdrowe... nie trwała długo? Czyli Arek wrócił na posterunek?

      Usuń
    4. Takie nie duże biuro architekci, projektanci wnętrz, no i ci od krajobrazu. A Kleo jest w tym na prawdę dobra.

      Jasne, że nie trwała długo. Tak Arek ciągle ze mną jest.

      Usuń
  3. 10.: mam nadzieję, że to wszystko skończy się jak najszybciej. Stanowczo zbyt długo trwa cała sytuacja...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio? Ciągle trwa, teraz to dopiero rozmiń, co znaczy za długo. Cały ten syf jest nieprawdopodobny, pomyśleć się boję co muszą przechodzić ludzie którzy nie mają tyle szczęścia co ja, żeby ciągle pilnowała ich ochrona. Nasze prawo jest do bani.

      Usuń
  4. BLONDE ANGEL: ten psychol naprawdę przesadza, co on, drzwi chciał otwierac od waszego auta? no przesada serio! a Kleo powinna jesc, ja wiem jak to jest bo podobnie robiłam w gimnazjum, tamte dziewczyny nie jadły więc starałam się nie wyrózniac na przerwach i też nie jesc, ale na szczęście długo tak nie wytrzymałam... (9-10 g w szkole robiło swoje i byłam głodna jak wilk).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem co chciał zrobić tak na prawdę, szybko się spłoszył. Wiem, że przesada, ale polskie prawo nie pozwala na zamknięcie go prewencyjnie, nawet mimo ilości dowodów.

      Już ją chyba naprostowałam, pilnujemy jej z Młodym jak anorektyczki ;)

      Kleo jest mistrzem w stawianiu sobie granic, jak się uprze to nie ma zmiłuj. To z jednej strony imponujące a z drugiej przerażające, jakby nie chciała dać się namówić to pewnie by nie jadła i żyłaby tak. Serio.

      Usuń
  5. Sweet Angel: Kleo powinna jeśc w pracy!! Koniecznie, potem nie będzie fajnie jak zacznie chodzić osłabiona, a nie daj Boże mdleć. Ej serio już myślałam, że będzie nowy Niewidzialny/a:D Ten koleś ma naprawdę nierówno pod sufitem, powinien się leczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy nowego przecież, w porównaniu z nami jest dość świeży :D Filip na razie nam starcza. Jakoś nasze macice nie wołają o macierzyństwo.

      Usuń
  6. Dobrze, że Kleo zaczeła już jeść normalnie, to całkiem ważna sprawa.
    Tobie natomiast zdecydowanie przydałoby się uciec od tego psychola i całej tej porąbanej sytuacji! Możesz zrobić sobie jakieś wakacje czy coś? Trzymasz się tam jakoś? bo z tego co piszesz to końca nie widać niestety.

    PS. nie wiem czy jesteście z Tomkiem fanami Top Gear, ale nawet jeśli nie, to od dzisiaj możecie zostać (albo przynajmniej Ty), właśnie skończył się odcinek w którym gwiazdą był Olly Murs.
    Polecam, K. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbowałaby nie jeść, ale byśmy jej zrobili! :D

      Nie powiem chętnie bym się wyrwała.

      No wiem, widziałam na instagramie Olliego, muszę spiracić, ale dzięki za cynk :*

      Usuń
  7. Do piosenek Disneya dodałabym jeszcze to... https://www.youtube.com/watch?v=Dp7nhNRNNAc

    ~kiyad

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. K: jeśli chodzi o Disney to ja jestem wielką fanką tej piosenki:
      https://m.youtube.com/watch?v=mIQr_TrFTUk

      Usuń
    2. Świetne wykonanie. Taka nuta z przesłaniem i humorem ;)

      ~kiyad

      Usuń
    3. Watro pamiętać o pierwszej części :D

      https://www.youtube.com/watch?v=diU70KshcjA

      Usuń
    4. Brata niedźwiedzia 2 nie znam dobrze, ale też fajna :D

      Usuń
    5. K: wiem, że jest tez pierwsza część (i nowoczesne kolędy, i piosenka o Harrym Potterze i kilka innych) ale ta pasowała tematycznie do Mulan :)

      PS. Nela, jak się do Ciebie wysyła jakąś prywatną wiadomość?

      Usuń
  8. Świetne wykonanie. Taka nuta z przesłaniem i humorem ;)

    ~kiyad

    OdpowiedzUsuń
  9. nie ma to jak piosenki Disneya :D
    Kleo niech lepiej je, bo to nie za bardzo zdrowe jest tak patrzeć na innych, chociaż trochę rozumiem, że mogła się czuć nieswojo...;) ale praktyka czyni mistrza - nawet w przypadku jedzenia sałatek :D

    a co do drugiego tematu - to jest to dramat...a pomyśleć, że jeszcze niedawno stalking w Polsce kompletnie nie był karany.
    Trzymaj się ;)

    OdpowiedzUsuń