W środę obiecałam zrobić catering na trening Kasjana.
Chłopaki mieli grać z jego podopiecznymi więc chcieli zrobić z tego fajne
wydarzenie i zintegrować trochę drużynę bruneta.
-Weźcie się do roboty!!!- Wrzeszczał Kasjan gdy
przyjechałam z trakcie rozgrzewki. –Po co wam dzisiaj królisie skoro
zamierzacie się obijać?! Taką leserką im nie zaimponujecie! Do roboty! Chcecie
coś osiągnąć? Wasze nędzne truchła mają być waszą świątynią a na razie to tipi
tylko! Myślicie, że topowi piłkarze opierdalali się na treningu?! Nie!!!-
Wrzeszczał kiedy oni się rozgrzewali.
-Kowalski na glebę i pompujesz, jeszcze ktoś zamierza
pierdolić coś pod nosem?! –Wykrzyczał w twarz jednemu z chłopaków. Nie
dyskutował, odszedł od grupy i padł na glebę i zaczął pompować bez dyskusji.
–Pytam czy ktoś jeszcze?!
-Nie trenerze!- Odpowiedzieli chórem. Z jednej strony
chciało mi się śmiać, ale byłam też pod wrażeniem, że tak go słuchają. Świetnie
ich dyscyplinował.
-Ty!- Wybrał sobie następną ofiarę. –Ty jesteś sam czy z
królisią? –Wrzeszczał mu na uchem.
-Sam.
-Dobry wybór! Żenujący jesteś! Postaraj się bardziej.
-A ty?- Zgarnął kolejnego.
-Ja nie jestem sam trenerze!
-Królisia wstań!- Krzyknął w stronę trybun. Niepewnie
podniosła się jakaś szatynka.
-Tak?
-Zawsze jest taki żałosny?- Zasięgnął jej opini.
-Nie jest żałosny.
-Po prostu potwierdź- chłopak pokręcił głową.
-Nie jest!- Oburzyła się.-Nie jesteś.
-Gratuluje, nie potrafi się zamknąć. -Zwrócił się do
chłopaka. –Siadaj- odpowiedział dziewczynie. –Na glebę! –Znów krzyknął
dzieciakowi do ucha. Usiadłam na trybunach i przyglądałam się rozbawiona. –Znam
taką jedną co też nie potrafi się zamknąć. Nie Nela?- Spojrzał na mnie
zadowolony. Pokazałam mu więc środkowy palec. –Też chcesz pompować?
-Pfff- padłam na trawę i zaczęłam robić pompki.
-Właśnie tak ma być! Wy też powinniście tak ćwiczyć-
spojrzał na dziewczyny swoich podopiecznych. Niewidzialni rozgrzewali się pod
jego komendami a Karoli i Kleo jeszcze nie było. Paweł dyskutował z Roksaną
parę metrów dalej. Gdy drugi skończył pompować też pozwoliłam sobie wstać.
-Ile zrobiłaś pompek?- Spytał mnie brunet.
-Sto siedemnaście.
-Gratuluje robisz pompki wolniej niż ten kurdupel –
wskazał mnie drugiemu z dyscyplinowanych chłopaków. –Nie żeby nie była
najbardziej męską kobietą jaką znam- roześmiał się z Niewidzialni z nim. –Ale
ciągle zrobiłeś sto pompek wolniej niż ona. Złożę się, że drugiej setki byś nie
wytrzymał.
-Wytrzymałbym, ale ta Pani raczej nie.
-O założymy się? Mogę zrobić dwie stówy!- Obruszyłam się.
–Na kościach!
-Raz widziałem jak pompowała z krwawiącymi dłońmi –odezwał
się Młody, nie zwracając się do nikogo konkretnego.
-Możemy- zachęci chłopak.
-Świetnie. Zapraszam -uśmiechnęłam się zrzucając kurtkę.
Nie byłam pewna czy zrobię ponad sto pięćdziesiąt pompek, to była największa
liczba jaką robiłam ostatnimi czasy, ale nie regularnie. Wiadomo.
-Ustalimy jakieś zasady? –Kapitan drużyny zapalił się do
sędziowania. Szybko dogadaliśmy się co i jak i nie minęła minuta a ja
pompowałam z jakimś dzieciakiem na wprost mnie. Boże, czemu ja robię takie
rzeczy z własnej woli? Po pięćdziesięciu byłam dość zmęczona plusem było to że
mój przeciwnik też nie wyglądał jakby był w formie. Powoli myślałam już o daniu
sobie spokoju z tym konkursem, ale szczęśliwe zrządzenia losu przerwało nam w
dość wygodny dla mnie sposób. Kuba machając rękoma upadł na mnie i pchnął
mojego konkurenta.
-Nela!- Krzyknął tylko zaskoczony.
-Buba! -Ja też pisnęłam leżąc już na murawie
przygnieciona przez przyjaciela.
-No dobra, nie marnujmy czasu trudno, musisz się pogodzić
że się dziś nie dowiesz. –Kasjan podał mi rękę żebym pomóc wstać. Spojrzałam na
uśmiechającego się Tomka.
-Pchnąłeś go- szepnęłam zaskoczona.
-Nie lubię jak moja żona przegrywa- pocałował mnie i pobiegł
za resztą. Karola z Kleo właśnie wchodziły na boisko. Kasjan aż zagapił się na
żonę.
-Cześć- podeszła do niego jakby nie prowadził treningu.
-Cześć- odpowiedział jej i znów krzyknął na chłopaków
żeby ruszyli tyłki przy trenowaniu. Usiadłam na trybunach.
-Boże jaki on jest sexi- jęknęła jedna z dziewczyn więc
odwróciłam się w jej stronę i uśmiechnęłam.
-Przykro mi, to jego żona- uświadomiłam ją gdy Kasjan
pochylił się nad Karoliną i ją delikatnie pocałował. Później coś jej powiedział
i klepnął ją w tyłek wracając do prowadzenia treningu.
-Proszę mu tylko nie mówić- dziewczyna która była
zadurzona w Kasjanie spojrzała na mnie błagalnie.
-Spoko, musiałabym później wytrzymywać z jego i tak już
rozrośniętym ego. –Wyjaśniłam uśmiechając się.
-Rozbuchane ego, mówisz o Kasjanie?- Kleo podchodząca do
mnie z Karoliną podłapała moje ostatnie słowa.
-No a o kim?- Karolina roześmiała się głośno.
-Dziewczyny twierdzą, że jest sexowny.
-Boże, tylko mu nie mówcie, serio- Brunetka spojrzała
błagalnie na dziewczyny tym razem to one były rozbawione.
Po meczu zwróciłam uwagę na jednego z podopiecznych
Kasjana, jadł łapczywiej niż reszta i jakoś marniej wyglądał. Nie mogłam się
odwrócić, aż w końcu chłopak zwrócił uwagę, że się na niego gapię.
-Masz ochotę na jeszcze jednego?- Spytałam siadając obok
i podając mu burgera. Sama wzięłam też swojego.
-Jeśli jeszcze są- widać było, że musiał być głodny. Nawet buzia wyglądała
na odrobinę za szczupłą, dopiero teraz to zauważyłam.
-Jasne- wepchnęłam mu jedzenie w rękę.
-Pani mąż to sympatyczny facet.- Zaczął z pełną buzią,
chyba czując się zobowiązany do zagadania mnie.
-Całkiem- pokiwałam głową uśmiechając się. –Myślisz, że
potrafi jeszcze grać?
-Jest ok.- Teraz on się uśmiechał. –Bardziej myśli, że
dalej jest kapitanem niż na serio jest, ale nie jest najgorszy. –Roześmiałam
się przypominając sobie komendy które chłopaki wykrzykiwali podczas meczu.
-Musisz być dla nich łagodny, dawno nie grali razem-
otrzepałam się wstając z trybun –pozwól mi otrzeć ich łzy. –Pomachałam do niego
i wybierając się w stronę Niewidzialnych.
-Uratowaliśmy ci dupę co?- Kuba uśmiechnął się z daleka.
-No, mogłam przegrać, moje ego mogłoby nie wytrzymać. –Wyszczerzyłam
się tuląc spoconego męża. –Kasjan, ten młody wygląda na głodnego, wiesz coś o
tym?- Spytałam bruneta, bo siedział mi w głowie ten chłopak.
-Nie, Marcin? O nim mówisz?
-Tak, ten na trybunach.
-Będę go miał na oku- zapewnił.
Wieczorem siedziałam przy komputerze i pisałam popijając
cydr. Właściwie miałam wstać dolać go sobie, ale nie chciało mi się ruszyć
tyłka, chwilę później pojawił się mój mąż ze schłodzoną do połowy pełną
butelką.
-No hej- odezwałam się przerywając na moment pisanie.
-Nie chcesz już tego zostawić?- Spytał napełniając mój
kieliszek i całując kark.
-Nie, ale kończę już, daj mi parę minut.
-Skończ już- jęknął jak znudzone dziecko.
-Odwal się mecenasie, co?- Spojrzałam na niego
uśmiechając się. Był taki piękny! Ubrany tylko w spodnie od dresu, boso,
delikatnie owłosiony brzuch i klatka piersiowa proporcjonalne, szerokie
ramiona, tatuaż na torsie i ta cholernie przystojna twarz. Zapatrzyłam się.
-Chodź do łóżka, wiem że mnie pragniesz- pociągnął mnie
za rękę.
-Jasne- zapewniłam obejmując go w pasie.
-Rozbiorę cię z tej sukienki a później wycałuje każdy
milimetr twojego ciała- obiecywał patrząc mi prosto w oczy gdy obejmując się szliśmy
do sypialni.
-Ała.- Warknęłam gdy uderzyłam o ścianę bo on zagapiony
we mnie nie trafił w drzwi.
-Zamknij się- parsknął śmiechem i schylił się łapiąc mnie
pod kolanami, oplótł się moimi nogami. –Zamknij się będę cię wykorzystywał.
-Na co czekasz- zdjęłam sukienkę zaraz po tym jak zamknął
za nami drzwi sypialni. Mieliśmy zdjąć resztki ubrań gdy zaczął dzwonić mój
telefon. Było chwilę przed dwudziestą, może Niewidzialni chcą gdzieś wyjść? Jak
nie odbiorę będą upierdliwi, albo co gorsza przyjadą. M J
-Co tam Roxie?- Odebrałam ciągle całowana przez Tomka.
-Nie mogę się dodzwonić do Karoliny ani do Kleo, dasz
radę podjechać po moich rodziców na dworzec? Proszę?- Była zdruzgotana, w
głosie dało się wyczuć rozpacz.
-Jasne, coś się stało?...
Słonko? -Ponagliłam bo oddychała ciężko jakby powstrzymując się od
płaczu.
-Jesteśmy z małym w szpitalu, oblał się wrzątkiem- zawyła
przerażona.
-Odbiorę ich tylko prześlij mi informacje smsem, jak
będziesz już coś wiedziała daj znać- odpowiadałam wkładając na siebie ubrania.
-Dzięki, będą na dworcu za pół godziny mniej więcej-
wychlipała i rozłączyła się.
-Co jest? –Po mojej minie Tomek wiedział, że coś jest nie
tak.
-Filip jest w szpitalu, oblał się wrzątkiem. –Tłumaczyłam
wciągając spodnie i dzwoniąc do Arka. –Jadę na dworzec PKP, spotkamy się na
miejscu, to awaryjna sytuacja. Tomek będzie ze mną.
-Nagrywaj drogę nie wysiadaj póki mnie nie będzie.
-Tak jest-rzuciłam aparat na łóżko bo zajęte ręce
zwalniały moje ruchy, a Roxie potrzebowała mnie już. Koło mnie Tomek miał już
na sobie bluzę i wkładał skarpetki. Na jednej nodze poskakiwałam wkładając już
adidasy wyjęte z szafy.
-Nela!- Mama Roksany wychwyciła mnie w tłumie.
-Cześć- uśmiechnęłam się całując jej policzki, zaraz za
nią stał tata. –Miło was widzieć.
-Co się dzieje? Gdzie Roksana? Z Pawłem dobrze?- Tata od
razu wyczuł że coś nie tak.
-Obawiamy się, że nie mamy dobrych wiadomości. –Tomek
miał poważną minę witając się z nimi. Wyjaśniliśmy im pokrótce zdarzenie.
Zdecydowali, że chcą jechać do szpitala więc tam zajrzymy najpierw.
-Pani Hartman- Arek wskazał mi kierunek w którym mieliśmy
iść. Normalnie poszlibyśmy najkrótszą drogą, ale moja ochrona ostatnio
wprowadziła zasadę nieszablonowych podróży i cały czas wprowadzała to w życie.
-Nela! Cóż to za specjalne traktowanie?- Pani Bianka była
zaskoczona.
-To długa historia- pokręciłam głową bo nie chciałam się
zagłębiać. Nie dyskutowaliśmy zbyt wiele wszyscy zastanawialiśmy się jak ma się
Filip.
Matko, mam nadzieję, że z Lipkiem wszystko w porządku.
OdpowiedzUsuńA co do meczu, kto wygrał?? Niewidzialni czy podopieczni Kasjana?? Poza tym, nie sądziłam, że on taki "groźny" jest :D
~Kalinaaa
Już dużo lepiej, dzięki.
UsuńMęska część Niewidzialnych (która nie istnieje) reprezentowała wszystkich Niewidzialnych i dała dupy :D żenująco :D Jest groźny, ale oni go bardzo lubią.
Oj! Co z Małym? Wszystko okej?
OdpowiedzUsuńno to Cię chłopaki uratowali z tego zakładu :D
a co do meczu to kto wygrał?
Już dużo lepiej.
UsuńŻebyś wiedziała, chociaż następnego zrobiłam 200 żeby sobie udowodnić, ale pod rząd po 116 mogłoby być gorzej. Powiedzmy sobie szczerze, mało nie zdechłam robiąc 200 :D
to dobrze :* mam nadzieję, że nie poturbował się za bardzo i nie zostaną mu ślady...:*
Usuńhaha, tego się mogłam domyślać! :D
Mój ojciec i brat pompują jak cyborgi i nie widać po nich wysiłku a ja jakaś zakała rodziny...
UsuńO matko, aż zamarłam czytając o tym wrzątku, dobrze, ze już z małym lepiej...
OdpowiedzUsuńKasjan taki "groźny" mnie rozbawił:D i Karolina "tylko mu tego nie mówcie" haha
A Niewidzialni aż tak polegli?:D
Nam też napędził wielkiego stracha, ale na szczęście obyło się bez przeszczepów i takich tam, i nie powinny mu zostać żadne ślady.
UsuńMam taką teorię, że oni lubią być przez niego poniewierani :D serio.
Aż tak to nie, ale nie wygrali, więc sama rozumiesz...
Lubią? Serio? ehh faceci to są naprawdę dziwne stworzenia:D
OdpowiedzUsuńEgo Niewidzialnych ucierpiało?:D
Może nie krzyki, ale Kasjana i Pawła na pewno :D
OdpowiedzUsuńNIE! (tak wypada mi powiedzieć) Jasne, trochę tak (to jest szczere)
A Kasjan i Paweł też grali z Niewidzialnymi?
Usuńtylko Paweł
UsuńTo dopiero ujma, z własnymi podopiecznymi przegrać:D Nela trzeba było grać z nimi to od razu by wygrali:D
Usuńnie zapomniałam im tego wytknąć :D
UsuńHaha:D no i dobrze, nie docenili siły kobiecej to mają za swoje:D
UsuńNela zwyczajnie jest największą BUŁĄ na boisku i marze się jak ciota jak ją ktoś kopnie.
UsuńKasjan
Po prostu się baliście, że będzie lepsza od was:D
UsuńProszę cię, mam ci przypomnieć jak graliśmy i zdębiała jak ja któryś z nas przerzucił przez bark przy bronieniu bramki? Poza tym ma dwie lewe nogi i nie potrafi prowadzić piłki.
UsuńSkoro i tak daliście ciała to nie zaszkodziła by wam bardziej, niż wy sami:D
UsuńBLONDE ANGEL: Megi vs. Kasjan 2:0 :D
Usuńhahaha dzięki Blonde:D
UsuńKasjan jaki "ostry" :D ale dobrze, że chłopaki go nie lekceważą i słuchają ;)
OdpowiedzUsuńA co z Filipem? Jak on to zrobił, że się poparzył? Mam nadzieję, że juz jest wszystko w porządku :* buziaki dla niego i dla Was :)
oni lubią być poniewierani, daję słowo
Usuńtak z Młodym tak jak wyżej pisałam już lepiej :)
dziękujemy.
BLONDE ANGEL: mam nadzieję że z Małym wszystko w porządku i żaden ślad mu nie zostanie. aaaj no to chłopaki trochę dali ciała że przegrali z gówniarstwem :P
OdpowiedzUsuńCzy wcale nic nie zostanie to się okaże, jeszcze za krótko, żeby coś powiedzieć, ale większość ładnie się wygoiła.
UsuńNo wiem, jak banda ciot, to dlatego, że nie dali mi zagrać. :D
Sweet Angel: Ał, biedny Filipek. Bardzo się poparzył?
OdpowiedzUsuńIle lat mają chłopaki, z którymi grali Niewidzialni ? :)
200 pompek? Ja bym chyba nawet 20 nie zrobiła :D
No, sporo tego było szyja, klatka piersiowa i brzuszek.
UsuńChłopaki są 16-19 jak ogólniak. Mniej więcej.
No weź, ja też jak zakała rodziny w przeciwieństwie do brata i ojca.
Oczywiście miałam łzy w oczach jak czytałam o tym głodnym chłopaku.
OdpowiedzUsuńTrochę PMS, a trochę natura pedagoga.