23 stycznia 2015

Przyjemny poranek

Otworzyłam powieki, było po siódmej. Przytulona do poduszki i przykryta do pasa nie miałam zamiaru ruszać się z łóżka. Chłodne powietrze wpadło do pokoju przez uchylone drzwi balkonowe i łagodnie muskało moje nagie plecy. Poczochrałam włosy drapiąc się po głowie i zacisnęłam powieki usiłując znów zasnąć. 
-Dzień dobry, Słonko już wstało, czemu moje śpi?- Spytał Tomek przynosząc śniadanie. 
-Jest siódma. 
-A za godzinę będzie ósma i co w związku z tymi argumentami? 
-Zamierzam spać- oznajmiłam. 
-Jak chcesz. –Położył się obok i popijając łagodną cudownie pachnąca kawę zjadał ciepłe tosty z serem. 
-Tooomeeek. 
-Tak Kochanie? 
-Musisz tu pachnić tym jedzeniem? Chce mi się jeść, ale nie mam zamiaru się podnosić. Jest niedziela. 
-Wstawaj wieczorem wylatujesz. Chcę się Toba nacieszyć. 
-Miałeś mnie cały tydzień. Cały tydzień w dodatku leżałam w twoim łóżku. 
-Chora i zasmarkana. 
-Myślałam, że to smarkatej się już przyzwyczaiłeś. 
-Wychowałem sobie- uśmiechnął się słodko, gdy zmroziłam go spojrzeniem. Nie zdążyłam nic dodać, bo zatopił palce w moich włosach i zaczął mnie łapczywie całować. Na to nie miałam argumentów, poza pomrukiwaniem i głaskaniem jego torsu, który uwielbiałam. 
-Tom- jęknęłam gdy odstawił tacę i całował mój dekolt. 
-Tak?- Nie przerywał sobie. Przygryzłam wargę trzymając się myśli, która kazała mu przerwać i delikatnie go odepchnęłam. Jednocześnie oplatając nogami w pasie. 
-Co powiesz jak zostanę na tydzień?- Spojrzałam mu prosto w oczy. 
-Jeszcze jeden? Masz maturę. Nie powinnaś. –Wsunęłam pace w jego włosy i przylgnęłam do niego tak bardzo jak tylko się dało. 
-Tydzień- szepnęłam całując jego szyję. 
-Rodzice nas uduszą. 
-Myślisz o mamie jak tu jestem?- Ugryzłam go delikatnie. –Niegrzeczny. 
-Wiesz co…- poddał się zatapiając w moich ustach. 
-Mam rekolekcje, stracę tylko poniedziałek i wtorek. 
-Będę szczęśliwy jeśli zostaniesz- opanował się i pogłaskał mnie po policzku. 


KOCHAM GO! Zastałam  Drugi tydzień 

1 komentarz: