26 lutego 2015

#236

Kasjan z Młodym na życzenie dziewczyn wymieniali blat w kuchni w mieszkaniu które wynajmowali. Właściciel wyłożył kasę na materiał, a oni zgodzili się dla wygody swoich pań odwalić całą robotę. Wiedziałam, że będą to robić, ale nie bardzo czułam potrzebę kontroli nad tym projektem. Sprawdziłam za to czy Kleo zjadła swoje drugie śniadanie. Zadzwoniłam i tak długo ją męczyłam póki nie byłem pewna, że nie bajeruje.
-To może wpadniesz do nas po pracy?- Spytała nim się rozłączyłyśmy
-Zobaczę jak się wyrobię, jeśli wyjadę zgodnie z planem to mogę cie zabrać z pracy.
-No dobra, byłby super. –Zgodziła się zadowolona. Stanęłam więc na głowie, żeby się wyrobić i równo o piętnastej stanęłam na parkingu pod jej biurem. Wyszła po jakichś dziesięciu minutach z kolegą z pracy, rozmawiali o czymś a ona wyraźnie usiłowała się od niego uwolnić. Teraz wiedziałam czemu Łukasz na niego narzeka, ewidentnie przyczepił się do niej.
-Kleo!- Krzyknęłam wysiadając i machając jakbym chciała dać znać, ze jestem.
-Hej- wyszczerzyła się podchodząc.
-Dawaj bo czekam, mamy plany. –Ponagliłam ją w nadziei, że facet się odpieprzy.
-Cześć Tytus- przedstawił się.
-Cześć Nel- uścisnęłam jego dłoń. –Jedziemy?- Nie poświęciłam mu większej uwagi.
-Jasne.
-Łukasz mówił, że coś planuje na wieczór, już ci zazdroszczę- zaczęłam łgać. –Masz ten nowy katalog sukien ślubnych, czy ci podrzucić?- Cisnęłam oczywiste tematy mające dać znać kolesiowi, że ma się odczepić bo jest zajęta.
-Może namówisz koleżankę- zwrócił się do Kleo, z niewiadomego powodu ciągle sądził, że ciągle jest nam potrzebne jego towarzystwo.
-Na co?- Przewróciłam oczami w stronę przyjaciółki nim odwróciłam się w jego stronę.
-Chcieliśmy iść jutro na drinka po pracy, zamykamy duży projekt, Kleo miała sporo zasług.
-Możesz iść przecież Słonko, to świetny pomysł. Łukasz przecież chciał poznać twoich znajomych. –Uśmiechnęłam się.
-Młody nie może, pracuje.
-To może ja Tobą pójdę?
-Nie ma sensu Nela, odpuszczę tym razem, nie chcę żeby twoja ochrona musiała iść z nami.
-Nie zrobiłem jakiejś gafy mam nadzieję, nie jesteś Beyonce, czy coś?- Spytał mnie nagle zbyt zainteresowany.
-Nie, mam na głowie jednego natrętnego typa i pozwolenie na broń, w związku z tym mój ojciec, ex komandos, postanowił dać mi ochronę, żebym nikogo nie zastrzeliła za naprzykrzanie się. Rozumiesz?
-Jasne, jasne- pokiwał głową.
-Myślisz, że mógłbyś nam dać zamienić parę słów, mamy sporo do przegadania w sprawie ślubu a ja mam niewiele czasu.
-Jasne- powtórzył kolejny raz. –Na razie Kleo-pomachał mojej przyjaciółce. –Trzymaj się- spojrzał jeszcze na mnie.
-Na razie, miło było cię poznać- pomachałam mu wsiadając do auta i odjeżdżając. –Młody ma racje to frajer. Ślini się na ciebie tak że zaraz zalej nas tsunami. –Prychnęła rozbawiona patrząc na mnie jak bym wyolbrzymiała.
-Co za różnica.
-Burczy Ci w brzuchu? –Spytałam mierząc ją czujnie.
-Nie, no mówiłam Ci zjadłam. Kasjan dzisiaj miał gotować, jak znam życie będzie jakaś smażenina, więc spoko. Zaraz zjem coś znów, nie martw się. Nie było tak źle z tym jedzeniem, nawet byli pod wrażeniem, że mam swoją. –Uśmiechnęła się.
-Co poza tym?
-Ok., nie wiem dobrze. Żyję. –Odpowiedziała jak zwykle. –Młody jest czarujący, wiesz? Jego ewidentnie też jara to, że weźmiemy ślub. Rozważam uderzenie w strunę jego ojca.
-Uuu no to nie będzie miło- poprawiłam się w fotelu. –Ale co chcesz?
-Mamy wziąć ślub, a ja nawet nie wiem jaki jest ten facet. On nawet nie wie o moim istnieniu ani nic, w końcu nigdy nie uchylał się od płacenia alimentów, może nie jest tak źle. Może tylko Łukasz ma taki jego obraz, bo jest rozżalony. Chciałabym spróbować się z nim spotkać. Jakby nie było gdyby nie ten facet to nie byłby go na świecie. Może udałoby mi się ich jakoś pogodzić.
-Nie rozpędzaj się, ok. Wiesz, że on nie znosi tego tematu. Nie naciskaj tylko proszę.
-Wiem przecież. –Obruszyła się.
-Wybacz, nie złość się- poklepałam ją po nodze. –Chcę dobrze. –Zadzwonił mój telefon. –Co tam Misiu?- Odebrałam połączenie od mojego głównego ochroniarza.
-Czeka na ciebie u Kleo pod blokiem.
-Mam tam nie jechać? Poprosić chłopaków żeby zeszli?
-Nie, podjedź, zobaczymy czego chce. Jeśli się przyczepi, zadzwonimy na policję.

Podjechałyśmy pod blok, zaparkowałam i już widziałam jak stoi na chodniku i czeka. Michał podszedł do moich drzwi i je otworzył, po drugiej stronie samochodu wyrósł Wiktor i poczekał aż Kleo wysiądzie.
-Jak Wam mija dzień?- Spytałam zaglądając do bagażnika i wyjmując ciasto. Zahaczyłam o cukiernię w drodze do Kleo.
-Fenomenalnie- zapewnił mnie Michał. –Nie dyskutuj, prosto do wejścia.
-Wiktor zabierz najpierw Kleo- poprosiłam.
-Nela- przyjaciółka chwyciła mnie za rękę, ale wyrwałam się. Chciałam zminimalizować jej kontakt z nim, za nic nie chciałam, żeby facet wpływał też na ich życie.
-Pani Hartman… -zaczął gdy tylko podeszliśmy.
-Moje podopieczna, nie życzy sobie kontaktu z Panem. –Oznajmił Michał.
-… nie odpowiedziała Pani ma ją korespondencję. Liczyłem na rewanż.
-Proszę odejść, albo wezwiemy Policję.
-Nel, nie pozbędziesz się mnie tak, potrafię być cierpliwy.
-Pani Hartman, chce tylko spokoju, proszę odejść.
-Nic o niej nie wiesz- Facet powoli tracił zimną krew. –Porozmawiaj ze mną!
-Żadnych komentarzy. Proszę odejść bo naprawdę wezwiemy policję. To co Pan robi to łamanie prawa.
-Nie odpuszczę ci ty mała zdziro. –Wysyczał. Arek otworzył nam drzwi od wewnątrz i poczekał aż wejdziemy z Wiktorem.
-Cześć Śliczne, co słychać?- Zamknął za nami drzwi od klatki i przywołał windę.
-Wspaniale, dzień jak co dzień- odpowiedziałam mu przyglądając się Kleo.
-To naprawdę przytłaczające i niemiłe- znów złapała mnie za rękę. Patrzyłam na nią beznamiętnie, przytuliła mnie mocno zanim jeszcze dojechałyśmy na odpowiednie piętro. –Nie daj się.
-Nie żartuj. –Uśmiechnęłam się blado. –Dzwonimy na policję?- Spytałam chłopaków.
-Najpierw odtransportujemy was, zejdziemy na dół i zadecydujemy.
-Cześć!- Krzyknęłyśmy wchodząc do mieszkania.
-Nie wyglądajcie przez okno, lepiej niech nie wie które to. –Pouczył mnie Wiktor.
-Jasne- kiwnęłam głową, znałam dryl. Teraz poczekają aż zamknę drzwi i zejdą na dół.

Michael Buble który śpiewał w mieszkaniu gdy weszłyśmy, nie zagłuszał krzyków pod domem, trudno był rozpoznać pojedyncze słowa, ale kłótnia była agresywna. Westchnęłam zdejmując szalik i wchodząc głębiej do korytarza. Karola siedziała w objęciach Kasjana na krześle a brunet mruczał jej do ucha tekst piosenki. „And don't forget who's takin' you home And in whose arms you're gonna be”
-Kochanie- śmiała się trzymając go za buzię. -Jesteś uroczy.
-Ty jesteś urocza- skradł jej buziaka i dopiero wtedy mnie zobaczył. –W czym mogę ci pomóc? Teraz świadczę już mężowe usługi specjalne. –Spytał a mi było głupio, że ich podglądałam. Sama nie lubiłam gdy ktoś obserwował nachalnie mnie i Tomka.
 -Sorry, po prostu fajnie się na was patrzy, cieszę się, że zorganizowała ci tak szybko ślub. Poprawiło ci się. Zdecydowanie bardziej ci do twarzy w kagańcu- wyszczerzyłam się.
-Gdyby mnie odchodziła twoja opina pewnie bym się przejął. –Droczył się ze mną przez cały czas tuląc do siebie żonę. Karola była w siódmym niebie, gdy ją ściskał i nie zmierzała sobie przeszkadzać, mimo, że jej facet właśnie przechodził w fazę głupoty. Miał mi coś odpowiedzieć, ale ktoś zadzwonił do drzwi. Miałam nakrzyczeć na Kleo, że otwiera kiedy ten świr jest w pobliżu, ale za drzwiami stał Arek.
-Złapaliśmy go i dzwonimy na Policję, potrzebujemy cię. –Oznajmił bez wstępów. –Pamiętasz co masz mówić?
-Prawdę, co się dzieje. –Odpowiedziałam.
-Czego masz nie mówić?
-Że się nie boje, że jestem bohaterem i że chętnie go skopię jak mi pozwolą i że gardzę ochroną.
-Świetnie, to idziemy- znów owinęłam szyję szalikiem.
-Uważaj, na nią- Kasjan stał już w progu pokoju gdy wychodziliśmy.
-Jestem podwładnym Pułkownika- odpowiedział mu zamiast wyjaśnień i zapewnień.

Kolejne spotkanie z policją nie należało do najmilszych, Panowie nie do końca rozumieli o co tyle krzyku, skoro facet chodzi za mną. Mam przecież ochronę i nic mi się nie stało, więc po co im produkować niepotrzebne wezwania. Nic takiego według nich się nie stało. Na szczęście Michał jest już ekspertem jeśli chodzi o kontakty z Policją, wyjaśnił im sprawę w paru niemiłych słowach, strasząc przy okazji upierdliwym prawnikiem, który jak się przypadkiem zdarzyło jest moim mężem. Faceci na szczęście zaczęli współpracować, spisali wszystkie zeznania, nie męcząc mnie zbytnio, bo Michał napastliwie odpychał ich wszelkie lekceważące pytania. Czułam się jakbym była wewnątrz tornada, z pozoru wszystko było spokojnie, ale we wszystkich nas buzowały emocje. Mój prześladowca siedział w radiowozie i składał swoje zaznania, za pewne się wymigując a ja byłam od niego odgrodzona Wiktorem i Arkiem stojącymi uparcie zaraz obok mnie tworząc kokon bezpieczeństwa. Rozumiałam czemu tata tak wierzył w Michała, miał sporo jego umiejętności a przy okazji chłodniejszą głowę, nie pozwalał sobie na wybuchy mimo że wiele spraw go wkurzało, był bardzo bystrym facetem i szybko kojarzył fakty. W sumie całość sprawy mnie relaksowała, teraz był nasz czas na zacieśnianie pętli na szyi Pana Góreckiego. Teraz to może on poczuje jak to jest z nami igrać. Chłopaki zabronili mi chociażby spogląda na niego, mam go traktować jakby nie istniał. Okazało się jednak, że musimy zrezygnować z łażenia za nim, bo on też może oskarżyć chłopaków o stalking a nie chcemy mieszać w potencjalnych dowodach i zeznaniach.

-Odbiorę cię, zadzwoń jak będziesz potrzebować. –Michał odstawił mnie na miejsce.
-A co z Arkiem?
-Moje kompetencje nie są wystarczające?- Uniósł brwi i uśmiechnął się szeroko.
-Dopiero zdecyduje- droczyłam się z nim. –Ok., zadzwonię. Dzięki za wszystko. –Odezwałam się gdy staliśmy na progu.
-Drobiazg, byłaś zaskakująco zdyscyplinowana.
-Chciałabym, żeby to wszystko skończyło się tak szybko jak tylko się da. Będę współpracować.
-Super, to damy ze wszystkim radę- poklepał mnie po ramieniu. -Co tam hałasuje? Zaniepokoiły go odgłosy dochodzące z mieszkania.
-Chłopaki remontują kuchnię- wyjaśniłam i żegnając się na razie weszłam do mieszkania.  Zastałam dziewczyny siedzące przy stole w kuchni. Chłopaki akurat rozbierali stare szafki. Obaj byli profesjonalnie przygotowani, wliczając w strój pasy na narzędzia i okulary ochronne na oczy.
-Cześć Robole- powitałam ich. Kasjan zastygł z młotem w ręku.
-Jak poszło?- Czekali na moją odpowiedź.
-Dobrze, a jak wam idzie?
-Dziewczyny się ślinią, szafki nie stawiają oporu, myślę że szybko nam pójdzie z nową zabudową- zapewnił mnie Młody gdy dosiadałam się do dziewczyn.
-Na co czekacie? Do roboty- ponagliłam.

-Jaki on jest seksowny- jęknęła Karolina a Kasjan uśmiechnął się pod nosem, chciało mi się z nich śmiać, choć gdyby to był Tomek to pewnie też by mi się podobało. 

31 komentarzy:

  1. ~kiyad: Pierwszaaa! a teraz biorę się za czytanie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. kiyad: Widzę, że sprawa z panem natrętnym zaczyna się powoli klarować... Z jednej strony to niebezpieczne, a z drugiej im bardziej go wkurzasz, tym bardziej nieostrożny będzie z tym co robi. Wierzę, że na koniec i tak za te wszystkie nerwy będziesz mogła mu posłać prawego sierpowego, tak jak potrafisz ;) Trzymaj się i się nie daj ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chętnie bym to zrobiła! Bardzo my mi się to podobało :D

      Usuń
  3. Ci gliniarze to mnie wkurzyli, serio, oni nie widzą problemu, bo przecież masz ochronę? No cholera jasna ty masz być bezpieczna BEZ ochrony, bo mimo całej sympatii do Arka to przecież nie będziesz chodziła z nim przyklejonym do siebie do końca życia.... A gdybyś tak nie miała ochrony to co, według nich powinnaś z domu nie wychodzić bo im się dupy nie chce ruszyć? Ehh... brak słów...


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiesz? A wiesz jak nas wkurzyli, sama nie wierzyłam w to co słyszałam, spasowali trochę jak Michał zaczął im robić wyrzuty i spisywać ich odznaki, legitymacje, czy coś tam. W każdym razie jak ich sobie zapisał to wzięli się do swojej roboty poważnie.

      Usuń
    2. No i bardzo dobrze,niech sobie nie myślą, że są panami świata i będą się zajmować zgłoszeniami wtedy, kiedy akurat mają na to ochotę.

      Usuń
    3. Ale po co skoro ja mam ochronę, to po co ich męczyć

      Usuń
    4. no tak, przecież oni w tym czasie mogą sobie zrobić przerwę...

      Usuń
    5. Zjeść pączka, odebrać dziecko z przedszkola, zrobić zakupy.

      Usuń
    6. to samo miałam napisać co Megi! Wszystko fajnie, bo jak masz ochronę to oni co pracować nie będą? dramat.

      Usuń
    7. No pewnie, widocznie oni uważają, że to normalne, że ludzie po miescie muszą biegać z ochroną...

      Usuń
    8. Myślę, że Panom nie podobało się, że moja trzyosobowa ochrona na nich naciska.

      Usuń
    9. Gdyby nie naciskali, to policja w ogóle olalaby temat. Przerażające jest to, że żeby policjant potraktował Cię poważne, to rozmowę z nim trzeba zacząć od spisania jego danych

      Usuń
    10. No wiem, ci byli straszni, ale do teraz miałam sporo spotkań z policją i mogę powiedzieć,że większość jest raczej przychylna.

      Usuń
    11. No ja raczej z nimi wiekszej styczności nie mam poza kilkoma "spotkaniami" i czepianiem sie pierdol w stylu: "widzimy że alkohol jest zamknięty ale niosą go Państwo w taki sposób, który sugeruje spożywanie wiec prosze go schować" (chlopakom piwo nie zmieściło sie do torby i nieśli je w ręce a policjantka zrobiła aferę, że pijemy w miejscu publicznym:D to że było zamknięte to szczegół:)

      Usuń
  4. Sweet Angel: Widzę, że policja "należycie" wykonuje swoje obowiązki, a Pan Natrętny pomału zaczyna tracić grunt pod nogami...
    Mam nadzieję, że zrobi jakiś fałszywy krok, który zniszczy go na zawsze a Was od niego uwolni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wyjątkowo skrupulatnie. Chętnie bym go zniszczyła.

      Usuń
  5. Czyli co?? Teraz od nowa towarzyszy Ci Arek skoro Michał już nie może śledzić pana psychofana?? A co do policji to faktycznie jacyś mega mało profesjonalni byli. Ciekawe co ich zdaniem ma zrobić człowiek nie mający w ojca/teścia/brata w służbach mundurowych i nie mogą sobie pozwolić na ochronę? Nic tylko siąść w takiej sytuacji i płakać. Nie ma to jak czuć się bezpiecznym.

    A tak z innej beczki, powiedz mi, Konrad mieszka z Sylwią?? Bo o wszystkich "sparowanych" coś wiadomo. A tutaj cisza :)

    ~Kalinaaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie miałam innego wyjścia, tyle by było z mojego zachłyśnięcia się wolnością. Sama nie wiem, współczuje takim ludziom. Ja mam choć wkurzającą to bezpieczną sytuację a jak ktoś nie ma takiego Arka?

      Nie, Sylwia ma współlokatorki jeszcze sprzed Konrada.

      Usuń
  6. No co za policjanci, masakra jakaś. Wkurzyłabym się nieźle i jeszcze by im się dostało, bo na bank spisalabym odznaki i złożyła skargę, wrr!
    Niech on juz wam da święty spokój i cieszcie się sobą ;)) KLARA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Danie nam spokoju nie będzie aż tak szybkie.

      Usuń
  7. BLONDE ANGEL: Ale upierdliwy ten adorator Kleo, jak ja takich nie znosze... a policjanci to chyba nie znają słów "nękanie" i "stalking" prawda...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sądzę, żeby ich to obchodziło. Mam ochronę to po co robię szum.

      Usuń
  8. Nelka, jak Ty właściwie wyglądasz? Nie bój się, to żadne pytanie lokalizator, po prostu wiele razy próbowałam Cie sobie wyobrazić i cholera jasna nie mogę! Raz Cię widzę jak blondynkę, a za chwilę jako brunetkę. Nawet nie wiesz, jakie to męczące! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ostatnio mowila ze jest ruda bo sie ufarbowala nie czytasz dokladnie ;) a z r-l pamietam ze to brunetka

      Usuń
    2. Mam rude potargane włosy do ramion, brazowe oczy, trochę za duży nos, niezbyt pełne usta, ani blada ani opalona, ciut piegów na nosie, biust 75 H, rozmiar 38(zazwyczaj), stopy 40, 176 cm wzrostu. Może być?

      Usuń
    3. ALMETTE: Duże cycki :D

      Usuń
    4. Dlatego chłopaki mnie lubią :D

      Usuń
  9. Nastawienie policjantów na szóstkę z plusem...!

    za to fajnie, że chłopaki sami zajmują się takimi rzeczami jak wymiana blatów itp., pewnie jest na co popatrzeć :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No raczej, że jest, myślisz, że dziewczyny w tym bałaganie siedziały bo lubią bałagan? Nie ich spoceni faceci tak na nie działają ;)

      Usuń